Osobny pisze:dlatego Cyganie nazywają się teraz Romami, bo jest powiedzenie ocyganić kogoś.
A "Bambo" Juliana Tuwima, to rasistowska lektura, bo są w niej słowa: "Mama go woła: "chodź do kąpieli"/ a on się boi, że się wybieli"? Takie interpretacje też słyszałam
To prawda, że język jest odbiciem pewnych zachowań kulturowych, ale czy pewne określenia są tylko wyrazem nienawiści, czy rzeczywiście się pod nimi kryje jakieś doświadczenia z przeszłości? Np. wyraz "ocyganić". Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale dla Cygana to honor oszukać jakiegoś nie-Cygana - to świadczy o sprycie i zaradności życiowej. Oni tak żyli od wieków: bez domów, bez stałej pracy. Polscy Cyganie osiedlili się dopiero w latach 50-tych, zmuszeni do tego przepisami prawnymi, ale -mimo wszystko- nadal prowadzą swój koczowniczy tryb życia. Widać to po frekwencjach dzieci romskich: czasami nie ma ich w szkole po trzy miesiące, bo są z rodzicami u wujka we Włoszech, albo u dalszej rodziny w innej części Europy, czy świata. Sama poznałam taką rodzinę i przyjrzałam się jak żyją. Oni nadal "cyganią", czyli starają się żyć po swojemu, choć dla nas ten sposób życia wydaje się nie do przyjęcia.
Oczywiście, że wyraz Romowie jest poprawny politycznie, jednak Cyganie często nazywają siebie Cyganami, a nie - Romami.
Mamy też w naszym języku wyraz "żydzić" - oznaczający skąpstwo, pazerność, itd. Wziął się stąd, że Żydzi mogli uprawiać lichwę, w przeciwieństwie do katolików, gdzie głoszono pogląd, że czas nie może należeć do człowieka (pieniądze oddawane w lichwę, były uzależnione od czasu na jaki udzielana była pożyczka) - bo czas należy do Boga.
Język jest żywym tworem, zmienia się wraz z upływem czasu i jak wykopaliska archeologiczne pokazuje nam, jak żyli nasi przodkowie: ich sposób życia, zwyczaje, wierzenia, poglądy. Obydwa te słowa -"ocyganić kogoś", "żydzić"- nie są same w sobie "złe" - problem zaczyna się wtedy, gdy źle się ich używa - do obrażenia kogoś.
Tak samo jest z terminem "schizofrenia". Jako nazwa choroby nie jest niczym groźnym - jest tylko terminem medycznym. To samo słowo, użyte jako zniewaga, zmienia swoje znaczenie.
I to wszystko. Nie przywiązuję uwagi do tego, czy moja jednostka chorobowa nazywa się tak, czy siak. Jeśli ktoś jednak chce mi zrobić w ten sposób krzywdę, wyzywając mnie od schizofreników, to on ma problem - nie ja.
Ja nie muszę się kryć pod nowymi etykietkami, żeby inni stali się bardziej tolerancyjni.