krewny ma głosy itd. schizofrenia paranoidalna - jak przekonać do leczenia

[polkop25]

Witam

Mam krewnego, który ma stwierdzoną po wizycie w szpitalu schizofrenię paranoidalną.
Niestety kategorycznie zaprzecza, że jest chory, nie można z nim nawiązać dyskusji.
Poza tym nie chce podjąć pracy, nie może się skupić na napisaniu paru rzeczy na kartce, słyszy głosy, które mówią mu aby wszystkich zabić itd. Parę miesięcy temu miał atak psychozy, uważał, że ludzie chcą go wrobić za pedofilię, biegał po osiedlu bez koszulki. Trafił później do szpitala na oddział psychiatryczny. Hospitalizacja trwała miesiąc, później była terapia, którą przerwał, leki odstawił. Niestety dalej wrócił do swoich myśli i przyjmowania narkotyków (dopalacze itd.)

Czy da się kogoś w takim stanie przekonać do leczenia ? Może jakimś sposobem pokazać mu jakieś filmy o tym, że głosy nie istnieją.
Są jakieś takie filmy ? Albo jakiś dialog z nim ?

[Maksymiliana]

Witaj, najlepszym sposobem, jeśli chcesz mu pomóc to wezwanie służb przez telefon na numer 112. Powiedz, że stwarza zagrożenie dla siebie i innych ponieważ głosy mówią mu że ma wszystkich pozabijać.
A to, że nie jest chory to stara śpiewka wszystkich chorych na schizofrenie.

Nieleczona schiza robi wielkie spustoszenie w głowie, dlatego czym prędzej reaguj a nie czekaj na oklaski!

[Digital]

tylko jak sam będzie chciał innej rady niema. Nie wydobędziesz kogoś na siłę.

[polkop25]

No właśnie trudność z nim polega też na tym, że bardzo ukrywa swoją schizofrenię. Zdarza się, że gdy przyjeżdża karetka to zmienia się i zaczyna dyskutować ze służbami, że wszystko ok, że jest spokojny itd.
Te objawy czasami widać, gdy np. nie dostanie kasy (na jakieś swoje wydatki), albo jak nikt nie chciał go przyjąć do domu. Gdy nie dostanie kasy to szantażuje nas, że powiesi się na żyrandolu, gdy nie dostanie 30 zł. Innym razem dzwonił do rodziny, że pójdzie na tory gdy go nie wpuszczą do wynajmowanego pokoju.
A o tych głosach to napisał na messangerze na FB. Mam spis tej rozmowy, gdzie pisał o głosie Boga, który do niego mówi i o aniołach, które widzi. Jednak zdarzało mu się to też rodzinie powiedzieć, że przyjdzie taki czas, że wszystkich pozabija. Bywały też u niego momenty, że tępo patrzył się w ścianę lub lodówkę, że słyszał coś czego inni nie słyszeli.
Obecnie jest na wynajmowanej stancji. Jednak gdy skończy mu się kasa to zaczyna nachodzić rodzinę po pieniądze. Kasę zwykle traci na jakieś głupoty (np. drogi telefon na abonament, 2 paczki papierosów dziennie, jakieś dopalacze itd.)

[Maksymiliana]

Nagrać go, pokazać rozmowy służbą A rodzinie to bym radziła ograniczyć kasę i dać mu ultimatum. Albo pójdziesz się leczyć albo koniec z kasą.

[F20]

Jak mnie "przyciskano do muru" aby cos wymusić np. badanie lekarskie na siłę to efekt był odwrotny do zamierzonego czyli zwiewałem na parę dni i nie mogłem się jakoś uspokoić. Na mnie presja nie działała a jedynie pogarszała mój stan. Leczenie trawa parę lat i problemem stają się bardziej zdrowi ludzie z otoczenia niż sam chory bo zdrowi nie mają wystarczającej ilości cierpliwosci i środków finansowych aby wspierać taką osobę. A z tego da się wyjść, ale wolno to trawa.

[Walet Pikowy]

Jak będzie brał narkotyki może skończyć w wiezieniu.

[Digital]

Jak będzie brał narkotyki może skończyć w wiezieniu.

Skoro jest niepoczytalny to raczej na oddziale zamkniętym.

[piotrs]

przekonac go ze z czasem bedzie bral mniejsze dawki lekow jak objawy te,, glosy " ustana
zameczy sie bez tabletek
ja tez myslalem ze jestem oskarzony o pedofilie tak chory bylem
modlić sie za niego zeby bral tabletki nic sobie nie zrobil np
KORONKA DO MILOSIERDZIA BOZEGO to 3 minuty zaledwie

[polkop25]

Niestety dzwonienie na 112 nic nie daje, przyjeżdżała policja, pogotowie ratunkowe i nic. Ten krewny nie zgadza się na leczenie, kategorycznie odmawia przewiezienia do szpitala psychiatrycznego. Poza tym cały czas bierze narkotyki jak tylko uda mu się jakieś pieniądze gdzieś wyżebrać. Najważniejsze dla niego to papierosy, piwo wypić itd.
Trwa sprawa o skierowanie jego na leczenie przymusowe, ale póki co została odwleczona do sierpnia.( z tego powodu, że nie zgłosił się na sprawę, więc sąd teraz wnioskuje o przymusowe zbadanie przez lekarza)
Póki co nie ma jasnych czynników w których stanowi zagrożenie dla siebie lub innych. Co prawda swojej rodzinie czasami mówi o samobójstwie, że ma sznur, że pójdzie na tory itd, ale policji już mówi inaczej, że che żyć, zaprzecza wszystkiemu.

Jako, że jego postępowanie się nie zmienia, został wyrzucony na ulicę (za tą narkomanię). Mimo wszystko i tak nachodzi rodzinę, znalazł sobie u babci schronienie w komórce gospodarczej.

Generalnie nie wiemy co w tej sprawie dalej robić. Lekarze, policja itd. radzą aby zszedł na dno to może wtedy coś zrozumie.

[Digital]

Jak człowiek sam nie zechce sobie pomóc to nikt mu nie pomoże.

[polkop25]

Niestety ale mam do przekazania smutną wiadomość. Cała ta historia skończyła się tragicznie. Życie naszego krewnego się zakończyło. Miał już załatwione przymusowe leczenie, sąd zdecydował, procedury ruszyły, niestety zbyt długo to trwało. Tydzień temu podjął dramatyczną decyzję i sam zdecydował o zakończeniu swojego życia. Jesteśmy tym bardzo zasmuceni, przybici. Był to wspaniały młody chłopak, lubił ludzi, muzykę, działania charytatywne. Niestety choroba go pokonała. Teraz jedynie mogę prosić o modlitwę, choćby krótką, niech Bóg ma go w swojej opiece.

[Maksymiliana]

To naprawdę przykre
Sama nie wiem co powiedzieć, bo żadne słowa tego nie opiszą.

[karuna]

Zrobię praktykę w jego intencji..

[delta_]

przejabane z tą chorobą, jak nikt nie rozumie, to raz, jak chcą ci ujebać to dwa, do tego jeszcze walczysz z chorobą.