W sobotę 3 rocznica śmieci babci.
Możliwe że nasza świadomość istnieje od samego początku Wszechświata, może nie mieć początku ani końca tak ja Stwórca. Nasza dusza może odradza się co jakiś czas na Ziemi czy innej planecie. Umieramy z niewiadomą co będzie dalej, możne właśnie konczy sie nasze istnienie wraz z śmiercią? Istniejemy tylko jednorazowo. Jeśli po śmierci nasza świadomość gdzieś tam w przestrzeni czeka na nowe narodziny to rodząc się resetuje się wszystko co przeżyliśmy w poprzednim wcieleniu. Nic nie pamiętamy. Wychowujemy się w nowym środowisku i w nowym otoczeniu i tak jakby stajemy się nowymi ludźmi. Nowymi bo dzieje się tak dlatego że otaczają nas inni ludzie, którzy mają na nas inny wpływ. Nowe wychowanie innych ludzi kształtuje naszą osobowość. Zapewne nigdy nie będziemy pamiętać swojego poprzedniego życia. Żyć będziemy z nadzieją, ze po śmierci czeka nas wieczne szczęście. A tu lipa, kolejne wcielenie i kolejny los, mordęga.
Chcę wierzyć, że jednak po śmierci czeka mnie ostatecznie nowe życie w Niebie. Gdzie wraz z Stwórcą i aniołami spotkam się z swoimi bliskimi którzy zmarli do tej pory. Z moją mamą, dwoma przyjaciółmi i jeszcze kilkoma osobami którymi byłem bardzo zżyty.
Być moze się powtarzam ale co zrobić kiedy w tej kwestii moje zdanie jest stale wymijające
