Czy psycholog albo psychoterapeuta moze coś pomóc , czy pomógł coś wam?

[Stasiek]

Czy psycholog może coś pomóc ? Czy pomógł wam coś , co kolwiek? Zastanawiam się czy iść na terapię , ale nie wiem czy to ma sens .
Psycholog nie leczy choroby , nie zabierze mi wrażliwości , ani nie doda mi pewności siebie. Wydaje mi się że tylko mnie zdjagnozuje , wysłucha i wyślę po kolejne końskie dawki leków do psychiatry. W ogóle jest jakiś sens w zawodzie psychologa czy psychoterapeuty?

[Digital]

Jak sam sobie nie umiesz pewnych rzeczy przetłumaczyć i rozłożyć na czynniki pierwsze to może i warto. Taki terapeuta ma za zadanie dokopać się do czegoś co masz ukryte głęboko w sobie, o czym nie chcesz pamiętać lub mówić, a co jest powodem blizn na twojej psychice. Staram się nigdy niczego nie spychać do podświadomości, a wszystkie problemy rozwiązywać na bieżąco. Regularnie robię sobie rachunek sumienia. Druga sprawa trzeba trafić na dobrego fachowca, bo taki byle kto z ulicy po jakimś kursie może człowiekowi tylko wodę zrobić z mózgu.

[klucz żurawi]

Psycholog nie zajmie się twoją chorobą. Nie zmniejszy twoich urojeń.
Zajmie się problemami, które choroba stworzyła w twojej osobowości. I to ty decydujesz o czym rozmawiasz. Nie musi to być o rzeczach trudnych do opowiedzenia. Mi na przykład łatwiej było mówić o urojeniach niż o zainteresowaniach. Ale w końcu nawet o zainteresowaniach zacząłem mówić.
No i to że komuś zacząłem mówić o sobie, sprawiło że zacząłem więcej z rodziną rozmawiać o mojej chorobie. Przestałem być taki skryty.

[Digital]

To raczej problemy stworzyły twoją chorobę, stąd zaburzenia osobowości. Najczęściej nawarstwiane latami i nie rozwiązane. Zawsze z początku rozmawia się o rzeczach błahych, pacjent musi się otworzyć i zaufać terapeucie.

[klucz żurawi]

To raczej problemy stworzyły twoją chorobę, stąd zaburzenia osobowości.

Zgadzam się. Ale też postępująca choroba dokłada tych problemów.
To jest taki lejek, taki wodospad. I trzeba trochę wysiłku, by jak ten pstrąg go przeskoczyć.
Dodam tylko, że Chińczycy, czy może Japończycy uważają, że jeśli ryba przepłynie rzekę w brew prądowi, aż do źródła to zmieni się w niebiańskiego smoka.

[cezary123]

Psycholog nie leczy choroby , nie zabierze mi wrażliwości , ani nie doda mi pewności siebie.

Doda pewności siebie.
Była kiedyś pewna dziewczyna i przy wymienianiu swoich ograniczeń ("słabych stron", ale psycholog twierdziła, że słabych stron człowiek w ogóle nie ma), powiedziała tak: "Mama twierdzi, że jestem za mało ambitna".
Pani psycholog podchwyciła błyskawicznie: "Ano właśnie, ano właśnie". I zaczęło się dopiero. Dlaczego nie powiedziała od siebie, tylko przejrzała się w oczach mamy? Czy inni też tak twierdzą, czy partner dziewczyny też jest tego zdania. W końcu czy to aby nie o dobór partnera chodziło mamusi dziewczyny, że niby powinna wziąć lepszego i jak to rzutuje na jej własną samoocenę we wszystkich innych dziedzinach itd.
I jak uzyskać niezależność i samodzielność psychiczną, akceptację samej siebie, przeciąć pępowinę.
Dla dobrego psychologa każdy człowiek jest ciekawym przypadkiem i da się zrobić wiele.



Są też metody psychologiczne metody odwrażliwiania, ale nad tym trzeba się zastanowić, bo potem można żałować utraty subtelności i chcieć odwrócić.

[cezary123]

Mi osobiście pewna pani psycholog pomogła w ten sposób, że kiedy podczas załamania nerwowego chciałem już tylko szukać partnerki chorującej na to samo co ja, bo naiwnie wierzyłem że taka nie będzie mi wygadywać i nie będzie miała uprzedzeń, to poinformowała mnie, że osoby wychodzące z choroby, wychodzące ze szpitala, wracają do życia, rozjeżdżają we swoje strony, zapominają o tym okresie życia i nikt nikogo nie szuka.
Ciężka prawda, ale prawda.

[Catastrophique]

Psycholog nie jest magiem, ktory rzuci zakleciem i "naprawi " Cie. Musisz tez sam nad soba pracowac i w ten sposob współpracować z psychologiem.

[Naznaczonyblekitem]

Podczas psychoterapii zwłaszcza tej długoterminowej, człowiek wchodzi w zależność od terapeuty, i tak samo terapeuta wchodzi w zależność od pacjenta np. finansową, szczerze to nie wiem czy taka zależność jest dobrym sposobem mam tu na myśli 100 zł raz w tygodniu. W moim rejonie jeden terapeuta prywatnie specjalizował się właśnie w psychodynamicznej terapii pacjentów z f-ką. Warunki: 100 zł wizyta, 2 razy w tygodniu, dla mnie to po prostu nie etyczne.

[Pamal]

Bardzo ciekawe wątki dotyczące psychoterapii są na forum nerwica.com.

[Pamal]

.

[ptk]

Zamiast wydawać grubą kase na wizyty u psychologa można samemu sobie pomóc.Trzeba codziennie rano przez godzinę powtarzać sobie "Jestem zwycięzcą" - Nie dziękujcie.

[klucz żurawi]

Trzeba codziennie rano przez godzinę powtarzać sobie "Jestem zwycięzcą"

No nie wiem. Ja latami wyobrażałem sobie, że jestem znanym komiksiarzem z którym robi się wywiady. A i tak nic z tego nie wyszło

[Digital]

Trzeba codziennie rano przez godzinę powtarzać sobie "Jestem zwycięzcą"

No nie wiem. Ja latami wyobrażałem sobie, że jestem znanym komiksiarzem z którym robi się wywiady. A i tak nic z tego nie wyszło

Bo sam w to nie wierzyłeś. Ważna jest wiara i szczere przekonanie. Dlatego tak bardzo ważna i znacznie lepsza jest modlitwa. Chyba że ktoś jest ateistą to wtedy lipa.

[redaktor]

Trzeba codziennie rano przez godzinę powtarzać sobie "Jestem zwycięzcą"

No nie wiem. Ja latami wyobrażałem sobie, że jestem znanym komiksiarzem z którym robi się wywiady. A i tak nic z tego nie wyszło

Bo sam w to nie wierzyłeś. Ważna jest wiara i szczere przekonanie. Dlatego tak bardzo ważna i znacznie lepsza jest modlitwa. Chyba że ktoś jest ateistą to wtedy lipa.

No, właśnie. A co, jeśli ktoś jest może nie ateistą, ale np. deistą i jego wiara jest dość krucha ?.

[Digital]

Na ile wierzy, na tyle będzie mu dane.

[ptk]

Jako osoba niewierząca myślę,że zdrowie i pieniądze dają więcej możliwości na szcześliwe życie niż wiara w Boga.

[Catastrophique]

To się wszystko nie wyklucza .

[ptk]

To się wszystko nie wyklucza .

Pewnie że tak

[Digital]

Pieniądze szczęścia nie dają, tylko ich wydawanie. Można to skutecznie zastąpić dowolną inną czynnością sprawiającą frajdę i niosącą przyjemność. Przykładowo może to być dobra książka lub film.