Zmieniła mi się osobowość na gorszą.

[posmiewisko]

Moja psychika siadła i mimo stosowania pregabaliny jestem ciotą. Ciągłe obawy i zero odwagi. Wątpię żebym wrócił jeszcze do normalności.
Nie pójdę na kebaba, nie pojadę na zalew, boję się podpisywać, nie lubię jak słychać za oknem meneli lub grupy młodzieży, nie wychodzę z psem, nie jeżdżę autem, jak gdzieś idę to biorę niedużo pieniędzy i zdejmuję zegarek, żeby mi nie ukradli.
Zastanawiam się nad psychoterapeutą. Tylko, że średnio wierzę w ich zdolności, bo niby jak mogliby mi pomóc gadaniem. Niech dają leki, tylko żebym po nich nie ślepł, bo tak pisze na ulotce pregabaliny.
Jestem jebanom kaleką, a nie mężczyzną.

[rozszczepionyumysl]

Tak jakbym o sobie czytał, tyle, że czasem pójdę na pizzę i nad stawy, ale też nie popływam. Kiedyś mi psychoterapeuta trochę pomógł, ale to było oparte o kruche podstawy i znowu się rozsypało.

[Erratas]

Nie ma nic złego w niebyciu mężczyzną.
To że ktoś boi się wychodzić z domu nie ma nic wspólnego z męskością/damskością.

[Słonecznik1]

popisywanie się albo komentowanie czegoś przy kimś by zrobić komuś na złość to czasem zabieg szczególnie małoletnich osób.Przechodzicie jakiś kryzys wewnętrzny to się czasem zdarza mi się też zdarzyło co nie znaczy że jesteś osobą gorszą . Jesteś gorszy jak robisz krzywdę drugiej osobie i się z tego cieszysz . Chyba że ktoś prowokuje a takie sytuacje się zdarzają . Zbadaj może sobie hormony , poczytaj o ziołach , poćwicz bo sport to zdrowie i mimo wszysko nikt mi nie powie że niewarto się ruszać .Ja mimo nałogu jestem zapaleńcem sportowym choć czasem różnie to bywało z formą teraz też nie jest może niewiadomo jaka ale człowiek zawsze robi to dla siebie . I ci potem gimnazjalista nie podskoczy .
Ja niepokoje na studiach miałem chyba za dużo się uczyłem choć to głupie

[Digital]

Lęk zazwyczaj ma swoje źródło głęboko w naszej psychice, stąd często terapia bywa pomocna. Terapeuta z czasem dogrzebuje się do przyczyny grzechu, a czasem nie. Pewne jest jedno potrzeba dobrego profesjonalisty i sporo czasu, o pieniądzach nie wspominając. Gdy całą robotę możemy wykonać sami w domu. Wystarczy dobry rzetelny oraz szczery rachunek sumienia i tak samo szczera oczyszczająca spowiedź. To bardzo pomaga pogodzić się ze sobą, zaakceptować siebie, swoje złe wybory i obiecać sobie poprawę. To bardzo pomaga wybaczyć sobie i dojść ze sobą do ładu.
Zarzucając sobie różne rzeczy, tu przykładowo brak męskości oznacza brak akceptacji siebie. Nienawidzisz siebie i to należy zmienić na początek. A nie dokonasz tego bez odpuszczenia sobie win i grzechów. To znaczy ty tak ale twoje sumienie i twoja podświadomość już nie. Dlatego warto zacząć żyć w zgodzie ze sobą. Spowiedź to wielka rzecz i dostępna dla nas na wyciągnięcie ręki.

[cezary123]

Kiedyś ksiądz narzekał, że spowiadał kolegę, księdza i ten mu głupoty mówił.
"Brakuje mi sensu życia, czuję taką pustkę w środku"
"To zjedz śniadanie!", "To nie są grzechy, to nie są grzechy..."



Spowiedź też nie uleczy z negatywów schizofrenii, nerwicy czy depresji.
Może głosy kogoś przekonują o jego niższości, braku męskości i cokolwiek by nie zrobił, to będzie się tak samo jątrzyć?
Tu potrzebna jest wiedza medyczna.

[AcidHouse]

Danielu, bo tak masz naprawdę na imię... tak widzę, że chcesz wystartować, chcesz poczuć smak biegu, ale wydaje się tobie, że organizatorzy nie zadbali o właściwy stan bieżni i boisz się, że się wywrócisz.
Drugie, a raczej pierwsze primo to wydaje mi się, że jesteś przyprowadzony przez swoich przyjaciół, aby trochę poprzebywać w schizofrenicznych szatach z nami, tylko po co ? No po co takie przebieranie w schizofrenika ?
Aby ktoś potwierdził jak wyżej, że też jest ciotką ?

[AcidHouse]

popatrzcie tylko na konstrukcję zdania autora Daniela - jest ona tak jakby zachęcająca, abyśmy się też wyspowiadali ...

[Digital]

Spowiedź też nie uleczy z negatywów schizofrenii, nerwicy czy depresji.
Może głosy kogoś przekonują o jego niższości, braku męskości i cokolwiek by nie zrobił, to będzie się tak samo jątrzyć?
Tu potrzebna jest wiedza medyczna.

To właśnie człowiek przez spowiedź sam się ulecza. Głosy to nic innego jak jego nieczyste sumienie domagające się rozgrzeszenia. To wszystkie te brudy które człowiek skrzętnie wmiata przez lata pod dywan. Po czasie po prostu zaczynają mocno cuchnąć dając o sobie znać. To znak że trzeba posprzątać generalnie. Niektórzy nie lubią sprzątać więc wołają ekipę co to zrobi za nich, tak też można. Panowie w białych kitlach zawsze pomocni i zawsze w pogotowiu.

[cezary123]

Głosy to nic innego jak jego nieczyste sumienie domagające się rozgrzeszenia. To wszystkie te brudy które człowiek skrzętnie wmiata przez lata pod dywan.

Nie.
Cały problem z głosami jest taki, że są to omamy czyli złudzenia, które mają być usunięte, żeby nie wprowadzały w błąd psychiki. Niewinny człowiek może być zaszczuty wręcz niezwykłymi i niewiarygodnie przykrymi halucynacjami. To choroba.

A poza tym równie dobrze mogą to być urojenia. W ciężkiej depresji występuje czasem tzw. Zespół Cotadra.
Pójdzie delikwent do spowiedzi i powie, że umarł i jest nieżywy i potępiony a wszyscy inni są tak jakby z innej bajki. Porusza się wśród nich w tłumie, ale nie może do nich już dotrzeć, bo oni jeszcze żyją. Jego ciało jest już z innej materii, nie czuje go, jest znieczulone albo martwe. Wszyscy patrzą na niego i wiedzą o tym, już on nie z tego świata, dlatego tak ciemno się robi na nieboskłonie. Zapada się w piekło, ratunku!
Ksiądz zgłupieje wtedy

[Erratas]

Dobry ksiądz jest ateistą i zna się na psychologii.

[Bright Angel]

Niedobór tego neuroprzekaźnika (dopaminy przyp. BA) bardzo często doprowadza do nerwowości oraz strachu przed otaczającym światem. Osoby z obniżonym poziomem dopaminy często cierpią także z powodu uzależnień oraz obsesji.

[Digital]

Nie.
Cały problem z głosami jest taki, że są to omamy czyli złudzenia, które mają być usunięte, żeby nie wprowadzały w błąd psychiki. Niewinny człowiek może być zaszczuty wręcz niezwykłymi i niewiarygodnie przykrymi halucynacjami. To choroba.

A poza tym równie dobrze mogą to być urojenia. W ciężkiej depresji występuje czasem tzw. Zespół Cotadra.
Pójdzie delikwent do spowiedzi i powie, że umarł i jest nieżywy i potępiony a wszyscy inni są tak jakby z innej bajki. Porusza się wśród nich w tłumie, ale nie może do nich już dotrzeć, bo oni jeszcze żyją. Jego ciało jest już z innej materii, nie czuje go, jest znieczulone albo martwe. Wszyscy patrzą na niego i wiedzą o tym, już on nie z tego świata, dlatego tak ciemno się robi na nieboskłonie. Zapada się w piekło, ratunku!
Ksiądz zgłupieje wtedy

To o czym piszesz to skrajne przypadki głębokiej psychozy. Ja natomiast mówię o jako takim dojściu ze sobą do ładu i składu, i stanie trwałej remisji gdy ludzie piszą już o potrzebie psychoterapii. Na ostrą psychozę faktycznie spowiedź nie pomoże gdyż człowiek znajduje się poza rzeczywistością.

[Digital]

Niedobór tego neuroprzekaźnika (dopaminy przyp. BA) bardzo często doprowadza do nerwowości oraz strachu przed otaczającym światem. Osoby z obniżonym poziomem dopaminy często cierpią także z powodu uzależnień oraz obsesji.

A co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Nic nie bierze się z niczego.

[cezary123]

Ja natomiast mówię o jako takim dojściu ze sobą do ładu i składu, i stanie trwałej remisji gdy ludzie piszą już o potrzebie psychoterapii.

Wracając do sedna problemu, to poczucie braku męskości wzbudzające niepokój, nie jest żadnym grzechem. Ktoś przyjdzie zdołowany do księdza a ten zamiast mu pomóc, to zacznie grzebać w jego życiu i wyszukiwać coś co będzie grzechem i jeszcze pogłębi poczucie winy.
Prawdopodobnie zacznie od sprawy seksu pozamałżeńskiego. Prawdziwy mężczyzna przecież zalicza laski jak leci, które piękniejsze.
I wtedy dopiero zacznie się jazda. Z jednej strony oskarżenie o coś takiego, z drugiej poczucie winy, że za słaby Casanova. I weź tu dojdź do ładu z księdzem

[cezary123]

Lepiej poczytać sobie o wzmacnianiu poczucia swojej wartości.

"Hmm... Trudna sprawa z tą wiarą w siebie. Bo w których siebie mamy wierzyć? W tych: „Nigdy sobie z tym nie poradzę” czy w tych: „Spróbuję się z tym zmierzyć”? Tak działamy, jak o sobie myślimy. I tak stajemy się tym, co o sobie myślimy. Jesteśmy przecież jak ludzie pewni-niepewni siebie w zależności od kontekstu, możliwości, cech, jakie w sobie nosimy. Tu silni, tam słabi, niełatwo być w sam raz. Może tak się w ogóle nie da. Bo nie wiemy, kiedy, w którym przeżyciu przyjdzie nam skonfrontować się z zaszytymi w nas głęboko skryptami lęków.

Raz silni siłą sprawdzającego się partnera, raz przestraszeni odpowiedzialnością rodzica, raz mocni życiową przebojowością, raz lżejsi od piórka, aż tak niepewni. Ile w tym naszych własnych przekonań i skąd się takie, a nie inne w nas wzięły? Ile w tym opinii innych, którzy tak lubią mieć o nas opinię, i lubią ją wyrażać?"
https://www.newsweek.pl/wiedza/psycholo ... ci/qcqjxmk

[cezary123]

Ja nie latam za kobitami, nie jestem bykiem, nie spowiadam się, nie szukam potwierdzenia swojej wartości u partnerki, starszyzny plemiennej, Bozi itp., a mam dobre poczucie swojej wartości.

[cezary123]

Często za to denerwują mnie inne osoby, które lepiej ode mnie samego wiedzą jak ja się czuję, z czym sobie poradzę a z czym nie i czy jestem z siebie zadowolony.

[Kiciuś_XXL]

Ktoś kto wie lepiej od ciebie hamuje cię w rozwoju.

[Bright Angel]

A co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Nic nie bierze się z niczego.

Jedną z przyczyn zbyt niskiego poziomu dopaminy są leki psychotropowe. Być może ma źle dobrane leki lub źle reaguje na nie.