Schizofrenia i samobójstwo

informacje naukowe, medyczne

Moderator: moderatorzy

tricky
zaufany użytkownik
Posty: 353
Rejestracja: pt sie 25, 2006 4:38 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: z Polski

Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: tricky »

Zauważyłem na sobie, że moją chorobę można podzielić na okres "przed próbą samobójczą" i po "próbie samobójczej". Nie mówię tu a jakichś próbach "wołania o pomoc" i tym podobnych rzeczach, ale o rzeczywistą "próbę samobójczą" udaremnioną tylko przez zbieg okoliczności. Zauważyłem też zmianę podejścia psychiatrów. Przed "próbą samobójczą" traktowali mnie obojętnie. Teraz wręcz przeciwnie, ale ciekawe jest to, że wcale nie są milsi, wręcz przeciwnie, tępią mnie jak robaka. Zmieniło się też moje podejście do świata. Nie boję się śmierci.Świadomość, że w każdej chwili mogę się zabić, działa na mnie lepiej niż najsensowniejszy neuroleptyk. Zmieniłem się całkowicie, wszedłem na jakiś inny level.
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 958
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

Re: Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: imon »

ja nie czynie niczego na naraziło by moją rodzinę na cierpienie
tricky
zaufany użytkownik
Posty: 353
Rejestracja: pt sie 25, 2006 4:38 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: z Polski

Re: Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: tricky »

Ja czekam, aż się rodzina wykruszy, potem zadecyduję czy żyć dalej czy nie. O ile wcześniej nie wykorkuję.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: cezary123 »

To rodzina zechce żyć wiecznie, a co, kto chce umierać?
Osoby z rodziny też tak robią?
tricky
zaufany użytkownik
Posty: 353
Rejestracja: pt sie 25, 2006 4:38 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: z Polski

Re: Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: tricky »

Nie o to chodzi. Gdyby zejść z tego świata za życia bliskich, robisz im kłopot. Ludzie będą gadać, obmawiać itd. A gdy człowiek zostanie sam, ma wolną rękę. W Holandii i Belgii jest eutanazja właściwie na życzenie. Wystarczy, że powiesz "Nie mam bliskich, nie chcę wpaść w depresję" - i to wystarczy. Tak jest w wypadku ludzi całkiem zdrowych. Jeszcze chyba dużo wody upłynie, zanim dadzą takie prawo chorym.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: cezary123 »

tricky pisze: czw lut 27, 2020 10:52 am W Holandii i Belgii jest eutanazja właściwie na życzenie.
Wiem.
Skłócone z rodziną staruszki uciekają w zaświaty. Różewicz pisał o takich wiersz. O babuni z kraju chrześcijańskim czy coś takiego.
A nie wiem czy słyszałeś o tym, że pewne specyfiki chemiczne powodują takie zobojętnienie na zbliżające się niebezpieczeństwo, nawet na własną śmierć, że istota podchodzi do tego tak obojętnie jak gdyby nigdy nic.
Znalazłaby się w klatce lwa, to by wzruszył ramionami i uśmiechał się zimno.
Huxley sobie zażyczył tego, kiedy przyszedł na niego czas, żeby nie strachał się za bardzo agonii, a może zaświatów i tego co tam wylezie do niego :mrgreen:
Mogą też wywoływać obojętną zgodę na eutanazję, wtedy, kiedy człowiek na trzeźwo nawet by o tym nie pomyślał.
tricky pisze: czw lut 27, 2020 10:52 am Gdyby zejść z tego świata za życia bliskich, robisz im kłopot.
Najlepiej byłoby pięknie żyć z bliskimi cały czas tu i w jednym czasie się wynieść tam.
Wtedy nikt by za nikim nie tęsknił i nie robił kłopotów.
Ale nasi dziadkowie przeżyli śmierć swoich dziadków i jakoś zostali sami do życia, to może i my przeżyjemy.
tricky
zaufany użytkownik
Posty: 353
Rejestracja: pt sie 25, 2006 4:38 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: z Polski

Re: Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: tricky »

cezary123 pisze: czw lut 27, 2020 11:27 am Huxley sobie zażyczył tego, kiedy przyszedł na niego czas, żeby nie strachał się za bardzo agonii, a może zaświatów i tego co tam wylezie do niego :mrgreen:

Nie taki był powód. Wziął LSD, bo utożsamił stan po nim jako stan mistyczny. Tak jak pisałem wcześniej, ostatni moment świadomości wyrzuca cię w odpowiedni stan. To była z jego strony taka trampolina do nieba, na wypadek gdyby coś jednak było.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: cezary123 »

tricky pisze: czw lut 27, 2020 11:37 am Tak jak pisałem wcześniej, ostatni moment świadomości wyrzuca cię w odpowiedni stan. To była z jego strony taka trampolina do nieba, na wypadek gdyby coś jednak było.
Intuicja podpowiada mi, że po rozpadzie mózgu znika także to wszystko, czego istota dorobiła się w swojej jednostkowej ewolucji za życia, struktura osobowości, pamięć, umysł, duch, tak więc to by było takie naiwne. Przerwa w istnieniu może wszystko tak zamotać, że nic nie wiadomo.
Może po zmartwychwstaniu każdy zaczyna od początku i czuje się zupełnie inaczej, nie tym kim był tam, tak jakby nie pamiętał swojego wcielenia? Dziadek dorobił się potężnej osobowości, już nastroił się duchowo na logiczną kontynuację, a otwiera oczy jako wrzeszczący niemowlak nie pamiętający tamtych scen, bez dorobku?
tricky
zaufany użytkownik
Posty: 353
Rejestracja: pt sie 25, 2006 4:38 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: z Polski

Re: Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: tricky »

To w hinduiźmie wierzą w atmana (duszę) i transmigrację dusz. W buddyźmie to wygląda inaczej, duszy nie ma, ostatni impuls wynosi człowieka do kolejnego wcielenia.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: cezary123 »

tricky pisze: czw lut 27, 2020 4:22 pm To w hinduiźmie wierzą w atmana (duszę) i transmigrację dusz. W buddyźmie to wygląda inaczej, duszy nie ma, ostatni impuls wynosi człowieka do kolejnego wcielenia.
Wiem. W buddyzmie jest reinkarnacja bezduszowa. Ale to dlatego, że ponoć wszyscy są jednością i świat jest jednością i można być kimś innym w tłumie po śmierci, ale sobą tak, żeby ożyć. Dziwne mi się to wydaje i prawdopodobnie to tylko religijne przybliżenie rzeczywistych tajemnic, żeby nie powiedzieć uproszczenie.
Dziwne byłoby, gdyby dawne pokolenia, które wymyśliły buddyzm, wiedziały już wszystko o procesach zachodzących podczas powstawania świadomości, gaśnięcia świadomości i tworzenia się istnienia u nowych osób. Przecież nawet biologii ciała nie opanowali, ani my jej nie opanowaliśmy do naszych czasów. Gdyby opanowali, to by nie było chorób ani zaraz.
Nie wiemy jeszcze dokładnie jak powstaje i rozwija się życie w najdrobniejszych szczegółach komórkowych i biochemicznych, a co mówić, żebyśmy mogli wyrokować jak to się dzieje, że ktoś staje się sobą w tłumie po narodzinach czy odrodzeniu pośmiertnym. Nawet nie wiemy co takiego niematerialnego w nas powoduje, że w materii stajemy się bytami istniejącymi.
Łatwo przez religię odlecieć i zbłądzić.
Może lepiej zajmijmy się tylko biologią życia.
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 958
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

Re: Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: imon »

tricky pisze: czw lut 27, 2020 4:22 pm To w hinduiźmie wierzą w atmana (duszę) i transmigrację dusz. W buddyźmie to wygląda inaczej, duszy nie ma, ostatni impuls wynosi człowieka do kolejnego wcielenia.
podoba mi się ten pogląd. Swoją drogą fajnie by było kliknąć lajka i móc wybrać sobie swój los po śmierci
Awatar użytkownika
Schibi
zaufany użytkownik
Posty: 1367
Rejestracja: śr lip 05, 2017 4:20 pm
płeć: mężczyzna

Re: Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: Schibi »

Lepiej zyc nieciekawym zyciem teraz niz wybrac samobojstwo i zyc niewiadomo gdzie i jak.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: cezary123 »

Reinkarnacja bezduszowa jest też nieteistyczna. A co z wędrówką dusz? Co z "ja" samego boga?
Może powstanie technologia projektowania sobie następnych wcieleń do ewolucji duszy?
Ale już tak robi hinduistyczny absolut czy bóg. Przecież to wszystko, te wszystkie radosne wcielenia, istoty i losy to chyba manifestacje owego religijnego bytu kosmicznego.
A skoro bóg jakiś tak się bawi, to niestety człowiek musi go dosięgnąć, przejrzeć, zrozumieć, że jest jego wcieleniem, absolutem zakrytym, a potem starać się osiągnąć jego punkt widzenia.
Taka religijna zabawa jak w chrześcijaństwie w przebóstwienie.
I wcielenie zbawcze.


Niestety to tylko religia.

Ale przecież każdy światopogląd coś musi zaproponować zmarlym, zagospodarować ową powszechną tajemnicę. Gdzieś ich umieścić.
Nawet najbardziej szlachetne wizje, dla najświętszych istot, którym potomni stawiali pomniki, owe wysyłanie ich do nieba do Bozi na wieczną szczęśliwość absolutną są tylko niepewnymi i naiwnymi nadziejami.


Jeżeli już miałbym wybierać sobie postać na kontynuację pośmiertną, to po zmartwychwstaniu, bo reinkarnacji nie czepiam się. Niech potomni nie obawiają się, że w kogoś wlezę pośmiertnie, zamiast jego nowej osoby. :)
Wybrałbym sobie postać spokojnego i bogatego artysty w pięknym, cichym zakątku w cieplych krajach. Najlepiej na zielonej tropikalnej bezludnej wyspie.
tricky
zaufany użytkownik
Posty: 353
Rejestracja: pt sie 25, 2006 4:38 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: z Polski

Re: Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: tricky »

cezary123 pisze: czw lut 27, 2020 6:20 pm Nawet nie wiemy co takiego niematerialnego w nas powoduje, że w materii stajemy się bytami istniejącymi.
Słowo "materia" pochodzi od Arystotelesa. Ale niestety jest błędnie rozumiane. Materia to nie jest "coś". Arystoteles materią nazywał, co jest pozbawione cech, właściwości itd. Słowem nie jest to "coś" ale "nic". W jego filozofii istniały tylko "materia" i "forma" - nierozdzielne. Coś jak idee w pustce, z tym że świat idei nie był oddzielony i autonomiczny jak u Platona ale połączony ze światem. Tak więc jesteśmy tylko ideami w pustce. I twoje pytanie znika.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: cezary123 »

tricky pisze: czw lut 27, 2020 9:11 pm Słowo "materia" pochodzi od Arystotelesa.
Widocznie wykraczamy poza granice języka. Nie da się wszystkiego precyzyjnie zakodować w słowach, bo pojawią się umowności i uproszczenia.
W każdym razie chodziło mi o to, że jeżeli wyznawcy wszelkich metafizyk nie znają dokładnie fizyki, na tyle, żeby kontrolować, przekształcać i konstruować według dowolnej potrzeby świat i nas samych, to tym bardziej nie znają prawdy o sprawach wykraczających poza doczesność, bo to wydaje mi się jeszcze bardziej skomplikowane, tajemnicze i trudne do opanowania.
Mam sympatię do buddyzmu, ale muszę to powiedzieć, że skoro tak już wiedzą co się dzieje z organizmem po śmierci, że znają mechanizm przenikania istnienia do następnego wcielenia a później wyrwania się świadomości stąd do wiecznego oświecenia i szczęścia, to dlaczego nie wiedzą jak przesunąć kilka komórek albo atomów w kodzie DNA, żeby ktoś ukształtował się bez dziedzicznej wady? Albo czy widzieli wirusa grypy zanim widzieli już wcielenia pośmiertne i wspomnienia z poprzednich żyć? (Osób zmarłych na grypę na przykład).
Przeciwciała są, tylko wytwarzają się poczciwie same, bo by było jeszcze gorzej.
Zresztą o teistach, chrześcijanach, żydach i innych można powiedzieć to samo. Widzieli już Stwórcę Boga, wyższe byty - anioły, dusze nieśmiertelne i szczęśliwość świadomości w środowisku pośmiertnym niebiańskim, a tu takie błędy popełniają od czasów prehistorycznych do dzisiaj, przez swoje pokolenia, w medycynie, biologii, fizyce, kosmologii, psychologii itd.
Przecież naturę szczęścia ewolucyjnego mają jak na dłoni, do badania i opracowania a błądzą jak muchy w smole. Historia nauki i rozwoju cywilizacji białkowych organizmów jest i śmieszna i straszna.
Jak to możliwe? :)
tricky
zaufany użytkownik
Posty: 353
Rejestracja: pt sie 25, 2006 4:38 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: z Polski

Re: Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: tricky »

W Tipitace nie ma nic o reinkarnacji. To najwcześniejszy tekst tzw. buddyzmu theravady. Podobno po śmierci Buddy szefem wspólnoty został jakiś były bramin i stąd pojawiła się ta koncepcja w sposób zupełnie naturalny. Ludzie szukają w buddyźmie tylko jednego - spokoju. Ale ich metafizyka, zwłaszcza "Traktat o środkowej drodze" Nagardżuny to ciekawy tekst. Zagadka dla logików, bo Nagardżuna był wykształconym logikiem. Niektórzy traktują to dzieło jak sofistykę, ale inni biorą je na poważnie. Wielu wykształconych fizyków ze świata Zachodu przyjęło buddyzm. Można ożenić tę religię z nauką.
Awatar użytkownika
Schibi
zaufany użytkownik
Posty: 1367
Rejestracja: śr lip 05, 2017 4:20 pm
płeć: mężczyzna

Re: Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: Schibi »

Mialem moment w swoim zyciu gdzie zainteresowalem sie buddyzmem, probowalem nawet medytowac, mam jeszcze na polce kilka ksiazek o buddyzmie, ale z racji tego ze ostatnio nic nie czytam to nie zagladam do nich. Moja fascynacja buddyzmem minela a ja wciaz szukam swojej drogi.
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 958
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

Re: Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: imon »

w schizofrenii w ogóle ciężko jest cokolwiek praktykować ale nie jest to niemożliwe... ja tam myślę, że najlepszą drogą jest docenianie siebie samego takim jak się jest
Awatar użytkownika
klucz żurawi
zaufany użytkownik
Posty: 915
Rejestracja: ndz paź 07, 2018 7:17 am
płeć: mężczyzna

Re: Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: klucz żurawi »

Tylko nie mówcie mi o buddyzmie. Lubię buddyzm tak bardzo jak lubię dowcipy o buddyzmie. Nie lubię.

A tak na poważnie. Też interesowałem się buddyzmem. Chociaż bardziej chciałem praktykować techniki medytacyjne niż pokłony. Ale później przeczytałem książkę "ścieżkami jogów" Paula Bruntona i zmieniłem opcję na hinduizm.
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 958
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

Re: Schizofrenia i samobójstwo

Post autor: imon »

spójrzmy prawdzie w oczy... nie ma religii która uzdrawia ze schizofrenii
ODPOWIEDZ

Wróć do „wiedza o schizofrenii”