Komu powiedzieliście o chorobie?
Moderator: moderatorzy
Komu powiedzieliście o chorobie?
Tak jak w temacie.Czy ktoś z otoczenia wie o waszej chorobie? Terapeuta do którego chodzę twierdzi,że powinnam bez wstydu mówić o swojej chorobie.
Przenoszę do rodzina i otoczenie - Maxi.
Przenoszę do rodzina i otoczenie - Maxi.
Re: Komu powiedzieliście o chorobie?
Nigdy nikomu nie mów. Terapeuci lubią tak pouczać, by stało się to powszechne i dzięki temu będą mieli więcej klientów. Ale tu chodzi o ciebie, ludzie zaczną na ciebie patrzeć przez pryzmat choroby i nie będą zważać na to jaka jesteś naprawdę. Przypinasz sobie w ten sposób pewną łatkę zaraz na wstępie. A trzeba wiedzieć, że nie jest to raczej zbyt fajna łatka. Raczej piętnująca mocno. Zrobisz jak uważasz, ale z doświadczenia wiem, że później takiej szczerości bardzo człowiek żałuje.
- Niemamnie
- zaufany użytkownik
- Posty: 15558
- Rejestracja: pn lip 30, 2018 8:52 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: z Czarnych Dziur, z Pustek Kul, z Lasu gdzie nie ma Czasu
Re: Komu powiedzieliście o chorobie?
Nie mów, dodasz terapeucie pracy.
Wiele osób mających władzę nad światem nie ma władzy nad życiem. A ci którzy mają władzę nad życiem nie mają władzy nad światem. Gdzie tu sprawiedliwość.
- klucz żurawi
- zaufany użytkownik
- Posty: 915
- Rejestracja: ndz paź 07, 2018 7:17 am
- płeć: mężczyzna
Re: Komu powiedzieliście o chorobie?
Ja tam się z tym nigdy nie kryłem. Jeśli ktoś przez chorobę będzie chciał mnie stygmatyzować, nie jest wart by być blisko mnie. Chociaż najczęściej, gdy ktoś się dowiedział o mojej chorobie, pytał: a na czym to polega? Tylko dwa razy zdarzyło się by ktoś przechodząc obok mnie, powiedział drwiąco: jestem bogiem. I raczej tych osób nie kojarzyłem.
Re: Komu powiedzieliście o chorobie?
Rekrurerom nie mam zamiaru mówić.Nawet teraz jak szłam na praktyki to nic nie mówiłam kierowniczce.terapeuta mówił mi że utrzymywanie wszystkiego w tajemnicy przybiera postać obsesyjną.Tak bardzo próbuję wszystko ukryć.Powiedział że fachowiec będzie widział że coś jest ze mną nie tak.
- Maksymiliana
- moderator
- Posty: 1171
- Rejestracja: pt wrz 08, 2017 8:37 am
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Komu powiedzieliście o chorobie?
Narzeczony wiedział o tym, że jestem chora, jeszcze przed pierwszym spotkaniem w 2017 r.
Mój blog: http://www.nocnylampion.wordpress.com
Dzisiaj gdy przymkniesz oczy na szarym pamięci tle, pośród wyblakłych przeźroczy zobaczysz właśnie mnie.
Dzisiaj gdy przymkniesz oczy na szarym pamięci tle, pośród wyblakłych przeźroczy zobaczysz właśnie mnie.
- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1312
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Komu powiedzieliście o chorobie?
Bliska i dalsza rodzina wie, że od wczesnej młodości choruję psychicznie. Część rodziny wie, że moja choroba to schizofrenia. Poza tym moje rozpoznanie znają moi przyjaciele. Od niedawna o mojej chorobie wie również mój chłopak. I oczywiście lekarze wiedzą. Jedyną osobą, która potraktowala mnie źle z tego powodu był mój rodzony brat, ale to było kilka lat temu i teraz już tego nie robi. No i jeszcze sobie przypomniałem jedną psycholozke, która po usłyszeniu mojej diagnozy zaczęła mi zadawać żenujące pytania i traktować jak wariata, choć na poprzedniej wizycie, gdy nie wiedziała o tym jeszcze, rozmawiała ze mną zwyczajnie. Nie zamierzam ogłaszać na wszystkie strony, że jestem chory na schizofrenię, ale nie uważam też tego za coś wstydliwego. Zgadzam się z Kluczem Żurawim, że ludzie uprzedzeni do chorych na schizofrenię są niewarci przejmowania się nimi.
Każdy dźwiga własny schiz.
- Catastrophique
- bywalec
- Posty: 17079
- Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Wawa <3
Re: Komu powiedzieliście o chorobie?
Wie prawie cale miasto, wszyscy sasiedzi, cala rodzina, wiedzieli tez rozni pracodawcy. Nie spotkalem sie z zadnymi uprzedzeniami badz dyskryminacja.
Tik tak tik tak | "To boldly go where no one has gone before"
Re: Komu powiedzieliście o chorobie?
Niestety, niektórzy ludzie, lekarze, nawet psychiatrzy dziwnie traktują gdy dowiedzą się o diagnozie. Np mówią jak do głupiego. Wielu ludzi myśli stereotypami. Widzą tylko przez pryzmat diagnozy.
Z drugiej strony ukrywanie może stać się obsesją, można myśleć w czasie rozmowy wciąż tylko o tym co ma się do ukrycia.
Chyba nie ma tu sztywnych reguł.
Z drugiej strony ukrywanie może stać się obsesją, można myśleć w czasie rozmowy wciąż tylko o tym co ma się do ukrycia.
Chyba nie ma tu sztywnych reguł.
- Bright Angel
- zaufany użytkownik
- Posty: 5432
- Rejestracja: ndz gru 10, 2006 9:40 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Komu powiedzieliście o chorobie?
Ja stosuję z reguły zasadę jak się nie pytają to nie mówię.
Just remember that death is not the end. Heaven or hell? The choice is Yours.
- Niemamnie
- zaufany użytkownik
- Posty: 15558
- Rejestracja: pn lip 30, 2018 8:52 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: z Czarnych Dziur, z Pustek Kul, z Lasu gdzie nie ma Czasu
Re: Komu powiedzieliście o chorobie?
Lekarze inni niż psychiatrzy, gorzej traktują pacjentów z Fką, dlatego lepiej się leczyć samemu na choroby somatyczne.
Wiele osób mających władzę nad światem nie ma władzy nad życiem. A ci którzy mają władzę nad życiem nie mają władzy nad światem. Gdzie tu sprawiedliwość.
Re: Komu powiedzieliście o chorobie?
Lekarze pytają na ogół jakie leki przyjmuję i wtedy się przyznaję do Serdolectu.
Na spowiedzi też z reguły się przyzawałam a chyba niepotrzebnie.
Ludzie bliscy też potrafią myśleć stereotypami.
Na spowiedzi też z reguły się przyzawałam a chyba niepotrzebnie.
Ludzie bliscy też potrafią myśleć stereotypami.
Re: Komu powiedzieliście o chorobie?
Zresztą samemu też można patrzeć przez pryzmat diagnozy na zachowanie innych wobec mnie, że w ten sposób się ta osoba zachowuje, bo wie że mam schizofrenię.
Czy to nie jest też obsesja schizofrenii?
Czy to nie jest też obsesja schizofrenii?
Re: Komu powiedzieliście o chorobie?
U mnie wiedzą tylko rodzice,przyjaciele i znajomi z psychiatryka.Dalsza rodzina nic nie wie.Na pewno traktowaliby mnie gorzej.Miałam ochotę powiedzieć to jednemu facetowi terapeucie po skończonych praktykach.Nie wiem czemu,ale mam wrażenie że powiedzenie komuś obcemu zrzuciłoby trochę ciężar.Po dziś dzień ciężko mi się pogodzić z chorobą.Czy wam się udało zaakceptować chorobę?
- Catastrophique
- bywalec
- Posty: 17079
- Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Wawa <3
Re: Komu powiedzieliście o chorobie?
Jak złamiesz nogę koniecznie ziółka siostry Krystyny!
A na cukrzycę wywar z pokrzywy!
Tik tak tik tak | "To boldly go where no one has gone before"
- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1312
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Komu powiedzieliście o chorobie?
Akceptuję, że jestem chory psychicznie.
Chciałbym, żeby ktoś mi powiedział na co dokładnie choruję.
Niejeden lekarz czy psycholog ma wątpliwości, czy mam schizofrenię.
Jestem w trakcie badań, ale nie wiem, czy jest możliwe określenie, co mi dolega.
Minęło kilkanaście lat od pierwszych, ostrych objawów choroby i nie wiadomo, czy tamta diagnoza była trafna czy nie.
Sam nie wiem.
Chciałbym, żeby jakiś mądry lekarz wyjaśnił mi, na czym konkretnie polega schizofrenia u mnie.
Nie w typowym przypadku, tylko w tym moim, nietypowym.
Mam rozpoznana "schizofrenię innego typu", czyli F20.8.
Inna nazwa to "zespół natrectw na podłożu schizofrenii".
Czemu zespół natrectw, to jasne.
Ale czemu właśnie na podłożu schizofrenii?
Będzie mi łatwiej pogodzić się całkowicie z tym rozpoznaniem, jeśli dowiem się, na czym polega moja schizofrenia.
W ulotkach dla pacjentów i w artykułach internetowych opisy choroby dotyczą typowych objawów schizofrenii paranoidalnej, ewentualnie jest wzmianka o schizofrenii prostej.
O moim typie choroby nie ma nic.
Może ja naprawdę nie jestem chory na to?
Jak mam zaakceptować chorobę, skoro nie wiem, na czym ona polega?
Sorki za rozpisanie się na własny temat, ale to mnie trapi.
Każdy dźwiga własny schiz.
Re: Komu powiedzieliście o chorobie?
Rozumiem Dzwonkowy,w całej psychiatrii objawy i schorzenia mają tak mgliste granice,że nigdy nie ma nic pewnego na sto procent.Ja też miałam po drodze wiele diagnoz aż wreszcie mam tę efkę.Rozumiem,że ciężko jest zaakceptować fakt choroby,skoro nie wiadomo czym ona jest
- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1312
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Komu powiedzieliście o chorobie?
Z drugiej strony, samo to, że mam jakąś chorobę psychiczną akceptuję bez zastrzeżeń.
I masz rację, że w psychiatrii nie ma ostrych granic między poszczególnymi chorobami, jeśli dobrze Cię zrozumialem.
Ważne, że jestem pod opieką dobrych lekarzy i ze leki na mnie dobrze działają.
A czy to nerwica, czy schizofrenia czy może coś pośredniego, to już mniejsza z tym.
Bo i tak każdy jest szczególny i każdy choruje po swojemu.
Nasza choroba czyni nas wrazliwszymi.
I to jest coś dobrego moim zdaniem.
I masz rację, że w psychiatrii nie ma ostrych granic między poszczególnymi chorobami, jeśli dobrze Cię zrozumialem.
Ważne, że jestem pod opieką dobrych lekarzy i ze leki na mnie dobrze działają.
A czy to nerwica, czy schizofrenia czy może coś pośredniego, to już mniejsza z tym.
Bo i tak każdy jest szczególny i każdy choruje po swojemu.
Nasza choroba czyni nas wrazliwszymi.
I to jest coś dobrego moim zdaniem.
Każdy dźwiga własny schiz.
Re: Komu powiedzieliście o chorobie?
U mnie wie tylko mama, tata, brat, bratowa i wujek:)- po co reszta ma wiedzieć:) i kilka byłych:)
Aaaah, the chaos god speak clearly now! It is as though a thousand mouths cry out in pain! Chaos has come to judge you! Chaos consume you! Do you hear the voices too?