Leki

Dla osób szukających ogólnej pomocy i wstępnej orientacji dotyczącej choroby.
Kto umie dokładniej nazwać problem proszę pisać w działach tematycznych "Ogólnej dyskusji"

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
Awatar użytkownika
Digital
zaufany użytkownik
Posty: 3639
Rejestracja: wt sty 22, 2019 5:24 pm
płeć: mężczyzna

Re: Leki

Post autor: Digital »

Paweł29 pisze: wt gru 15, 2020 7:28 pm Ja zastanawiam się czemu nie wynaleźli leków które nie powodują tylu skutków ubocznych bo wielu chorych nie chcę brać leków.
Bo lekarstwa są tylko dodatkiem. Resztę musi człowiek niestety zrobić sam. Musi odnaleźć siebie, zaakceptować i pokochać. Sam musi przejść tę trudną drogę od choroby do zdrowienia i nikt tego nie zrobi za niego. Powiem więcej nikt mu tego nawet nie powie w oczy że tak musi być. A to dlatego że każdy zakłada że ma jednak swój rozum którego używa. Lekarze są po to by pomagać, to samo się tyczy ich lekarstw. Co nie oznacza że nie należy kierować się rozumem. Lekarze nie podchodzą do każdego pacjenta indywidualnie dlatego że jest nas po prostu bardzo wielu, a oni są tylko ludźmi i ich jest znacznie mniej. Robią co mogą ale tak by samemu nie zwariować. Też mają rodziny, dzieci, swoje problemy. Jak coś boli dają lekarstwo na ból, jak lekarstwo nie pomaga odcinają bolącą kończynę bo pacjent dalej prosi by mu pomóc. Tyle że odcięcie może boleć jeszcze bardziej, wtedy aplikują jeszcze więcej lekarstw. To takie błędne koło które pacjent sam nakręca na własne życzenie i czasem nie wychodzi z tego niestety żywy. I nie jest to wina służby zdrowia tylko bezmózgowia samego pacjenta.
Dlaczego pacjent jak go coś boli nie zastanowi się nad przyczyną bólu, tylko leci czym prędzej do lekarza i prosi o pomoc. Dostaje więc pomoc, a potem narzeka. Obwinia lekarza i lekarstwa oraz cały świat zamiast winić siebie. Przykład, boli mnie brzuch, nie zastanawiam się co może być tego przyczyną, że to może z obżarstwa, nieumiarkowania w jedzeniu i piciu. A to dlatego że nie chcę przestać się obżerać, chce dalej wszystko robić po staremu ale tak by mnie nie bolał brzuch. Idę więc do lekarza i mówię daj, dostaję lekarstwa na ból brzucha, dalej się obżeram więc lekarstwa nie pomagają i brzuch boli coraz bardziej. Czy to wina kiepskich lekarstw czy moja? Jestem pełen pychy, nie chce się wyzbyć starych nawyków, chce się obżerać jak dawniej i żeby mnie nic nie bolało. Tak niestety się nie da. Za wszystko trzeba płacić większą lub mniejszą cenę. Wszystko kosztuje i kiedyś się kończy.
Wracając do lekarstw, to fakt niosą ukojenie, potrafią pomóc jednak nie są jedynym możliwym wyłącznym rozwiązaniem. Są wsparciem, mogą być bardzo pomocne. Rozwiązaniem jednak prawdziwym jestem ja i moje życie. Jak podchodzę do siebie i świata mnie otaczającego. Czy chce iść po najniższej linii oporu i mieć wszystko w dupie czy też jestem gotów do wyrzeczeń, ciężkiej pracy nad sobą i swoim życiem. Czy jestem w stanie nieść odpowiedzialność za siebie i swoje życie? Czy mogę tylko wpieprzać zapisane pastylki, nic przy tym nie robić i obwiniać wszystkich wokoło jakie to one nie są gówniane, a lekarze którzy je zapisują daremni dranie.
Awatar użytkownika
pycioslawa
moderator
moderator
Posty: 3376
Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
Status: twój najgorszy koszmar

Re: Leki

Post autor: pycioslawa »

Digital pisze: śr gru 30, 2020 12:57 pm
Paweł29 pisze: wt gru 15, 2020 7:28 pm Ja zastanawiam się czemu nie wynaleźli leków które nie powodują tylu skutków ubocznych bo wielu chorych nie chcę brać leków.
Bo lekarstwa są tylko dodatkiem. Resztę musi człowiek niestety zrobić sam. Musi odnaleźć siebie, zaakceptować i pokochać. Sam musi przejść tę trudną drogę od choroby do zdrowienia i nikt tego nie zrobi za niego.
Zgodzę się i nie zgodzę. Dla mnie lekarstwa to główny element. Nie mam problemów z akceptacją siebie, swoich objawów, wiem, że choruję, wiem, co powoduje u mnie nasilenie objawów. Ale kiedy objawy się pojawiają to nie ma bata - leki są konieczne. Unikanie czynników wywołujących objawy to podstawa, ale u mnie czynności codzienne wywołują objawy. Także musiałabym ograniczyć życie, żeby ograniczyć objawy. A to jest niemożliwe. Zresztą, co ja będę gadać, niektóre objawy lubię. Nie wywołuję ich na siłę, ale kiedy już się pojawiają to nie panikuję, że znowu jest nie tak. Wykluczyć te negatywne, zostawić te pozytywne i żyje się najlepiej. Co z tego, że w chorobie. Nie muszę być zdrowa, nie zależy mi na tym. Póki funkcjonuję całkiem normalnie - jest dobrze.
nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
viewtopic.php?t=40441
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
ODPOWIEDZ

Wróć do „kto pomoże”