forum dla osób dotkniętych schizofrenią, ich rodzin oraz zainteresowanych ''Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką, jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga.'' Antoni Kępiński
mamama pisze: ↑śr lip 11, 2018 4:36 pm
Zażywała już zalastę, solian, ketrel, haloperidol, aprę, rispolept, fluenxol.
Córka nigdy nie zaznała żadnych używek
No nie wiem.
Leki rozbujały mózg w podobny sposób.
Pamiętnik, rysowanie, dyskusje, na ten moment nic więcej nie da się doradzić. Świat choroby można poddać ekspresji, najgorsza jest izolacja, izolacja prowadzi do zapętlenia objawów i zamknięcia się w sobie. Przez zapętlenie objawów rozumiem wpadnięcie w pewien schemat tych samych urojeń przeżywanych wciąż i wciąż.
Najważniejsza jest akceptacja drugiej osoby, nawet bez zrozumienia tego co przeżywa, tego zrozumieć nie sposób ale można być otwartym i życzliwym, to daje naprawdę dużo.
Najgorszym objawem jest uczucie zagubienia w czasie i przestrzeni, umysł jest tak wyizolowany że nie potrafi określić swojego położenia na podstawie zmysłów, bardzo podobne do deprywacji sensorycznej. Ja poprosiłem o pomoc mamę, narysowała mi że znajduję się w Polsce i zegar wskazujący aktualną godzinę, byłem w szpitalu.
Wtedy doszło do przełomu w moim procesie zdrowienia, nie poprzez leki, tylko poprzez proste parę kresek. Zacząłem przyspieszać ponownie, osiągnąłem prędkość myślenia dużo większą niż tę na której operowały głosy i wyzwoliłem się z nich. Przewaliłem przez umysł w urojeniach fikcyjną historię Ziemi, dużo tego było ale moja wyobraźnia nie tworzy już nowych urojeń, chyba że mocno się postaram, tak jakby ta historia Ziemi odcięła mnie od tworzenia nowych urojeń. Pamiętam stare i czasem sobie pofolguję pisząc je.
Wiele osób mających władzę nad światem nie ma władzy nad życiem. A ci którzy mają władzę nad życiem nie mają władzy nad światem. Gdzie tu sprawiedliwość.
Olej konopny dopiero stosujemy od tygodnia.
Na psychoterapię córka mówi, że nie jest w stanie pójść, bo przeszkadzają Jej głosy i nie może się skoncentrować.
Po olanzapinie przytyła 20 kg, teraz jeszcze 10 doszło, więc ma nadwagę ok. 30 kg. Teraz na klozapolu wogóle nie ma apetytu. Rispolept z tego co pamiętam też skłaniał Ją do pożerania wszystkiego. Wczoraj rozmawiałam z lekarzem, który powiedział, że trzeba Jej włączyć dodatkowo jakiś lek, który już stosowała (np. olanzapinę właśnie). Pytanie - po co? Skoro nie dość, że nie pomagał, to wzmagał apetyt.
A może ten serdolect spróbować? Czy to można z klozapolem zastosować?
Nadal szukam innych przyczyn (może skutki uboczne szczepionek?).
Akceptuję moje dziecko takim, jakie jest, ale tak bardzo chcę Jej pomóc. Najgorsza jest bezradność, gdy widzę jak to wszystko postępuje.
Ja sama potrzebuję wsparcia i jakiejś pomocy, bo skąd człowiek ma wiedzieć co robić w takiej sytuacji?
Na temat skutków ubocznych szczepionek nie ma badań ponieważ naukowcy badający problematykę zostali wymordowani. Szpital który mógłby pomóc musiałby mieć na oddziale osobę która rozkręciła życie towarzyskie, lidera wśród chorych, na takim oddziale wśród tego całego szaleństwa pani córka mogłaby się otworzyć i wyrzucić co ją gnębi a utonęłoby to wśród wspólnych urojeń, ale poczułaby się akceptowana. Chorzy na pewnym etapie choroby stygmatyzują się sami przed sobą, nie ma nic gorszego dla procesu zdrowienia, trzeba się wyszaleć aby zdać sobie sprawę że to do niczego nie prowadzi.
Wiele osób mających władzę nad światem nie ma władzy nad życiem. A ci którzy mają władzę nad życiem nie mają władzy nad światem. Gdzie tu sprawiedliwość.
Serdolect też niestety może powodować tycie. Ja biorę glucophage na insulinooporność. Ale apetytu chyba nie wzmaga jak olanzapina, tylko niechęć do wysiłku.
Straszne, że u nas w Polsce człowiek jest pozostawiony sam sobie i niech się rodzina martwi. Raczej nie znajdę interakcji serdolectu i olanzapiny, bo w usa lek nie jest dopuszczony.
Wiele osób mających władzę nad światem nie ma władzy nad życiem. A ci którzy mają władzę nad życiem nie mają władzy nad światem. Gdzie tu sprawiedliwość.
Córka powiedziała mi wczoraj, że te głosy chyba już na zawsze z Nią zostaną i będzie musiała nauczyć się z nimi żyć. Jest chyba silniejsza ode mnie w tym wszystkim. Nie znam dzielniejszej osoby...
Pozostaje chyba liczyć na doświadczenie lekarzy. U mnie były głównie omamy wzrokowe i wyciągnęli mnie rispoleptem z psychozy. A na głosy nie mam pojęcia co zadziała.
spruboj AMISULYPRYD
SOLIAN albo lepszy zamiennik
AMISAN ja biore
udowodnione ze ten lek najlepszy w polsce w tej chwilii
najmniej nawrotow
na POZYTYWY mi wystarczylo 400MG NA DOBE
Solian już brała i niestety wogóle nie pomagał.
Ciężko cokolwiek robić, gdy w głowie głosy Jej krzyczą.
Teraz przez tydzień czuła się rewelacyjnie, głosy ucichły, wróciła energia i chęci do życia. Ale od dwóch dni znowu to samo - głosy, krew na ścianie, ludzie chodzący po domu...
Jak to zrozumieć i połączyć w całość?
Dlaczego przez tydzień było dobrze i wróciła nadzieja, a teraz znów piekło??
Może coś się wydarzyło w jej życiu wewnętrznym lub na zewnątrz co innym wydaje się bez znaczenia lub pogoda szaleje (zbliżają się burze, straszne upały). Albo bez powodu, np. coś złego się przyśniło.
Ja się dzisiaj obudziłam rozdrażniona, zupełnie bez powodu, alkoholu nie piłam, ale może za dużo siedziałam w internecie. Mrówki mi tupią i mam lekkie urojenia. Nie umiem znaleźć powodu. Może inna faza cyklu.