Przeklinam system w którym moja ułomność sprawia, że obowiązki mam jak dorosły a przywileje jak dziecko.
Moderator: moderatorzy
- Chwast
- zaufany użytkownik
- Posty: 1186
- Rejestracja: ndz kwie 24, 2016 5:20 pm
- Status: Mój kotunio filemon
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Twój Friendzone
Przeklinam system w którym moja ułomność sprawia, że obowiązki mam jak dorosły a przywileje jak dziecko.
PIERDOLE WAS WSZYSTKICH I TEN JEBANY SYSTEM> W KOSMO RAKIETĄ WYPIERDOLCIE WSZYSTKIE TELEWIZORY A DZIENNIKARZOLI DO ŁAGRÓW KURWWY PIERDOLONE RAZEM Z FARMACEUTAMI BANKIERAMI RZĄDAMI I SĘDZIAMI
blablabla
Re: Przeklinam system w którym moja ułomność sprawia, że obowiązki mam jak dorosły a przywileje jak dziecko.
Ja mam tv na raty.Może jak spłace...
- Infalibilis
- bywalec
- Posty: 196
- Rejestracja: ndz lip 04, 2021 10:33 am
Re: Przeklinam system w którym moja ułomność sprawia, że obowiązki mam jak dorosły a przywileje jak dziecko.
Schizofrenia to odrzucenie systemu.
Re: Przeklinam system w którym moja ułomność sprawia, że obowiązki mam jak dorosły a przywileje jak dziecko.
Raczej odrzucenie przez system.
Re: Przeklinam system w którym moja ułomność sprawia, że obowiązki mam jak dorosły a przywileje jak dziecko.
To nie jest odrzucenie, on po prostu zauważa fakt, że jesteśmy po prostu współczesnymi niewolnikami.... jednak za czasów starożytnych Pan musiał zapewnić niewolnikowi dach na głową i wyżywienie :/
Aaaah, the chaos god speak clearly now! It is as though a thousand mouths cry out in pain! Chaos has come to judge you! Chaos consume you! Do you hear the voices too?
Re: Przeklinam system w którym moja ułomność sprawia, że obowiązki mam jak dorosły a przywileje jak dziecko.
W starożytności dzieci nie miały dużo przywilejów. Zależy w jakiej rodzinie się urodzili, bogatej czy ubogiej, wolnych czy niewolników.
A jeszcze w XIX wieku musiały tyrać niewolniczo od najmłodszych lat w zakładach przemysłowych lub u właścicieli ziemskich jako tania siła robocza. Nie było systemowych struktur zajmujących się prawami do dzieciństwa, oświaty, opieki zdrowotnej, kultury, psychologii dzieciństwa, młodości, dorastania itd.
"Narodziny dziecka to wielka radość dla rodziców i całej rodziny. To także ważny moment dla społeczności. Na świat przychodzi nowy człowiek. W przeszłości przyjście na świat dziecka nie było jednak jednoznaczne z uznaniem tego faktu przez otoczenie. Tak było w starożytnym Rzymie, gdzie noworodek przyjmowany był do społeczeństwa decyzją głowy rodziny.
Ojciec decydował o życiu lub śmierci nowonarodzonego dziecka. Do niego należało też podejmowanie decyzji o zapobieganiu ciąży, o usunięciu płodu, czy porzuceniu dziecka. Te „zasady„ przestały być legalne dopiero wraz z rozpowszechnieniem się moralności chrześcijańskiej. W dawnym Rzymie, kiedy rodziło się dziecko, ojciec podnosił je z ziemi, brał na ręce i pokazywał w ten sposób, że je uznaje i nie porzuci. Jeśli tego nie uczynił, oznaczało to, że na świat nie przyszło nowe dziecko, nowy potomek. Takiego noworodka porzucano pod drzwiami domu lub na śmietniku. W Grecji najczęściej porzucano dziewczynki (w 1 roku p.n.e jeden z Greków pisał w liście do żony: „Jeśli będziesz miała dziecko, zostaw je przy życiu, gdy to będzie chłopiec, a gdy dziewczynka, porzuć ją„.) Rzymianie najczęściej porzucali lub topili dzieci z wadami wrodzonymi oraz dzieci córek, które ”zbłądziły”.
Noworodki były porzucane również przez ludzi ubogich, których nie stać było na ich wyżywienie i wychowanie. Robili to także ci, którzy nie byli w stanie zapewnić dzieciom odpowiedniego wykształcenia i poziomu życia (tzn. godności i stanowisk). Również ludzie bogaci porzucali nowonarodzone dzieci. Wielu z nich wolało skupić swoje wysiłki wychowawcze i zasoby finansowe na jednym lub małej liczbie potomków. Każde dziecko ponad „plan” mogło zostać porzucone. Robiono to także z powodów testamentowych. Narodziny nowego dziecka unieważniały bowiem spisany wcześniej testament, chyba że ojciec postanowił z góry wydziedziczyć kolejnych potomków, którzy mieli się urodzić. Co działo się więc z porzuconymi dziećmi? Bogaci nie interesowali się dalej ich losem, biedni często starali się, aby ktoś ich dziecko jednak przygarnął. Czasami pozorowano porzucenie. Matka bez wiedzy męża oddawała noworodka sąsiadom lub znajomym, czy nawet podwładnym, którzy w tajemnicy je wychowywali. Stawało się ono później niewolnikiem lub wyzwoleńcem swoich wychowawców. Bardzo rzadko takie dziecko mogło w przyszłości uzyskać oficjalne potwierdzenie swego wolnego urodzenia (zdarzyło się to małżonce cesarza Wespazjana)".
https://historia.org.pl/2011/04/14/zyci ... ym-rzymie/
"Właścicieli fabryki nie frasuje to specjalnie. Takie są warunki i jeśli chcą coś w tym biznesie osiągnąć, muszą działać zgodnie z zasadami sztuki. Jeśli czegoś jest w nadmiarze w dziewiętnastowiecznej Anglii, to właśnie dzieci. Taniej więc sprowadzić nowe, niż wyleczyć te już schorowane.
Jak zauważa Eric Hobsbawm: „Wielka rewolucja lat 1789–1848 stanowiła nie tyle triumf «przemysłu» jako takiego, ile przemysłu kapitalistycznego”. Ten zaś nastawiony był przede wszystkim na zysk – za wszelką cenę. A że przyszło ją zapłacić akurat dzieciom? Cóż, w wielu krajach również dziś dorosłym nieszczególnie to przeszkadza. Bo choć Europa i Ameryka Północna przerwały ten haniebny proceder, to wciąż co dziewiąte dziecko na świecie zamiast do szkoły codziennie idzie do pracy…"
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2019/ ... ez-dzieci/
A jeszcze w XIX wieku musiały tyrać niewolniczo od najmłodszych lat w zakładach przemysłowych lub u właścicieli ziemskich jako tania siła robocza. Nie było systemowych struktur zajmujących się prawami do dzieciństwa, oświaty, opieki zdrowotnej, kultury, psychologii dzieciństwa, młodości, dorastania itd.
"Narodziny dziecka to wielka radość dla rodziców i całej rodziny. To także ważny moment dla społeczności. Na świat przychodzi nowy człowiek. W przeszłości przyjście na świat dziecka nie było jednak jednoznaczne z uznaniem tego faktu przez otoczenie. Tak było w starożytnym Rzymie, gdzie noworodek przyjmowany był do społeczeństwa decyzją głowy rodziny.
Ojciec decydował o życiu lub śmierci nowonarodzonego dziecka. Do niego należało też podejmowanie decyzji o zapobieganiu ciąży, o usunięciu płodu, czy porzuceniu dziecka. Te „zasady„ przestały być legalne dopiero wraz z rozpowszechnieniem się moralności chrześcijańskiej. W dawnym Rzymie, kiedy rodziło się dziecko, ojciec podnosił je z ziemi, brał na ręce i pokazywał w ten sposób, że je uznaje i nie porzuci. Jeśli tego nie uczynił, oznaczało to, że na świat nie przyszło nowe dziecko, nowy potomek. Takiego noworodka porzucano pod drzwiami domu lub na śmietniku. W Grecji najczęściej porzucano dziewczynki (w 1 roku p.n.e jeden z Greków pisał w liście do żony: „Jeśli będziesz miała dziecko, zostaw je przy życiu, gdy to będzie chłopiec, a gdy dziewczynka, porzuć ją„.) Rzymianie najczęściej porzucali lub topili dzieci z wadami wrodzonymi oraz dzieci córek, które ”zbłądziły”.
Noworodki były porzucane również przez ludzi ubogich, których nie stać było na ich wyżywienie i wychowanie. Robili to także ci, którzy nie byli w stanie zapewnić dzieciom odpowiedniego wykształcenia i poziomu życia (tzn. godności i stanowisk). Również ludzie bogaci porzucali nowonarodzone dzieci. Wielu z nich wolało skupić swoje wysiłki wychowawcze i zasoby finansowe na jednym lub małej liczbie potomków. Każde dziecko ponad „plan” mogło zostać porzucone. Robiono to także z powodów testamentowych. Narodziny nowego dziecka unieważniały bowiem spisany wcześniej testament, chyba że ojciec postanowił z góry wydziedziczyć kolejnych potomków, którzy mieli się urodzić. Co działo się więc z porzuconymi dziećmi? Bogaci nie interesowali się dalej ich losem, biedni często starali się, aby ktoś ich dziecko jednak przygarnął. Czasami pozorowano porzucenie. Matka bez wiedzy męża oddawała noworodka sąsiadom lub znajomym, czy nawet podwładnym, którzy w tajemnicy je wychowywali. Stawało się ono później niewolnikiem lub wyzwoleńcem swoich wychowawców. Bardzo rzadko takie dziecko mogło w przyszłości uzyskać oficjalne potwierdzenie swego wolnego urodzenia (zdarzyło się to małżonce cesarza Wespazjana)".
https://historia.org.pl/2011/04/14/zyci ... ym-rzymie/
"Właścicieli fabryki nie frasuje to specjalnie. Takie są warunki i jeśli chcą coś w tym biznesie osiągnąć, muszą działać zgodnie z zasadami sztuki. Jeśli czegoś jest w nadmiarze w dziewiętnastowiecznej Anglii, to właśnie dzieci. Taniej więc sprowadzić nowe, niż wyleczyć te już schorowane.
Jak zauważa Eric Hobsbawm: „Wielka rewolucja lat 1789–1848 stanowiła nie tyle triumf «przemysłu» jako takiego, ile przemysłu kapitalistycznego”. Ten zaś nastawiony był przede wszystkim na zysk – za wszelką cenę. A że przyszło ją zapłacić akurat dzieciom? Cóż, w wielu krajach również dziś dorosłym nieszczególnie to przeszkadza. Bo choć Europa i Ameryka Północna przerwały ten haniebny proceder, to wciąż co dziewiąte dziecko na świecie zamiast do szkoły codziennie idzie do pracy…"
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2019/ ... ez-dzieci/
- Infalibilis
- bywalec
- Posty: 196
- Rejestracja: ndz lip 04, 2021 10:33 am
Re: Przeklinam system w którym moja ułomność sprawia, że obowiązki mam jak dorosły a przywileje jak dziecko.
Cezary ja miałem na myśli, że żyjemy w czasach w których jesteśmy jak niewolnicy, po opłaceniu wyżywienia i mieszkania z wypłaty pozostają grosze, by coś tam sobie kupić
Ale masz rację kiedyś ludzie mieli o wiele gorzej i nie narzekali. Kiedyś przeczytałem w pewnej książce, że ciężkie czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, zaś dobre czasy tworzą słabych ludzi
A my żyjemy w zasadzie dobrych czasach, które wytworzyły słabych ludzi i chyba stąd ten wątek 



Aaaah, the chaos god speak clearly now! It is as though a thousand mouths cry out in pain! Chaos has come to judge you! Chaos consume you! Do you hear the voices too?
Re: Przeklinam system w którym moja ułomność sprawia, że obowiązki mam jak dorosły a przywileje jak dziecko.
To gdzie i do kogo idzie zysk z produkcji, handlu, wymiany? Do właścicieli niewolników.

A co dalej?
Słabi ludzie tworzą ciężkie czasy, ciężkie czasy tworzą silnych ludzi itd.
Czyli wszystko idzie zgodnie z planem.
Będzie wojna.

Re: Przeklinam system w którym moja ułomność sprawia, że obowiązki mam jak dorosły a przywileje jak dziecko.
Słabi ludzie w historii wysługiwali się silnymi, żeby podbijać świat.
Siła i dobro nie idzie w parze, zresztą słabość i dobro też nie.
To wszystko nie jest takie proste.
Siła i dobro nie idzie w parze, zresztą słabość i dobro też nie.
To wszystko nie jest takie proste.
Re: Przeklinam system w którym moja ułomność sprawia, że obowiązki mam jak dorosły a przywileje jak dziecko.
Tu masz rację

Aaaah, the chaos god speak clearly now! It is as though a thousand mouths cry out in pain! Chaos has come to judge you! Chaos consume you! Do you hear the voices too?
Re: Przeklinam system w którym moja ułomność sprawia, że obowiązki mam jak dorosły a przywileje jak dziecko.
Ciężkie czasy powodowały kiedyś masowe wymieranie i zagładę gatunków.
Dobre czasy - rozwój ewolucji - na przykład gigantyzm dinozaurów podczas dłuższej okazji do rozwoju życia na planecie. Rozwój bujnej roślinności, zacisze kosmiczne, ustabilizowane warunki klimatyczne sprzyjały temu.
Dobre czasy - rozwój ewolucji - na przykład gigantyzm dinozaurów podczas dłuższej okazji do rozwoju życia na planecie. Rozwój bujnej roślinności, zacisze kosmiczne, ustabilizowane warunki klimatyczne sprzyjały temu.
Re: Przeklinam system w którym moja ułomność sprawia, że obowiązki mam jak dorosły a przywileje jak dziecko.
Słabi ludzie nie wysługują się silnymi, bo na szczęście nie potrafią

Z resztą się zgadzam

Czasem idą, czasem nie.....
Ostatnio zmieniony pt lip 09, 2021 2:04 pm przez Trickster, łącznie zmieniany 1 raz.
Aaaah, the chaos god speak clearly now! It is as though a thousand mouths cry out in pain! Chaos has come to judge you! Chaos consume you! Do you hear the voices too?
Re: Przeklinam system w którym moja ułomność sprawia, że obowiązki mam jak dorosły a przywileje jak dziecko.
Armie i wojny dyktatorów i jednostek, które dorwały się do władzy dzięki poklaskowi tłumu, a teraz wojny ekonomiczne, to znaczy przeciąganie zasobów ludzkich i materialnych od konsumentów.
Siła, która im na to pozwala to system.
Re: Przeklinam system w którym moja ułomność sprawia, że obowiązki mam jak dorosły a przywileje jak dziecko.
dyktatorzy raczej nie są słabi itd, najczęściej to psychopaci i bardzo silni, którzy potrafią grać na uczuciach, intelekcie itp innych by dotrzeć do celu

Aaaah, the chaos god speak clearly now! It is as though a thousand mouths cry out in pain! Chaos has come to judge you! Chaos consume you! Do you hear the voices too?
Re: Przeklinam system w którym moja ułomność sprawia, że obowiązki mam jak dorosły a przywileje jak dziecko.
Silni to byli ci chłopcy, którzy zabijali się wzajemnie na froncie w imieniu dyktatorów.
Ale czy byli mądrzy?
Re: Przeklinam system w którym moja ułomność sprawia, że obowiązki mam jak dorosły a przywileje jak dziecko.
Oni zostali wykorzystani przez silniejszych rozumem i dla idei ginęli niestety

Aaaah, the chaos god speak clearly now! It is as though a thousand mouths cry out in pain! Chaos has come to judge you! Chaos consume you! Do you hear the voices too?
Re: Przeklinam system w którym moja ułomność sprawia, że obowiązki mam jak dorosły a przywileje jak dziecko.
Rozum a mądrość to jest coś innego. Rozum może oznaczać siłę przebicia problemów, a mądrość - sam dobór problemów, żeby służyć dobru a nie złu.
Na konferencji w Jałcie już ustalono powojenny kształt podzielonej planety, a na frontach jeszcze przez miesiące prości ludzie musieli zabijać się wzajemnie, walczyć na próżno i dogorywać jak pachołki. Po co? Żeby wykorzystać do końca zasoby armii.
I tak warunki końca wojny i kształt granic był już ustalony i nic to nie mogło zmienić.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Konferenc ... a%C5%84ska
Re: Przeklinam system w którym moja ułomność sprawia, że obowiązki mam jak dorosły a przywileje jak dziecko.
Ja wiem, jaka jest różnica między intelektem, a mądrością
Cezary mi chodziło o to, że w ciężkich czasach powstają twardzi ludzie, że są silniejsi psychicznie, bardziej wytrwali w dążeniu do celu itd. Zapewne zauważyłeś, że ostatnio faceci to takie "pizdy w rurkach", przejmują się swoim wyglądem i co o nich inni powiedzą i załamują się z byle powodu.... Nawet w Chinach na ostatnie pokolenie nazywa się erą płatków śniegu, a w Japonii pokoleniem truskawek z tych samych powodów, ze łatwo ich urazić, czy nawet drobnostką zranić. Ja to miałem na myśli w pierwszej swojej wypowiedzi w tym wątku 


Aaaah, the chaos god speak clearly now! It is as though a thousand mouths cry out in pain! Chaos has come to judge you! Chaos consume you! Do you hear the voices too?