Oddziały dzienne - nasze doświadczenia...teoria, praktyka

właściwa organizacja opieki nad chorymi

Moderator: moderatorzy

Rukia
bywalec
Posty: 30
Rejestracja: pt mar 22, 2019 11:50 am

Oddziały dzienne - nasze doświadczenia...teoria, praktyka

Post autor: Rukia »

Hej

Chciałam dowiedzieć się czy komuś taki oddział pomógł? Ja byłam juz 3 razy i jedynie za pierwszym- gdy miałam jeszcze rozpoznanie "tylko" depresji- bawiłam się w miarę dobrze i lubiłam tam przychodzić...ale pomóc to zbytnio nie pomogło...a przynajmniej nie od razu...moze ktos ma inne doswiadczenia?

Czy były prowadzone nad tym zjawiskiem oddziałów dziennych jakies badania czy tez ma to działac na zasadzie zapchania czasu zeby nie siedziec w "myślenicach"? :mrgreen:

Czy ktos moze polecic jakies książki, artykuły o tych oddziałach? Czego w zasadzie oczekują lekarze kierując nas tam? Czy wdrozenia do rytmu dnia, czy regularnego zazywania leków, czy tez nawiązania relacji z innymi chorymi, a moze wszystkiego na raz?

Zapraszam do dzielenia się... :D
Awatar użytkownika
AgnieszkaSylwia
zaufany użytkownik
Posty: 3192
Rejestracja: śr wrz 13, 2017 5:44 pm

Re: Oddziały dzienne - nasze doświadczenia...teoria, praktyka

Post autor: AgnieszkaSylwia »

W pewnym znanym mi oddziale dziennym prowadzi się terapię behawioralno- poznawczą. Zbliża ona do traktowania psychiatrii jako działu medycyny, a psychologii z jej psychoterapią psychoanalityczną czy psychodynamiczną do nauk filozoficznych. Opiera się ona na schemacie warunkowania klasycznego, tj. pewne rzeczy, które kojarzą nam się żle (wredni ludzie) przechodzą przez jakąś transformację, tak że otwieramy się na innych, budujemy z nimi relacje...
Rukia
bywalec
Posty: 30
Rejestracja: pt mar 22, 2019 11:50 am

Re: Oddziały dzienne - nasze doświadczenia...teoria, praktyka

Post autor: Rukia »

No właśnie ...ja chodziłam na te oddziały...tam była prowadzona jakaś terapia...nawet nie wiem jakimi metodami...
Ciekawe czy psycholog by się nie obraził jakby go zapytać, że niby wariat podważa jego autorytet... :mrgreen:

Czy ktoś to przebadał, że to w schizofrenii pomaga tj. terapia? Czy to tylko takie męczenie materiału?

Ja na jednym oddziale miałam "rzeżbę rodzinną" :shock: trzeba było ustawić współpacjentów w pary swoich dziadków, rodziców, wujków itp... :? ciekawe co to za wynalazek...chyba teoria, ze rodzina wpływa na schizę została juz zarzucona?
Awatar użytkownika
Piotrek007
zaufany użytkownik
Posty: 2907
Rejestracja: wt paź 21, 2014 12:48 pm
płeć: mężczyzna

Re: Oddziały dzienne - nasze doświadczenia...teoria, praktyka

Post autor: Piotrek007 »

.
Ostatnio zmieniony sob kwie 20, 2019 3:09 pm przez Piotrek007, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nie mów mi jak mam żyć
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Awatar użytkownika
hvp2
zaufany użytkownik
Posty: 10851
Rejestracja: ndz lis 04, 2007 2:14 am
płeć: mężczyzna

Re: Oddziały dzienne - nasze doświadczenia...teoria, praktyka

Post autor: hvp2 »

Oddziały dzienne są mniej uciążliwe dla swoich pacjentów niż oddziały całodobowe dla swoich, jest generalnie ciekawiej, no i po południu wraca się do swojego domu

Jak chodziłem na oddział dzienny to zetknąłem się tam z rozmaitymi formami terapii, z których jedne lubiłem, a drugie zdecydowanie nie. Myślałem że chodzi w tym wszystkim o to, że jak grupę pacjentów podda się takim urozmaiconym formom terapii to jest jakaś większa szansa, że jakaś terapia "zaskoczy" u kogoś bardziej, no i tej osobie pomoże.

Wydaje mi się że oddział stacjonarny (całodobowy, zamknięty) może bardziej zaszkodzić pacjentowi, choćby przez swoją monotonię oraz wyrwanie osoby z jej naturalnego środowiska. Przy oddziałach dziennych takich niebezpieczeństw nie ma.
Rukia
bywalec
Posty: 30
Rejestracja: pt mar 22, 2019 11:50 am

Re: Oddziały dzienne - nasze doświadczenia...teoria, praktyka

Post autor: Rukia »

@Piotrek ja myślę o tym samym, z tego samego powodu :mrgreen:

Ale tak głupio potem na kolejnej komisji lekarz może się kapnąć, że to była taka akcja "podrasowywująca"...jak zobaczy datę na wypisie... :? chyba, ze tak dokładnie nie patrzą na to nie wiem...

Mnie mój prowadzący lekarz chce wepchać na oddział dzienny...w celach aktywizacji :? bo jestem jak ten flaps...
Awatar użytkownika
Piotrek007
zaufany użytkownik
Posty: 2907
Rejestracja: wt paź 21, 2014 12:48 pm
płeć: mężczyzna

Re: Oddziały dzienne - nasze doświadczenia...teoria, praktyka

Post autor: Piotrek007 »

.
Ostatnio zmieniony sob kwie 20, 2019 3:09 pm przez Piotrek007, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nie mów mi jak mam żyć
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Rukia
bywalec
Posty: 30
Rejestracja: pt mar 22, 2019 11:50 am

Re: Oddziały dzienne - nasze doświadczenia...teoria, praktyka

Post autor: Rukia »

No ja właśnie oddziały, na których byłam już jako schizofreniczka, nie wspominam dobrze nawet ze względu na towarzystwo...

Ludzie są w złym stanie...ciężko nakłonić kogoś do gry w karty/planszówki nawet,,,jak ktoś jest w lepszym stanie to przyniesie sobie książkę i tyle... :cry: Osoby tam spotkane "wypływają" potem na oddziałach stacjonarnych :cry: spotkałam się z jedną osobą :D

Z jedną osobą z dziennego mam kontakt, ale trochę się urywa teraz...bo ja nie mam siły nawet się spotkać za bardzo...
ODPOWIEDZ

Wróć do „opieka medyczna i społeczna, praca, prawo”