Mój apel i czyja wojna?

Proszę pisać w części ogólnej tego działu jeśli temat nie pasuje do żadnego z poddziałów.

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: moi »

Osobny pisze:A co mi ma brakować? Umiem w pełni artykułować swoje potrzeby, niema żadnej potrzeby czepiać się mię osobiście, ja nie potrzebuję odczuwania, tylko rozwiązywanie problemów.
Czyli o co chodzi Ci w tym wątku? Chcesz zmienić świat zmianą nazwy jednostki chorobowej?

Pozdrawiam.m.

PS: Ja nie czepiam się Ciebie osobiście - jeśli tak to odczułeś, to przepraszam. Nie było to moim zamiarem.
Osobny
bywalec
Posty: 49
Rejestracja: pt lis 20, 2009 10:29 am

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: Osobny »

Powtarzam słowa zmieniają świat, schizofrenia to wyrok bez prawa do apelacji, to zwykła ludzka krzywda, komuniści mieli swój język, katolicy swój, zawsze jest bój o to jak to dobrze nazwać, bo ze słowami jak już się zakorzenią, nie dyskutuje się, dlatego Cyganie nazywają się teraz Romami, bo jest powiedzenie ocyganić kogoś.
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: moi »

Osobny pisze:dlatego Cyganie nazywają się teraz Romami, bo jest powiedzenie ocyganić kogoś.
A "Bambo" Juliana Tuwima, to rasistowska lektura, bo są w niej słowa: "Mama go woła: "chodź do kąpieli"/ a on się boi, że się wybieli"? Takie interpretacje też słyszałam ;)
To prawda, że język jest odbiciem pewnych zachowań kulturowych, ale czy pewne określenia są tylko wyrazem nienawiści, czy rzeczywiście się pod nimi kryje jakieś doświadczenia z przeszłości? Np. wyraz "ocyganić". Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale dla Cygana to honor oszukać jakiegoś nie-Cygana - to świadczy o sprycie i zaradności życiowej. Oni tak żyli od wieków: bez domów, bez stałej pracy. Polscy Cyganie osiedlili się dopiero w latach 50-tych, zmuszeni do tego przepisami prawnymi, ale -mimo wszystko- nadal prowadzą swój koczowniczy tryb życia. Widać to po frekwencjach dzieci romskich: czasami nie ma ich w szkole po trzy miesiące, bo są z rodzicami u wujka we Włoszech, albo u dalszej rodziny w innej części Europy, czy świata. Sama poznałam taką rodzinę i przyjrzałam się jak żyją. Oni nadal "cyganią", czyli starają się żyć po swojemu, choć dla nas ten sposób życia wydaje się nie do przyjęcia.
Oczywiście, że wyraz Romowie jest poprawny politycznie, jednak Cyganie często nazywają siebie Cyganami, a nie - Romami.
Mamy też w naszym języku wyraz "żydzić" - oznaczający skąpstwo, pazerność, itd. Wziął się stąd, że Żydzi mogli uprawiać lichwę, w przeciwieństwie do katolików, gdzie głoszono pogląd, że czas nie może należeć do człowieka (pieniądze oddawane w lichwę, były uzależnione od czasu na jaki udzielana była pożyczka) - bo czas należy do Boga.
Język jest żywym tworem, zmienia się wraz z upływem czasu i jak wykopaliska archeologiczne pokazuje nam, jak żyli nasi przodkowie: ich sposób życia, zwyczaje, wierzenia, poglądy. Obydwa te słowa -"ocyganić kogoś", "żydzić"- nie są same w sobie "złe" - problem zaczyna się wtedy, gdy źle się ich używa - do obrażenia kogoś.
Tak samo jest z terminem "schizofrenia". Jako nazwa choroby nie jest niczym groźnym - jest tylko terminem medycznym. To samo słowo, użyte jako zniewaga, zmienia swoje znaczenie.
I to wszystko. Nie przywiązuję uwagi do tego, czy moja jednostka chorobowa nazywa się tak, czy siak. Jeśli ktoś jednak chce mi zrobić w ten sposób krzywdę, wyzywając mnie od schizofreników, to on ma problem - nie ja.
Ja nie muszę się kryć pod nowymi etykietkami, żeby inni stali się bardziej tolerancyjni.
Awatar użytkownika
jojo
zaufany użytkownik
Posty: 2303
Rejestracja: czw gru 11, 2008 6:27 pm

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: jojo »

Osobny, nie zgadzam się z Tobą. Uważam, że schizofrenia jest nieuleczalna. Gdyby była uleczalna, to żaden pacjent nie brałby leków przez całe życie i nie musiałby obawiać się nawrotu.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. :(
Osobny
bywalec
Posty: 49
Rejestracja: pt lis 20, 2009 10:29 am

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: Osobny »

Wszystko jest względne, relatywne, przywrócenie psychotyków do społeczeństwa jest tańsze niż ich leczenie w szpitalach, bo są jakieś wykresy i słupki, a psychiatrzy są też dla narkomanów, alkoholików, geriatrii: wszystkie te trzy grupy mają tendencje rosnące, rocznik statystyczny wskazuje na gwałtowny przyrost ilości porad psychiatrycznych, a ilość schizofreników jest zawsze stała, no może z wyjątkiem schizofreników-narkomanów, jedni mają jedną psychozę, inni dwie, kilka, jeszcze inni okresowo co pewien czas, jedni mogą rezygnować z leków po roku, dwóch latach, czy pięciu inni zaś cały czas do końca życia i jeszcze nie trafione leki, wiek pierwszej psychozy, życie jest niesprawiedliwe i takie powinno być.
Awatar użytkownika
dan
moderator
moderator
Posty: 2097
Rejestracja: śr mar 22, 2006 12:24 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Poznań

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: dan »

jojo pisze:(...) Uważam, że schizofrenia jest nieuleczalna. Gdyby była uleczalna, to żaden pacjent nie brałby leków przez całe życie i nie musiałby obawiać się nawrotu.
Niektórzy nie biorą. Znam takich.
Uważam zresztą osobiście, że nie jest wskazane ich zażywanie długoterminowe, tzw. "podtrzymujące".
Potwierdzają to również badania.
Osobny pisze:(...) psychiatrzy są też dla narkomanów, alkoholików, geriatrii: wszystkie te trzy grupy mają tendencje rosnące (...)
Zapominacie jeszcze o roli terapii niefarmakologicznych, roli środowiska i pracy nad sobą. W ogóle pracy i działaniu.
Psychiatrzy, o ile nie posiadają wiedzy, czy kwalifikacji do prowadzenia terapii bez użycia leków, są mało skuteczni długoterminowo.
Są w stanie co prawda "leczyć", lecz jedynie objawowo, czyli wytłumiać chemią to, co przeszkadza w funkcjonowaniu.
Alkoholizm i narkomanię leczy się głównie psychoterapią nie lekami.
Tak samo, jak chodzi o "choroby" wynikające z zaburzonej osobowości.

A termin "schizofrenia"? Jeśliby go zamienić na coś innego, tak jak postąpiono w przypadku dawnej cyklofrenii (obecnie Choroba Afektywna Dwubiegunowa - CHAD), to i tak siądzie na starym schemacie, kiedy ktoś mało uświadomiony dowie się, że to choroba psychiczna.

Problem tkwi w świadomości społecznej.
Człowiek uwielbia szufladkować, klasyfikować i porównywać - to zdejmuje z niego pewne obciążenia, takie jak np. myślenie na bieżąco, zastanawianie się nad wszystkim co aktualnie się wokół dzieje. Wystarczy przyjąć pewne przekonanie i następnie zrobić z niego odpowiednią, nawykową reakcję emocjonalną. W ten sposób można przeżyć całe życie, trochę jak taki zaprogramowany robot nie bacząc na bieżące okoliczności. I to wcale nie jest niekorzystne - tak działa po prostu ludzki mózg. Dlatego jedyne co można zrobić, to pogłębiać świadomość społeczną.
Zapraszam do rozmowy na czacie.
Osobny
bywalec
Posty: 49
Rejestracja: pt lis 20, 2009 10:29 am

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: Osobny »

Słowo schizofrenia jest zbyt nośne, deprymująca, dla artysty to może być handlowe, ale życie to zwykła praca, jak ktoś usłyszy choroba Bleulera, to nawet jej nie zapamięta, nie wpisze poprawnie do googli, taka nazwa wywoła zwykłe ludzkie reakcję i emocje, schizofrenia, paranoja, paranoidalny, itd. to zwykłe obelgi jakie słyszy się u ludzi, polityków, względy techniczne, pragmatyczne powinny decydować, naprawdę jak trzeba nazwać produkt i go opisać, to się długo trzeba zastanawiać, robi się burzę mózgów, zleca się specjalne badania, jak daną nazwę odbierają ludzie, zwykłe słupki i procenty.
Równouprawnienie, zakaz dyskryminacji to nie są jakieś utopijne idee, a prawo do pracy to coś realnego.
Grupą docelową dla nazwy, targetem nie są chorzy, czy lekarze, a rodzina, społeczeństwo, pracodawcy.
Objawy schizofrenii zależą od stopnia rozwoju społeczeństwa.
Jak ktoś miał halucynacje, urojenia to naprawdę tylko je miał.
A schizofrenię traktuje się jako chorobę przewlekłą dla wszystkich którzy byli chorzy.
Jest jeszcze jeden aspekt, to jest fakt że jest to choroba ludzi młodych, podcina im skrzydła, zanim je rozwiną.
Awatar użytkownika
dan
moderator
moderator
Posty: 2097
Rejestracja: śr mar 22, 2006 12:24 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Poznań

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: dan »

Osobny pisze:Jest jeszcze jeden aspekt, to jest fakt że jest to choroba ludzi młodych, podcina im skrzydła, zanim je rozwiną.
I tu jest największy szkopuł. Myślę, że większość społeczeństwa o tym nie wie.
To jest jest też powód, dla którego przez lata toczyłem wojnę, zwłaszcza wewnętrzną, która wciąż zbiera swoje żniwo. Obwiniając nozologię i cały świat zewnętrzny. Niestety, świata tak łatwo się nie zmieni. Lepiej skupić się na sobie, przystosować się emocjonalnie do istnienia i funkcjonowania w nim. Inaczej to będzie walka z wiatrakami.

Masz jakiś konkretny pomysł, plan działania - jak doprowadzić do zmian w klasyfikowaniu zaburzeń psychotycznych?
Zapraszam do rozmowy na czacie.
laura_anna1
zarejestrowany użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: ndz paź 11, 2009 11:11 pm

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: laura_anna1 »

Klasyfikacja zburzeń i ich nazwy oraz cała terminologia potoczna (wariat, mieć paranoję, doprowadzić do swoistej schizofrenii w poglądach) to konsekwencja postawy społeczeństwa wobec chorych psychicznie. Zmiana nomenklatury jest możliwa tylko na skutek zmiany postawy "zdrowej" części społeczeństwa, zwłaszcza po przełamaniu mniej lub bardziej krzywdzących stereotypów, że wariat to ktoś taki co otruje, zgwałci a potem sam się zastrzeli. Jakiś czas temu siedziałam przeziębiona w przychodni a na sąsiedniej ławce mężczyzna z objawami psychozy i na dużej, na oko, dawce neuroleptyków. Starsza pani obok powiedziała nabożnie: jak Pan Bóg chce kogo pokarać, to mu rozum odbiera. Tak więc jeszcze kara Boża, najczęściej za zbytnie mędrkowanie i siedzenie w książkach, zamiast słuchać, co mądrzy ludzie mówią. Inny przykład: rozmawiają dwie panie w pociągu: jedna opowiada drugiej z przejęciem, że taki a taki to wariat, bo to i tamto. No i mówi do swojego syna: pobaw się z nim, on ciągle sam. A jej syn na to: ale on mnie wnerwia - relacjonuje matka z dumą, jakby to miało dowodzić zdrowia psychicznego/męskości jej syna.
Trzeba ludzi przekonać, że choroba psychiczna to choroba jak każda inna i wtedy krzywdzące sformułowania jeśli nawet nie wyjdą z użycia, nabiorą bardziej neutralnego charakteru. A swoją drogą,o ile łatwiej żyłoby się wszystkim chorym psychicznie, gdybyśmy mieli bardziej oświecone, postępowe i tolerancyjne społeczeństwo. Wg mnie połowa problemów by zniknęła.
Pozdrawiam,
Laura
Awatar użytkownika
Constantius
zaufany użytkownik
Posty: 413
Rejestracja: ndz lis 22, 2009 9:38 pm

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: Constantius »

zmiana nazwy nic nie zmieni bo wtedy ten nowy wyraz czy skrót będzie zły. Poza tym schizofrernia to z grecka bardzo ładnie.: schizo - rozpołowienie, złamanie - frenos - serce, umysł, wola,.... przedtem było obłęd i tyle.... Cukrzyca zmieniona na Tukrzyce czy co tam kto wymysli jest dalej tą sama chorobą, z tymi samymi objawami....
Musi być ktoś kogo nie znam, a kto zawładnął mna, moim życiem, śmiercią, tą kartką
Awatar użytkownika
dan
moderator
moderator
Posty: 2097
Rejestracja: śr mar 22, 2006 12:24 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Poznań

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: dan »

Constantius pisze:zmiana nazwy nic nie zmieni bo wtedy ten nowy wyraz czy skrót będzie zły. Poza tym schizofrernia to z grecka bardzo ładnie.: schizo - rozpołowienie, złamanie - frenos - serce, umysł, wola,.... przedtem było obłęd i tyle.... Cukrzyca zmieniona na Tukrzyce czy co tam kto wymysli jest dalej tą sama chorobą, z tymi samymi objawami....
Zgadza się, istotne jest to, jakie pojęcie na jej temat ma społeczeństwo. Każdy, tzw. szary obywatel tego świata.
A póki co, trzeba sobie jakoś radzić.
Zapraszam do rozmowy na czacie.
Osobny
bywalec
Posty: 49
Rejestracja: pt lis 20, 2009 10:29 am

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: Osobny »

Miedzy Cyganami a schizofrenikami, jest pewien związek.
My traktujemy Cyganów jako jedność, jedną grupę etniczno-społeczną, a oni są niezwykle zróżnicowanymi grupami: językowo, etnicznie, społecznie i zawodowo, u nich istnieją nawet silnie akcentowane kasty, myślimy o żebrakach z Rumunii, a istnieją u nas prawdziwe bajkowe, luksusowo wyposażone Romskie pałace, to właśnie ci bogaci przeforsowali sobie Romów.
Bo tym najbiedniejszym wszystko jedno.
U schizofreników też tak jest że każdy jest zupełnie z innej bajki, na oddziale jest pensjonariusz państwowego przytułku, całkowicie ubezwłasnowolniony, nic niekontaktujący, któremu trzeba wydzielać papierosy, bo wypali 5 paczek w ciągu jednego wieczora, albo można mu ich w ogóle nie dawać, jest młody student o którego walczy cała rodzina, jest prawnik który, oprócz przeżywania swojej choroby się boi, co mu wykombinuje żona, jest inżynier któremu trzeba ustawić leki.
I dla każdego jest inne rozwiązanie, dla pierwszego jest pracownik socjalny, studentowi trzeba załatwić terapeutę i dziekankę, prawnik zadbał o siebie przed pobytem i poinformował innych, że bierze urlop na Teneryfę, a inżynier wypisane już L4, zamienia na inne na inne z pieczątką lekarza innej specjalności, bo tak się robi.
Tak jak bardzo bogaty Cygan nie chce być kojarzony z Cyganką-żebraczką z niedotykalnej kasty, tak schizofrenik-student, schizofrenik-prawnik, czy schizofrenik-inżynier nie chce żadnych skojarzeń z ubezwłasnowolnionym wrakiem człowieka istniejącym w tzw. świadomości społecznej.
Taka wyszła mi opowiastka.
Awatar użytkownika
dan
moderator
moderator
Posty: 2097
Rejestracja: śr mar 22, 2006 12:24 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Poznań

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: dan »

Osobny pisze:... tak schizofrenik-student, schizofrenik-prawnik, czy schizofrenik-inżynier nie chce żadnych skojarzeń z ubezwłasnowolnionym wrakiem człowieka istniejącym w tzw. świadomości społecznej.
Taka wyszła mi opowiastka.
Właśnie :)

W świadomości społecznej powinna znajdować się właśnie cała ta opowiastka. Nie zaś tylko część o schizofreniku-wraku (poza tym, tacy też czasem wychodzą na prostą, choć może trudno komuś w to uwierzyć).
Zapraszam do rozmowy na czacie.
Awatar użytkownika
Constantius
zaufany użytkownik
Posty: 413
Rejestracja: ndz lis 22, 2009 9:38 pm

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: Constantius »

Osobny pisze:U schizofreników też tak jest że każdy jest zupełnie z innej bajki,
zgadzam sie. tak samo jak różni ludzie choruja na raka czy zawał serca.... moze jedyne co łączy schizofreników to pewien swoisty acz wspólnym im lęk przed ludźmi i światem. Niepewność siebie, samotność, wstyd swojego JA, przeżywanie i ukrywanie wszystkiego w środku. Ale każdy przezywa to oddzielnie, różne są głębokości choroby, jej spustoszenia, różne środowiska gdzie chory jest umiejscowiony... Ilu chorych tylu schizofreni. Między samymi chorymi na tym samym oddziale też są przepaście. Sama choroba jest przepaścią od świata. To dlaczego by miała automatycznie łączyć z drugim chorym który też jest w swojej własnej przepaści........
Musi być ktoś kogo nie znam, a kto zawładnął mna, moim życiem, śmiercią, tą kartką
Osobny
bywalec
Posty: 49
Rejestracja: pt lis 20, 2009 10:29 am

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: Osobny »

Constantius, to co ty wymieniłaś, mają także zdrowe osoby, możesz przez setki stron opisywać schizofrenię i tak zdrowa osoba będzie myśleć, że to o niej samej, ale jak użyjesz "fachowych" terminów, to się zapalą wszystkie możliwe ostrzegawcze czerwone lampki. Gdy nawet w tak lotnym TVN jakiś dziennikarzyna donosi i robi straszną hecę, bo jakiś psychotyk zabił samochodem w wypadku i sugeruje, by wszystkim TAKIM odebrać prawo jazdy, to nawet mocno dotowana akcja, jaką dzisiaj widziałem na bilbordach "WSZYSCY JESTEŚMY NIENORMALNI" nie pomoże, bo kto patrzy w nudne statystyki.
Awatar użytkownika
Constantius
zaufany użytkownik
Posty: 413
Rejestracja: ndz lis 22, 2009 9:38 pm

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: Constantius »

Osobny pisze:Constantius, to co ty wymieniłaś, mają także zdrowe osoby, możesz przez setki stron opisywać schizofrenię i tak zdrowa osoba będzie myśleć, że to o niej samej, ale jak użyjesz "fachowych" terminów, to się zapalą wszystkie możliwe ostrzegawcze czerwone lampki. Gdy nawet w tak lotnym TVN jakiś dziennikarzyna donosi i robi straszną hecę, bo jakiś psychotyk zabił samochodem w wypadku i sugeruje, by wszystkim TAKIM odebrać prawo jazdy, to nawet mocno dotowana akcja, jaką dzisiaj widziałem na bilbordach "WSZYSCY JESTEŚMY NIENORMALNI" nie pomoże, bo kto patrzy w nudne statystyki.
Kompletnie nie rozumiem o co w tej wypowiedzi chodzi..... Jaśniej jakoś
Musi być ktoś kogo nie znam, a kto zawładnął mna, moim życiem, śmiercią, tą kartką
Osobny
bywalec
Posty: 49
Rejestracja: pt lis 20, 2009 10:29 am

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: Osobny »

Ograniczam sobie czas na internet, a w głowie różne przemyślenia i tak wyszło.
Język, jego budowa ma różne ograniczenia i można to wykorzystać.
Chory na gruźlicę to gruźlik.
Chory na syfa to syfilityk.
Chory na AIDS to chory AIDS.
Choroba Bleulera jako nazwa choroby, ma tą zaletę, że eliminuję stygmę z chorego, nie można utworzyć od Bleulera jednego słowa, które by określało chorego.
Chory na schizofrenię to schizofrenik.
Chory na chorobę Bleulera to chory na chorobę Bleulera.
Zastępując jedną nazwę na drugą, można nadać według własnego uznania nowe wartości i emocje. Zastanawiam się czy w ogóle musi być jakaś rewolucja by mieć na wypisie zamiast schizofrenia mieć Morbus Bleuleri, być może jest pełna dowolność i samo f20 jest najważiejsze.
Awatar użytkownika
dan
moderator
moderator
Posty: 2097
Rejestracja: śr mar 22, 2006 12:24 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Poznań

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: dan »

Osobny pisze:... Chory na chorobę Bleulera to chory na chorobę Bleulera.
A chory na Zespół Down'a, to (głupi) dałn.
Na Bleulera ludzie też znajdą jakiś pejoratyw, a na Morbusa to już pewniak ;).

Osobny, to nie w tym sęk. Główny problem leży w ludziach, nie w słowach. Jeśliby już się przyczepić do słów, to lepiej je wykorzystać tłumacząc ciemnocie, jak to jest na prawdę, podając wszystkie fakty, a nie pogłoski i ploty.
Osobny pisze:Zastanawiam się czy w ogóle musi być jakaś rewolucja by mieć na wypisie zamiast schizofrenia mieć Morbus Bleuleri, być może jest pełna dowolność i samo f20 jest najważiejsze.
Dokładnie tak jak piszesz. Najistotniejszą informacją w epikryzie jest symbol F20.0.
Tylko powiedz, komu chcesz pokazywać swój wypis ze szpitala? To dokumenty poufne i nikt nie ma prawa żądać od Ciebie ich okazywania. Nie musisz się nikomu przyznawać do jakichkolwiek diagnoz, rozpoznań czy chorób.

Widzisz, byłem ostatnio u nowego lekarza rodzinnego. Dopytywał, z jakiego powodu mam rentę, rzuciłem, że z powodów psychicznych. Reakcja była natychmiastowa - zwiększenie dystansu, lęk i niedowierzanie w dolegliwości, z którymi przyszedłem do gabinetu (miałem 39 stopni gorączki i objawy grypowe). Szczęśliwie byłem z moją dziewczyną, również chorą na grypę i wybroniła mnie z sytuacji.

Sama nazwa, nie ma tu większego znaczenia. Ktoś, kto nie siedzi w temacie dolegliwości psychicznych(przykre, że to czasem ten, który definitywnie powinien :evil: ), traktuje je wszystkie tak samo. Nie rozróżni chorób od siebie. Jego to nawet nie interesuje, bo to taki mechanizm obronny przed czymś, co nieznane, i w jego przekonaniu może być groźne dla samej jego zdolności rozumienia[sic!]. Wystarczy, że to "coś nie tak z głową u tego człowieka", "psychiczny". Tyle.
Zapraszam do rozmowy na czacie.
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: moi »

Zmień lekarza, Dan. Ten obecny już jest do Ciebie uprzedzony.
Swoją drogą to niedopuszczalne, ale jednak wciąż się zdarza - takie traktowanie pacjentów przez lekarza. A gdzie przysięga Hipokratesa i inne rzeczy, którymi mają się kierować w pracy? Wychodzi na to, że jak nie posmarujesz, to nie możesz liczyć na przyzwoite, ludzkie traktowanie. Rzadko zdarza się inaczej, ech...

Pozdrawiam.m.
Osobny
bywalec
Posty: 49
Rejestracja: pt lis 20, 2009 10:29 am

Re: Mój apel i czyja wojna?

Post autor: Osobny »

Sądzę że znaczenie mają badania, które w uproszczeniu są takie jak w naszej familiadzie.
Ponieważ bardzo często korzystałem z lekarzy innych specjalności, a musiałem podać że mam schizofrenię, wyrobiłem sobie kilka tekstów które działają, np. mam schizofrenie, ale to nic realnie nie oznacza, bo pracuję, mam rodzinę i odnoszę dużo sukcesów i inne takie bzdety, a najlepiej działa miałem kiedyś mały epizod psychotyczny. Ostatnio zacząłem gadać że biorę neuroleptyki. Zero spychotechniki i niedowierzania, ale na początku było rzeczywiście dziwne traktowanie.
Ile osób wie co to neuroleptyki, a ilu co to są psychotropy?
Na przekonanie innego człowieka do siebie, klienta, lekarza, pracodawcę ma się tylko niecałą minutę. Po tym czasie nie ma żadnego znaczenia co się gada, znaczy ma na niekorzyść.
Czy całkowita niezdolność do pracy i samodzielnej egzystencji jest lepsza dla motywowania do pracy dla niepełnosprawnych, niż dawna I i II grupa, szczerze wątpię.
ODPOWIEDZ

Wróć do „dyskusja ogólna”