Osamotnienie w schizofrenii
Moderator: moderatorzy
Osamotnienie w schizofrenii
Wiem, że na forum są osoby, którym sprawia problem kontakt z drugim człowiekiem lub jego brak.
Powinienem wobec tego czuć się komfortowo, ponieważ pracuję i na co dzień otaczają mnie setki osób.
Od kilku lat nie mam żadnych objawów pozytywnych, negatywy są słabe, chociaż nie wiem, czy to nie skutki długoletniego brania leków.
Jednakże, im dłużej przebywam wśród ludzi, tym bardziej czuję się osamotniony.
Oczywiście rozmawiam z innymi, nie daję po sobie poznać, że jestem chory (potwierdza to lekarz i psycholog), ale nie nawiązuję z innymi żadnych relacji.
Nie podzielam ich zainteresowań, trosk i poglądów.
Czuję się, jakby oddzielała mnie od nich niewidzialna bańka.
Nie pamiętam kiedy ostatni raz z kimś rozmawiałem w prawdziwym sensie tego słowa.
O chorobie też z nikim nie rozmawiam, nawet, a może zwłaszcza z najbliższymi.
Nawet teraz odczuwam dyskomfort pisząc to, co piszę.
Chorego może chyba zrozumieć tylko inny chory, i to nie każdy, jak widać po niektórych użytkownikach tego forum.
Jestem ciekaw jak jest u Was?
Czy to jest powszechne uczucie, mieliście tak?
Powinienem wobec tego czuć się komfortowo, ponieważ pracuję i na co dzień otaczają mnie setki osób.
Od kilku lat nie mam żadnych objawów pozytywnych, negatywy są słabe, chociaż nie wiem, czy to nie skutki długoletniego brania leków.
Jednakże, im dłużej przebywam wśród ludzi, tym bardziej czuję się osamotniony.
Oczywiście rozmawiam z innymi, nie daję po sobie poznać, że jestem chory (potwierdza to lekarz i psycholog), ale nie nawiązuję z innymi żadnych relacji.
Nie podzielam ich zainteresowań, trosk i poglądów.
Czuję się, jakby oddzielała mnie od nich niewidzialna bańka.
Nie pamiętam kiedy ostatni raz z kimś rozmawiałem w prawdziwym sensie tego słowa.
O chorobie też z nikim nie rozmawiam, nawet, a może zwłaszcza z najbliższymi.
Nawet teraz odczuwam dyskomfort pisząc to, co piszę.
Chorego może chyba zrozumieć tylko inny chory, i to nie każdy, jak widać po niektórych użytkownikach tego forum.
Jestem ciekaw jak jest u Was?
Czy to jest powszechne uczucie, mieliście tak?
Re: Osamotnienie w schizofrenii
Taką niewidzialną bańkę oddzielającą mnie od świata czułem jeszcze w szkole średniej!
Myślę że wszystkie moje negatywne stany - lęki, depresje i psychozy - brały się z samotności! Nawet jak byłem w związku z kobietą to nie udało mi się przezwyciężyć wewnętrznego zamknięcia i też czułem się źle.
Myślę że wszystkie moje negatywne stany - lęki, depresje i psychozy - brały się z samotności! Nawet jak byłem w związku z kobietą to nie udało mi się przezwyciężyć wewnętrznego zamknięcia i też czułem się źle.
Re: Osamotnienie w schizofrenii
Ja jak byłem w związku z kobietą, to tylko czekałem kiedy mnie odtrąci.
Samospełniające się proroctwo.
Samospełniające się proroctwo.
Re: Osamotnienie w schizofrenii
Masz chociaż najbliższych, z którymi możesz porozmawiać od serca.
To więcej niż np ja.
Edit są w sumie dwie takie osoby
To więcej niż np ja.
Edit są w sumie dwie takie osoby
Ostatnio zmieniony śr kwie 10, 2024 7:33 am przez Pamal, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Osamotnienie w schizofrenii
Nikt nie rozumie, ile wysiłku kosztują najprostsze czynności. Nawet psycholog.
Re: Osamotnienie w schizofrenii
A ludzie jak z obcymi rozmawiają np w pracy pewnie przeważnie udają, że się interesują codziennymi sprawami innych, jak dobrzy aktorzy.
Re: Osamotnienie w schizofrenii
Nie mam kontaktu praktycznie z nikim. Ja się izoluje bo jestem nieufny i boje się skrzywdzenia. Taką bliską osobę to mam tylko jedną.
- Catastrophique
- bywalec
- Posty: 17079
- Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Wawa <3
Re: Osamotnienie w schizofrenii
Dopóki będziecie bać się i unikać ludzi, dopóty będziecie nieszczęśliwi.
Pokażcie, że macie jaja zamiast wiecznie uciekać od życia.
Pokażcie, że macie jaja zamiast wiecznie uciekać od życia.
Tik tak tik tak | "To boldly go where no one has gone before"
Re: Osamotnienie w schizofrenii
Catastrophique, jako autor proszę opuść ten wątek. Masz do dyspozycji całe forum. Pisz gdziekolwiek indziej.
- Catastrophique
- bywalec
- Posty: 17079
- Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Wawa <3
Re: Osamotnienie w schizofrenii
Zamiatanie problemu pod dywan, udawanie głupiego z pewnością daleko Cię zaprowadzi.
Tik tak tik tak | "To boldly go where no one has gone before"
Re: Osamotnienie w schizofrenii
Catastrophique pisze: ↑śr kwie 10, 2024 9:11 am Dopóki będziecie bać się i unikać ludzi, dopóty będziecie nieszczęśliwi.
Pokażcie, że macie jaja zamiast wiecznie uciekać od życia.
jak za bardzo się boicie że jesteście z pod ciemnej gwiazdy i na wasz widok będą parskać nałóżcie burki, przechadzajcie się jak panowie posiadłosci ale w burkach, a świat będzie piękny zycie pewnie też łatwiejsze ;-)
Re: Osamotnienie w schizofrenii
Widziałem burka. Wrócił. Ciekawe.milusia12 pisze: ↑czw kwie 11, 2024 1:10 pmCatastrophique pisze: ↑śr kwie 10, 2024 9:11 am Dopóki będziecie bać się i unikać ludzi, dopóty będziecie nieszczęśliwi.
Pokażcie, że macie jaja zamiast wiecznie uciekać od życia.
jak za bardzo się boicie że jesteście z pod ciemnej gwiazdy i na wasz widok będą parskać nałóżcie burki, przechadzajcie się jak panowie posiadłosci ale w burkach, a świat będzie piękny zycie pewnie też łatwiejsze ;-)
streszcze podreczniki i książki i publikacje słowami którymi antoni kępiński rozpoczyna książke pt. Schizofrenia:
Dla tych co czują więcej i więcej wiedzą.
Dla tych co czują więcej i więcej wiedzą.
- canngurro
- bywalec
- Posty: 1009
- Rejestracja: śr gru 13, 2023 12:06 am
- Status: guru
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Madagaskar
- Kontakt:
Re: Osamotnienie w schizofrenii
nie wrocil, zawsze tu byl
- piotrs
- zaufany użytkownik
- Posty: 2068
- Rejestracja: sob paź 08, 2016 10:41 am
- Lokalizacja: Koronka Do Bożego Miłosierdzia
Re: Osamotnienie w schizofrenii
większoćś w naszej chorobie jest samotna ma
tylko rodzinę niestety
tylko rodzinę niestety
Re: Osamotnienie w schizofrenii
Wielu zdrowych też jest samotnych.
Choroba tylko uwypukla samotność.
Objawy, które sprawiły, że ludzie się odsuwali.
A potem człowiek, nauczony doświadczeniem, zwyczajnie nie chce przeżywać deja vu.