schizofrenia a seksualność
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
Ten dział dotyczy tylko związków seksualności ze schizofrenią lub ogólniej chorobą. O zdrowej seksualności proszę pisać w tematach dowolnych.
Ten dział dotyczy tylko związków seksualności ze schizofrenią lub ogólniej chorobą. O zdrowej seksualności proszę pisać w tematach dowolnych.
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: schizofrenia a seksualność
Nie jestem seksuologiem, lecz przypominam sobie zdanie z jakieś książki z seksulogii sugerujące, że nie ma form niedopuszczalnych. Jeśli jesteś szczęśliwy przy braku seksu to chyba wszystko jest ok. i nikt nie może Ci niczego inputować ani zarzucać.
Re: schizofrenia a seksualność
Miło mi, że jesteś tego zdania. Sam też bynajmniej nikomu nic nie narzucam, chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że powstrzymywanie się od seksu nie musi być bynajmniej związane z bólem i cierpieniem, choć z pewnością w początkowej fazie - tak jak przy odstawieniu narkotyku - trzeba się liczyć z pewnym dyskomfortem.zbyszek pisze:Nie jestem seksuologiem, lecz przypominam sobie zdanie z jakieś książki z seksulogii sugerujące, że nie ma form niedopuszczalnych. Jeśli jesteś szczęśliwy przy braku seksu to chyba wszystko jest ok. i nikt nie może Ci niczego inputować ani zarzucać.
Tyle, że temat seksu chcąc nie chcąc ociera się o metafizykę. Bo jeżeli jak twierdzą materialiści świadomość jest pochodną mózgu, wszystko kończy się wraz z śmiercią ciała. Zatem czy spędziłem swe życie w knajpie czy w bibliotece, nie ma to najmniejszego znaczenia. Jeżeli jednak jest na odwrót, a czysta matematyka daje tej możliwości 50% - że ciało jest tylko organem percepcyjnym świadomości, kwestia tego jak zdefiniowalem swoją przyjemność może mieć spore znaczenie i dotyczyć nie tylko tego życia.
http://www.youtube.com/watch?v=EdmZYu9Lths
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
- Constantius
- zaufany użytkownik
- Posty: 413
- Rejestracja: ndz lis 22, 2009 9:38 pm
Re: schizofrenia a seksualność
a dla mnie kolego Boris jest to bardzo pokrętne tłumaczenie które jest samousprawiedliwieniem lub samouzasadnieniem swojego punktu widzenia. Coś w stylu udowadniania że niezależnie czy rozmawiamy o pieczeniu chleba czy fizyce kwantowej to zarówno pieczenie chleba jak i fizyka kwantowa jest dowodem na istnienie Boga itp.... czyli naszego punktu widzenia a de facto przekonań... a dalej postępowania. Udowadniamy sami przed sobą że robimy dobrze i jeszcze każemy to potwierdzać innym. Jeżeli nie chcesz mieć dzieci to twoja sprawa i tyle. Nikt nie zmusza. Jeżeli masz obawy i lęki przed swoim własnym popędem seksualnym i nie wiesz jak sobie z nim poradzić to trudno. Można iść do lekarza... Popęd seksualny nie jest niczemu przeszkodą. Gdyby wszyscy tak myśleli jak ty to chyba byśmy dawno wymarli.... chyba że Twój popęd seksualny w czymś Ci przeszkadza... w pracy, w domu w osiągnięciu jakiś celów które są tak ważne i dobre dla całej ludzkości i ciebie samego ( to jest zgryźliwość ) ze koniecznie trzeba go się pozbyć, pozbywając się w ten sposób być możne miłości do kobiety i radości z posiadania potomstwa.... Dla mnie zakonnik to człowiek który się na tym polu samo -oszukał... Więcej stracił niż zyskał. Ale to moja subiektywna opinia. Bóg Darwina to jednak nie Bóg Jezusa z Nazaretu... Ten nawet nic o nim nie wiedział bo czytał tylko stary testament i nic poza tym... Od tego czasu troche książek przybyło...
Musi być ktoś kogo nie znam, a kto zawładnął mna, moim życiem, śmiercią, tą kartką
Re: schizofrenia a seksualność
Drogi ConstantiusieConstantius pisze: chyba że Twój popęd seksualny w czymś Ci przeszkadza... w pracy, w domu w osiągnięciu jakiś celów które są tak ważne i dobre dla całej ludzkości i ciebie samego ( to jest zgryźliwość ) ze koniecznie trzeba go się pozbyć, pozbywając się w ten sposób być możne miłości do kobiety i radości z posiadania potomstwa.... Dla mnie zakonnik to człowiek który się na tym polu samo -oszukał... Więcej stracił niż zyskał. Ale to moja subiektywna opinia. Bóg Darwina to jednak nie Bóg Jezusa z Nazaretu... Ten nawet nic o nim nie wiedział bo czytał tylko stary testament i nic poza tym... Od tego czasu troche książek przybyło...



http://www.youtube.com/watch?v=EdmZYu9Lths
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
- Constantius
- zaufany użytkownik
- Posty: 413
- Rejestracja: ndz lis 22, 2009 9:38 pm
Re: schizofrenia a seksualność
nie rozumiem za bardzo bo jest napisane po Estońsku, zwłaszcza początek....
To znaczy sex nie jest przyjemnością rozumiem tyle.... i trzeba go uprawiać z ideologiczną podbudową....
Mi się wydawało że sex nie jest tylko przyjemnością.... bo głównie jest RADOŚCIĄ dla meżczyzny i kobiety.... MIŁoŚCIĄ ( kolejność może odwrotna ) zabawą, partnerstwem, byciem z kimś, czyli zaprzeczeniem samotności... Jest daniem życia. Oczywiście że są inne przyjemności ale o nich tu nie mówimy i nie porównujemy które lepsze a które gorsze. Bo według kolegi są jakieś inne LEPSZE niż sex z tego rozumiem..... Bardziej ambitne. Oczywiście bardziej ambitne intelektualnie są, no ba.... ! A zniszczyć czy zdeprawować można wszystko... sex też np gwałtem czy pornografią. Sex może być zły i dobry, jak wszystko z czego robimy użytek.... Ale nie widzę powodu by jakoś się kaleczyć psychicznie czy kastrować z tego powodu że natura wymyśliła taka formę przekazywania życia. Całe kolegi rozumowanie jest dla mnie niedojrzałe i pokręcone.... Jakie to są inne przyjemności przy których trzeba rezygnować z sexu? Celibat? Modlitwa? Moim zdaniem z niczego nie trzeba rezygnować.... To tylko kwestia spojrzenia na świat.... To tak jakby powiedzieć że by zobaczyć pełen smak poziomki nie mogę spróbować truskawek... Nonsens. Musze spróbować wszystkiego. W zasadzie to robienie przyjemności z abstynencji sexualnej to chyba forma masochizmu, w tym przypadku jeszcze z podbudową pseudointelektualną.... Może propagujmy samobiczowanie? To też może przyjemność być, na zasadzie nie czuję "niebólu" i jest mi od tego przyjemnie....
Wszystko powinno być proste jak to tylko możliwe ale nie prostsze. Albert Einstein.
Jak coś jest pokrętne to jest wykoślawione na 100%...............
To znaczy sex nie jest przyjemnością rozumiem tyle.... i trzeba go uprawiać z ideologiczną podbudową....
Mi się wydawało że sex nie jest tylko przyjemnością.... bo głównie jest RADOŚCIĄ dla meżczyzny i kobiety.... MIŁoŚCIĄ ( kolejność może odwrotna ) zabawą, partnerstwem, byciem z kimś, czyli zaprzeczeniem samotności... Jest daniem życia. Oczywiście że są inne przyjemności ale o nich tu nie mówimy i nie porównujemy które lepsze a które gorsze. Bo według kolegi są jakieś inne LEPSZE niż sex z tego rozumiem..... Bardziej ambitne. Oczywiście bardziej ambitne intelektualnie są, no ba.... ! A zniszczyć czy zdeprawować można wszystko... sex też np gwałtem czy pornografią. Sex może być zły i dobry, jak wszystko z czego robimy użytek.... Ale nie widzę powodu by jakoś się kaleczyć psychicznie czy kastrować z tego powodu że natura wymyśliła taka formę przekazywania życia. Całe kolegi rozumowanie jest dla mnie niedojrzałe i pokręcone.... Jakie to są inne przyjemności przy których trzeba rezygnować z sexu? Celibat? Modlitwa? Moim zdaniem z niczego nie trzeba rezygnować.... To tylko kwestia spojrzenia na świat.... To tak jakby powiedzieć że by zobaczyć pełen smak poziomki nie mogę spróbować truskawek... Nonsens. Musze spróbować wszystkiego. W zasadzie to robienie przyjemności z abstynencji sexualnej to chyba forma masochizmu, w tym przypadku jeszcze z podbudową pseudointelektualną.... Może propagujmy samobiczowanie? To też może przyjemność być, na zasadzie nie czuję "niebólu" i jest mi od tego przyjemnie....
Wszystko powinno być proste jak to tylko możliwe ale nie prostsze. Albert Einstein.
Jak coś jest pokrętne to jest wykoślawione na 100%...............
Musi być ktoś kogo nie znam, a kto zawładnął mna, moim życiem, śmiercią, tą kartką
Re: schizofrenia a seksualność
No właśnie ... Wszystko to co napisałeś jest ...Twoim zdaniem, które wynika z twojego postrzegania tego co jest cierpieniem a co jest przyjemnością. Dla mnie najwyższą przyjemnością jest spokój umysłu wolnego od wszelkich emocji i myśli a uprawianie seksu raczej temu przeszkadza. Na jak długo potrafisz zatrzymać myślenie, że z taką pewnością wypowiadasz się o tym rodzaju przyjemności? Według mnie gdybyś znał tą przyjemność to może patrzyłbyś trochę inaczej na życie.Constantius pisze:Jakie to są inne przyjemności przy których trzeba rezygnować z sexu? Celibat? Modlitwa? Moim zdaniem z niczego nie trzeba rezygnować.... To tylko kwestia spojrzenia na świat.... To tak jakby powiedzieć że by zobaczyć pełen smak poziomki nie mogę spróbować truskawek... Nonsens. Musze spróbować wszystkiego. W zasadzie to robienie przyjemności z abstynencji sexualnej to chyba forma masochizmu, w tym przypadku jeszcze z podbudową pseudointelektualną.... .
http://www.youtube.com/watch?v=EdmZYu9Lths
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: schizofrenia a seksualność
Asceza upaja, seks upaja, co tu począć ? - Żyć zgodnie z własną naturą tak jak ją sami odczuwamy.
Re: schizofrenia a seksualność
Faktycznie, wszystko to co robimy motywowane jest przez dążenie do szczęścia i awersję przed cierpieniem.zbyszek pisze:Asceza upaja, seks upaja, co tu począć ? - Żyć zgodnie z własną naturą tak jak ją sami odczuwamy.
I skoro ktoś widzi swe szczęście w tym lub tamtym to dopóki nie krzywdzi innych można mu tylko życzyć powodzenia na jego drodze w poszukiwaniu szczęścia

http://www.youtube.com/watch?v=EdmZYu9Lths
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
- Constantius
- zaufany użytkownik
- Posty: 413
- Rejestracja: ndz lis 22, 2009 9:38 pm
Re: schizofrenia a seksualność
Oczywiście wszystko to jakoś tam rozumiem. I do niczego nie zmuszam. Ale mimo wszystko jest to uciekanie od życia.... Sensem życia nie jest "święty spokój". Sensem życia jest jego dalsze przekazanie. Bez tego człowiek jest mimo wszystko okaleczony choć może nie zdawać sobie z tego sprawy. Gdyby tak wszyscy wybierali święty spokój ?
Święty spokój od problemów.... Ale nie święty spokój jest piękny tylko Twórcze Rozwiązywanie problemów... Święty spokój to namiastka snu lub śmierci... Jeszcze raz zachęcam do przemyślenia swojej postawy życiowej. Dla mnie nie asceza jest pociągająca ale np Wierność w małżeństwie. To dopiero jest asceza wytrzymać z kimś 50 lat.... Święty spokój to do wierności jest jak zwykła ucieczka... Święty spokój/asceza to egoizm większy niż seksualne pożądanie kogoś ( jesli za tym pożądaniem nie stoją późniejsze zobowiązania ).... Bo w końcu w imię czego i dlaczego ta asceza.... Jeśli tylko dla siebie to egoizm.... A jeśli ze strachu przed innym człowiekiem.... Z poczucia niskiej wartości? Górnolotnością i panem bogiem można wykręcić się zawsze jak sianem... ale nawet jest w pewnym sensie wielu bogów i nie każdy cieszy się ascezą. Bóg Darwina czy Spinozy a nawet Bóg Kalwina - oni wszyscy nakazują działanie. Bez tego pozostaje śmierć. Brak potomstwa. Najwyższa kara dla człowieka. To co wartościowe istnieje dalej to co nie wartościowe nie przekazuje już życia........ Samo poświęcenie się w imię niczego. Gratulacje.....
Święty spokój od problemów.... Ale nie święty spokój jest piękny tylko Twórcze Rozwiązywanie problemów... Święty spokój to namiastka snu lub śmierci... Jeszcze raz zachęcam do przemyślenia swojej postawy życiowej. Dla mnie nie asceza jest pociągająca ale np Wierność w małżeństwie. To dopiero jest asceza wytrzymać z kimś 50 lat.... Święty spokój to do wierności jest jak zwykła ucieczka... Święty spokój/asceza to egoizm większy niż seksualne pożądanie kogoś ( jesli za tym pożądaniem nie stoją późniejsze zobowiązania ).... Bo w końcu w imię czego i dlaczego ta asceza.... Jeśli tylko dla siebie to egoizm.... A jeśli ze strachu przed innym człowiekiem.... Z poczucia niskiej wartości? Górnolotnością i panem bogiem można wykręcić się zawsze jak sianem... ale nawet jest w pewnym sensie wielu bogów i nie każdy cieszy się ascezą. Bóg Darwina czy Spinozy a nawet Bóg Kalwina - oni wszyscy nakazują działanie. Bez tego pozostaje śmierć. Brak potomstwa. Najwyższa kara dla człowieka. To co wartościowe istnieje dalej to co nie wartościowe nie przekazuje już życia........ Samo poświęcenie się w imię niczego. Gratulacje.....
Musi być ktoś kogo nie znam, a kto zawładnął mna, moim życiem, śmiercią, tą kartką
Re: schizofrenia a seksualność
Rozszyfrowałeś mnie w 100%. Moje poszukiwanie świetego spokoju (ładne określenie, dziękuję, że mi je podsunąłeś) jest formą eskapizmu. Ucieczką z tego świata gdzie choć możesz przekazać życie sam jako jednostka musisz się w końcu zmierzyć z własną śmiercią. Nigdy nie aspirowałem do roli świętego i masz racje, że moje motywy są całkowicie egoistyczne. I być może należę do elementu jak to określiłeś "nie wartościowego". Z tym wszystkim nie będę się sprzeczał. Chciałbym tylko skorygować ostatnie zdanie o "samopoświęceniu się". Robię to co sprawia mi przyjemność i nie może tu być mowy o jakimkolwiek samo poświęceniu.Constantius pisze:Oczywiście wszystko to jakoś tam rozumiem. I do niczego nie zmuszam. Ale mimo wszystko jest to uciekanie od życia.... Sensem życia nie jest "święty spokój". Sensem życia jest jego dalsze przekazanie.
http://www.youtube.com/watch?v=EdmZYu9Lths
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
- Constantius
- zaufany użytkownik
- Posty: 413
- Rejestracja: ndz lis 22, 2009 9:38 pm
Re: schizofrenia a seksualność
nie człowiek określa kto i co jest wartościowe tylko natura... w myśleniu Darwina, tak że to nie była obraza... Natomiast trudno kończę tą dyskusje... Zmienisz zdanie jak się zakochasz czego Ci życzę.... Życie w pojedynkę jest ciężkie....
Musi być ktoś kogo nie znam, a kto zawładnął mna, moim życiem, śmiercią, tą kartką
Re: schizofrenia a seksualność
Dziękuję za interesująca dyskusję, dodam jeszcze, że życie tak w ogóle jest ciężkie, nie tylko w pojedynkę
Takim mi się wydawało już przed psychozą a po niej nic a nic nie zmieniłem swojego zdania 


http://www.youtube.com/watch?v=EdmZYu9Lths
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
Re: schizofrenia a seksualność
Ja podejrzewam, że wszystkie zaburzenia psychiczne biorą się z osłabnięciem lub blokowaniem popędu płciowego, który jest prądem życia.
W 2004 roku miałem obrzezanie wędzidełka - części, która sprawiała mi bardzo dużo przyjemności. Po zabiegu długo nic nie odczuwałem - przyjemności itd. Rok później zachorowałem na schizofrenię... A seksualności nic nie było. Nie reagowałem na kobietę jak trzeba tylko głupi uśmiech i zero pożądania.
Od kilku lat oglądam filmy porno i odczuwam taką przyjemność jaką potrzeba. Te wrażenia na członku są potrzebne. Musiałem "przetrzeć szlaki" na nowo po obrzezaniu. Mój kolega też ma problemy, a miał kilka lat temu podobny zabieg. Opada mu podczas stosunku itd.. Był aż w Warszawie na diagnozie problemu po zabiegu. Bo umysł pamięta dawne szlaki, a teraz trzeba nowych, żeby był wzwód i przyjemność. Dodam też, że 3 lata nie oglądałem ani erotyki, ani porno.
I tak ludzka seksualność nie działa wstecz. Od braku wrażeń wracamy do chłopczyka, który zachowuje się "dzięcieco i dziwnie". Najdłużej wstrzymywałem się miesiąc aż zaczęło mnie piec i szczypać wewnątrz członka w różnych sytuacjach. Sperma po 3 dniach niewypróżniona staje się podobno rakotwórcza. Ponadto dodam cytat z Biblii, że nawet sodomie i gomorze będzie lżej niż innym ziemiom w czasach ostatecznych.
Nie uważam tego za grzech. Brak objawów psychotycznych - całkowity. Seks działa przeciwpsychotycznie. Stałem się milszy, lepszy, bardziej się łączę z tu i teraz. Czuję ulgę w głowie i jak mi się szlaki łączą i przyjemnie przewodzą. Wracam do dawnego świata, wróciło mi normalne odczuwanie faktów. Ciężko to opisać... ale jest coraz lepiej. Dodam, że orgazm obniża dopaminę, której u nas za dużo.
Jest tylko jeden problem z masturbacją po dłuższym czasie. Chce się cały czas, kiedy tylko ma się ochotę. O tyle dobrze, że w pracy jest ok. Zamierzam jak najmniej się masturbować, a zacznę chodzić na kobiety. Może jeszcze bardziej polepszy to mój stan. Dodam, że nie ma równej liczby kobiet i facetów na świecie. W moim mieście akurat jest więcej kobiet i niektóre są dziwkami. Co one mają zrobić? Nie ma dla nich facetów. Śmieję się z kościoła że jeden na jedną. Nie uważam tego za grzech.
W 2004 roku miałem obrzezanie wędzidełka - części, która sprawiała mi bardzo dużo przyjemności. Po zabiegu długo nic nie odczuwałem - przyjemności itd. Rok później zachorowałem na schizofrenię... A seksualności nic nie było. Nie reagowałem na kobietę jak trzeba tylko głupi uśmiech i zero pożądania.
Od kilku lat oglądam filmy porno i odczuwam taką przyjemność jaką potrzeba. Te wrażenia na członku są potrzebne. Musiałem "przetrzeć szlaki" na nowo po obrzezaniu. Mój kolega też ma problemy, a miał kilka lat temu podobny zabieg. Opada mu podczas stosunku itd.. Był aż w Warszawie na diagnozie problemu po zabiegu. Bo umysł pamięta dawne szlaki, a teraz trzeba nowych, żeby był wzwód i przyjemność. Dodam też, że 3 lata nie oglądałem ani erotyki, ani porno.
I tak ludzka seksualność nie działa wstecz. Od braku wrażeń wracamy do chłopczyka, który zachowuje się "dzięcieco i dziwnie". Najdłużej wstrzymywałem się miesiąc aż zaczęło mnie piec i szczypać wewnątrz członka w różnych sytuacjach. Sperma po 3 dniach niewypróżniona staje się podobno rakotwórcza. Ponadto dodam cytat z Biblii, że nawet sodomie i gomorze będzie lżej niż innym ziemiom w czasach ostatecznych.
Nie uważam tego za grzech. Brak objawów psychotycznych - całkowity. Seks działa przeciwpsychotycznie. Stałem się milszy, lepszy, bardziej się łączę z tu i teraz. Czuję ulgę w głowie i jak mi się szlaki łączą i przyjemnie przewodzą. Wracam do dawnego świata, wróciło mi normalne odczuwanie faktów. Ciężko to opisać... ale jest coraz lepiej. Dodam, że orgazm obniża dopaminę, której u nas za dużo.
Jest tylko jeden problem z masturbacją po dłuższym czasie. Chce się cały czas, kiedy tylko ma się ochotę. O tyle dobrze, że w pracy jest ok. Zamierzam jak najmniej się masturbować, a zacznę chodzić na kobiety. Może jeszcze bardziej polepszy to mój stan. Dodam, że nie ma równej liczby kobiet i facetów na świecie. W moim mieście akurat jest więcej kobiet i niektóre są dziwkami. Co one mają zrobić? Nie ma dla nich facetów. Śmieję się z kościoła że jeden na jedną. Nie uważam tego za grzech.
- wowo
- zaufany użytkownik
- Posty: 5318
- Rejestracja: wt maja 28, 2019 9:30 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 9697465
Re: schizofrenia a seksualność
Choruję na f20 mam kilka lat remisji i mogę prowadzić aktywne życie seksualne ponieważ jest porządek w głowie i główce [emoji23][emoji6]
Wysłane z mojego ONEPLUS A6003 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego ONEPLUS A6003 przy użyciu Tapatalka
Re: schizofrenia a seksualność
Masturbacja jest niezdrowa, jeżeli zastępuje normalne życie seksualne. Wtedy należy iść z nią do psychiatry/seksuologa.
Re: schizofrenia a seksualność
Seksuolog się z tym nie zgodzi a psychiatra się tym nie zajmuje.
- amigo
- zaufany użytkownik
- Posty: 7570
- Rejestracja: śr lut 06, 2013 6:20 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Hiszpania
Re: schizofrenia a seksualność
W przypadku gdy jesteśmy w związku i seks zastępujemy masturbacja to jest nie zdrowe, lecz gdy jesteśmy sami masturbacja jest nawet wskazana

Re: schizofrenia a seksualność
Moim zdaniem - opcja jednoczesnej masturbacji faceta i kobitki w związku, gdy obserwują siebie podczas tego - to jest to 

- Catastrophigłupek
- bywalec
- Posty: 537
- Rejestracja: ndz gru 10, 2023 1:08 pm
- Status: Upośledzony
Re: schizofrenia a seksualność
Życie jest przygodą dla odważnych albo niczym. |"I do not fear for You are with me" | Semper in altum