Stan kota zależy od prawdopodobieństwa określanego przez obserwatora, w tym przypadku prawdopodobieństwo stanu kota wynosi 50%.Schrödinger wymyślił urządzenie oddziałujące na hipotetycznego kota zamkniętego w pojemniku z trucizną (np. z trującym gazem). Do pojemnika wkłada się żywego kota, źródło promieniotwórcze w postaci jednego nietrwałego atomu (który w wyniku rozpadu emituje cząstkę promieniowania jonizującego) oraz detektor promieniowania (np. licznik Geigera-Müllera), który w chwili wykrycia cząstki uwalnia trujący gaz. Po upływie czasu rozpadu połowicznego charakterystycznego dla danego atomu istnieje pięćdziesięcioprocentowe prawdopodobieństwo, że kot jest martwy, i takie samo prawdopodobieństwo, że jest nadal żywy. Tak sugerowałby tzw. zdrowy rozsądek. Jeśli nastąpi rozpad radioaktywny i licznik go zarejestruje, zostanie uruchomiony mechanizm, który uwolni truciznę – wtedy kot zginie. Jeśli rozpad nie będzie miał miejsca, zwierzę nadal będzie żywe.
Z opisu kwantowo-mechanicznego wynika jednak coś innego – przed otwarciem pojemnika kot jest jednocześnie i martwy, i żywy. Jako obiekt kwantowy znajduje się on równocześnie w każdym z możliwych stanów (tzw. superpozycji). Dopiero otwarcie pojemnika i sprawdzenie jego zawartości redukuje układ do jednego stanu – następuje załamanie funkcji falowej kota i dopiero w momencie poczynienia obserwacji kot przyjmuje jeden konkretny stan. W tym przypadku są tylko dwa możliwe stany – kot jest martwy albo żywy.
Paradoks Kota Schrödingera
Moderator: moderatorzy
Paradoks Kota Schrödingera
Re: Paradoks Kota Schrödingera
Skąd to przepisałeś, przecież schizofrenik tego nie wie!Swine pisze: ↑pt sie 23, 2024 6:27 pmStan kota zależy od prawdopodobieństwa określanego przez obserwatora, w tym przypadku prawdopodobieństwo stanu kota wynosi 50%.Schrödinger wymyślił urządzenie oddziałujące na hipotetycznego kota zamkniętego w pojemniku z trucizną (np. z trującym gazem). Do pojemnika wkłada się żywego kota, źródło promieniotwórcze w postaci jednego nietrwałego atomu (który w wyniku rozpadu emituje cząstkę promieniowania jonizującego) oraz detektor promieniowania (np. licznik Geigera-Müllera), który w chwili wykrycia cząstki uwalnia trujący gaz. Po upływie czasu rozpadu połowicznego charakterystycznego dla danego atomu istnieje pięćdziesięcioprocentowe prawdopodobieństwo, że kot jest martwy, i takie samo prawdopodobieństwo, że jest nadal żywy. Tak sugerowałby tzw. zdrowy rozsądek. Jeśli nastąpi rozpad radioaktywny i licznik go zarejestruje, zostanie uruchomiony mechanizm, który uwolni truciznę – wtedy kot zginie. Jeśli rozpad nie będzie miał miejsca, zwierzę nadal będzie żywe.
Z opisu kwantowo-mechanicznego wynika jednak coś innego – przed otwarciem pojemnika kot jest jednocześnie i martwy, i żywy. Jako obiekt kwantowy znajduje się on równocześnie w każdym z możliwych stanów (tzw. superpozycji). Dopiero otwarcie pojemnika i sprawdzenie jego zawartości redukuje układ do jednego stanu – następuje załamanie funkcji falowej kota i dopiero w momencie poczynienia obserwacji kot przyjmuje jeden konkretny stan. W tym przypadku są tylko dwa możliwe stany – kot jest martwy albo żywy.
A masz rację według współczesnej wiedzy, tak się gada profesorom, ale kot nie jest kwantowy, tylko klasyczny, przecież ciało kota niezależnie żywe, czy martwe po zatruciu, wie czy jest martwe, a kot żywy to obserwator świadomy, a martwy nieświadomy, ale ono jest klasycznym obserwatorem, jeśli o ciało kota. Ale masz rację prawdopodobieństwo stanu rzeczywiście jest 50%, w każdej interpretacji tego zjawiska. Ale to tylko są moje poglądy, ale jestem bardziej za twoim podejściem.
Re: Paradoks Kota Schrödingera
Gdyby kot był obiektem kwantowym, a nie klasycznym, według mnie, to rzeczywiście wtedy istniała by superpozycja. Ale to tylko moja interpretacja a nie fizyków.
Re: Paradoks Kota Schrödingera
To co ci podałem, to jest moja interpretacja tego zjawiska, tak jak jeden z profesorów gadał, że E_r=m_rc^2 nie ma takiego wzoru równoważności masy i energii, ale za to jest: E_r=m_0\gamma c^2, czyli nawet profesorzy potrafią gadać bzdury.
Re: Paradoks Kota Schrödingera
Zdrowi od wieków wymyślają paradoksy, aby wariaci mieli zajęcie, ten akurat był prosty. Wróciłem z wycieczki 

Re: Paradoks Kota Schrödingera
Może się doczekamy, aż Bóg zmieni prawa fizyki, że tak zwani zdrowi ludzie nie domyślą się, na czym one polegają, wtedy zdrowi staną się wariatami, a wariaci zdrowi.
Re: Paradoks Kota Schrödingera
Trzeba wiedzieć, co gadać na egzaminie, a co zachować dla siebie.
Re: Paradoks Kota Schrödingera
A zastanawiałeś się, dlaczego w układzie słonecznym, czym bardziej w ekosferze, oprócz Ziemi, nie ma życia, a może prawa fizyki są do bani...