Cześć!
chciałem zapytać, czy są na tym Forum osoby, którym zdarzało się chodzić do dwóch różnych terapeutów (psychoterapeutów, psychologów), którzy nie wiedzieli o sobie nawzajem???
W szczególności chciałem prosić o wypowiedź Moi oraz Dana, ale każda inna osoba z dłuższym stażem leczenia jest również bardzo mile widziana!
Dwóch terapeutów - doświadczenia , za i przeciw
Moderator: moderatorzy
Dwóch terapeutów - doświadczenia , za i przeciw
Ostatnio zmieniony śr sty 26, 2011 4:40 pm przez hvp2, łącznie zmieniany 1 raz.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Dwóch terapeutów - doświadczenia , za i przeciw
Mnie się nie zdarzyło chodzić do dwóch rożnych terapeutów jednocześnie. Moje doświadczenia związane z psychoterapią określiłabym jako skromne. Chodziłam na terapię na długo przed wybuchem pierwszej psychozy - miało to związek z moimi problemami osobistymi ( rozpad związku) i pogłębiającą się depresją.
Po ujawnieniu się choroby miałam do czynienia jedynie z psychologiem w szpitalu, który określił mój profil osobowościowy według jakichś testów, nie udzielił mi jednak konkretnej pomocy w formie terapii.
Przez krótki okres czasu ubiegałam się o terapię refundowana przez NFZ z powodu zaburzeń odżywiania ( anoreksja i bulimia), ale się nie doczekałam i w końcu poradziłam sobie sama - zaburzenia minęły, choć jak większość takich osób nadal jestem w grupie podwyższonego ryzyka i nie wiem, jak się bronić w przypadku nawrotu zaburzeń.
Zaufałam farmakologii, leki postawiły mnie na nogi. W tej chwili nie odczuwam potrzeby poddania się terapii - większość lęków minęła i raczej dobrze sobie radzę z nastrojami i samopoczuciem. Przeszłość też nie stanowi dla mnie problemu. Tak więc, w moim przypadku, obeszło się raczej bez psychoterapii.
Pozdrawiam.m.
Po ujawnieniu się choroby miałam do czynienia jedynie z psychologiem w szpitalu, który określił mój profil osobowościowy według jakichś testów, nie udzielił mi jednak konkretnej pomocy w formie terapii.
Przez krótki okres czasu ubiegałam się o terapię refundowana przez NFZ z powodu zaburzeń odżywiania ( anoreksja i bulimia), ale się nie doczekałam i w końcu poradziłam sobie sama - zaburzenia minęły, choć jak większość takich osób nadal jestem w grupie podwyższonego ryzyka i nie wiem, jak się bronić w przypadku nawrotu zaburzeń.
Zaufałam farmakologii, leki postawiły mnie na nogi. W tej chwili nie odczuwam potrzeby poddania się terapii - większość lęków minęła i raczej dobrze sobie radzę z nastrojami i samopoczuciem. Przeszłość też nie stanowi dla mnie problemu. Tak więc, w moim przypadku, obeszło się raczej bez psychoterapii.
Pozdrawiam.m.