A ona leży w psychozie w domu strzeżona i zamknięta na trzy spusty, żeby głupot nie narobiła albo w ciążę ze mną nie zaszła, nie wiem...

Już jej nigdy nie zobaczyłem, a wcześniej fajnie nawet się z nią rozmawiało.
Oni są opiekunami takich osób, odpowiadają za nie, niektórzy z chorych bywają ubezwłasnowolnieni częściowo lub całkowicie, no i trzeba pilnować, żeby zgłaszali się do lekarzy, do szpitala na leczenie i nie uciekali z wariatkowa w świat.