Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i omam
Moderator: moderatorzy
- savior
- bywalec
- Posty: 892
- Rejestracja: sob sie 28, 2010 1:58 pm
- Status: zawód? jeszcze nikt się na mnie nie zawiódł
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Twin Peaks
Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i omam
Wiem ze to pewnie nie do końca było śmieszne, jednak śmiech pozwala nabrać dystansu do tego.
podzielcie sie swoimi wrazeniami, jakie były doznania najśmieszniejsze?
podzielcie sie swoimi wrazeniami, jakie były doznania najśmieszniejsze?
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 8049
- Rejestracja: pn lis 08, 2010 6:15 pm
Re: Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i
Upss... chyba dla nikogo nie były śmieszne.
- savior
- bywalec
- Posty: 892
- Rejestracja: sob sie 28, 2010 1:58 pm
- Status: zawód? jeszcze nikt się na mnie nie zawiódł
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Twin Peaks
Re: Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i
moze i tak, ale teraz warto sie z tego posmiac aby to oddemonizowac, tak samo jak warto miec dystans do siebie:)
Re: Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i
Savior of the damned, w mojej chorobie nie było raczej niż śmiesznego.
Raczej w niej frapujące było to, że zaprzysiężona ateistka, uwierzyła że jest Bogiem.
Na szczęście nie nawróciłam się mimo tego mojego zdecydowanie religijnego urojenia.
Wierzyłam też, że mam pięć lat, ale to już nie jest śmieszne- raczej głupie.
Raz miałam głupie urojenie, że jak czegoś dotykam ręką, to czuję jego smak, ale to było dziwaczne, nie śmieszne.
Co do omamów, to jak byłam w pustym pokoju, to nagle poczułam zapach spoconego faceta- to był najgłupszy i jedyny węchowy omam, jaki miałam.
W szpitalu z kolei bardzo wyostrzył mi się węch, ale to nie było śmieszne, ale okropne- żebyś wiedział, jakie smrody czułam. Fe. Teraz znów mam bardzo słaby węch i mi z tym dobrze, bo w szpitalu byłam jakby podszyta psem.
Raczej w niej frapujące było to, że zaprzysiężona ateistka, uwierzyła że jest Bogiem.
Na szczęście nie nawróciłam się mimo tego mojego zdecydowanie religijnego urojenia.
Wierzyłam też, że mam pięć lat, ale to już nie jest śmieszne- raczej głupie.
Raz miałam głupie urojenie, że jak czegoś dotykam ręką, to czuję jego smak, ale to było dziwaczne, nie śmieszne.
Co do omamów, to jak byłam w pustym pokoju, to nagle poczułam zapach spoconego faceta- to był najgłupszy i jedyny węchowy omam, jaki miałam.
W szpitalu z kolei bardzo wyostrzył mi się węch, ale to nie było śmieszne, ale okropne- żebyś wiedział, jakie smrody czułam. Fe. Teraz znów mam bardzo słaby węch i mi z tym dobrze, bo w szpitalu byłam jakby podszyta psem.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie.
- MAdzialena
- zaufany użytkownik
- Posty: 508
- Rejestracja: pn mar 17, 2008 5:51 pm
Re: Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i
Rzeczywiście, warto czasem nabrać trochę dystansu do siebie, co jest na pewno trudne, szczególnie przy świeżych wspomnieniach.
Ja myślałam kiedyś, ze mi wycięli mózg i poszłam na matematykę na oddziale i powiedziałam pani od matematyki, ze nie mogę dzisiaj nic wymyślić, bo mi w nocy wycięli mózg i się rozpłakałam. A ona tylko patrzyła i nie wiedziała co powiedzieć
A kiedyś wydawało mi się, ze mój chłopak jest chomikiem. Nie mam pojęcia co to znaczy. Potem wieczorem też tata był jak chomik. To było bardzo dziwne. I może śmieszne
Pozdrawiam!
Ja myślałam kiedyś, ze mi wycięli mózg i poszłam na matematykę na oddziale i powiedziałam pani od matematyki, ze nie mogę dzisiaj nic wymyślić, bo mi w nocy wycięli mózg i się rozpłakałam. A ona tylko patrzyła i nie wiedziała co powiedzieć
A kiedyś wydawało mi się, ze mój chłopak jest chomikiem. Nie mam pojęcia co to znaczy. Potem wieczorem też tata był jak chomik. To było bardzo dziwne. I może śmieszne
Pozdrawiam!
Re: Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i
W końcu ktoś ruszył z tym tematem. Zadałem kiedyś podobne pytanie na tym forum i nie spotkałem się ze zrozumieniem.
- Jestem jak wampir, który brzydzi się krwi,
Jestem jak ryba, która topi się w wodzie,
Jestem jak ptak, który nie umie latać.
- savior
- bywalec
- Posty: 892
- Rejestracja: sob sie 28, 2010 1:58 pm
- Status: zawód? jeszcze nikt się na mnie nie zawiódł
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Twin Peaks
Re: Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i
ja m. in. wierzyłem, ze niektóre przedmioty mają niezwykłą moc albo że demony wcielają się w zwierzeta:)
Re: Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i
.,
Ostatnio zmieniony ndz cze 10, 2012 5:15 pm przez ______X, łącznie zmieniany 1 raz.
- savior
- bywalec
- Posty: 892
- Rejestracja: sob sie 28, 2010 1:58 pm
- Status: zawód? jeszcze nikt się na mnie nie zawiódł
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Twin Peaks
Re: Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i
cieszę się ze masz poczucie humoru, ja też niebawem wróce:)siligarf pisze:A tak w ogóle, to na ten temat na pewno każdy z nas mógłby napisać sążnistą powieść fantasy.
i czekam
Re: Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i
.
Ostatnio zmieniony czw sty 05, 2012 8:07 pm przez Feniks303, łącznie zmieniany 1 raz.
- savior
- bywalec
- Posty: 892
- Rejestracja: sob sie 28, 2010 1:58 pm
- Status: zawód? jeszcze nikt się na mnie nie zawiódł
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Twin Peaks
Re: Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i
Ja jak byłem Synem Bożym, to myslałem, ze Mój Ojciec idzie na wieczna emeryturę i ja go zastąpię na tronie Bożym - od nowa przeorganizuje swiat i bedę rzadził.
- savior
- bywalec
- Posty: 892
- Rejestracja: sob sie 28, 2010 1:58 pm
- Status: zawód? jeszcze nikt się na mnie nie zawiódł
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Twin Peaks
Re: Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i
Mieszał mi się świat literatury, gier komputerowych i filmu z rzeczywistością. Np. wierzyłem że jestem nieśmiertelny i jestem wcieleniem Kurgana z Highlandera. Byłem też Gandalfem z Władcy Pierścieni.
- Antonio Kontrabas
- zaufany użytkownik
- Posty: 6989
- Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i
A ja antychrystem i zbawicielem!
- savior
- bywalec
- Posty: 892
- Rejestracja: sob sie 28, 2010 1:58 pm
- Status: zawód? jeszcze nikt się na mnie nie zawiódł
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Twin Peaks
Re: Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i
hmmm, ciekawe połączenie:) a która część dominowała, czy to bylo równoczesnie, czy sekwencyjnie?
- Antonio Kontrabas
- zaufany użytkownik
- Posty: 6989
- Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i
Sekwencyjnie, na przemian, ale dominowalo to pierwsze.
- savior
- bywalec
- Posty: 892
- Rejestracja: sob sie 28, 2010 1:58 pm
- Status: zawód? jeszcze nikt się na mnie nie zawiódł
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Twin Peaks
Re: Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i
Ja miałem takie gnostyczne też - jednocześnie szatan i Chrystus. Generalnie, co usłyszałem, co przeczytałem, czy obejrzałem - wszystko to "twórczo" przetwarzałem:)
- MAdzialena
- zaufany użytkownik
- Posty: 508
- Rejestracja: pn mar 17, 2008 5:51 pm
Re: Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i
Cieszę się, że macie do tego dystans Dobrze, że potrafimy śmiać się z siebie .
Re: Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i
Miałem przekonanie o tym, że życie jest jak forum. Wszystko co robię jest zapisane w log'ach u Boga. Kiedyś miałem wrażenie, że jestem w "złotym środku", że czuję fizycznie jak czas płynie w zwolnionym tempie.
Brzydziłem się też kasą. Kiedyś szedłem piaszczystą drogą i rozrzuciłem drobne, które wtedy miałem przy sobie.
W jednej chwili miałem więcej pomysłów niż byłem wstanie zrealizować.
Brzydziłem się też kasą. Kiedyś szedłem piaszczystą drogą i rozrzuciłem drobne, które wtedy miałem przy sobie.
W jednej chwili miałem więcej pomysłów niż byłem wstanie zrealizować.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Jazda bez trzymanki:) wasze najśmieszniejsze urojenia i
Miałam podobnie jak Anton, sekwencyjne wcielanie się raz w diabełka, a raz w aniołka Kiedyś, podczas "bycia aniołkiem" słyszałam głosy, które podszeptywały mi "leć, leć". No tak, to przecież jasne, że anioły latają, myślałam sobie wtedy, może i ja już umiem? Ale nie miałam jakoś odwagi skoczyć z okna - wyszłam w środku nocy z domu w skarpetkach i przed swoim blokiem ćwiczyłam skakanie z ławki. Jakoś nie chciałam się unieść. W końcu obudziła się moja mama i wciągnęła mnie z powrotem do domu. Myślę, że wyglądałam komicznie, stojąc w piżamie na ławce przed blokiem w środku nocy, z ręką uniesiona w stronę nieba
Glosy podszeptywały mi też, gdzie teraz naprawdę jestem i co teraz naprawdę robię (życie realne nie było prawdziwe, prawdziwe było to "drugie" życie, do którego miałam się dostać, tylko nie wiedziałam jak) - mówiły np. "skręcasz w lewo". I ja wtedy kręciłam główką w lewo, w nadziei, że dzięki temu uda mi się odnaleźć to drugie, ukryte życie.
Raz udało mi się też zobaczyć świat oczami Boga - był piękny, wszystko było rozświetlone i dobre. A za chwile miałam zjazd i widziałam świat oczami diabełka - wszystko było płaskie, stare, pozbawione życia i przyciemnione.
Dodam jeszcze, że wydawało mi się, że umiem już grać na skrzypcach, choć w życiu nie miałam tego instrumentu w ręce.
Poza tym, wszystko było o mnie: w telewizji o mnie, za oknem o mnie, ptaki świergotały mi wskazówki o tym, kim teraz jestem i co powinnam zrobić. Raz do matki przyszła sąsiadka i powiedziała: "A to ty masz bez klosza zupełnie" - też myślałam, że to o mnie (no co, wydawało mi się, że w tym drugim życiu ludzie noszą klosze dla ochrony przed złem). A to było o lampie w przedpokoju :twisted:
Pozdrawiam.m.
Glosy podszeptywały mi też, gdzie teraz naprawdę jestem i co teraz naprawdę robię (życie realne nie było prawdziwe, prawdziwe było to "drugie" życie, do którego miałam się dostać, tylko nie wiedziałam jak) - mówiły np. "skręcasz w lewo". I ja wtedy kręciłam główką w lewo, w nadziei, że dzięki temu uda mi się odnaleźć to drugie, ukryte życie.
Raz udało mi się też zobaczyć świat oczami Boga - był piękny, wszystko było rozświetlone i dobre. A za chwile miałam zjazd i widziałam świat oczami diabełka - wszystko było płaskie, stare, pozbawione życia i przyciemnione.
Dodam jeszcze, że wydawało mi się, że umiem już grać na skrzypcach, choć w życiu nie miałam tego instrumentu w ręce.
Poza tym, wszystko było o mnie: w telewizji o mnie, za oknem o mnie, ptaki świergotały mi wskazówki o tym, kim teraz jestem i co powinnam zrobić. Raz do matki przyszła sąsiadka i powiedziała: "A to ty masz bez klosza zupełnie" - też myślałam, że to o mnie (no co, wydawało mi się, że w tym drugim życiu ludzie noszą klosze dla ochrony przed złem). A to było o lampie w przedpokoju :twisted:
Pozdrawiam.m.