"Mąż zostawił chorą na raka i zabrał dzieci"
Moderator: moderatorzy
"Mąż zostawił chorą na raka i zabrał dzieci"
"38-letnia pani Kamila sześć lat temu wyszła za mąż za 36-letniego dziś pana Marcina. Urodziło im się dwoje dzieci. Wiktor ma pięć lat, a Dominik cztery. Mieszkali w Gdańsku. Jak twierdzi pani Kamila, jej małżeństwo nie należało jednak do najszczęśliwszych.
- Wszystko, co robiłam, było źle. Byłam krytykowana za wszystko - opowiada.
Rodzinna kłótnia
Kłopoty rodzinne to nie jedyny problem. Rok temu pani Kamila zachorowała na raka. Leczyła się w Niemczech chemioterapią. 15 sierpnia ubiegłego roku na terenie Niemiec między małżonkami doszło do kłótni. Pan Marcin - jak twierdzi pani Kamila - zostawił ją w trakcie leczenia i zabrał dzieci do Polski
(...)
- Walczy się z tym strachem, że może się nie dożyć przytulenia dzieci swoich. Może być rożnie, ten człowiek o tym wie i może doprowadzić do sytuacji, że dzieci będą mnie tylko na zdjęciach oglądały i to jest dla mnie barbarzyństwo i jakkolwiek on może mnie nienawidzić, to dzieci mają prawo do tego, żebym ja je wychowywała, jak długo jestem w stanie - mówi pani Kamila"
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/202 ... ref=slider
Ciekawe co by było, gdyby zostawił chorą na schizofrenią i zabrał jej dzieci jak ten z filmu "Tato".
Jeżeli tak ma wyglądać miłość i rodzina małżeńska, to ja dziękuję za ten interes.
- Wszystko, co robiłam, było źle. Byłam krytykowana za wszystko - opowiada.
Rodzinna kłótnia
Kłopoty rodzinne to nie jedyny problem. Rok temu pani Kamila zachorowała na raka. Leczyła się w Niemczech chemioterapią. 15 sierpnia ubiegłego roku na terenie Niemiec między małżonkami doszło do kłótni. Pan Marcin - jak twierdzi pani Kamila - zostawił ją w trakcie leczenia i zabrał dzieci do Polski
(...)
- Walczy się z tym strachem, że może się nie dożyć przytulenia dzieci swoich. Może być rożnie, ten człowiek o tym wie i może doprowadzić do sytuacji, że dzieci będą mnie tylko na zdjęciach oglądały i to jest dla mnie barbarzyństwo i jakkolwiek on może mnie nienawidzić, to dzieci mają prawo do tego, żebym ja je wychowywała, jak długo jestem w stanie - mówi pani Kamila"
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/202 ... ref=slider
Ciekawe co by było, gdyby zostawił chorą na schizofrenią i zabrał jej dzieci jak ten z filmu "Tato".
Jeżeli tak ma wyglądać miłość i rodzina małżeńska, to ja dziękuję za ten interes.
Re: "Mąż zostawił chorą na raka i zabrał dzieci"
Zdrowa kobieta zostawia schizofrenika chorego na raka i zabiera dzieci za granicę.
I wtedy Interwencja ani sąd nie pomoże.
I wtedy Interwencja ani sąd nie pomoże.
Re: "Mąż zostawił chorą na raka i zabrał dzieci"
"Matki chore na schizofrenię. Co z dziećmi?
Schizofrenia budzi głuchy lęk. Sądy mają w pamięci wstrząsające samobójstwa tzw. rozszerzone, w których matka zabija siebie, ale także i dzieci, wierząc, że chroni je przed rakiem, złym światem, piekłem i niebezpieczeństwami, wytworzonymi przez jej chory umysł.
Oile zwykle sąd przyznaje dziecko matce, nawet jeśli ojciec deklaruje chęć wychowywania go, to w przypadku choroby psychicznej matki stroną uprzywilejowaną w wyrokowaniu jest ojciec, jeśli chce się zajmować dzieckiem.
Sąd ma rozstrzygnąć sprawę Patryka N., o którego walczą rodzice. Matka jest chora na schizofrenię. Ma cykliczne nawroty, a potem choroba ustępuje i matka chłopca funkcjonuje poprawnie.
Polityka 14.2001 (2292) z dnia 07.04.2001; Społeczeństwo; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Matki w burzy""
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityk ... iecmi.read
Schizofrenia budzi głuchy lęk. Sądy mają w pamięci wstrząsające samobójstwa tzw. rozszerzone, w których matka zabija siebie, ale także i dzieci, wierząc, że chroni je przed rakiem, złym światem, piekłem i niebezpieczeństwami, wytworzonymi przez jej chory umysł.
Oile zwykle sąd przyznaje dziecko matce, nawet jeśli ojciec deklaruje chęć wychowywania go, to w przypadku choroby psychicznej matki stroną uprzywilejowaną w wyrokowaniu jest ojciec, jeśli chce się zajmować dzieckiem.
Sąd ma rozstrzygnąć sprawę Patryka N., o którego walczą rodzice. Matka jest chora na schizofrenię. Ma cykliczne nawroty, a potem choroba ustępuje i matka chłopca funkcjonuje poprawnie.
Polityka 14.2001 (2292) z dnia 07.04.2001; Społeczeństwo; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Matki w burzy""
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityk ... iecmi.read
Re: "Mąż zostawił chorą na raka i zabrał dzieci"
"Choroba męża była naszą największą tajemnicą. Nawet jego dziadkowie nie wiedzą, że jest schizofrenikiem"
Na mnie, osobie zdrowej, to ciągłe życie w tajemnicy odcisnęło głębokie piętno. Taka sytuacja głęboko rujnuje partnera czy partnerkę chorego psychicznie człowieka i wpływa totalnie destrukcyjnie na ich życie. Proszę sobie wyobrazić, że ja nigdy żadnej ze swoich przyjaciółek nie powiedziałam, co się u mnie dzieje w domu, jak wygląda nasza codzienność, gdy choroba się zaostrza.
Jak odnajdywali się w tym pani rodzice?
Ponieważ Piotr zachorował jeszcze przed ślubem i moja matka błagała mnie, bym tego ślubu nie brała - chcąc być konsekwentną, nigdy się jej nie zwierzałam z ciężaru życia, jaki niosłam każdego dnia.
A rodzina męża?
Nawet jego dziadkowie nie wiedzą, że jest schizofrenikiem! Przed kim tylko się dało, ten fakt był ukrywany. Jego rodzice nigdy, przez 10 lat naszego wspólnego życia, nie nazwali tej choroby po imieniu i nie dali mi zielonego światła na rozmowę o tym, jak nasze życie wygląda i z czym musiałam się mierzyć. Pod koniec powiedziałam teściowej, że brakuje mi sił, a ona odpowiedziała: "Wychodząc za niego za mąż, wiedziałaś, że się wiążesz z chorym człowiekiem, więc teraz sobie radź".
(...)
Mówiła pani, że mąż zachorował na początku studiów. Tam się poznaliście?
Nie. Ja go znałam od dziecka, i to była moja pierwsza miłość. Zawsze go kochałam, ale parą zaczęliśmy być, kiedy był już chory.
Brzmi bardzo romantycznie. W jakim chłopaku się pani zakochała?
Bardzo atrakcyjnym w każdym tego słowa znaczeniu. Wysoki, świetnie zbudowany, wysportowany, a do tego bardzo towarzyski, zabawny, pewny siebie. Dziewczyny interesowały się nim zawsze. W ogóle był wokół niego wianuszek osób.
Kiedy ujawniła się choroba, ci wszyscy ludzie natychmiast zniknęli z jego życia. Przestał być atrakcyjny towarzysko, skończył się dowcip, skończyła się cięta riposta. Po lekach bardzo przytył - ważył ponad sto kilo, pojawił się ślinotok, potem zaburzenia wzwodu i szereg innych skutków ubocznych".
https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177 ... kowie.html
Na mnie, osobie zdrowej, to ciągłe życie w tajemnicy odcisnęło głębokie piętno. Taka sytuacja głęboko rujnuje partnera czy partnerkę chorego psychicznie człowieka i wpływa totalnie destrukcyjnie na ich życie. Proszę sobie wyobrazić, że ja nigdy żadnej ze swoich przyjaciółek nie powiedziałam, co się u mnie dzieje w domu, jak wygląda nasza codzienność, gdy choroba się zaostrza.
Jak odnajdywali się w tym pani rodzice?
Ponieważ Piotr zachorował jeszcze przed ślubem i moja matka błagała mnie, bym tego ślubu nie brała - chcąc być konsekwentną, nigdy się jej nie zwierzałam z ciężaru życia, jaki niosłam każdego dnia.
A rodzina męża?
Nawet jego dziadkowie nie wiedzą, że jest schizofrenikiem! Przed kim tylko się dało, ten fakt był ukrywany. Jego rodzice nigdy, przez 10 lat naszego wspólnego życia, nie nazwali tej choroby po imieniu i nie dali mi zielonego światła na rozmowę o tym, jak nasze życie wygląda i z czym musiałam się mierzyć. Pod koniec powiedziałam teściowej, że brakuje mi sił, a ona odpowiedziała: "Wychodząc za niego za mąż, wiedziałaś, że się wiążesz z chorym człowiekiem, więc teraz sobie radź".
(...)
Mówiła pani, że mąż zachorował na początku studiów. Tam się poznaliście?
Nie. Ja go znałam od dziecka, i to była moja pierwsza miłość. Zawsze go kochałam, ale parą zaczęliśmy być, kiedy był już chory.
Brzmi bardzo romantycznie. W jakim chłopaku się pani zakochała?
Bardzo atrakcyjnym w każdym tego słowa znaczeniu. Wysoki, świetnie zbudowany, wysportowany, a do tego bardzo towarzyski, zabawny, pewny siebie. Dziewczyny interesowały się nim zawsze. W ogóle był wokół niego wianuszek osób.
Kiedy ujawniła się choroba, ci wszyscy ludzie natychmiast zniknęli z jego życia. Przestał być atrakcyjny towarzysko, skończył się dowcip, skończyła się cięta riposta. Po lekach bardzo przytył - ważył ponad sto kilo, pojawił się ślinotok, potem zaburzenia wzwodu i szereg innych skutków ubocznych".
https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177 ... kowie.html
Re: "Mąż zostawił chorą na raka i zabrał dzieci"
"Jest mi bardzo żal i pani byłego męża, i pani. Jak pani uważa - dlaczego finał waszej romantycznej historii jest tak dramatyczny? Czy to wam małżeństwo się nie udało, czy ono w ogóle nie mogło się udać?
Uważam, że ono mogło się udać i mogłoby trwać, ale tylko przy założeniu, że ja bym zrezygnowała z własnego życia. A ja chcę żyć".
https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177 ... kowie.html
Ja też chcę żyć
Naiwniak prosił ją, żeby została. Ja bym poprosił
Nie rozumiem tej kobity. Po co zawracała .... komuś i jeszcze decydowała się na dziecko.
Może to rzuci pewne światło na tę kwestię:
"Co się takiego wydarzyło, że zdecydowała się pani odejść od męża?
Po prostu pewnego dnia poczułam, że nie uniosę więcej. Mnie się życie z mężem i z tą chorobą nie udało. To jest piekło rodzica i rodzic jest w stanie unieść chorobę swojego dziecka, ale dla partnera to jest nie do udźwignięcia. Ja tego nie udźwignęłam".
https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177 ... kowie.html
Po prostu chciała się rozmnożyć jak to kobita. Dla dziecka w większości małżeństwo i związek, romantyzm ulotnił się szybko a później płacz i zgrzytanie zębów.
"Wiem, że nigdy już nie będę w stanie zaufać mężczyźnie, uwierzyć, że związek dwojga osób może przetrwać. Mam w sobie ogromny lęk, czy moje dziecko będzie zdrowe... (płacz). Moje życie w małżeństwie było życiem w ciągłym poczuciu zagrożenia. Czy znowu wziął na coś kredyt? Czy się będzie dobrze czuł? A może dostanie w miejscu publicznym ataku i będę go musiała holować totalnie otumanionego do domu, bo nagle objawią się głosy? Ja ten strach, niepewność jutra - ciągle w sobie mam. Obawiam się życia".
https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177 ... kowie.html
Żeńcie się ludzie żeńcie i za mąż wychodźcie, to wyjdziecie na tym.
Uważam, że ono mogło się udać i mogłoby trwać, ale tylko przy założeniu, że ja bym zrezygnowała z własnego życia. A ja chcę żyć".
https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177 ... kowie.html
Ja też chcę żyć
Naiwniak prosił ją, żeby została. Ja bym poprosił
Nie rozumiem tej kobity. Po co zawracała .... komuś i jeszcze decydowała się na dziecko.
Może to rzuci pewne światło na tę kwestię:
"Co się takiego wydarzyło, że zdecydowała się pani odejść od męża?
Po prostu pewnego dnia poczułam, że nie uniosę więcej. Mnie się życie z mężem i z tą chorobą nie udało. To jest piekło rodzica i rodzic jest w stanie unieść chorobę swojego dziecka, ale dla partnera to jest nie do udźwignięcia. Ja tego nie udźwignęłam".
https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177 ... kowie.html
Po prostu chciała się rozmnożyć jak to kobita. Dla dziecka w większości małżeństwo i związek, romantyzm ulotnił się szybko a później płacz i zgrzytanie zębów.
"Wiem, że nigdy już nie będę w stanie zaufać mężczyźnie, uwierzyć, że związek dwojga osób może przetrwać. Mam w sobie ogromny lęk, czy moje dziecko będzie zdrowe... (płacz). Moje życie w małżeństwie było życiem w ciągłym poczuciu zagrożenia. Czy znowu wziął na coś kredyt? Czy się będzie dobrze czuł? A może dostanie w miejscu publicznym ataku i będę go musiała holować totalnie otumanionego do domu, bo nagle objawią się głosy? Ja ten strach, niepewność jutra - ciągle w sobie mam. Obawiam się życia".
https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177 ... kowie.html
Żeńcie się ludzie żeńcie i za mąż wychodźcie, to wyjdziecie na tym.