forum dla osób dotkniętych schizofrenią, ich rodzin oraz zainteresowanych ''Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką, jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga.'' Antoni Kępiński
Raz na dwa dni wieczorem, z rana nie bo można się przeziębić w zimie, w lecie wolę z rana i w lecie człowiek się poci to codziennie.
Wiele osób mających władzę nad światem nie ma władzy nad życiem. A ci którzy mają władzę nad życiem nie mają władzy nad światem. Gdzie tu sprawiedliwość.
Branie prysznica to moja bardzo słaba strona. Zwykle nie czuję potrzeby mycia się (chodzi o prysznic lub kąpiel). Nie mam zbytnio potrzeby bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem. Prysznic biorę bardzo rzadko, pomimo tego, że mam "silne natręctwa" na punkcie możliwości zakażenia. Nie chodzi tu tylko o zakażenie SARS-CoV-2. "Lęk" przed zakażeniem jest u mnie od kilku lat. Z tego powodu nie biorę kąpieli w wannie, bo najbardziej brudne części ciała (te najwstydliwsze i stopy) są w tej samej wodzie, w której myje się np. tułów czy ręce, na dodatek prysznic zwykle oznacza zużycie mniejszej ilości wody niż kąpiel. Dawniej przy prysznicu miałem poważne problemy z za zimną lub za ciepłą wodą, z którą kontakt był naprawdę nieprzyjemny (przez co mogłem po prostu bać się prysznica).
W pierwszej połowie 2020 r. zdarzyło mi się nie brać prysznica przez 70 dni, czyli przez ponad dwa miesiące(!). W drugiej części tego okresu nie wychodziłem z domu, bo już był koronawirus. Dwa ostatnie prysznice były 25.07.2020 i 01.08.2020. Dla pocieszenia mogę powiedzieć, że pod koniec czerwca 2020 roku zdarzyło mi się wziąć prysznic dzień po dniu, w odstępie niecałych 24 godzin. Od ponad czterech lat nie mam oficjalnie diagnozy schizofrenii, tylko rozpoznania zespołu Aspergera i zaburzeń schizotypowych, rozpoznanie F20 miałem tylko przez kilka tygodni w pierwszej połowie 2016 roku (nigdy razem z zespołem Aspergera, całościowym zaburzeniem rozwoju).
Ja obecnie biorę prysznic, za dzieciaka kąpałem się w wannie (teraz jest za mała dla mnie). Teraz, gdy jestem w słabszej formie nie biorę prysznica codziennie, tak raz na 2-3 dni (jak jestem na wsi, tam tylko prysznic, to raczej biorę codziennie, bo jeżeli mogę, to więcej się robi).
Higiena osobista to faktycznie moja słaba strona, ale nie jest jeszcze najgorzej.
Codziennie rano chyba, że wiem na 100%, że nie wyjdę z domu. Odkąd się przyzwyczaiłem do zimnych pryszniców to gorące mnie męczą, co najwyżej wezmę letni jak idę z rana do pracy. Zimny prysznic daje kopa na start, a po zmianie nocnej działa jak kawa.
Zawsze po pracy i gdy wstanę z łóżka po śnie......
Aaaah, the chaos god speak clearly now! It is as though a thousand mouths cry out in pain! Chaos has come to judge you! Chaos consume you! Do you hear the voices too?
Ja nie brałem prysznica z 2 tygodnie, ale ogólnie myję się pod pachami, tylko jakoś na kwarantannie nie brałem prysznica (bo też źle się czułem, brałem leki m.in. na gorączkę i się odzwyczaiłem.
Trudno jest mi brać prysznic, ponieważ bardzo nie lubię kontaktu z za zimną czy za gorącą wodą i odczucia chłodu podczas wychodzenia z kabiny po prysznicu. To nieprzyjemne sensorycznie. Ostatnio nie mam zbytnio kontaktów z innymi osobami. Na dodatek najbardziej "śmierdzi" od narządów intymnych (ich okolic, zwłaszcza pachwin) i dłużej noszonych majtek - gdy gdzieś idę, mogę zmienić majtki i problem zdaje się być "znacznie mniejszy". Tydzień temu umyłem stopy (po prawie czterech tygodniach chyba) i ogoliłem się (chyba po pięciu tygodniach), wcześniej obciąłem sobie paznokcie u nóg (w poprzedni piątek, 30.04.2021).