Bratnia dusza pisze: ↑ndz mar 25, 2018 9:12 amStworzył złudzenie odkupienia, złudzenie odpuszczenia grzechów bo nadal cierpimy za grzech pierworodny i nigdy to sie nie zakończy. Stworzył uległy fetysz oddanych sługów wychwalających to wątpliwe dzieło na kalanach z nad wyraz kłamliwymi tekstami, które odnoszą się do wielkiej miłości której Bóg nigdy człowiekowi nie ukazał. Tak jak swojego syna posłał na krzyż i na trzy dni do piekieł po daremno tak nas wszystkich stale zniewala i krzyżuje, syła śmierć i choroby, kataklizmy, stworzył swoje dzieło by jedno zjadało żywcem drugie, by większość gatunków zyła w stałym głodzie i strachu przed atakiem innych gatunków. To te wielkie dzieło Jezusa i jego ojca Szatana dręczyciela całego świata.
[/quo
Słowo powinno być dobre ,a nie tak jak w twoim słowie ,sam jad .
Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
- Bratnia dusza
- zaufany użytkownik
- Posty: 309
- Rejestracja: śr sty 03, 2018 5:55 pm
- Status: Rencista
- płeć: mężczyzna
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Nie chciał byś czytać mojego jadu napisałem 100% rzeczywistości, czyż nie?
- jak mogę im przebaczyć?
- gdybyś ich nie potępił nie musiałbyś przebaczać
de mello - minuta mądrości
- gdybyś ich nie potępił nie musiałbyś przebaczać
de mello - minuta mądrości
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Twoim bogiem jest lucyfer, więc nie piszesz prawdy, bo szatan jest ojcem kłamstwa [J 8:44].
Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
"Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat. A tym zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara." (1 J 5,4)
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
To zależy. Jeżeli uznamy, że był po prostu jedną z postaci własnych Stwórcy, emanacją, w maleńkim oknie czasoprzestrzennym na jednej z planet, gdzieś w zakątku jednej z galaktyk, to rzeczywiście miał mało do dyspozycji. Ale mógł stworzyć coś w ramach tej ówczesnej planetarnej cywilizacji i kultury. Jak każdy z nas od wieków.
W Piątek Wielkanocny o godzinie 23:00 na TVP 1 będzie można obejrzeć dosyć trzeźwy film "Zabić Jezusa".
https://www.teleman.pl/tv/Zabic-Jezusa-1293647
Osobiście uważam, że nie chodziło tylko o politykę i Rzym. Reformacja ugruntowanego od wieków w tamtych rejonach judaizmu ściągnęła na Jezusa takie prześladowania. Z religiami ssaków Homo Sapiens trzeba ostrożnie, bo to dla nich bardzo ważna życiowa przestrzeń. Mózg tych organizmów ma zdolność odczuwania bardzo intensywnych doznań metafizycznych i nieważne, że to obiektywnie tylko reakcje biochemiczne i oddziaływania elektronów wśród atomów tych skomplikowanych systemów. Subiektywnie dają w ewolucji wrażenie dostępu do jakichś niezmierzonych transcendencji poza środowiskiem.
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Bo rzeczywistość jest za słaba, żeby można było uznać ją za godną reprezentację samego Absolutu.Meduzola pisze:Bez krzty panteizmu brzmią Twoje słowa.
Do jakichś fragmentów Boga może i w pewnych momentach pasuje, ale nie odważyłbym się stwierdzić, że to dla Niego wystarczy
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Nie.Tal pisze: starasz się zamknąć Boga w pudełku, aby relatywizować i kwestionować Jego oddziaływanie na wszechświat w którym żyje od wieków. Prawdopodobnie tylko po to, aby usprawiedliwić upadłą i grzeszną moralność tego świata.
Upadła i grzeszna moralność tego świata może sugerować, że jesteśmy w ruinach rzeczywistości. Nie usprawiedliwia nas to, że Absolut nie dał rady w ogóle zaistnieć, a wszelkie wzloty ducha, szlachetne poświęcenia, próby bycia dobrym tak po prostu bezinteresownie są wtedy czymś naprawdę najwyższym i najbardziej godnym w obliczu takiej sytuacji.
- Bratnia dusza
- zaufany użytkownik
- Posty: 309
- Rejestracja: śr sty 03, 2018 5:55 pm
- Status: Rencista
- płeć: mężczyzna
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Nie, ja nie mam Bogów bo jestem wolnym człowiekiem. Za to Ty jesteś jego wielbicielem i sługą. Oddajesz hołd dręczycielowi i mordercy, który obiecał Ci raj i życie wieczne. Bez graniczenie wierzysz Biblii i wychwalasz każdy wers z oddaniem - do tego myślisz ze czeka Cię nagroda.
W przeciwieństwie do Ciebie ja już teraz mam wolność. Nie mam raju bo jestem dotknięty chorobami i wszelkimi plagami, zresztą Ty tez masz tak samo. W przeciwieństwie do Ciebie, poznałem dobro i zło i je zrozumiałem. Zobaczyłem mordy i plagi i największą karę z możliwych i brak wolnej woli. Zobaczyłem zło w tym dziele i wielką niedoskonałość świata. W przeciwieństwie do Ciebie, nie widzę w tym świecie nic doskonałego a wręcz przeciwnie - wszyscy jesteśmy zjadani już za życia przez pasożyty i powoli gnijąc się rozkładamy. Dotykani chorobami prosimy o śmierć z bólu i zupełnie bezradni i przygarbieni na starość padamy z braku sił. Zabijamy by żyć hodując zwierzęta jako nasz pokarm codzienny. Dręczymy zwierzęta szprycując je wszelkimi chemikaliami by ratować się przed chorobami.
Budda poznając dobro i zło stał się oświecony. Bóg za owoc poznania dobra i zła zesłał na całą ziemie śmierć i choroby. Nigdy nie chciał mądrości człowieka, zawsze chciał mieć zabawkę nieświadomą. Stworzył dzieło największego cierpienia i prędzej udławię się swoim językiem jak powiem ze to była miłość. Prędzej dotknie mnie największe upośledzenie i zatracenie rozumu, jak uwierzę w dobre intencje. I prędzej zapłaczę się widząc to wszystko jak zaśpiewam - alleluja chwalmy stworzyciela.
- jak mogę im przebaczyć?
- gdybyś ich nie potępił nie musiałbyś przebaczać
de mello - minuta mądrości
- gdybyś ich nie potępił nie musiałbyś przebaczać
de mello - minuta mądrości
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Trochę się zagalopowałeś, bo Twoje zdanie wcale nie jest obiektywne tylko jest po prostu Twoim zdaniem.cezary123 pisze:Mózg tych organizmów ma zdolność odczuwania bardzo intensywnych doznań metafizycznych i nieważne, że to obiektywnie tylko reakcje biochemiczne i oddziaływania elektronów wśród atomów tych skomplikowanych systemów.
Bóg jest duchem, więc ci, którzy go czczą, powinni go czcić w duchu i w prawdzie. [J 4:24]
Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
Ostatnio zmieniony ndz mar 25, 2018 10:04 am przez Tal, łącznie zmieniany 1 raz.
"Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat. A tym zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara." (1 J 5,4)
- Bratnia dusza
- zaufany użytkownik
- Posty: 309
- Rejestracja: śr sty 03, 2018 5:55 pm
- Status: Rencista
- płeć: mężczyzna
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Właśnie to Twoje zdanie, zdanie sługi i niewolnika.
Więc dlaczego odrzucasz prawdę?
- jak mogę im przebaczyć?
- gdybyś ich nie potępił nie musiałbyś przebaczać
de mello - minuta mądrości
- gdybyś ich nie potępił nie musiałbyś przebaczać
de mello - minuta mądrości
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Nie, no jeśli według Ciebie otaczająca natura jest słabym i nie godnym odbiciem mądrości i mocy Boga to nie chcę znać Twojej filozofii o spełnieniu i wiecznym szczęściu.cezary123 pisze:Bo rzeczywistość jest za słaba, żeby można było uznać ją za godną reprezentację samego Absolutu.Meduzola pisze:Bez krzty panteizmu brzmią Twoje słowa.
Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
"Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat. A tym zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara." (1 J 5,4)
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Sprawdzimy obiektywnie w laboratorium medycznym?Tal pisze: Trochę się zagalopowałeś, bo Twoje zdanie wcale nie jest obiektywne tylko jest po prostu Twoim zdaniem.
Wypadałoby, żeby pozwolił mi wybierać wolną wolą z wszystkich możliwych obiektywnych planów. Dorównać każdemu we wszystkim.Tal pisze: Ja nie wiem jaki Bóg ma plan dla Ciebie.
Czy to coś z doktryny o przeznaczeniu?
O właśnie.
Ja nie wiem czy Bóg dał rade w ogóle zaistnieć w tego rozmiaru rzeczywistości, czy Jezus Chrystus był postacią Stwórcy itd..
A Ty wiesz?
Czy Bóg jest bliżej Ciebie niż mnie czy kogokolwiek?
Największe znaczenie ma zdefiniowanie dwóch pojęć w Twoim pytaniu:Tal pisze: Wiem natomiast, że to czy przyjmiesz ewangelie, czy nie ma największe znaczenie dla Twojej wiecznej duszy.
Pojęcie "Bóg" i pojęcie "Jezus".Tal pisze: Czyli rozumiem, że według Ciebie Jezus nie był i nie jest Bogiem?
Każdy człowiek, który od narodzin stykał się z tymi słowami w różnych kulturach, w różnych sytuacjach, a także ma owoce swoich własnych przemyśleń i jakieś subiektywne odczucia, co innego przez to rozumie.
Poza tym, biorąc już nawet tak intuicyjnie to i domyślając się, o co pytasz, muszę odpowiedzieć, że nie wiem.
Nie znam warunków jakie były potrzebne, żeby Absolutny Bóg sobie istniał bez początku i na początku, nie wiem czy akurat cała rzeczywistość jest szczęśliwą tą, czy może jednak samymi ruinami od początku, bez górującego nad nią aż tak doskonałego systemu jak Stwórca itd.
Oczywiście życzę Jezusowi, żeby Wszechświat był w warunkach początkowych na tyle doskonały, aby dał możliwość spełnienia wiary jego i kogokolwiek. Oby dobrej i prowadzącej do czegoś sensownego. (co znowu w pełni możliwe jest do uzyskania tylko w rzeczywistości absolutnej, którą nasza jedynie możliwa i powstała nie wiadomo czy jest). W sytuacji gorszej, kiedy rzeczywistość była za mała na Absolut i tak możliwe są tylko względne, chwilowe i fragmentaryczne sensy jak rozbłyskające iskry na tle wiecznej pustki.
Co to znaczy przyjąć Ewangelię?
Uwierzyć, że Syn Boży niewinnie oddał za nas życie i z powodu jego śmierci ktoś z nas nie umrze na wieki?
Mogę w to wierzyć, ale to jakieś niesmaczne, a intuicja podpowiada mi, że jak coś jest niesmaczne, to kolejne poziomy prawdy są jeszcze daleko i jeszcze nieraz postać rzeczy będzie się zmieniała.
Prawda musi być jakaś prostsza i bardziej elegancka.
Sądzę, że ostateczne wersje rzeczywistości Wszechświata będą o wiele przyjaźniejsze i "wyprostowane" niż nam się teraz na tym poziomie poznania wydaje.
- Bratnia dusza
- zaufany użytkownik
- Posty: 309
- Rejestracja: śr sty 03, 2018 5:55 pm
- Status: Rencista
- płeć: mężczyzna
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Dość się dziś naczytałem bluźnierstw, czas oczyścić się od tych kłamstw.Tal pisze: ↑ndz mar 25, 2018 10:20 amNie, no jeśli według Ciebie otaczająca natura jest słabym i nie godnym odbiciem mądrości i mocy Boga to nie chcę znać Twojej filozofii o spełnieniu i wiecznym szczęściu.cezary123 pisze:Bo rzeczywistość jest za słaba, żeby można było uznać ją za godną reprezentację samego Absolutu.Meduzola pisze:Bez krzty panteizmu brzmią Twoje słowa.
Czas nakarmić zwierzaki i swoim wielkim szkiełkiem zobaczyć śmierć, zepsucie i cierpienie -by obudzić się, zobaczyć kolejny raz to dzieło niedoskonałości i nienawiści. Wczoraj widziałem motyla a dziś były przymrozki
- jak mogę im przebaczyć?
- gdybyś ich nie potępił nie musiałbyś przebaczać
de mello - minuta mądrości
- gdybyś ich nie potępił nie musiałbyś przebaczać
de mello - minuta mądrości
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Jezus mu odpowiedział: Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie. [J 14:8]Bratnia dusza pisze:Więc dlaczego odrzucasz prawdę?
Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
"Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat. A tym zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara." (1 J 5,4)
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Bo takiej filozofii nie ma w owej sytuacji. Poziom Stwórcy Doskonałego nie był osiągalny w ogóle.
Przepadliśmy
W Naturze widać rozpaczliwy przypadek i walkę o przetrwanie. Nie ma ładu, miłości i organizacji zapewniającej sprawiedliwą relację istot do siebie. Nie ma nadzoru miłującego Konstruktora nad życiem i historią. Jest nienawiść i walka.
Nie ma wiecznego dopływu materii i energii i organizacji do Życia. Wszystko zmierza ku coraz większej entropii a jeżeli trwa, to kosztem zniszczenia czyjegoś uporządkowania i życia.
Polecam chwilę takiego zmartwienia o Stwórcę. Nic to nie szkodzi, jeżeli nie jest aż tak źle a może pomóc bardziej świadomie prowadzić swoje życie. Potem poratujemy się wiarą i wypłyniemy.
Nie, po prostu lubię mieć trzeźwy pogląd na świat. Szanujmy, to, co w ogóle dało radę zaistnieć, bo równie dobrze mogłoby nie być zupełnie nic.
Jak na razie z wieczności upłynęło zaledwie 15 miliardów lat (o ile zaraz nie odkryjemy, że nasz Wszechświat to tylko jeden z wielu Wszechświatów wcześniejszych albo poza nimi) i działo się przez ten czas dużo. Wiele pięknych rzeczy, miliardy świadomości zdolnych do najszlachetniejszych czynów i najokropniejszego zła, mnóstwo narodzin i śmierci, miłości, radości, nadziei, nienawiści, cierpienia, ulgi itd. Sądzę, że było warto.
Najważniejsze, że pewne tajemnicze zjawisko utrzymało samoświadomość materii aż do aktualnej rzeczywistości. Nie przeminęliśmy jeszcze w nikim i niczym, choć od dziecka teraz nas straszą, że w tym pokoleniu, to już na pewno będzie ostatnie życie, bo mamy je jedno. Każdy już miał jedno i co? Świadomość i bycie "ja" a nie "on" pozostaje po tej stronie w jakiś dziwny sposób.
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Oczywiście nie uważam tego za jakąś swoją zasługę, ani nie sądzę, żeby wypływało to z moich osobniczych materialnych cech albo struktury.
Po prostu dziwne jest to, że ludzie żegnając się ze światem i rzeczywistością przez tyle pokoleń i zdając sobie sprawę, że ktoś jeszcze osobiście odczuje brak przerwy w istnieniu i będzie istniał, jakiś ich potomek albo ktoś narodzony w przyszłości, jednak nie sądzili, że to tak będzie wyglądało. I tyle razy, przez wieki aż do 21 wieku i sytuacji aktualnej.
Zastanawiam się, czy dla zmarłych ta obecna rzeczywistość "istnieje". Bo przerwy w istnieniu po ich zgonach i ciągłego dostępu "siebie" do rzeczywistości tak jakby w ogóle nie było...
Po prostu dziwne jest to, że ludzie żegnając się ze światem i rzeczywistością przez tyle pokoleń i zdając sobie sprawę, że ktoś jeszcze osobiście odczuje brak przerwy w istnieniu i będzie istniał, jakiś ich potomek albo ktoś narodzony w przyszłości, jednak nie sądzili, że to tak będzie wyglądało. I tyle razy, przez wieki aż do 21 wieku i sytuacji aktualnej.
Zastanawiam się, czy dla zmarłych ta obecna rzeczywistość "istnieje". Bo przerwy w istnieniu po ich zgonach i ciągłego dostępu "siebie" do rzeczywistości tak jakby w ogóle nie było...
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Tal, przypomniałeś pojęcie "duszy", a to wiąże się z niesamowitymi paradoksami.
Nie musi być wieczna. Wystarczy, że śmierć świadomości kasuje wszelki punkt odniesienia do czegokolwiek!
Nawet do własnej odrębności od innych, występującej dopóki miał ktoś żywy organizm, materialny, świadomy i czujący na tle tłumu.
Nawet do wszystkiego, co się działo i to znika, tak jakby nigdy tego nie było. Nie pozostaje żaden punkt odniesienia do istnienia czegokolwiek i kogokolwiek, nie trwa linijka czasu ani przestrzeni, nie ma, tak jakby nigdy nie było samych pojęć siebie, świata zewnętrznego, innych świadomości. Jakby nigdy nie zostało nic stworzone ani nikt nie wiedział o tym, że tego właśnie nie ma.
Zresztą to samo zjawisko występuje już teraz za życia. Ktoś, kto się rodzi pośród innych istot nigdy nie będzie nimi, nie odczuje ich świadomości całego świata. Jakie zjawisko pozwala mu stać się sobą, w tym jedynym punkcie na tle całych tłumów innych?
Dusza nie musi być wieczna, żeby powstawało złudzenie ciągłości rzeczywistości wytwarzane przez kolejne niezależne i ginące świadome podmioty.
Czy coś ginie zatem w śmierci? Nie ma wtedy nawet punktu odniesienia do świadomości takiego faktu. Że świat w ogóle istniał i co to takiego. Że ta nasza aktualna rzeczywistość jest w ogóle tym czym jest.
Być może zaistniałem pierwszy raz a tamci wszyscy, łącznie z osobami równolegle istniejącymi teraz, to niezależne podmioty, którym zapada ciemność wieczna przed oczami.
Ale jak to pogodzić z tym, że jednak cały świat jest dostępny nadal, nie znika. Dlaczego właśnie mi nie zniknął?
Nie musi być wieczna. Wystarczy, że śmierć świadomości kasuje wszelki punkt odniesienia do czegokolwiek!
Nawet do własnej odrębności od innych, występującej dopóki miał ktoś żywy organizm, materialny, świadomy i czujący na tle tłumu.
Nawet do wszystkiego, co się działo i to znika, tak jakby nigdy tego nie było. Nie pozostaje żaden punkt odniesienia do istnienia czegokolwiek i kogokolwiek, nie trwa linijka czasu ani przestrzeni, nie ma, tak jakby nigdy nie było samych pojęć siebie, świata zewnętrznego, innych świadomości. Jakby nigdy nie zostało nic stworzone ani nikt nie wiedział o tym, że tego właśnie nie ma.
Zresztą to samo zjawisko występuje już teraz za życia. Ktoś, kto się rodzi pośród innych istot nigdy nie będzie nimi, nie odczuje ich świadomości całego świata. Jakie zjawisko pozwala mu stać się sobą, w tym jedynym punkcie na tle całych tłumów innych?
Dusza nie musi być wieczna, żeby powstawało złudzenie ciągłości rzeczywistości wytwarzane przez kolejne niezależne i ginące świadome podmioty.
Czy coś ginie zatem w śmierci? Nie ma wtedy nawet punktu odniesienia do świadomości takiego faktu. Że świat w ogóle istniał i co to takiego. Że ta nasza aktualna rzeczywistość jest w ogóle tym czym jest.
Być może zaistniałem pierwszy raz a tamci wszyscy, łącznie z osobami równolegle istniejącymi teraz, to niezależne podmioty, którym zapada ciemność wieczna przed oczami.
Ale jak to pogodzić z tym, że jednak cały świat jest dostępny nadal, nie znika. Dlaczego właśnie mi nie zniknął?
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Miałem 7 lat i poszedłem do Kościoła w Wielką Sobotę z babcią z koszyczkiem ze święconką.
Wewnątrz, po lewej stronie od ołtarza, na ścianie wielki napis "Kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie!"
Pomyślałem sobie, co ten Jezus kombinuje?
Może jakieś pośmiertne połączenie świadomości, przeskok osobowości do Niego itd. Przydałoby się to, bo akurat wtedy ktoś nam w rodzinie umarł.
A zresztą i ja zacząłem odpowiedzialnie planować ewakuację swojego ja na starość.
Potem zrozumiałem, że wcale nie musi być pośmiertne. Nie znamy tylko jeszcze odpowiedniej technologii wymiany dusz, zmiany punktów odniesienia samoświadomości z jednego podmiotu do drugiego. To niematerialna inżynieria. Ciało nasze rozpada się i starzeje, ale duch ciągle się odnawia
Wewnątrz, po lewej stronie od ołtarza, na ścianie wielki napis "Kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie!"
Pomyślałem sobie, co ten Jezus kombinuje?
Może jakieś pośmiertne połączenie świadomości, przeskok osobowości do Niego itd. Przydałoby się to, bo akurat wtedy ktoś nam w rodzinie umarł.
A zresztą i ja zacząłem odpowiedzialnie planować ewakuację swojego ja na starość.
Potem zrozumiałem, że wcale nie musi być pośmiertne. Nie znamy tylko jeszcze odpowiedniej technologii wymiany dusz, zmiany punktów odniesienia samoświadomości z jednego podmiotu do drugiego. To niematerialna inżynieria. Ciało nasze rozpada się i starzeje, ale duch ciągle się odnawia
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
Pragnę podzielić się stroną, której treść mam nadzieję dotrze do osób szukających prawdy ze szczerego serca. http://www.reformowani.info/spis-rzeczy/ Zamieszczone na niej materiały najlepiej przedstawią biblijną prawdę w wielu sferach życia i wszystko czym chciałbym podzielić się na tym forum.
Na początek proponuję poniższe artykuły, analizy i wykładnie:
Niepopularny krzyż
Dobra nowina
Na początku Bóg stworzył wielki wybuch
Kto stworzył wszechświat
Pismo Swięte
Sola Scriptura
Stworzenie. Czy chcesz wierzyć, czy nie?
Przedwieczny Boży Syn
Bezpośrednie stwierdzenie Boskości Jezusa
Na początek proponuję poniższe artykuły, analizy i wykładnie:
Niepopularny krzyż
Dobra nowina
Na początku Bóg stworzył wielki wybuch
Kto stworzył wszechświat
Pismo Swięte
Sola Scriptura
Stworzenie. Czy chcesz wierzyć, czy nie?
Przedwieczny Boży Syn
Bezpośrednie stwierdzenie Boskości Jezusa
"Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat. A tym zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara." (1 J 5,4)
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
"Wnioskujemy zatem, że stworzyciel nie mógł być stworzony i wykracza poza stworzenie w takim znaczeniu, iż nie jest podległy ani czasowi, ani siłom występującym we wszechświecie, ani wydarzeniom jakie się w nim odybwają, jest niezależny od przestrzeni i materii. To prowadzi do wniosku, że stworzyciel jest transcendentny, całkowicie niezależny od stworzenia".
http://www.reformowani.info/kto-stworzyl-wszechswiat/
Przekształcenie w istnienie może na tyle wykraczać poza zdolność pojmowania przez ludzki rozum, że pojęcie "stworzyciela", którym się posiłkujemy, wcale nie musi być trafne.
Nie możemy wyjść z siebie i zobaczyć, dlaczego istniejemy dopóki nasz organizm jest żywy, co to znaczy nie istnieć i nie wiedzieć o tym itd.
Tak samo materia świadoma istnienia szuka jakichś zewnętrznych przyczyn tego własnego stanu.
Stworzyciel też pewnie sam siebie nie widzi a szuka niezależnych zewnętrznych przyczyn i granic swojego istnienia i tak dalej w nieskończoność.
Dużo ciekawsze jest badanie i rozważanie granic możliwości stwórczej i granic poznania.
Dobrze by było, gdyby przekształcenie w istnienie było bez ograniczeń, to znaczy mogło zaistnieć wszystko. Jeżeli są jakieś ograniczenia, to niestety Doskonałego Stwórcy możemy tylko odżałować i współczuć mu. Nie będzie też możliwa doskonała rzeczywistość i doskonałą relacja pomiędzy istnieniem a przekształcaniem w istnienie w żadnym momencie.
"Zniszczyć świat ma prawo tylko Jego Twórca".
http://www.reformowani.info/kto-stworzyl-wszechswiat/
A po co coś takiego?
Istnienie jest święte i niezależne. Stwórca mógł już tylko poukładać elementy według własnego planu i widzimisię, tak aby odzwierciedlały Jego cechy i marzenia. Wszechświat to tylko jeden z wariantów istnienia, chwilowy, choć w miarę ciekawy.
Istnienie jest Absolutem i nawet Bogu nie wolno podnieść na niego ręki. Co z tego, że nie wszystko co może istnieć teoretycznie, było w ogóle możliwe realnie. Istnienie to istnienie. Nikt nie powinien mieć nad nim prywatnej władzy.
http://www.reformowani.info/kto-stworzyl-wszechswiat/
Przekształcenie w istnienie może na tyle wykraczać poza zdolność pojmowania przez ludzki rozum, że pojęcie "stworzyciela", którym się posiłkujemy, wcale nie musi być trafne.
Nie możemy wyjść z siebie i zobaczyć, dlaczego istniejemy dopóki nasz organizm jest żywy, co to znaczy nie istnieć i nie wiedzieć o tym itd.
Tak samo materia świadoma istnienia szuka jakichś zewnętrznych przyczyn tego własnego stanu.
Stworzyciel też pewnie sam siebie nie widzi a szuka niezależnych zewnętrznych przyczyn i granic swojego istnienia i tak dalej w nieskończoność.
Dużo ciekawsze jest badanie i rozważanie granic możliwości stwórczej i granic poznania.
Dobrze by było, gdyby przekształcenie w istnienie było bez ograniczeń, to znaczy mogło zaistnieć wszystko. Jeżeli są jakieś ograniczenia, to niestety Doskonałego Stwórcy możemy tylko odżałować i współczuć mu. Nie będzie też możliwa doskonała rzeczywistość i doskonałą relacja pomiędzy istnieniem a przekształcaniem w istnienie w żadnym momencie.
"Zniszczyć świat ma prawo tylko Jego Twórca".
http://www.reformowani.info/kto-stworzyl-wszechswiat/
A po co coś takiego?
Istnienie jest święte i niezależne. Stwórca mógł już tylko poukładać elementy według własnego planu i widzimisię, tak aby odzwierciedlały Jego cechy i marzenia. Wszechświat to tylko jeden z wariantów istnienia, chwilowy, choć w miarę ciekawy.
Istnienie jest Absolutem i nawet Bogu nie wolno podnieść na niego ręki. Co z tego, że nie wszystko co może istnieć teoretycznie, było w ogóle możliwe realnie. Istnienie to istnienie. Nikt nie powinien mieć nad nim prywatnej władzy.
Re: Czy Bóg istnieje i można to udowodnić?
W 1927 r. Werner Heisenberg, niemiecki fizyk, odkrył, że kiedy foton uderza w atom wznosi elektrony na wyższą orbitę. Kiedy to nastąpi, elektron przemieszcza się z niższej na wyższą orbitę, jednocześnie nie przechodząc przez przestrzeń pomiędzy nimi. To skok kwantowy. Pozwól mi to powtórzyć. Kiedy foton uderza w atom, zwiększa elektron do wyższej orbity z niższej orbity jednocześnie, ale nigdy nie przechodzi przez przestrzeń pomiędzy. Co się dzieje? Elektron przestaje istnieć w jednym punkcie i jednocześnie powstaje w drugim punkcie. To słynny skok kwantowy. To znika z istnienia i powstaje jednocześnie. Cały czas, przez cały czas, we wszystkich atomach, przez cały czas, poprzez całą stworzoną historię, ciągle to się dzieje. Przez przypadek? Powiedzieć, że jest to skok kwantowy nie wyjaśnia tego. Jest tylko jedna rzecz, która to wyjaśnia i jest to nieustanna twórcza moc Boga. Podtrzymuje wszechświat i jego stworzenie, utrzymując wszystkie niezbędne działania twórcze, nawet do poziomu elektronu w atomie. On podtrzymuje wszystko przez Słowo Jego mocy.
http://www.reformowani.info/stworzenie- ... c-czy-nie/
To ciekawe, ale jak zwykle u protestantów tłumaczy się zjawiska fizyczne Bogiem. Kiedyś tajemniczy piorun wystarczał, żeby tłumaczyć jego moc źródłem mocy Boga, a potem zrobił się za słaby, zwykły i pospolity, taka elektryczność z elektrowni, niegodna tego, by oblekać w nią Boga samego.
Teraz zjawiska kwantowe.
Oczywiście są ciekawe i obiecujące, ale trzeba drążyć temat na poziomie matematyki i fizyki a nie zamykać sobie drogę poznania twierdzeniem: "Moc Stwórcza Boga".
Kiedyś poznamy jeszcze bardziej niezwykłe zjawiska i okaże się, że Stwórca wcale nie musi przy nich pracować. Siedzi na tronie a to wszystko samo działa. To tylko Wszechświat
Stwórca to musi być Ktoś więcej!
http://www.reformowani.info/stworzenie- ... c-czy-nie/
To ciekawe, ale jak zwykle u protestantów tłumaczy się zjawiska fizyczne Bogiem. Kiedyś tajemniczy piorun wystarczał, żeby tłumaczyć jego moc źródłem mocy Boga, a potem zrobił się za słaby, zwykły i pospolity, taka elektryczność z elektrowni, niegodna tego, by oblekać w nią Boga samego.
Teraz zjawiska kwantowe.
Oczywiście są ciekawe i obiecujące, ale trzeba drążyć temat na poziomie matematyki i fizyki a nie zamykać sobie drogę poznania twierdzeniem: "Moc Stwórcza Boga".
Kiedyś poznamy jeszcze bardziej niezwykłe zjawiska i okaże się, że Stwórca wcale nie musi przy nich pracować. Siedzi na tronie a to wszystko samo działa. To tylko Wszechświat
Stwórca to musi być Ktoś więcej!