Oglądanie "O Bogu, który się nie sprawdził" czyli rzecz o powtarzalności
Moderator: moderatorzy
Oglądanie "O Bogu, który się nie sprawdził" czyli rzecz o powtarzalności
Ostatnio obejrzałem "O Bogu, który się nie sprawdził" przedstawiający część losów założyciela tego forum, Zbigniewa Lisieckiego.
Abstrahując od tego, czy film mi się podoba czy nie, uderza mnie jak podobne i powtarzalne są odczucia niektórych chorych do tych osobistych, moich.
Że ta choroba jest powtarzalna zarówno w wymiarze jednostkowym jak i zbiorowym. Powtarzalna i nudna.
Tak jak powiedział mi lekarz: proszę pana ta choroba jest straszna i przeraźliwie nudna. Bo co w niej ciekawego.
W filmach hollywoodzkich chorzy są zazwyczaj przedstawiani jako niebezpieczni, nieprzewidywalni, a w ich głowach zachodzą niesamowite procesy.
Wręcz wybuchają psychiczne fajerwerki.
Każdy, kto tego doświadczył, wie, że po fazie kapiszonów, nie fajerwerków, przychodzi rozczarowanie, że to wszystko była tylko ułuda.
I o tym, zdaje mi się, jest ten film.
Abstrahując od tego, czy film mi się podoba czy nie, uderza mnie jak podobne i powtarzalne są odczucia niektórych chorych do tych osobistych, moich.
Że ta choroba jest powtarzalna zarówno w wymiarze jednostkowym jak i zbiorowym. Powtarzalna i nudna.
Tak jak powiedział mi lekarz: proszę pana ta choroba jest straszna i przeraźliwie nudna. Bo co w niej ciekawego.
W filmach hollywoodzkich chorzy są zazwyczaj przedstawiani jako niebezpieczni, nieprzewidywalni, a w ich głowach zachodzą niesamowite procesy.
Wręcz wybuchają psychiczne fajerwerki.
Każdy, kto tego doświadczył, wie, że po fazie kapiszonów, nie fajerwerków, przychodzi rozczarowanie, że to wszystko była tylko ułuda.
I o tym, zdaje mi się, jest ten film.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 968
- Rejestracja: ndz wrz 25, 2011 10:07 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Toruń
Re: Oglądanie "O Bogu, który się nie sprawdził" czyli rzecz o powtarzalności
Doszedłem do tych samych wniosków...qda pisze: ↑wt cze 04, 2024 7:32 pm Ostatnio obejrzałem "O Bogu, który się nie sprawdził" przedstawiający część losów założyciela tego forum, Zbigniewa Lisieckiego.
Abstrahując od tego, czy film mi się podoba czy nie, uderza mnie jak podobne i powtarzalne są odczucia niektórych chorych do tych osobistych, moich.
Że ta choroba jest powtarzalna zarówno w wymiarze jednostkowym jak i zbiorowym. Powtarzalna i nudna.
Tak jak powiedział mi lekarz: proszę pana ta choroba jest straszna i przeraźliwie nudna. Bo co w niej ciekawego.
W filmach hollywoodzkich chorzy są zazwyczaj przedstawiani jako niebezpieczni, nieprzewidywalni, a w ich głowach zachodzą niesamowite procesy.
Wręcz wybuchają psychiczne fajerwerki.
Każdy, kto tego doświadczył, wie, że po fazie kapiszonów, nie fajerwerków, przychodzi rozczarowanie, że to wszystko była tylko ułuda.
I o tym, zdaje mi się, jest ten film.
Re: Oglądanie "O Bogu, który się nie sprawdził" czyli rzecz o powtarzalności
Zdumiewające jest podobieństwo niektórych odczuć.
Ja też planowałem położyć się krzyżem na placu koło mojego miejsca pracy w geście przebłagania matki Ziemi (był to czas trzęsienia ziemi w Japonii, tsunami i awarii w Fukushimie).
Miałem dokonać pojednania wielkich religii, min.: chrześcijaństwa, buddyzmu i shintoizmu.
Wydarzenie miały transmitować stacje z całego świata (których kamery były skrzętnie ukryte), a śledzić je miała niemal cała ludzkość:)
Teraz, gdy to piszę, chce mi się śmiać, ale wtedy nie było mi do śmiechu.
Tym bardziej, że wszyscy wokół dawali mi sygnały, że jestem wybrańcem.
Na szczęście, zainterweniowała rodzina i nie puścili mnie rano do pracy.
Kilka tygodni w szpitalu i diagnoza schizofrenii.
Jak to się skończyło i jak się wtedy czułem, możecie sobie dopowiedzieć...
Ja też planowałem położyć się krzyżem na placu koło mojego miejsca pracy w geście przebłagania matki Ziemi (był to czas trzęsienia ziemi w Japonii, tsunami i awarii w Fukushimie).
Miałem dokonać pojednania wielkich religii, min.: chrześcijaństwa, buddyzmu i shintoizmu.
Wydarzenie miały transmitować stacje z całego świata (których kamery były skrzętnie ukryte), a śledzić je miała niemal cała ludzkość:)
Teraz, gdy to piszę, chce mi się śmiać, ale wtedy nie było mi do śmiechu.
Tym bardziej, że wszyscy wokół dawali mi sygnały, że jestem wybrańcem.
Na szczęście, zainterweniowała rodzina i nie puścili mnie rano do pracy.
Kilka tygodni w szpitalu i diagnoza schizofrenii.
Jak to się skończyło i jak się wtedy czułem, możecie sobie dopowiedzieć...
Re: Oglądanie "O Bogu, który się nie sprawdził" czyli rzecz o powtarzalności
Ja 18 lat byłem leczony na Kompleks Mesjasza (Kompleks boga Jezusa prawie się nie pojawiał.) Razem to było około 20 lat, choć okresami Jezusem nie byłem. Kępiński w swojej książce pisze, że powrót do zdrowych jest uznawany wtedy, kiedy będziesz już siebie pewien, że Mesjaszem nie jesteś.qda pisze: ↑wt cze 04, 2024 7:32 pm Że ta choroba jest powtarzalna zarówno w wymiarze jednostkowym jak i zbiorowym. Powtarzalna i nudna.
Tak jak powiedział mi lekarz: proszę pana ta choroba jest straszna i przeraźliwie nudna. Bo co w niej ciekawego.
...
Każdy, kto tego doświadczył, wie, że po fazie kapiszonów, nie fajerwerków, przychodzi rozczarowanie, że to wszystko była tylko ułuda.
I o tym, zdaje mi się, jest ten film.
a ) wahasz się, że chyba jesteś Mesjaszem,
b ) potem jesteś tego pewien,
c ) na końcu wahasz się, że prawie na pewno Mesjaszem nie jesteś.
Skąd to się wszystko bierze - tak mówią ci głosy, a ty się przez wiele lat nabierasz - głosy bawią się latami twoim kosztem, wcale nie musisz tych głosów mieć stale.
- Słonecznik1
- bywalec
- Posty: 7105
- Rejestracja: czw sie 16, 2012 9:13 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Oglądanie "O Bogu, który się nie sprawdził" czyli rzecz o powtarzalności
z 20 % popełnia samobójstwo to ci chcą oczekiwać fajerwerków niech napiją się dużo coli + mentosy .Ale rzeczywiście zdarzają się osoby uzdolnione ponadprzecietnie uzdolnnione albo bardziej nawet co nie jest wcale standardem ale raczej wyjątkiem
- Słonecznik1
- bywalec
- Posty: 7105
- Rejestracja: czw sie 16, 2012 9:13 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Oglądanie "O Bogu, który się nie sprawdził" czyli rzecz o powtarzalności
ale poskładałem tamto zdanie...
Re: Oglądanie "O Bogu, który się nie sprawdził" czyli rzecz o powtarzalności
Ja miałam jako dziecko przygode z boginiami i to nie był sen
Jeszcze nie chodziłam do podstawówki.
Byłam na wakacjach nad morzem jakis turnus ewangelicki.
Ciotka kazała mi obudzić spiochy i wezwać na śniadanie wszystkich w reszcie domkach
Modelki bo to był jakis taki turnus modelek były już na zewnatrz i cos tam sie przytkały. Poprosiły mnie o roztrzynięcie sporu. Bo brunetka strasznie zła że w ręku trzymała nie swoją kurtkę i że ta druga jej podmieniła, a w tej gorzej wygląda, bo jest ciutke większa.
no i na mnie luki były całego grona lalek co ja powiem w tej sprawie: czyja kurtka powinna być co z tym zrobić.
Nie pamiętam jak wybrnęłam ; ale w końcu w całym tym zgiełku złapałam jedną z nich za rękę i jakby kłotnia ustała zdziwione moim gestem.
No i teraz jak to były boginie furie ciekawe która czym mnie obdarzyła i czy przez nie nie mam problemów dalej )))
Jabłko Parysa - historia lubi się powtarzać
;-)
Jeszcze nie chodziłam do podstawówki.
Byłam na wakacjach nad morzem jakis turnus ewangelicki.
Ciotka kazała mi obudzić spiochy i wezwać na śniadanie wszystkich w reszcie domkach
Modelki bo to był jakis taki turnus modelek były już na zewnatrz i cos tam sie przytkały. Poprosiły mnie o roztrzynięcie sporu. Bo brunetka strasznie zła że w ręku trzymała nie swoją kurtkę i że ta druga jej podmieniła, a w tej gorzej wygląda, bo jest ciutke większa.
no i na mnie luki były całego grona lalek co ja powiem w tej sprawie: czyja kurtka powinna być co z tym zrobić.
Nie pamiętam jak wybrnęłam ; ale w końcu w całym tym zgiełku złapałam jedną z nich za rękę i jakby kłotnia ustała zdziwione moim gestem.
No i teraz jak to były boginie furie ciekawe która czym mnie obdarzyła i czy przez nie nie mam problemów dalej )))
Jabłko Parysa - historia lubi się powtarzać
;-)
Re: Oglądanie "O Bogu, który się nie sprawdził" czyli rzecz o powtarzalności
oby nie puszka pandory ;P