Silna psychoza - co dalej jak żyć

F25 - zaburzenia schizoafektywne

Moderator: moderatorzy

krz_nan
zarejestrowany użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: śr lis 08, 2023 6:58 pm

Silna psychoza - co dalej jak żyć

Post autor: krz_nan »

Witam

Jestem tutaj nowy, trafiłem z oczywistych względów.
Narzeczona, z którą jestem od 6 lat przeżyła w swoim patologicznym domu mnóstwo złego. Od małego kłótnie w domu oraz awantury, ojciec wpadający w szały.

Mając 12 lat słuchała od ojca, że "mama trzyma brata za penisa" bo jej ojciec miał urojenia. Komu z resztą by nie siadło na głowę...

Od tamtej pory gdy ojciec to powiedział, zaczęło być z nią co raz to gorzej.

Jak ją poznałem była normalną dziewczyną. Jakoś po 3 latach związku zaczęła strasznie chorować, na 99% była to tężyczka bo lekarze długo nie mogli dojść co jej jest gdyż badania wychodziły dobrze. Opiekowałem się nią przez ten cały czas.

Rok temu jej ojciec we wrześniu wpadł w straszny szał doprowadzając u niej do ostrego załamania nerwowego, po którym jakoś się pozbierała ale zaczynało być już co raz to gorzej. Aż z początkiem roku dostała pierwszy epizod psychotyczny typu wszyscy są na nią źli, moja mama, kolega, ktoś tam jeszcze. 4 miesiące rycia mi gara, czy ten nie jest zły, czy tamten, byliśmy w zusie potrafiła twierdzić, że Panie z zusu które tam pracują znają na pewno moją mamę i jej powiedzią coś i moja mam będzie na nią zła, albo będąc w środku lasu twierdziła, że ktoś ją słyszy bo w lesie może być i powtórzy wszystko mojej mamie o czym rozmawiamy. Tłumaczyłem jej mnóstwo czasu aż mineło samo z siebie, do maja był spokój.

W maju zmarł jej Ojciec no i po 2 tygodniach od śmierci mniej więcej dostała 2 epizod psychozy. Całymi dniami rozmawiała z tata, gdyż twierdziła że ten mówi do niej z nieba, potem doszedł bóg i diabeł. Leżymy w salonie, na raz Pan bóg z ojcem powiedzieli jej, że za chwilę będzie miała zawał i mam dzwonić na pogotowie, raz nie dzwonić, raz dzwonić w końcu zadzwoniłem, jak przyjechali to jej już nic nie jest, zabrana na sor pod groźbą wezwania policji ciągle co chwilę zmieniała przez 2 godziny zdanie że raz zostaje w szpitalu raz nie (już wtedy stwierdzili, że to sprawa na psychiatrię). Musiałem z nią jeździć na plebanię, do księdza, ciągle się modliła i chodziła rozmawiała z tatem, słyszała głosy w głowie, w domu nawet mi kazała się modlić, odbiło jej całkowicie. Bała się że to schizofrenia, że jej to nie minie, że jeszcze gorzej zachoruje. Twierdziła, że przed zachodem słońca musi jechać do księdza bo tato po zachodzie słońca odejdzie i Pan Jezus. Pamiętam jak siedzieliśmy mnóstwo czasu w aucie i tłumaczyłem jej, że to wszystko nie prawda, że jej to się wydaje i nagle ocknęła się jakby z tego amoku i było już wszystko normalnie. Potem jeszcze kilka dni leżała w łóżku aż całkowicie doszła do siebie. Jeszcze dodam, że musiałem wszędzie jeździć w okolicy gdzie chciała bo mówiła, że to ważne, że mam jechać na siłę i już.

I generalnie do końca sierpnia był spokój.
Bo jej brat, którym byliśmy w przeszłości obarczani dostał odrzutu przeszczepu przez co 2 krotnie musiałem jechać z nim do katowic, narzeczona dostała lęków, że znowu będziemy tym obarczani, że znowu nie będziemy mieć swojego życia, prosiła swoją matkę aby dała z tym spokoj aby ktoś inny go woził bo ja muszę pracować, że ona się ledwo kupy trzyma że już nie wytrzyma i w końcu nie wytrzymała.

Zmiotło ją dosłownie jak dostała 3 epizod, w którym obecnie jest. Na ciągłe pytania z mojej strony co się z nią dzieje, mówiła że jest dobrze, kontakt z nią był co raz to słabszy, zero logicznej rozmowy, nie odzywała się do mnie. Ciągle potrafiła śmiać się jak głupia bez przyczyny i mówiła, że tak jej wesoło jak nigdy w życiu albo wpadała w agresję. Potrafiła cała noc się śmiać nawet. Odizolowanie, autyzm po prostu Wyszła wieczorem z domu nie wiedziała co robi, przestała ode mnie odbierać telefony, chodziła błąkała się po mieście, ileś godzin myślałem że już nie żyje, zgłosiłem zaginięcie na Policję. Koło północy wróciła do domu agresywna, chciałą znowu wychodzić i tak zaczął się koszmar który trwał z półtora miesiąca a ja nie wiedziałem wtedy jeszcze, że to psychoza, Na słowo szpital, leczenie dostawała agresji, mi kazała się leczyć, bo ona jest zdrowa a ja jestem chory. Całymi dniami nie było jej w domu błąkała się po mieście nie wiedząc co robi, aby się nie błąkała to jeździłem całymi dniami samochodem z nią niekiedy aż do nocy bo wymuszała to na mnie a na odmowę z mojej strony dostawała furii, szału. I musiałem jeździć. Całymi dniami jeżdzenie autem, była widać w swoim świecie a ja musiałem jeździć do upadłego, a ona miała nadludzkie siły. Ostatni tydzień zanim trafiła do szpitala jeździliśmy tym autem nadal non stop całymi dniami aż pewnego dnia, w połowie dnia już ze zmęczenia leciała jej głowa ale kazała jeździć dalej. Pod wieczór kazała jechać na żwirownię a w połowie drogi na nią zrezygnowała bo chce spać. Pojechaliśmy do domu a szarówa już była na podwórku, patrzę znikła mi z oczu i już na dole bez świateł, dosłownie wężykiem pojechała na hulajnodze nieprzytomna praktycznie. Miałem lokalizację jej telefonu więc śledziłęm gdzie jest, ale zauważyłem, że jeździ w kółko a było już ciemno. Przyjechałem autem po nią zobaczyć co się dzieje, jak zostawiłem auto na środku drogi i mówiłem do niej z auta to kompletnie nie kontaktowała przez minutę co i kim ja jestem. Oczywiście dalej jeździła bez świateł. Gdybym nie przyjechał to leżała by nieprzytomna na chodniku i albo by się zabiła albo ktoś by coś jej zrobił chociażby zgwałcił czy okradł. Nie wiedziała kompletnie co robi, musiałem nieść ją na rekach potem do mieszkania na 4 piętro bo nie była w stanie iść. Leżała plackiem, dałem jej leki na noc 2x chlorprothixen i kolację, poszła wzięła prysznic ledwo żywa, i ubrała się i ona dalej z domu wychodzi.

Były takie akcje, że ona się wyprowadza i spakowała reklamówkę skarpet, staników i majtek i mam nieść do auta. Zaniosłem do bagażnika pytam gdzie się wyproadza gdzie mam jechać tym autem a ona do mnie jeździj w kółko. Dostała tez na tle religijnym, przeżegnanie się po czym pokazywanie fakena na krzyż.

Leków jakie miała nie chciała brać i powiedziała, że mam się jej w to nie wtrącać bo jej z nieba tato powiedział, że leki ma tylko na noc brać...

Któregoś razu po powrocie do domu wieczorem wpadła na mieszkanie zaczęła każdym włącznikiem klikać od światła jak poparzona, każdym jednym w całym mieszkaniu, latać jak opętana, że coś się stało. Zdjęła lustra jakie tylko były na ścianach, zamknęła w łazience na górze na klucz, po czym klucz dała do słoika i kazała jechać do miasta 17km dalej do parku bo ona musi wyrzucić ten klucz do stawu bo coś się narobiło itd.. I nie było dyskusji musiałem jechać. Wmurowało mnie jak powiedziała, że siada z tyłu (bałem się, że jeszcze mi wyskoczy) i zapytałem dlaczego siada z tyłu a ona że ok siądzie z przodu ale mam nie dotykać tego słoika w którym jest klucz bo jeszcze coś mi się stanie i że ona mnie chroni. No i w tym mieście wyrzuciliśmy do tego stawu ten klucz i kazała jechać do domu i dopiero poszła spać. I tak było przez miesiąc ponad. W swoim mieście mamy kfc, mcdonald ale nie mam jechać do miasta 40km dalej bo ona w tamtym mieście chce zjeść i tak niekiedy takie wyjazdy po 2x dziennie, kiedyś kazała mi jechać 40km dalej do miasta tylko po to pojechaliśmy bo ona musiała pójść w rynek skopać latarnię. Po czym powrót do domu i spanie, dziwnie się przez ten miesiąc zachowywała, tańczyła, muzyki na full słuchała w aucie, o niczym nie można było porozmawiać w normalny sposób..
Awatar użytkownika
FreshEscape
bywalec
Posty: 1530
Rejestracja: pn mar 23, 2020 11:07 am
płeć: mężczyzna

Re: Silna psychoza - co dalej jak żyć

Post autor: FreshEscape »

A co z lekarzami, wizytami, lekami, leczeniem, dawkami itd... Przyjmowaniem tych leków ?
edit: teraz doczytałem ze coś tam jest o lekeach, boś dużo strasznie napisał i umkneło.
Co ci moge powiedzieć, realizująć jej potrzeby wożenie i realizowanie jej psychozy, wchodzisz w jej swiat, potwierdzasz w ten sposób jej urojenia.
Pierwszy etap wychodzenia zaczyna sie od akceptacji regularnego, długotrwałego przyjmowania leków, wiec zamiast jeżdzić po nocy kilometrami wyrzuć do jeziora do klucz, to pas jakiś chyba masz ? Pasem po dupie, i popatrzeć na receptem i żeby zaczeła brać regularnie leki przepisane u lekarza i dopilnować aby do lekarza chodziła... Z tym pasem, taka przenośnia ;)
krz_nan
zarejestrowany użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: śr lis 08, 2023 6:58 pm

Re: Silna psychoza - co dalej jak żyć

Post autor: krz_nan »

Przepraszam ale wiadomość była tak długa, że nie dało rady całej wkleić bo nie mieściła się.

Tutaj dalsza część.
Powyżej to wszystko i tak opisałem w bardzo dużym skrócie, w mega dużym.

Jest na psychiatri, dobrowolnie podpisała zgodnę za moją namową i jej brata jakimś cudem. Bo szpital chciał na izbie przyjęć zatrzymać ją wbrew jej woli gdyż zagrażała sobie i innym. Po 2 tygodniach stwierdziła, że wychodzi na własne żądanie i przez sąd siedzi teraz przymusowo na leczeniu. Doktor prowadząca stwierdziła, że rozchorowała się bardzo i jest w bardzo silnej psychozie. Po miesiącu pobytu w tym szpitalu powiedziała, że tak na prawdę leczenie idzie od początku wszystko gdyż wymiotowała celowo leki. Jeden dostaje domięśniowo a drugi skruszony aby cokolwiek się wchłonęło. Dostaje 2 bardzo dobre leki i trzeba czekać minimum miesiąc aż zaczną działać.

Badania krwi itd.. ma w porządku.
Nie myje się, zakodowała sobie w głowie prawdopodobnie coś z tą łazienką bo nawet nie chce mi oddać ubrań do prania. Wykąpać nie chce się za nic, chodzi śmierdząca.
Napisze do mnie tylko jak coś chce.
Przytulic przytuli ale tak dziwnie, powiem że ją kocham albo nie odezwie się nic albo tak bez emocji powie ja Ciebie też. Ma całkowite wypłaszczenie emocjonalne.

Na przykład powie, że mam do niej przyjść o 12:08.
Ale rozumuje logicznie doskonale, jak mnie nie ma dłużej to mi pisze że odwiedziny od 13 do 16. Czasami próbuje się uśmiechnąć i jakby nie mogła. Cieszy się na moje wizyty i tylko ze mną ma kontakt słowny bo w szpitalu nie rozmawia z nikim, nawet z psychologiem brak kontaktu. Było że chciała uciec, nie widzi w ogóle potrzeby bycia tam ani tego, że ma się leczyć. Była agresywna to musieli zapinać ją w pasy i ochronę wezwać. Ale ogólnie postęp jest taki, że uspokoiła się i raz dała mi nawet reklamówkę skarpetek do prania jakimś cudem. Wszystko było aż skiśnięte.

Miał ktoś z was podobne przypadek bądź słyszał o czymś takim ?
Jak wygląda leczenie takiego czegoś i jak wygląda proces wychodzenia z takiej psychozy ostrej ?
krz_nan
zarejestrowany użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: śr lis 08, 2023 6:58 pm

Re: Silna psychoza - co dalej jak żyć

Post autor: krz_nan »

PoniEj reszta wiadomości
Ostatnio zmieniony czw lis 09, 2023 11:52 am przez krz_nan, łącznie zmieniany 1 raz.
krz_nan
zarejestrowany użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: śr lis 08, 2023 6:58 pm

Re: Silna psychoza - co dalej jak żyć

Post autor: krz_nan »

Po tych dwóch wcześniejszych epizodach jak do niej dotarła rzeczywistość to aż nie wierzyła, dosłownie wstydziła się tego i mówiła, boże co ja wyrabiałam znowu... I mówię Paulina nie dało Ci rady nic przetłumaczyć a ona no wiem, przepraszam Cię bardzo... Teraz pierwszy raz tak na prawdę trafiła na szpital...

Pierwszy raz poważnie jest leczona, bo wcześniej nie była.

Przecież to generalnie była zupełnie normalna zdrowa dziewczyna, która w domu walczyła o to byśmy mieli normalne swoje życie i nikt nam niego nie zatruwał i przepłaciła to zdrowiem.

Jest mega inteligentna, robiła matmę, chciała iść do prywatnej szkoły kosmetycznej do Wrocławia.

Była by w stanie nawet zrobić studia.

Jestem załamany, proszę was o wsparcie i objaśnienia dotyczące tej całej psychozy.
Dziękuję, że dotrwaliście do końca!
Awatar użytkownika
FreshEscape
bywalec
Posty: 1530
Rejestracja: pn mar 23, 2020 11:07 am
płeć: mężczyzna

Re: Silna psychoza - co dalej jak żyć

Post autor: FreshEscape »

Silna psychoza która jest nie leczona, rozwija sie, jeśli nie ma w niej leku, porównał bym do stanu ciężkiego zakochania, człowiek wchodzi w świat urojeń i iluzji, w którym coraz intensywniej żyje. Ten świat powiększa i rozbudowuje. Im to dłużej trwa, tym trudniej z tego wyjść.
Przerwanie psychozy cięzkiej jest możliwe tylko dzięki podjęciu lecznia i stałemu, regularnemu braniu leków i wizytach u lekarza specjalisty.
Kiedy ten świat który istniał w głowie znikia, porzez leki i leczenie, powstaju ogromna pustka w człowieku, nawet pół roku po wyjściu ze szpitala i przyjmowania leków, będzie sie mogła czuć, uwierz mi nawet nie fatalnie, a tragicznie. Nazywa sie to depresją po psychotyczną.
Ważne jest kontynuwanie leczenia i branie leków, po to aby przypadkiem nie chcieć wróćic do tego stanu "zakochania" i w tym swięcie znowu, urojonym, żyć. I znowu trafiać do szpital z psychozą kolejną i dziurą w życioryśie.
Jeśli chodzi o ciebie, musisz sie uzbroić sie w cierpliwośc, wyrozumiałośc, ale i przede wszystkim musisz ubrać spodnie i być troche szefem i troche tym wszystkim kierować, wpływać. Delikatnie w miare, oczywiście. Ale i zdecydowanie, jak wróci do domu, to pisz, jak bedzie potrzeba. Póki co nic dużo nie możesz zrobić.
krz_nan
zarejestrowany użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: śr lis 08, 2023 6:58 pm

Re: Silna psychoza - co dalej jak żyć

Post autor: krz_nan »

Najgorsze było to, że stawała się strasznie agresywna jak coś.
I to latanie koło niej było spowodowane tym, że prędzej czy później zrobiła by sobie krzywdę albo ktoś jej albo miała by poważne kłopoty wynikające z jej zachowania.

Te dwie psychozy była łagodna, aczkolwiek bardzo trudna i ciężka.

Nie wiedziałem z czym mam do czynienia, pierwszy raz w życiu zostałem postawiony w takiej sytuacji.
I to wszystko po 6 latach w związku...
Awatar użytkownika
FreshEscape
bywalec
Posty: 1530
Rejestracja: pn mar 23, 2020 11:07 am
płeć: mężczyzna

Re: Silna psychoza - co dalej jak żyć

Post autor: FreshEscape »

Tak samo jak my tuaj, tak samo i ona zostało postawiona przed problemem i rzeczami z którymi nigdy nie mieliśmy do czynienia. I tak samo i ty.
Psychoza, urojenia, głosy, nazwałem stanem zakochania. Ale żeby ktoś tego błednie nie zinterpretował, człowiek poddany tym działaniom, nie ma to całkowicie i w ogóle żadnego wpływu. Tak jak napisałem porónując z zakochaniem i tylko pod tym względem. Ponieważ człowiek w tym stanie, najczęściej na prawde mega cierpi !
krz_nan
zarejestrowany użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: śr lis 08, 2023 6:58 pm

Re: Silna psychoza - co dalej jak żyć

Post autor: krz_nan »

Co mogło u niej doprowadzić do tak poważnego stanu ?
Według lekarza prowadzącego, po prostu zbierało się na to latami przez "dom" w ogólnym słowa tego znaczeniu i różne wydarzenia z tym związane. No i brak leczenia mimo, że chodziła do psychiatry i leczyła się na nerwicę, depresję, miała również zapisane inne ostre i przemijające zaburzenia psychotyczne, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne oraz zaburzenia schizoafketywne typ mieszany. O ile jestem w stanie zrozumieć wszystkie zaburzenia jakie miała o tyle nie rozumie dlaczego zaburzenia schizoafketywne typ mieszany lekarz wypisywał jej w karcie porady skoro takowych nie miała i oprócz zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych i nerwicy oraz tężyczki nic u niej nie zauważałem.
Awatar użytkownika
FreshEscape
bywalec
Posty: 1530
Rejestracja: pn mar 23, 2020 11:07 am
płeć: mężczyzna

Re: Silna psychoza - co dalej jak żyć

Post autor: FreshEscape »

Bo jak ci wpisze f 20 co oznacza schizofrenia, to dla wielu wywołuje poddanie sie w życiu, czasem na wiele lat...
Wypadkową są geny które warunkują specyficzną nadwrażliwość, środowisko, wydarzenie w życiu-czynnik uruchamiający pierwszy raz tą psychoze..Czasem to może być na prawde zwykła głupia rzecz..
krz_nan
zarejestrowany użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: śr lis 08, 2023 6:58 pm

Re: Silna psychoza - co dalej jak żyć

Post autor: krz_nan »

Ojciec był psychopatą niestety...

Wpadał w szały, działo się mnóstwo rzeczy. Tak przez całe życie, samo ponoć leczył się za młodu podobno.
Na prośbę o leczenie rzucał się, robił chorego z kogoś, on sam jest zdrowy. Jej brat przecież też chorował podobnie ale nie aż tak jak ona.

Raczej narzeczona nie przywiązywała wagi do tego co lekarz jej wpisuje gdyż chodziła z matką do psychiatry zawsze...
Robiono z niej tak trochę mimo iż była dorosła to wiadomo traktowana jak dziecko była. A mówiłem jej że jak to wygląda musisz być samodzielna.
Awatar użytkownika
FreshEscape
bywalec
Posty: 1530
Rejestracja: pn mar 23, 2020 11:07 am
płeć: mężczyzna

Re: Silna psychoza - co dalej jak żyć

Post autor: FreshEscape »

Widzisz, tutaj jest ta kwestia napisania ze jest sie chorym psychicznie. Chory psychicznie kojarzony jest z wariatem, kimś nieobliczalnym, agresywnym, ogólnie ze złym człowiekiem. Jak ktoś dostaje łatke chorego psychicznie to sie samostygmatyzuje, bo teraz on jest tym wariatem. A tak samo np. ojciec mógł być po prostu chory, a nie psychopatą. A że było zaniedbanie, nie leczył sie nie brał leków, tak wypadał. To jest właśnie dla nowo chorujących ludzi najtrudniejsze jak w najbliższej rodzinie, ktoś był ciężko chory i jest to najtrudniejsze do pokonania do pokonania.
krz_nan
zarejestrowany użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: śr lis 08, 2023 6:58 pm

Re: Silna psychoza - co dalej jak żyć

Post autor: krz_nan »

Odkąd ojciec odwalił ten szał w tamtym roku we wrześniu tak było co raz to gorzej jak pisałem.
Ja przeszło 3 lata się poświęciłem, mega się nią opiekowałem, nosiłem po schodach, jeździłem na sory, kąpałem ją, karmiłem i wszystko.
Teraz mam straszne lęki, że z tego stanu nie wyjdzie a na prawdę miała by wszystko dziewczyna, zawsze bardzo za nią byłem i jestem i nigdy nic by jej nie brakowało o nic by się martwić nie musiała. Rok temu ponad kupiliśmy mieszkanie, tylko żyć. A tutaj takie coś, przychodzi choroba i nie wybiera. Po prostu przychodzi i niszczy wszystko.

Też dziwne jest to, że chorowała na tężyczkę, tyle lat. I co, nagle w psychozie ani jednego ataku. Mega dziwne to wszystko a miała ich dziennie po kilka.
krz_nan
zarejestrowany użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: śr lis 08, 2023 6:58 pm

Re: Silna psychoza - co dalej jak żyć

Post autor: krz_nan »

Proszę wytłumacz co musi się wydarzyć w umyśle czy szpitalu w którym jest chory, że nagle następuje pęknięcie tej bańki i chory zaczyna być świadomy swojego stanu i tego, że musi się leczyć.

Jak to jest, że teraz nie idzie za nic jej wytłumaczyć, że jest chorą a jednocześnie wcześniej jak wychodziła z psychozy to dziwiła się mówiąc "co ja wyrabiałam"

I jak mogą wyglądać pierwsze dni po wyjściu ze szpitala ,na co mam się przygotować. Chociaż do tego długa droga ale przerasta i przeraża mnie to.
ODPOWIEDZ

Wróć do „zaburzenia schizoafektywne”