blagam pomozcie mi
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
blagam pomozcie mi
moj brat ma 18 lat. urdziny mial miesiac temu, jest wiec pelnoletni. od jakiegos czasu twierdzil zektos mu chodzi pod balkonem, ze ktos chodzi po dzialce, itp. zaznaczam ze zdazalo mu sie palic trawe i lyknac pigule. myslalam ze mu przejdzie to. ale jednak nie. i nagle w nocy dostal jakiegos ataku. wpadal do mnie do pokoju krzyczac zebym w koncu przestala sie drzec, mowil ze on widzi ludzkie mysli, ze potrafi w nich czytac. wychodzil zaraz z domu, w srodku nocy. oczywiscie noc mial nieprzespana. poszedl do szkoly, wrocil polozyl se spac, i nic, owi ze nie moze spac. mama zrobila mu kolacje zapytala sie go czy zje, on kazal sie od nkiego odpier... i dac mu w koncu swiety spokoj. krzyczal ze on wie co myslimy o nim bo on czyta w naszych myslach. z mama bylysmy przerazone.nastepnie zadezwonilysmy do lekarza ogolnego, zeby sie poradzic, bo ja nie wiem czy on jest zacpany czy moze zachorowal psychicznie... wtedy wpadl do pokoju i zaczal krzyczec ze szatan chce nas skusic i tylko on nas moze uratowac. probowalysmy z nim rozmawiac, a on na przemian plakal i mowil ze on nie jest szalony tylko ze ma taki dar... ja jestem zalamana, 30 minut pozniej po raz kolejny wbiegl do mojego pokoju i zaczal tym razem okladacmojego psa, psiena ie wiedziala co sie dzieje. probowalam go powstrzymac, a on go bl i krzyczal ze w nim jest szatan i krzyczal zginiesz kur.... rodzice przybiegli i probowali go powstrzymac, ale on zlapal mnie i zaczal szarpac, krzyczal zebym nie dala soba manipuowac, bo ja tez juz umiem czytac w myslach. wytwalam sie, zabralam psa i uceklam do wujka powiadomic policje. przyjechali oczywiscie po godzinie zrobili mu gadke umoralniajaca i pojechali. gadka dotyczyla narkotykow oczywiscie. ale jak on wraca do domu to nie widze zeby byl nacpany, a jednak ma takie dziwne te oczy, smieje sie bez powodu. ciagle gada o tych myslach, nie widzi nic zlego w tym co robi. czasami ma takie zawiechy lub jest nadmiernie poruszony. nie daje sobie rady. boje sie spac pod jednym dachem. nie mozna go na sile zaprowadzic ani do monaru ani do psychiatry bo jest pelnolrtni. nie wiem co robic. pomozcie. czy nastepnym razem dzwonic juz na pogotowie i mowic ze ma chyba schizofrenie?
blagam pomozcie, napiszcie co ja ma robic i jak z im postepowac. jak go naklonic. bo ja juz z nim wczesniej rozmawialam o powiedzial ze nigdzie nie pojdzie, zeby go zamkneli w psychiaatryku za nic.
blagam pomozcie, napiszcie co ja ma robic i jak z im postepowac. jak go naklonic. bo ja juz z nim wczesniej rozmawialam o powiedzial ze nigdzie nie pojdzie, zeby go zamkneli w psychiaatryku za nic.
- tom76
- zaufany użytkownik
- Posty: 412
- Rejestracja: wt mar 07, 2006 2:02 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Rybnik
Aga
To wygląda na stan ostry choroby-dignozę postawiłby psychiatra.
Ja narkotyków nigdy nie brałem,a zachowywałem się podobnie jak On.
W stanie ostrym człowiek jest na przemian spokojny i agresywny.W głowie się kotłuje,ale nie ma bólu fizycznego.
Są różne urojenia-ja miałem na tle posłannictwa religijnego i inne.
Wiem,że trudno przekonać członka rodziny do pójścia do szpitala.
W moim przypadku przekonali mnie do tego moi znajomi.Spróbuj zrobić tak samo.Ale dzisiaj jest tak że On musi wyrazić zgodę na pobyt w szpitalu.
Te urojenia które miałem do niczego dobrego nie doprowadzają-człowiek coraz bardziej dziwaczeje i prędzej czy później trafi do szpitala.
W szpitalu psychiatrycznym nie jest źle.Ja spotkałem się tam z dobrą opieką medyczną.Ważne było dla mnie też to że często odwiedzali mnie w szpitalu członkowie rodziny.Leczenie wymaga czasu.Powodzenia
To wygląda na stan ostry choroby-dignozę postawiłby psychiatra.
Ja narkotyków nigdy nie brałem,a zachowywałem się podobnie jak On.
W stanie ostrym człowiek jest na przemian spokojny i agresywny.W głowie się kotłuje,ale nie ma bólu fizycznego.
Są różne urojenia-ja miałem na tle posłannictwa religijnego i inne.
Wiem,że trudno przekonać członka rodziny do pójścia do szpitala.
W moim przypadku przekonali mnie do tego moi znajomi.Spróbuj zrobić tak samo.Ale dzisiaj jest tak że On musi wyrazić zgodę na pobyt w szpitalu.
Te urojenia które miałem do niczego dobrego nie doprowadzają-człowiek coraz bardziej dziwaczeje i prędzej czy później trafi do szpitala.
W szpitalu psychiatrycznym nie jest źle.Ja spotkałem się tam z dobrą opieką medyczną.Ważne było dla mnie też to że często odwiedzali mnie w szpitalu członkowie rodziny.Leczenie wymaga czasu.Powodzenia
marku ale on nie chce slyszec o tym. ja z nim rozmawialam. on zaprzecza ze jest chory i to jest zrozumiale. ale ja mam tez chora na raka matke ktora w najblizszym czasie bedzie operowana. w dodatku ma chore serce. nie wierze ze to pisze ale ja chyba czulabym sie lepiej jak by zabrali.... nie mam sily patrzec na zaplakanych rodzicow. dzis chcemy zabrac go do psychiatry a jutro zapisalismy go do monaru. nie wiem co mam mu powiedzec zeby z nami pojechal do lekarza,na prawde nie wiem. ja mam dopiero 23 lata a ten gowniarz przewrocil mi caly porzadek. nie bede sie uzalac nad soba, ale ten jego lekcewazacy stosunek mnie dobija
- tom76
- zaufany użytkownik
- Posty: 412
- Rejestracja: wt mar 07, 2006 2:02 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Rybnik
Ja gdy byłem w takim stanie jak On,ani razu nie pomyślałem,że powinienem iść do lekarza-to nie jest katar,żeby człowiek wiedział co ma robić.
U mnie wystarczyło pół godziny rozmowy ze znajomymi i konsultacja z psychiatrą (zobacz post:http://schizofrenia.evot.org/viewtopic.php?t=668)
Dopiero po szpitalu psychiatrycznym dowiedziałem się co to jest schizofrenia.
U mnie wystarczyło pół godziny rozmowy ze znajomymi i konsultacja z psychiatrą (zobacz post:http://schizofrenia.evot.org/viewtopic.php?t=668)
Dopiero po szpitalu psychiatrycznym dowiedziałem się co to jest schizofrenia.
Dobrze, ze jestem daleko od rodziny, Przynjamniej nikt bliski nie cierpi.
A pogotowie jest chyba lepsze niż policja. Twój brat to chyba nie przestępca? Jeśli naprawdę ma schizę, to on nie jest świadomy swej sytuacji. Jak mu to opadnie (jeśli to schiza a nie dragi) to będzie mu bardzo przykro. Może na jego stan ma wpływ choroba Waszej mamy, lęk, wejście w dorosłe życie. Zaopikujcie się nim, to jeszcze dziecko.
Trzymaj się.
A pogotowie jest chyba lepsze niż policja. Twój brat to chyba nie przestępca? Jeśli naprawdę ma schizę, to on nie jest świadomy swej sytuacji. Jak mu to opadnie (jeśli to schiza a nie dragi) to będzie mu bardzo przykro. Może na jego stan ma wpływ choroba Waszej mamy, lęk, wejście w dorosłe życie. Zaopikujcie się nim, to jeszcze dziecko.
Trzymaj się.
xena wojownicza księżniczka w zadumie
wiecie co, dzisiaj rozmawialam z moja panie psycholog, tzn ona mi wykladala psychologie. zadzwonilam do niej, i ona powiedziala ze skoro on zazywa dragi to wcale nie musi miec schizofrenii. on moze miec psychoze amfetaminowa, ktora wyglada jak ostry atak schizofrnii. nasz blad polegal na tym ze wtedy nie zadzwonilismy na pogotowie, ale jak on w takim szale rzucil sie na psa i zaczal mnie szarpac to przyszla mi do glowy tylko policja. naprawde nie wiedzialam co robic. teraz nie da sie z nim gadac, wszyscy sa glupi tylko on normalny, on widzi mysli nauczycieli, on nie musi sie uczyc, a jest w II klasie liceum. na serio nie wiem jak do niego przemowic. on mi karze zaraz spierd..., zreszta nie tylko mi. mi sie jednak wydaje ze to psychoza amfetaminowa.
narazie w domu jest spokoj. ja moge zasnac tylko wtedy gdy slysze ze on spi. wtedy tez inni zasypiaja... narazie jest na tyle spokojny ze nie ma zadnych atakow. ale ta jego gadka. on mysli ze slyszy ludzkie mysli. kaze mi ciagle cos wymyslac, tzn jakies zadania a on niby ma je zgadywac. oczywiscie nigdy mu sie to nie udalo. ja nie wiem co dalej robic. dzis rodzice poszli do monaru na konsultacje, oczywiscie bez brata, bo "do monaru chodza tylko cpuny a ja cpunem nie jestem"... pozniej ida tez na konsultacje do psychiatry oczywiscie tez sami bo "ja psychiatry nie pojde bo do psychiatry to tylko czubki chodza". ja juz nie mam sily. nie moge jesc, jestem slaba. nie moge sobie z tym poradzic. codziennie do mnie przyjezdza chlopak i czeka dopok brat nie zasnie. dopiero wtedy odjezdza do domu. wiem ze to go tez meczy, ale mi o tym nie powie. ja sie boje siedziec z bratem sama w domu. ma wybuchy gniewu, nie mozna sie z nim normalnie porozumiec, bo zaraz ubliza, wychodzi i trzaska drzwiami. uwaza ze to my powinnismy sie leczyc bo to my jestesmy glupi a nie on. on nas wykancza psychicznie. rodzice zalamuja nad nim rece. kazda proba porozumienia sie konczy sie awantura. ja nie umiem z nim rozmawiac
- tom76
- zaufany użytkownik
- Posty: 412
- Rejestracja: wt mar 07, 2006 2:02 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Rybnik
Aga
Ja w fazie ostrej psychozy(zespół paranoidalny)nie uważałem,że do psychiatry chodzą tylko czubki.Uważałem konsultacje u psychiatry jako normalną wizytę u lekarza.
Poza tym słuchałem co mówili ludzie do mnie i byłem posłuszny,ale o swoich urojeniach też im mówiłem.
Pamiętam że to były dramatyczne i stresujące tygodnie dla moich rodziców i znajomych,ale nie było paniki.
W moim środowisku ludzie aktywni zawodowo,mający rodziny chodzą na konsultacje do psychiatry i nie uważają się za czubków-to jest normalna rzecz.
On dlatego uważa że tylko czubki chodzą do psychiatry bo w Polsce nie podaję się do publicznej wiadomości kto ze znanych chociażby z telewizji ludzi chodzi na konsultacje do psychiatry.
Ja w fazie ostrej psychozy(zespół paranoidalny)nie uważałem,że do psychiatry chodzą tylko czubki.Uważałem konsultacje u psychiatry jako normalną wizytę u lekarza.
Poza tym słuchałem co mówili ludzie do mnie i byłem posłuszny,ale o swoich urojeniach też im mówiłem.
Pamiętam że to były dramatyczne i stresujące tygodnie dla moich rodziców i znajomych,ale nie było paniki.
W moim środowisku ludzie aktywni zawodowo,mający rodziny chodzą na konsultacje do psychiatry i nie uważają się za czubków-to jest normalna rzecz.
On dlatego uważa że tylko czubki chodzą do psychiatry bo w Polsce nie podaję się do publicznej wiadomości kto ze znanych chociażby z telewizji ludzi chodzi na konsultacje do psychiatry.
Re: blagam pomozcie mi
Witam Ciebie serdecznie. 6 lat temu przeżywałam podobny problem. Wiem co czujesz. Tak mi się przynajmniej wydaje. Starach, ból, niemoc, współczucie. W moim przypadku w reakcji na wszystko litry wypitego alkoholu, tysiące fajek. Jeżeli chcesz porozmawiać napisz mi swój e-mail , odezwę się.
Aktualnie sytuacja u mnie wygląda tak, że ostry stan chorobowy siostry minął
życie jakoś się toczy ale napięcie cały towarzyszy całej rodzinie. W przekonaniu pójścia do psychiatry pomagało albo błaganie albo nastraszenie
szpitalem psychiatrycznym. Tak czy siak osobie chorej jest bardzo ciężko, ale dobre jest spojrzenie z boku i rozsądne spojrzenie na problem. Przecież choroba nie może zabić życia członków rodziny.
Aktualnie sytuacja u mnie wygląda tak, że ostry stan chorobowy siostry minął
życie jakoś się toczy ale napięcie cały towarzyszy całej rodzinie. W przekonaniu pójścia do psychiatry pomagało albo błaganie albo nastraszenie
szpitalem psychiatrycznym. Tak czy siak osobie chorej jest bardzo ciężko, ale dobre jest spojrzenie z boku i rozsądne spojrzenie na problem. Przecież choroba nie może zabić życia członków rodziny.
dzisiaj mojego brata zabralo pogotowie. to byl taki ustawiony plan. ale po rozmowie z pania dr stwierdzono ze na schizofrenika nie wyglada. moje przypuszczenia sie potwierdzily - PSYCHOZA AMFETAMINOWA, ktora moze wygladac jak ostry atak schizofrenii. do szpitala go nie przyjeli, czyli jest w domu. gdy nastapi ostry atak mamy dzwonic po pogotowie. ale gnojek ma chociaz zapowiedziane ze nastepnym razem skonczy sie przymusowym. normalnie nie wiem co sie dzieje. ale znow wysnulam nowa teorie. byc moze po tym ataku on wiedzial co odwalil i na drugi dzien bylo mu glupio, wie ze grozi mu niezdanie do nastepnej klasy. a jezeli rodzice wiedza ze ma jakis problem i dziwnie sie zachowuje to nie beda tak zwracac uwagi na to ze nie zdal. bo beda martwili sie o niego a nie o jego promocje do drugiej klasy. juz sama nie wiem co myslec, ale ten jego obecny olewajacy stosunek do wszystkiego i do wszystkich mnie dobija