Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
a Bóg nie mało mówi ludziom w swoich przykazaniach by nie oddawali czci posągom, krzyżom... czemuś co ma ludzką twarz jak np Jezus Chrystus... Bóg w przykazaniach swoich poinstruował ludzi..., w jaki sposób nie należy go czcić... a w tym samym czasie ludzie chodzą do kościoła w których podobizn Boga pełno...
Jezus to po prostu osoba, która przestrzegała przykazań Boga... a nie obiekt czci... co Wy na to?
Jezus to po prostu osoba, która przestrzegała przykazań Boga... a nie obiekt czci... co Wy na to?
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
A my na to, nadal zastanawiamy się, dlaczego właśnie to my mamy taką ludzką twarz. Tu tkwi sedno całego problemu i pole do popisu dla uniwersalnego Rozumu Wszechświata badającego otchłanne problemy istnienia jaźni rozmaitych form materii świadomej siebie.
Transcendencja i Absolut ma istnieć i koniec, bo cały Wszechświat z jego żywą historią na tle pustki odwiecznej będzie do wywalenia do kosza
Transcendencja i Absolut ma istnieć i koniec, bo cały Wszechświat z jego żywą historią na tle pustki odwiecznej będzie do wywalenia do kosza
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Według mnie na 60% biedny Stwórca ma problem. Ideał absolutny i wszechmogący - piękna myśl istot świadomych w prawdopodobnych ruinach rzeczywistości niezaistniałej.
No nic módlmy się, tyle możemy dla Niego zrobić...
No nic módlmy się, tyle możemy dla Niego zrobić...
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Swoją drogą ciekawe jest, jak to jest być taką Istotą, która ma cechę transcendentności wobec czasu i przestrzeni, to znaczy nie jest ograniczona ani rozmiarami ani przemijaniem, nic nie jest dla niej za małe, żeby je dostrzec ani za duże, żeby je dosięgnąć, nic jej nie przeminęło i nie umarło już, ani nie musi czekać wiecznie na coś, co dopiero zdarzy się za miliardy lat, kiedy wszyscy wyginą i rozpadną się w proch, ma dostęp naraz do wszystkiego co w ogóle możliwe... i taka Istota bierze w swoje ręce stworzenie całej rzeczywistości, która jest.
I nagle pojawiają się problemy.
Wszechświat wychodzi niedoskonały, pojawia się w nim zło, cierpienie, niedoskonałość.
Sądzę, że Boskiej frustracji nic nie może dorównać, żadne nasze małe ziemskie problemy.
I jeszcze nie wie, czy naprawdę jest już tym Ideałem, Absolutem, czy On jest niedostępny i nie dał rady w ogóle zaistnieć.
Ale doceńmy Stwórcę, robi co może, rozwija Wszechświat, tworzy cywilizacje istot rozumnych, które pomagają Mu napełniać świat choć odrobiną rozumu, dobra, miłości i ciągle doskonalą się w poszukiwaniu pełnego sensu i celu istnienia.
Wprawdzie niektóre formy życia zachowują się skandalicznie i bezmyślnie, ale to już efekt uboczny ewolucji i dopust boży. Inaczej nie wyewoluowałyby formy doskonalsze i bardziej świadome. Przecież do tej pory istoty najwyższe na naszej planecie muszą zabijać i pożerać tkankę żywą istot wcześniejszych ewolucyjnie, bo inaczej by z głodu pozdychały i nie stworzyły inteligentnych tworów społecznych i cywilizacyjnych.
I nagle pojawiają się problemy.
Wszechświat wychodzi niedoskonały, pojawia się w nim zło, cierpienie, niedoskonałość.
Sądzę, że Boskiej frustracji nic nie może dorównać, żadne nasze małe ziemskie problemy.
I jeszcze nie wie, czy naprawdę jest już tym Ideałem, Absolutem, czy On jest niedostępny i nie dał rady w ogóle zaistnieć.
Ale doceńmy Stwórcę, robi co może, rozwija Wszechświat, tworzy cywilizacje istot rozumnych, które pomagają Mu napełniać świat choć odrobiną rozumu, dobra, miłości i ciągle doskonalą się w poszukiwaniu pełnego sensu i celu istnienia.
Wprawdzie niektóre formy życia zachowują się skandalicznie i bezmyślnie, ale to już efekt uboczny ewolucji i dopust boży. Inaczej nie wyewoluowałyby formy doskonalsze i bardziej świadome. Przecież do tej pory istoty najwyższe na naszej planecie muszą zabijać i pożerać tkankę żywą istot wcześniejszych ewolucyjnie, bo inaczej by z głodu pozdychały i nie stworzyły inteligentnych tworów społecznych i cywilizacyjnych.
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Boga przy nas nie ma jak dokonujemy wyborów,ale mamy zarys /.
Ostatnio zmieniony pt maja 04, 2018 4:27 pm przez kuubaw, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Bóg jest wytworem kultury starożytnego Izraela. W innych czasach i miejscach Absolut inaczej odkrywano. Wszystkie te interpretacje w pewnym stopniu zgadzają się ze stanem faktycznym a w pewnym fantazjują i błądzą. Jaki poziom naszej świadomości, taki też i poziom bóstw i Boga.
W tej sytuacji wytworzyło się w naszej historii życia planetarnego zjawisko "Mesjasza".
Posłaniec Stwórcy przyszedł łatać błędy i dziury w programie stwórczym oraz skutki nieprawidłowego funkcjonowania istot bytujących w rzeczywistości stworzonej, czyli ludzkie zło.
Jakimi cechami miała wyróżniać się ta Istota?
"Kiedy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, wysłał do Niego swoich uczniów
z zapytaniem: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też mamy czekać na kogoś innego?”.
A Jezus im odpowiedział: „Idźcie i opowiedzcie Janowi o tym, co słyszycie i co widzicie.
Niewidomi odzyskują wzrok, kulawi chodzą, trędowaci stają się czyści, głusi słyszą. Umarli zmartwychwstają, a ubogim jest głoszona dobra nowina.
Szczęśliwy jest ten, kto we Mnie nie wątpi”.
Gdy oni odeszli, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: „Po co wyszliście na pustynię? Przyglądać się trzcinie, którą wiatr kołysze?
Po co więc wyszliście? Zobaczyć człowieka wytwornie ubranego? Ci, którzy wytwornie się ubierają, mieszkają w królewskich pałacach.
Po co więc wyszliście? Zobaczyć proroka? Właśnie tak! Nawet kogoś większego od proroka.
On jest tym, o którym napisano: Oto Ja wysyłam mojego posłańca przed Tobą, aby przygotował Twoją drogę przed Tobą".
Mt 11:2-10 Biblia Paulistów
O, i tyle wystarczyło istotom z naszej planety. Jeden polecał drugiego a drugi lansował pierwszego. Istoty powstałe ze świadomej siebie materii ratują się jak mogą. Jezus Chrystus stanął na stanowisku, że jednak Absolut dał radę w ogóle zaistnieć i nie trzeba szukać innego, wyższego, być może niezaistniałego z powodu ograniczeń środowiska. A błogosławiony, kto w Niego nie wątpi.
I co dalej? I co z tego?
Był kiedyś na pewnym forum taki zatwardziały ateista (nick Gandalf), który zrezygnował z wiary, ze wszelkich cudów-niewidów i obietnic idealnej rzeczywistości, a także nadziei życia pozadoczesnego, zmartwychwstania bliskich i innych luksusów Wszechmocy i tak samo pytał: co z tego? Nic to nie dało. Nadal ludzie cierpią, umierają i giną w wypadkach. Nadal nikt nie reaguje, kiedy planetarne kataklizmy ścierają z powierzchni ziemi miliony niewinnych istnień.
Wszechświat jest pusty i martwy a my musimy polegać na własnych siłach i tworzyć sobie praktyczne chwilowe sensy istnienia zanim pochłonie nas bezduszna ślepa machineria ewolucji i wyrwie i wyrzuci nasze jednostkowe osobiste istnienia i losy z toku przemian materii. Jezusa też przemieliło i podzielił los każdego z nas.
Wszystko można oczywiście tak interpretować, ale nie był w stanie wyjaśnić pewnego tajemniczego zjawiska. Dlaczego pomimo owych przemian materii, rozsypywania się zmarłych w proch i zamykania ich losów, dążeń i działań w świecie materialnym, widzianym z zewnątrz, nadal istnienie jest po tej stronie, po naszej stronie.
Dlaczego jesteśmy świadomi. Przecież umieraliśmy na zawsze już przez tyle pokoleń. A wcześniej w ogóle nie istnieliśmy przez 15 miliardów lat. Było ciemno i nijako, nikt nie istniał i nikt nic nie odczuwał?
Co za nadzwyczaj dziwny zbieg okoliczności musiałby zachodzić, żeby akurat dopiero w XXI wieku miało nastąpić nieodwracalne i ostateczne nieistnienie i przejście nas do świata zmarłych, nieistniejących i nieświadomych dalszego biegu świata.
Przecież mogło to nastąpić w dowolnym pokoleniu wcześniej, a nawet w jakimś wcześniejszym innym gatunku. Ktoś przeżył swoje, przeminął, umarł i koniec, ciemność, a potem już sami inni, bo nikt nie istnieje dwa razy.
A tu nie ma tak.
Nawet jeżeli można zgodzić się z ateistami w kwestii zjawiska Boga jako wytworu określonej religii określonej kultury z dawnych czasów, to nie można zgodzić się z ich światopoglądem w sprawach rzeczywistości. Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana, niesamowita i zaskakująca niż się materialistycznym filozofom śniło.
W tej sytuacji wytworzyło się w naszej historii życia planetarnego zjawisko "Mesjasza".
Posłaniec Stwórcy przyszedł łatać błędy i dziury w programie stwórczym oraz skutki nieprawidłowego funkcjonowania istot bytujących w rzeczywistości stworzonej, czyli ludzkie zło.
Jakimi cechami miała wyróżniać się ta Istota?
"Kiedy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, wysłał do Niego swoich uczniów
z zapytaniem: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też mamy czekać na kogoś innego?”.
A Jezus im odpowiedział: „Idźcie i opowiedzcie Janowi o tym, co słyszycie i co widzicie.
Niewidomi odzyskują wzrok, kulawi chodzą, trędowaci stają się czyści, głusi słyszą. Umarli zmartwychwstają, a ubogim jest głoszona dobra nowina.
Szczęśliwy jest ten, kto we Mnie nie wątpi”.
Gdy oni odeszli, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: „Po co wyszliście na pustynię? Przyglądać się trzcinie, którą wiatr kołysze?
Po co więc wyszliście? Zobaczyć człowieka wytwornie ubranego? Ci, którzy wytwornie się ubierają, mieszkają w królewskich pałacach.
Po co więc wyszliście? Zobaczyć proroka? Właśnie tak! Nawet kogoś większego od proroka.
On jest tym, o którym napisano: Oto Ja wysyłam mojego posłańca przed Tobą, aby przygotował Twoją drogę przed Tobą".
Mt 11:2-10 Biblia Paulistów
O, i tyle wystarczyło istotom z naszej planety. Jeden polecał drugiego a drugi lansował pierwszego. Istoty powstałe ze świadomej siebie materii ratują się jak mogą. Jezus Chrystus stanął na stanowisku, że jednak Absolut dał radę w ogóle zaistnieć i nie trzeba szukać innego, wyższego, być może niezaistniałego z powodu ograniczeń środowiska. A błogosławiony, kto w Niego nie wątpi.
I co dalej? I co z tego?
Był kiedyś na pewnym forum taki zatwardziały ateista (nick Gandalf), który zrezygnował z wiary, ze wszelkich cudów-niewidów i obietnic idealnej rzeczywistości, a także nadziei życia pozadoczesnego, zmartwychwstania bliskich i innych luksusów Wszechmocy i tak samo pytał: co z tego? Nic to nie dało. Nadal ludzie cierpią, umierają i giną w wypadkach. Nadal nikt nie reaguje, kiedy planetarne kataklizmy ścierają z powierzchni ziemi miliony niewinnych istnień.
Wszechświat jest pusty i martwy a my musimy polegać na własnych siłach i tworzyć sobie praktyczne chwilowe sensy istnienia zanim pochłonie nas bezduszna ślepa machineria ewolucji i wyrwie i wyrzuci nasze jednostkowe osobiste istnienia i losy z toku przemian materii. Jezusa też przemieliło i podzielił los każdego z nas.
Wszystko można oczywiście tak interpretować, ale nie był w stanie wyjaśnić pewnego tajemniczego zjawiska. Dlaczego pomimo owych przemian materii, rozsypywania się zmarłych w proch i zamykania ich losów, dążeń i działań w świecie materialnym, widzianym z zewnątrz, nadal istnienie jest po tej stronie, po naszej stronie.
Dlaczego jesteśmy świadomi. Przecież umieraliśmy na zawsze już przez tyle pokoleń. A wcześniej w ogóle nie istnieliśmy przez 15 miliardów lat. Było ciemno i nijako, nikt nie istniał i nikt nic nie odczuwał?
Co za nadzwyczaj dziwny zbieg okoliczności musiałby zachodzić, żeby akurat dopiero w XXI wieku miało nastąpić nieodwracalne i ostateczne nieistnienie i przejście nas do świata zmarłych, nieistniejących i nieświadomych dalszego biegu świata.
Przecież mogło to nastąpić w dowolnym pokoleniu wcześniej, a nawet w jakimś wcześniejszym innym gatunku. Ktoś przeżył swoje, przeminął, umarł i koniec, ciemność, a potem już sami inni, bo nikt nie istnieje dwa razy.
A tu nie ma tak.
Nawet jeżeli można zgodzić się z ateistami w kwestii zjawiska Boga jako wytworu określonej religii określonej kultury z dawnych czasów, to nie można zgodzić się z ich światopoglądem w sprawach rzeczywistości. Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana, niesamowita i zaskakująca niż się materialistycznym filozofom śniło.
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Nikt nie istnieje dwa razy. Forma materialna nie istnieje dwa razy w identyczny sposób, nie pojawia się na świecie już tak samo, a czy świadomość siebie nie może istnieć więcej niż jeden raz to nie wiadomo.
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
To znaczy wiadomo, że może (bo można stworzyć dowolną liczbę kopii istoty świadomej łącznie z jej postacią materialną), ale wraz nie wiadomo gdzie skrywa się wtedy owa jednostkowa jaźń, która nie umarła.
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
My nie umieramy ,nie bujdzie się starości ,my nie umieramy nie ma takiej opcji
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Pamiętam jak na lekcji religii katolickiej katechetka z przejęciem rozwijała nam temat katechezy, który wyrażał się słowami: "Życie nasze zmienia się, ale się nie kończy".
Byłem pilnym uczniem i postanowiłem zbadać sprawę dokładnie. Czy to prawda czy bujda, kto to wie...
Inny tajemniczy przykład: Dalajlama odwiedzając znajomego śmiertelnie chorego na raka pocieszał go prawdą o tym, że jak będzie dobrze i godnie żył i umierał, to bardzo szybko się odrodzi i to w okolicach, gdzie żył teraz i gdzie są i będą ludzie mu bliscy. I w dobrym wcieleniu, bez złej karmy.
Co do lęku przed starością - co sądzić o umierających w młodym wieku, bez starzenia się? Nowotwory, wypadki, zgony dzieci z głodu itd?
Czy to wszystko nie dotyczy tylko materialnych form, podległych prawom natury a nie niematerialnego nieśmiertelnego wnętrza nas?
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
[youtube]d3pCQysucls[/youtube]
"Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat. A tym zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara." (1 J 5,4)
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 748
- Rejestracja: sob mar 02, 2013 4:24 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Był tylko człowiekiem tyle że doskonałym. Nie mógł być Bogiem bo wtedy nie mógł by wykonać zadania jakie mu zlecił Bóg Ojciec.
Daniela 12;10 ,,, A niegodziwi działać będą niegodziwie i żaden z niegodziwych nie zrozumie, ale wnikliwi zrozumieją.
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
To dlaczego po okupie zniknął? I nie jest już człowiekiem?kaznodzieja pisze: ↑pn sty 28, 2019 4:47 pm
Był tylko człowiekiem tyle że doskonałym. Nie mógł być Bogiem bo wtedy nie mógł by wykonać zadania jakie mu zlecił Bóg Ojciec.
Doskonały człowiek według mnie to człowiek mogący żyć wiecznie. Czy nie mam racji?
A może doskonały człowiek to istota mogąca swobodnie ewoluować i z poziomu bytu człowieka przeskakiwać wyżej, jak zechce? Trochę transhumanizmu?
- Catastrophique
- bywalec
- Posty: 17079
- Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Wawa <3
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Doskonaly czlowiek to czlowiek kochający, pelen milosci. Jest takich wielu.
Tik tak tik tak | "To boldly go where no one has gone before"
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
W kategorii rozumu nie da się przeprowadzić dowodu czy Bóg istnieje czy też nie-to bodajże Immanuel Kant.
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
W kategoriach rozumu nie da się też uzasadnić negatywnego zdania egzystencjalnego.Berk pisze: W kategorii rozumu nie da się przeprowadzić dowodu czy Bóg istnieje czy też nie-to bodajże Immanuel Kant.
"Czy ateista może zastąpić (A) przez (A l) „wiem, że Bóg nie istnieje?” Musiałby w tym celu uzasadnić zdanie „Bóg nie istnieje”. Jest to negatywne zdanie egzystencjalne, a uzasadnianie takich sądów jest kwestią delikatną. Możemy np. wnioskować, że skoro nie ma największej liczby naturalnej, to nie ma największej liczby naturalnej parzystej. Wywodzi się tutaj nieistnienie czegoś (największej parzystej liczby naturalnej) z nieistnienia czegoś innego (parzystej liczby naturalnej). Natychmiast jednak widzimy, że wnioskowanie to jest zawisłe od uprzedniego dowiedzenia, że nie istnieje największa liczba naturalna. To ostatnie możemy udowodnić przez wskazanie, że własność „bycie największą liczbą naturalną” jest wewnętrznie sprzeczna. Podobnie dowodzimy nieistnienia kwadratowych kół, mianowicie przez wykazanie, że kwadratowość i kolistość logicznie wykluczają się. Trzeba jednak sobie dokładnie zdać sprawę z tego, co jest przedmiotem dowodu w takich przypadkach. Bynajmniej nie nieistnienie czegoś, ale wewnętrzna sprzeczność tego czegoś. Nieistnienia dowodzimy zaś przez przyjęcie, że to, co jest wewnętrznie sprzeczne nie istnieje. Tak naprawdę, dowodzimy zdania pozytywnego „to a to byłoby wewnętrznie sprzeczne”, a negatywne zdanie egzystencjalne otrzymujemy dzięki zasadzie, że nie ma tego, co jest sprzeczne.
Niejeden ateista powie zapewne, że możliwa jest inna droga wykazania, że Bóg nie istnieje, droga bardziej empiryczna niż logiczna. Będzie argumentował, że istnienie Boga jest niezgodne z nauką, bo nauka wyklucza byty niezmienne, nieruchome itd. Powiada się też (neo-pozytywiści), że kwestia istnienia Boga jest w gruncie rzeczy bezsensowna, bo nie da się sformułować w sposób wrażliwy na dane empiryczne. Okoliczność ta, zdaniem neopozytywistów, przesądza, że zdaniu „Bóg istnieje” nie można przypisać żadnej wartości logicznej. Nie ma więc czego dowodzić w tym przypadku. Argumenty tego rodzaju, aczkolwiek rejestrują interesujące własności języka teologii, są w stanie przekonać tych tylko, którzy uznają, że nauki empiryczne dostarczają uniwersalnych kryteriów istnienia czy sensowności. Przekonanie to jest jednak kwestionowane na tyle powszechnie (nie tylko przez teistów), że trudno oczekiwać, aby mogło rozstrzygnąć spór o istnienie Boga".
http://www.humanizm.net.pl/janw.htm
Jak widać rzeczywistość nie lubi czasem takiego zbyt ścisłego domknięcia logicznego z dwóch stron, a życie nie lubi być okrojone do formalnego rozumu. Istnienie nie jest treścią badań nauk empirycznych. Cechy i konsekwencje gotowego istnienia dopiero tak.
Nie wiadomo.
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Można najwyżej badać literackie, historyczne, psychologiczne, przyrodnicze obrazy i pojęcia Stwórcy, bogów, Boga itd.
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
A jak wiadomo skądinąd obraz istoty istotą nie jest i być nie może.
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Ale to znowu trochę komplikuje sprawę. Doskonały człowiek przeskakujący w wyższy byt to już nie człowiek.cezary123 pisze:
A może doskonały człowiek to istota mogąca swobodnie ewoluować i z poziomu bytu człowieka przeskakiwać wyżej, jak zechce? Trochę transhumanizmu?
Podobnie przy reinkarnacji: były człowiek odrodzony w myszy, to już nie jest żaden były człowiek w postaci myszy, tylko po prostu sama mysz. I na odwrót. Najlepszy dowód na to, to istnienie równoległe człowieka i myszy teraz
Bycie człowiekiem, nawet doskonałym, ogranicza istnienie do tej człowieczej formy i zatrzymuje w niej na wieczną doskonałość, bez wyjścia.
A prawdopodobnie doskonałej formy istnienia, jako ostatecznej formy, jeszcze w ogóle nie było i nie ma. Forma człowieka, to też zlepek przypadkowych trafów i konieczności martwej nieświadomej materii.