Latuda- początek leczenia.
Moderator: moderatorzy
Latuda- początek leczenia.
11 stycznia byłam u mojego psychiatry, wspomniałam mu o latudzie i mi ją przepisał, jako osobie, która miewa problemy z metabolizmem, czyli tyje w zasadzie prawie na wszystkich lekach, a nie lekoopornej. Przez trzy dni zażywałam jeszcze abilify i kwetaplex xr, do 13 stycznia, a od 14 stycznia zażywam kwetaplex xr i latudę, zgodnie z zaleceniami mojego psychiatry- czyli zawsze coś przekąszę nim zażyję leki, bo latuda lepiej wchłania się z pokarmem lub krótko po posiłku. Psychiatra ostrzegł mnie, że mogę być na początku niespokojna i mam to przetrzymać. Na początku niepotrzebnie przeczytałam ulotkę owego leku i bardzo się zdenerwowałam. Na razie jestem w miarę spokojna, wiem że każdy inaczej reaguje na leki, a w ulotce musieli uwzględnić wszystkie potencjalne skutki uboczne. Obecnie zażywam 150 mg kwetaplex xr oraz 37 mg latudy. Nie wiem czy w przyszłości przejdę tylko na ten lek. Na początku lutego znów idę do psychiatry, w związku ze zmianą leczenia. Na razie nie odczuwam niepokoju, apetyt bez zmian mi dopisuje, jest w zasadzie wilczy, ale wiem że musi minąć co najmniej tydzień, aby nowy lek zaczął działać... Skutków odstawienia abilify, które nie działało w ogóle ani przeciwpsychotycznie ani na apetyt, w przeciwieństwie do jego pochodnej, czyli leku o nazwie aryzalera, na którym schudłam a potem miałam łupież różowy Gilberta, więc nie mogłam już go zażywać, jakoś nie odczułam. A miałam koszmary, że sama z siebie odstawiłam abilify i wylądowałam w szpitalu psychiatrycznym. Mam nadzieję, że nowy lek jednak nie działa na prolaktynę i nadal będę mieć okres... Próbuję mojego szczęścia z latudą, bo serdecznie mam dość tycia... Nie musi mnie aktywizować... Mam nadzieję, że latuda, tak jak rispolept, nie będzie wywoływać u mnie silnego lęku, uniemożliwiającego mi normalne funkcjonowanie, bez przeciwdziałania psychozie. I że nie będę na latudzie czuć się tak super jak na serdolect, który w ogóle był nieskuteczny. Trzymajcie za mnie kciuki. Powodzenia w walce z psychozą i nie dajcie się zarazie.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie.
- Józef80
- zaufany użytkownik
- Posty: 1211
- Rejestracja: ndz wrz 26, 2021 10:31 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Latuda- początek leczenia.
Trzymam kciuki za Ciebie :-) i życzę zdrowia.
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
(Wisława Szymborska)
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
(Wisława Szymborska)
Re: Latuda- początek leczenia.
Od czternastego stycznia zażywam latudę, razem z kwetaplex xr, nie odczuwałam lęku, z wyjątkiem sytuacji gdy zapoznałam się z ulotką owego leku... Raz miałam lekki atak paniki, ale miewam je niezależnie od zażywanych leków. Apetyt nadal wilczy, czasami nie rzucam się aż tak na jedzenie, jak kiedyś, mam mniejszą ochotę na słodycze, zwłaszcza cukierki, mam sporą ochotę na chipsy i słone przekąski, więc muszę na to uważać... Miewam problemy z poczuciem sytości... Jednak nie jem tak dużo, że aż mam nudności, jak kiedyś gdy zmniejszyłam abilify, a zwiększyłam kwetaplex o 50 mg jego zwykłego odpowiednika. Nie mam niekontrolowanych ruchów nóg, chociaż jak leżę, to lubię nimi ruszać, w takt muzyki z radia, ale w każdej chwili mogę przestać to robić... Nie mam mimowolnych ruchów języka, ani twarzy... Raczej mocno się ślinię, nie mam jadłowstrętu, muszę uważać aby nie przesadzić z jedzeniem... Wczoraj odczuwałam większe pragnienie, niż normalnie i wypiłam cały karton litrowego soku naraz, a może po prostu byłam łakoma... Jak jem mandarynki i pomarańcze, to mam ochotę zjeść je wszystkie naraz, czyli moją połowę. Na razie uważam, że latuda jeszcze nie zaczęła działać, a trochę odczuwam skutki odstawienia abilify, które nieznacznie wpływało na mój wilczy apetyt... Nie ważyłam się dawno, ale moja waga na razie stoi w miejscu, czyli jest o wiele za duża... Prawie nie wychodzę z domu, tylko na zakupy, nie chodzę wcale na spacery, bo boję się zarazy, nie jestem bardziej aktywna niż dawniej. Latuda jeszcze/wcale mnie nie aktywizuje. Często pokładam się za dnia, ale nie drzemię, w nocy bardzo dobrze sypiam i rzadko miewam koszmary, albo dziwne sny. Nadal nie mogę gwałtownie wstawać, jak siedzę, ani się schylać, bo wówczas jest mi trochę słabo i mi się kręci w głowie. Dawno nie mierzyłam sobie ciśnienia, na ogół było za wysokie... Od dziecka mam skłonność do omdleń, np. jak zobaczę coś, co wyprowadzi mnie z równowagi. W zasadzie jestem bardzo spokojna, wręcz flegmatyczna. Czyli nie dokucza mi akatyzja, ani chyba dyskinezy późne. Na początku lutego pójdę do mojego psychiatry, chyba że w związku z piątą falą, zmienią moją osobistą wizytę, na konsultację telefoniczną, jak kiedyś.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie.
Re: Latuda- początek leczenia.
Już chciałam obwinić latudę, że mimo że ją zaczęłam stosować dopiero od 14 stycznia, to spowodowała że nie miałam przez cały styczeń okresu... Myślałam, że tak podnosi prolaktynę, jak kiedyś solian... Jednak 2 lutego dostałam okresu, więc może zwyczajnie się opóźnił, normalnie był w środku lub pod koniec miesiąca... W ogóle mam poczucie, że latuda to kolejny lek, który w ogóle na mnie nie działa... Może jem minimalnie mniej, ale apetyt nadal miewam wilczy... Muszę na siebie uważać... Nie jestem bardziej aktywna, dużo sypiam i prawie nic mi się nie chce... A tak się bałam skutków ubocznych latudy, zwłaszcza tych, które można było wziąć za przeziębienie, w czasach pandemii... Jak znam życie to lekarz na razie każe mi brać kwetaplex xr, w dawce 150 mg, a zwiększy latudę... Dowiem się o tym jutro...
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie.
-
- bywalec
- Posty: 180
- Rejestracja: śr sty 12, 2022 10:24 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Latuda- początek leczenia.
Z latudą trzeba być ostrożnym, a te magiczne aktywizowanie różnych leków, to chyba kwestia silniejszej lub słabszej sedacji i koniec pieśni. Nie wiem, czego niektórzy oczekują, że będą góry przenosić jak w manii..
Z mojej perspektywy uważaj na: niepokój, depresję i różne takie dyskomforty psychiczne. Dla mnie w latudzie było dziwne nawet to, że oglądając film z elementami "wisząc nad przepaścią" czułem spokój. Mógłbym chodzić po linie nad przepaścią, co jest dla mnie nienormalne.
Ogólnie z lekiem miałem do czynienia około 1 m-ca, a objawy pojawiały się i znikały podstępnie. Pierwszy tydzień był ok.
Są też plusy, ale tych nie wymieniam, bo minusy przeważają i w ostateczności lek odstawiłem. Ogólnie nie tylko ja doświadczyłem tych negatywnych i jednocześnie psychicznych dyskomfortów.
Wiem, że to twój temat, ale pisz możliwie w akapitach- łatwiej będzie to przeczytać.
Z mojej perspektywy uważaj na: niepokój, depresję i różne takie dyskomforty psychiczne. Dla mnie w latudzie było dziwne nawet to, że oglądając film z elementami "wisząc nad przepaścią" czułem spokój. Mógłbym chodzić po linie nad przepaścią, co jest dla mnie nienormalne.
Ogólnie z lekiem miałem do czynienia około 1 m-ca, a objawy pojawiały się i znikały podstępnie. Pierwszy tydzień był ok.
Są też plusy, ale tych nie wymieniam, bo minusy przeważają i w ostateczności lek odstawiłem. Ogólnie nie tylko ja doświadczyłem tych negatywnych i jednocześnie psychicznych dyskomfortów.
Wiem, że to twój temat, ale pisz możliwie w akapitach- łatwiej będzie to przeczytać.
Człowiek
- piotrs
- zaufany użytkownik
- Posty: 2104
- Rejestracja: sob paź 08, 2016 10:41 am
- Lokalizacja: Koronka Do Bożego Miłosierdzia
Re: Latuda- początek leczenia.
ja brałem latudę kilka dni dla mnie nie trafiony
jak stary rispolept z tym spanie caly dzien spalemm
macie jojo wilczy apetyt bo bierzecie inne leki moze jeszcze
jest nowa reagila
sulpiryd stary sie nie tyje
na amisanie zamienniku solianu i apo suprid tez tak się nie tyje ja biorę
jak stary rispolept z tym spanie caly dzien spalemm
macie jojo wilczy apetyt bo bierzecie inne leki moze jeszcze
jest nowa reagila
sulpiryd stary sie nie tyje
na amisanie zamienniku solianu i apo suprid tez tak się nie tyje ja biorę
Re: Latuda- początek leczenia.
Przez parę dni będę jeszcze zażywać 37 mg latudy, oraz bez zmian 150 mg kwetaplex xr. Potem mam zażywać 70 mg latudy. Kiszka, boję się, że na zwiększonej dawce latudy będę gorzej się czuć... Mój psychiatra stwierdził, że trzeba zwiększyć dawkę latudy, abym pozbyła się natrętnych myśli. Szkopuł w tym, że obecnie prawie ich nie mam...
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie.
-
- bywalec
- Posty: 180
- Rejestracja: śr sty 12, 2022 10:24 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Latuda- początek leczenia.
To prawda, że latuda może dobrze działać w tym zakresie i nawet 18mg by stykło. Ja na początku wziąłem nawet maks dawkę, czyli 144mg i było ok, ale później wróciłem do zaleconej przez lekarza i niestety ostatecznie zrezygnowałem. Zapytaj lekarza jaki jest sens zwiększania dawki, jeżeli ta jest wystarczająca.
Ile wcześniej brałaś kwetiapiny? Stale te 150mg?
Jeżeli docelowo masz zamiar przejść na latudę i odstawić kwetiapinę, to wtedy rozumiem to, że zwiększa ci dawkę do docelowej, ale jeżeli masz zamiar zostać na kwetiapinie, to w sumie jeżeli jest spokój, to po co..
Ile wcześniej brałaś kwetiapiny? Stale te 150mg?
Jeżeli docelowo masz zamiar przejść na latudę i odstawić kwetiapinę, to wtedy rozumiem to, że zwiększa ci dawkę do docelowej, ale jeżeli masz zamiar zostać na kwetiapinie, to w sumie jeżeli jest spokój, to po co..
Człowiek
Re: Latuda- początek leczenia.
Od 11 lutego zażywam 74 mg latudy i mam problemy ze snem, oraz nadal 150 mg kwetaplex xr. Leki zażywam około 14/15, jestem śpiąca za dnia, ale nie mogę zasnąć... Kładę się spać około 21, nawet jak jestem zmęczona, to nie mogę zasnąć i męczę się do 24 lub dłużej... Jak brałam niższą dawkę latudy, to zaczęłam mieć intensywne, realistyczne sny, a czasami koszmary... Teraz jeśli jakimś cudem zasnę, to bardzo długo pamiętam co mi się śniło... Nie jestem niespokojna i nie nie miewam ataków paniki... Po prostu bardzo długo nie mogę zasnąć... Nie jestem bardziej aktywna i prawie nic mi się nie chce... Czyli u mnie latuda negatywnie wpływa na sen... Jeśli chodzi o apetyt, to nieznacznie się zmniejszył, ale moja waga raczej stoi w miejscu...
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie.
Re: Latuda- początek leczenia.
Latuda to przereklamowany lek, brałem krótko też byłem senny w dzień a nie mogłem zasnąć zastanawiałem się czy brać na noc, nie czułem też jakiejś poprawy po tym leku.
Re: Latuda- początek leczenia.
JoJo i jak tam na Latudzie leci?
U mnie lek 8/10, biorę od ponad 2 tygodni, już kilka dni 74mg.
Biorę to na noc.
Nie mam objawów ubocznych poza 1 nieprzyjemnym - tak godzinę po wzięciu dostaję nieprzyjemnego napięcia psychofizycznego które muszę przeleżeć, a najlepiej przespać.
Dlatego biorę to przed snem.
No ale rekompensuje to ten lek działaniem - czuję się na nim naprawdę taki ... normalny
Bez urojeń, psychoz, zagłuszone są głosy.
U mnie lek 8/10, biorę od ponad 2 tygodni, już kilka dni 74mg.
Biorę to na noc.
Nie mam objawów ubocznych poza 1 nieprzyjemnym - tak godzinę po wzięciu dostaję nieprzyjemnego napięcia psychofizycznego które muszę przeleżeć, a najlepiej przespać.
Dlatego biorę to przed snem.
No ale rekompensuje to ten lek działaniem - czuję się na nim naprawdę taki ... normalny
Bez urojeń, psychoz, zagłuszone są głosy.
Re: Latuda- początek leczenia.
Po zażyciu latudy i kwetaplex xr, normalnie się czuję... Jednak cały dzień jestem śpiąca i się pokładam... Zasypiam około 24 albo później i sypiam około sześciu, siedmiu godzin. Jak już zasnę, to miewam dziwne sny, czasem koszmary...
Bardzo mnie męczy to, że nie mogę normalnie spać... Apetyt jak zwykle mi dopisuje... Miewam ataki paniki, niezależnie od leków, jakie zażywam... W kwietniu idę do mojego psychiatry, chyba że zmienią moją osobistą wizytę na konsultację telefoniczną... Boję się, że psychiatra każe mi brać maksymalną dawkę latudy, czyli około 140 mg.
Natrętne myśli miewam bardzo rzadko, częstsze są omamy słuchowe, zwłaszcza rzekome, a czasami właściwe... Od pewnego czasu odczuwam większy niepokój... Już nie boję się tylko pandemii, ale i wojny w Ukrainie... Nie mam ochoty chodzić na spacery.
Bardzo mnie męczy to, że nie mogę normalnie spać... Apetyt jak zwykle mi dopisuje... Miewam ataki paniki, niezależnie od leków, jakie zażywam... W kwietniu idę do mojego psychiatry, chyba że zmienią moją osobistą wizytę na konsultację telefoniczną... Boję się, że psychiatra każe mi brać maksymalną dawkę latudy, czyli około 140 mg.
Natrętne myśli miewam bardzo rzadko, częstsze są omamy słuchowe, zwłaszcza rzekome, a czasami właściwe... Od pewnego czasu odczuwam większy niepokój... Już nie boję się tylko pandemii, ale i wojny w Ukrainie... Nie mam ochoty chodzić na spacery.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie.
- piotrs
- zaufany użytkownik
- Posty: 2104
- Rejestracja: sob paź 08, 2016 10:41 am
- Lokalizacja: Koronka Do Bożego Miłosierdzia
Re: Latuda- początek leczenia.
wszedł lek nowy refundowany REAGILA KAPRIZYNA
od niedawna może ci bedzie lepiej na nim
jak nie masz objawów to po co zwiekszać dawke leków
po latudzie nie chce się chyba tak jesc to kwetapleks
ale chce sie spac
od niedawna może ci bedzie lepiej na nim
jak nie masz objawów to po co zwiekszać dawke leków
po latudzie nie chce się chyba tak jesc to kwetapleks
ale chce sie spac
Re: Latuda- początek leczenia.
Ok, wpierw powzięłam decyzję, że będę zażywać latudę co dwa dni, napisałam o tym mojemu psychiatrze w SMS, a potem dopiero poprosiłam go o receptę na 37 mg latudy... I zero odzewu... Trudno, najwyżej będę brać latudę co dwa dni... Może będę miała mniej problemów ze snem... Czy to mi pomoże? Dzisiejszej nocy zasnęłam po czwartej nad ranem, spałam do siódmej, potem znów położyłam się spać i spałam prawie do dwunastej. Ogólnie miewam objawy psychotyczne, w postaci omamów słuchowych i czuciowych, np. zdaje mi się, że mój kot wskoczył na moje łóżko, co często potem rzeczywiście robi, rzadko miewam urojenia i nadal mam wgląd w moją chorobę. Głosy nie wydają mi żadnych poleceń, a natrętne myśli pojawiają się troszkę częściej, kiedy miewam częstsze ataki paniki...
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie.
Re: Latuda- początek leczenia.
Ok, jak wiecie, brałam 74 mg latudy co dwa dni, ale to nic nie pomogło... Doszło do tego, że miewałam ataki paniki co dwa dni... Czyli kilka godzin po zażyciu latudy... Na początku kwietnia poszłam do mojego psychiatry, wysłuchał mnie i wypisał mi receptę na 37 mg latudy... Poza tym wówczas zdecydowałam że nie chcę odstawiać kwetaplex xr. Latudę, w mniejszej dawce zażywałam od 6 kwietnia, ósmego kwietnia miałam mały atak paniki... Brałam ją codziennie, oprócz 16 kwietnia, a dzień później dostałam małego ataku paniki i stwierdziłam że mam dość latudy, ze względu na duże ryzyko wystąpienia ataków paniki... Po zażyciu latudy gorzej też sypiałam... Od 18 kwietnia, czyli od tego poniedziałku, nie zażywam już latudy i mam nadzieję, że to mi nie zaszkodzi...
Dla mnie to zupełnie nietrafiony lek, bo negatywnie wpływał na sen i wywoływał ataki paniki...
Dla mnie to zupełnie nietrafiony lek, bo negatywnie wpływał na sen i wywoływał ataki paniki...
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie.