relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
Moderator: moderatorzy
relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
//ten bot pomoże ci to poprawić. nawet przekonać że jesteś zdrowy. bo inaczej DPS.
//także dla nie chorych tylko opiekunóe albo kolegów.
psycholog.@#
//ten bot pomoże ci to poprawić. nawet przekonać że jesteś zdrowy. bo inaczej DPS.
//także dla nie chorych tylko opiekunóe albo kolegów.
psycholog.@#
na tym forum wszyscy żartują. schizofrenia nie istnieje. tu mamy hyde park do debat kto głupszy.
- amigo
- zaufany użytkownik
- Posty: 6943
- Rejestracja: śr lut 06, 2013 6:20 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Hiszpania
Re: relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
Z mama mam najlepsze relacje, reszta rodziny tak srednio.
Re: relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
Nie mam nikogo z kim mogę prowadzić pozytywną energetycznie rozmowę.
Nie mam nikogo do konstruktywnych działań
Ale tak kocham siebie że wiara w lepsze i nadzieja na wygraną z bałwanami o moje człowieczeństwo daje mi siły przebrnąć następne dni.
Nie mam nikogo do konstruktywnych działań
Ale tak kocham siebie że wiara w lepsze i nadzieja na wygraną z bałwanami o moje człowieczeństwo daje mi siły przebrnąć następne dni.
-
- bywalec
- Posty: 1839
- Rejestracja: czw lis 14, 2019 8:45 pm
- Status: Stara szkoła
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Genewa
Re: relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
dzwoń po terapeutkę.
ona pokaże Tobie drogi.
- Miloard Vaughan -
ona pokaże Tobie drogi.
- Miloard Vaughan -
- zbyszek
- admin
- Posty: 8033
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
Nie masz nikogo, z kim mogłabyś ? A poszukaj no na tym forum ! Mam wrażenie, że tu takich więcej, co też nie mogliby.
Widzisz Mi, współczesny świat nie sprzyja pojmowaniu człowieka w całej jego głębi.
Ale sprzyja, czy nie sprzyja, robić to możemy zawsze.
Pozdrawiam Cię serdecznie i sorry, za takie pouczania.
Re: relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
Zbyszku co sądzisz o memowaniu swoim avatarem?zbyszek pisze: ↑pt paź 14, 2022 2:29 pmNie masz nikogo, z kim mogłabyś ? A poszukaj no na tym forum ! Mam wrażenie, że tu takich więcej, co też nie mogliby.
Widzisz Mi, współczesny świat nie sprzyja pojmowaniu człowieka w całej jego głębi.
Ale sprzyja, czy nie sprzyja, robić to możemy zawsze.
Pozdrawiam Cię serdecznie i sorry, za takie pouczania.
na tym forum wszyscy żartują. schizofrenia nie istnieje. tu mamy hyde park do debat kto głupszy.
- zbyszek
- admin
- Posty: 8033
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
Zostaw memowanie, szkoda czasu i życia !
Zobacz, jacy tu są ludzie ! Czasami wspaniali !
Zobacz, jacy tu są ludzie ! Czasami wspaniali !
Re: relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
Śpij spokojnie osmieszacie nas mówicie nawet o opętania CH.
Kiedy osiowy i jedyny objaw to głosy.
Ja nie słyszę strzałów jak ty Antoni po 3 za kołnierz.
na tym forum wszyscy żartują. schizofrenia nie istnieje. tu mamy hyde park do debat kto głupszy.
-
- bywalec
- Posty: 1839
- Rejestracja: czw lis 14, 2019 8:45 pm
- Status: Stara szkoła
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Genewa
Re: relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
na Twoim prawym płacie są jeszcze pozostałości po gwiazdach od wróżki bez nóżki.
to dlatego
bita bicz.
to dlatego
bita bicz.
- Piotrek007
- zaufany użytkownik
- Posty: 2940
- Rejestracja: wt paź 21, 2014 12:48 pm
- płeć: mężczyzna
Re: relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
Nie ma się co stygmatyzować.Relacje mamy takie na jakie sobie zapracujemy i na ile w chorobie jesteśmy zdolni otworzyć się na innych.
"Nie mów mi jak mam żyć
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
- Piotrek007
- zaufany użytkownik
- Posty: 2940
- Rejestracja: wt paź 21, 2014 12:48 pm
- płeć: mężczyzna
Re: relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
Kilkanaście lat żyłem w izolacji z poczuciem odrzucenia przez społeczeństwo i jeszcze dłużej nie mając oporów ani kompleksów w relacjach z innymi.Ludzie są tacy sami ,to ja się zmieniłem jak objawy choroby złagodniały.
"Nie mów mi jak mam żyć
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Re: relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
Nie do końca z tym się zgodzę. Możemy pracować w pocie czoła, starając się osiągnąć to lub tamto, a przy tym być w duszy słabym i wrażliwym, a nikt nie będzie z tobą się liczył. Co więcej mogą niszczyć, szydzić i opluwać swoją plwociną bez mrugnięcia okiem. Można natomiast nie osiągnąć nic, nie robić nic pożytecznego ale przykładowo odziedziczyć po rodzicach majątek, mając na co dzień ich ogromne wsparcie, będąc przy tym totalnym leniem i nierobem, a każdy i tak będzie się tobie nisko w pas kłaniać, darząc ogromnym szacunkiem za nic. Większość ludzi niestety tak ma, hołduje pieniądzu oraz klęka tam gdzie czuje siłę i moc.Piotrek007 pisze: ↑wt paź 18, 2022 9:37 am Nie ma się co stygmatyzować.Relacje mamy takie na jakie sobie zapracujemy i na ile w chorobie jesteśmy zdolni otworzyć się na innych.
W chorobie stajemy się bardzo słabi, bardzo podatni na zniewagi, nie potrafimy się obronić i odgryźć. Ludzie doskonale wyczuwają słabość. Im sami są słabsi tym prędzej chcą pokazywać swoją wyższość, nie omieszkują zdeptać słabego. I nie daj jeśli kto był silny, a upadnie lub potknie, wtedy dopiero zazna "dobroci ludzkiej" w pełnym tego słowa znaczeniu.
- Piotrek007
- zaufany użytkownik
- Posty: 2940
- Rejestracja: wt paź 21, 2014 12:48 pm
- płeć: mężczyzna
Re: relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
Sprowadziłeś wszystko do zasobności portfela i kariery.Ja osobiście jakoś nie przypominam sobie,abym doznał jakichś przykrości od innych z powodu swojego "statusu" choć większość dorosłego życia byłem z zawodu "cieciem".Dla mnie to jakaś abstrakcja.Jeśli już mowa o pracy to nie pamiętam,aby przez dwadzieścia kilka lat mojej "kariery zawodowej" ktoś próbował zdeptać mnie z błotem żeby poczuć wyższość.Z nikim nie rywalizuje,nikomu nie zazdroszczę niczego i nikomu nie próbuje imponować w sensie że chce się czuć lepszy.
"Nie mów mi jak mam żyć
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
- Piotrek007
- zaufany użytkownik
- Posty: 2940
- Rejestracja: wt paź 21, 2014 12:48 pm
- płeć: mężczyzna
Re: relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
W sumie to wiem,że są takie sfrustrowane jednostki które całe życie karmili się zazdrością bo inaczej nie potrafię zrozumieć ich "poczucia wyższości" i chęci pokazania innym że są gorsi od nich i mniej osiągneli.Nawet na tym forum jest taka osoba;)
"Nie mów mi jak mam żyć
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Re: relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
Nie, nie sprowadziłem wszystkiego do pieniądza. Nie zrozumiałeś mnie. Raczej wspomniałem o sile lub jej braku. Czy zażywasz lekarstwa od 20 lat? Czy mówisz o okresie z przed choroby wspominając o swoim życiu zawodowym.
Wyobraź siebie jak idziesz do roboty przez tydzień nie biorąc lekarstw. W żadnym wypadku tutaj ciebie do tego nie namawiam. Jedynie podaje przykład. Niekoniecznie dobry. Wtedy w jednej chwili z osoby silnej i twardo stojącej na nogach zmieniłbyś się w osobę osłabioną, spowolnioną, nie umiejącą logicznie myśleć, bardzo podatną na stres i nieżyczliwość innych ludzi. Gdyby tak się stało, oczywiście oby nie i nie życzę tego tobie, szczególnie w tym miejscu przed tym przestrzegam, zrozumiałbyś o czym mówię. Ludzie którzy wcześniej wydawali ci się w porządku, fajni oraz życzliwi, nad którymi nigdy się nawet nie wywyższałeś z mostu by ciebie zadziobali. Wyczuli by węchem na odległość twoją słabość i to by wystarczyło aby zmienił się diametralnie ich stosunek do ciebie. Uważasz, że plotę trzy po trzy?
Nawet nie chodzi tu wyłącznie o naszą chorobę czy nasze lekarstwa. Lecz o ludzka naturę. O to, że świat to dżungla i słabi są rozszarpywani przez silniejszych. Wygrywają ci co mają dłuższe kły i ostrzejsze pazury. Nikt nie liczy się ze słabym czy schorowanym.
Inny przykład z jakiegoś filmu na Netflixie. Głowa rodziny, osoba którą wszyscy bardzo szanowali, nawet uwielbiali, darzyli serdecznością, sympatią, zaufaniem, przed którą praktycznie klękali z różnych powodów, jego osiągnięć, życiowej pozycji, statusu, mądrości, doświadczenia, nagle dostaje wylewu. Jest sparaliżowany i łożu śmierci. Myślisz, że rodzina i znajomi się nim troskliwie opiekują? Gdzie tam. Obelgi, opluwanie, nawet bicie są na porządku dziennym. Są wypominane wszystkie błędy i najdrobniejsze niedociągnięcia z jego życia. Dawne urazy o których nikt nigdy nie śmiał wspomnieć nabierają nowego znaczenia. Masa głęboko skrywanych utajonych żali, pretensji i ogólnie rozumianej nienawiści nagle zradza się w ludziach wokoło. To nawet nie jest tak, że ów człowiek był jakiś zły czy coś. Był kimś, cos sobą reprezentował i nagle jest nikim i to wystarczyło. Dopóki umiał gryźć liczono się z nim. Zęby mu wypadły to dopiero zobaczył kogo ma wokoło siebie. W takim momencie z ludzi wyłazi wszystko co najgorsze. Nie wiem skąd się to bierze ale tak właśnie jest. O tym mówię. Sam również takie rzeczy w życiu nie raz obserwowałem, w pracy, na ulicy. Może nie tak skrajne ale jednak.
Wyobraź siebie jak idziesz do roboty przez tydzień nie biorąc lekarstw. W żadnym wypadku tutaj ciebie do tego nie namawiam. Jedynie podaje przykład. Niekoniecznie dobry. Wtedy w jednej chwili z osoby silnej i twardo stojącej na nogach zmieniłbyś się w osobę osłabioną, spowolnioną, nie umiejącą logicznie myśleć, bardzo podatną na stres i nieżyczliwość innych ludzi. Gdyby tak się stało, oczywiście oby nie i nie życzę tego tobie, szczególnie w tym miejscu przed tym przestrzegam, zrozumiałbyś o czym mówię. Ludzie którzy wcześniej wydawali ci się w porządku, fajni oraz życzliwi, nad którymi nigdy się nawet nie wywyższałeś z mostu by ciebie zadziobali. Wyczuli by węchem na odległość twoją słabość i to by wystarczyło aby zmienił się diametralnie ich stosunek do ciebie. Uważasz, że plotę trzy po trzy?
Nawet nie chodzi tu wyłącznie o naszą chorobę czy nasze lekarstwa. Lecz o ludzka naturę. O to, że świat to dżungla i słabi są rozszarpywani przez silniejszych. Wygrywają ci co mają dłuższe kły i ostrzejsze pazury. Nikt nie liczy się ze słabym czy schorowanym.
Inny przykład z jakiegoś filmu na Netflixie. Głowa rodziny, osoba którą wszyscy bardzo szanowali, nawet uwielbiali, darzyli serdecznością, sympatią, zaufaniem, przed którą praktycznie klękali z różnych powodów, jego osiągnięć, życiowej pozycji, statusu, mądrości, doświadczenia, nagle dostaje wylewu. Jest sparaliżowany i łożu śmierci. Myślisz, że rodzina i znajomi się nim troskliwie opiekują? Gdzie tam. Obelgi, opluwanie, nawet bicie są na porządku dziennym. Są wypominane wszystkie błędy i najdrobniejsze niedociągnięcia z jego życia. Dawne urazy o których nikt nigdy nie śmiał wspomnieć nabierają nowego znaczenia. Masa głęboko skrywanych utajonych żali, pretensji i ogólnie rozumianej nienawiści nagle zradza się w ludziach wokoło. To nawet nie jest tak, że ów człowiek był jakiś zły czy coś. Był kimś, cos sobą reprezentował i nagle jest nikim i to wystarczyło. Dopóki umiał gryźć liczono się z nim. Zęby mu wypadły to dopiero zobaczył kogo ma wokoło siebie. W takim momencie z ludzi wyłazi wszystko co najgorsze. Nie wiem skąd się to bierze ale tak właśnie jest. O tym mówię. Sam również takie rzeczy w życiu nie raz obserwowałem, w pracy, na ulicy. Może nie tak skrajne ale jednak.
- Piotrek007
- zaufany użytkownik
- Posty: 2940
- Rejestracja: wt paź 21, 2014 12:48 pm
- płeć: mężczyzna
Re: relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
Digital piszesz bardzo mądrze i nie śmiem nawet uważać że nie masz racji ale każdy ma swoją i swoje doświadczenia życiowe
W 2013 roku wylądowałem w szpitalu i znajomi (także z pracy) wspierali mnie,nikt nie wykorzystał tego przeciwko mnie.Ci najbliżsi nie raz przychodzili w odwiedziny,starali się mnie wspierać.Jednemu z kolegów z pracy zawdzięczam nawet życie bo wtedy wykorzystał swoje dawne kontakty w policji i za jego prośbą zaczęto moje poszukiwania przy pomocy namierzania mojego telefonu.Gdyby nie to ,to raczej zgnił bym w lesie i nikt by mnie nie uratował.
W 2013 roku wylądowałem w szpitalu i znajomi (także z pracy) wspierali mnie,nikt nie wykorzystał tego przeciwko mnie.Ci najbliżsi nie raz przychodzili w odwiedziny,starali się mnie wspierać.Jednemu z kolegów z pracy zawdzięczam nawet życie bo wtedy wykorzystał swoje dawne kontakty w policji i za jego prośbą zaczęto moje poszukiwania przy pomocy namierzania mojego telefonu.Gdyby nie to ,to raczej zgnił bym w lesie i nikt by mnie nie uratował.
"Nie mów mi jak mam żyć
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
- amigo
- zaufany użytkownik
- Posty: 6943
- Rejestracja: śr lut 06, 2013 6:20 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Hiszpania
Re: relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
Jeśli wyeliminować ignorantów i konkretnych idiotów to moim znajomi mnie wspierają.
Rodzina także, wyłączności kilku "pacjentów" Którzy od lat się mną nie interesowali a chcieli wyłącznie pogrążyć.
Rodzina także, wyłączności kilku "pacjentów" Którzy od lat się mną nie interesowali a chcieli wyłącznie pogrążyć.
- FreshEscape
- bywalec
- Posty: 1530
- Rejestracja: pn mar 23, 2020 11:07 am
- płeć: mężczyzna
Re: relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
W dzisiejszych czasach własna dziewczyna, narzeczona, żona cie zleje ciepłym moczem jak nie umiesz wyszczerzyć kłów i zadbać o własną godność. A co tu dopiero mówić o obcych osobach, bo drugi człowiek w pracy to obca osoba potrafią z miłym gościem zrobić i to nawet nie dla własnych korzyści. Ale dla własnego ego. Ze coś znaczą. Bardzo dobry tekst i daje do myślenia wszystkim tym co nie sa od dziecka chorzy a czegoś doświadczyli i to coś się skończyło.Digital pisze: ↑wt paź 18, 2022 6:44 pm Nie, nie sprowadziłem wszystkiego do pieniądza. Nie zrozumiałeś mnie. Raczej wspomniałem o sile lub jej braku. Czy zażywasz lekarstwa od 20 lat? Czy mówisz o okresie z przed choroby wspominając o swoim życiu zawodowym.
Wyobraź siebie jak idziesz do roboty przez tydzień nie biorąc lekarstw. W żadnym wypadku tutaj ciebie do tego nie namawiam. Jedynie podaje przykład. Niekoniecznie dobry. Wtedy w jednej chwili z osoby silnej i twardo stojącej na nogach zmieniłbyś się w osobę osłabioną, spowolnioną, nie umiejącą logicznie myśleć, bardzo podatną na stres i nieżyczliwość innych ludzi. Gdyby tak się stało, oczywiście oby nie i nie życzę tego tobie, szczególnie w tym miejscu przed tym przestrzegam, zrozumiałbyś o czym mówię. Ludzie którzy wcześniej wydawali ci się w porządku, fajni oraz życzliwi, nad którymi nigdy się nawet nie wywyższałeś z mostu by ciebie zadziobali. Wyczuli by węchem na odległość twoją słabość i to by wystarczyło aby zmienił się diametralnie ich stosunek do ciebie. Uważasz, że plotę trzy po trzy?
Nawet nie chodzi tu wyłącznie o naszą chorobę czy nasze lekarstwa. Lecz o ludzka naturę. O to, że świat to dżungla i słabi są rozszarpywani przez silniejszych. Wygrywają ci co mają dłuższe kły i ostrzejsze pazury. Nikt nie liczy się ze słabym czy schorowanym.
Inny przykład z jakiegoś filmu na Netflixie. Głowa rodziny, osoba którą wszyscy bardzo szanowali, nawet uwielbiali, darzyli serdecznością, sympatią, zaufaniem, przed którą praktycznie klękali z różnych powodów, jego osiągnięć, życiowej pozycji, statusu, mądrości, doświadczenia, nagle dostaje wylewu. Jest sparaliżowany i łożu śmierci. Myślisz, że rodzina i znajomi się nim troskliwie opiekują? Gdzie tam. Obelgi, opluwanie, nawet bicie są na porządku dziennym. Są wypominane wszystkie błędy i najdrobniejsze niedociągnięcia z jego życia. Dawne urazy o których nikt nigdy nie śmiał wspomnieć nabierają nowego znaczenia. Masa głęboko skrywanych utajonych żali, pretensji i ogólnie rozumianej nienawiści nagle zradza się w ludziach wokoło. To nawet nie jest tak, że ów człowiek był jakiś zły czy coś. Był kimś, cos sobą reprezentował i nagle jest nikim i to wystarczyło. Dopóki umiał gryźć liczono się z nim. Zęby mu wypadły to dopiero zobaczył kogo ma wokoło siebie. W takim momencie z ludzi wyłazi wszystko co najgorsze. Nie wiem skąd się to bierze ale tak właśnie jest. O tym mówię. Sam również takie rzeczy w życiu nie raz obserwowałem, w pracy, na ulicy. Może nie tak skrajne ale jednak.
- Piotrek007
- zaufany użytkownik
- Posty: 2940
- Rejestracja: wt paź 21, 2014 12:48 pm
- płeć: mężczyzna
Re: relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
Twierdzenie,że świat jest brutalny jest oznaką słabości i niepotrafieniem poradzenia sobie z traumami.Brak szacunku do samego siebie.Życie jest takie jakim je sami postrzegamy.
"Nie mów mi jak mam żyć
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
- FreshEscape
- bywalec
- Posty: 1530
- Rejestracja: pn mar 23, 2020 11:07 am
- płeć: mężczyzna
Re: relacje z rodzicami, lokatorami, rodzeństwem znajomymi.
Zacznij pracować w grupie. Ochroniarza to nie praca w grupie ! Zrozumiesz czym jest społeczeństwo polskie i jak to wszystko działa. Dla mnie jesteś chłopie szczęśliwcem bo masz taką prace. Ludzie w zakładzie gdzie pracuje wiele osób wysssą z człowieka wszystkie soki...