Początki schizofrenii, a'la 'matrix', leki-uciszenie
Moderator: moderatorzy
- oder-wany
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 20
- Rejestracja: czw lis 03, 2016 7:41 pm
- Status: Zawód egzystencjalny...
- płeć: mężczyzna
Początki schizofrenii, a'la 'matrix', leki-uciszenie
Tytuł mówi chyba właściwie wszystko, ale postaram się rozszerzyć temat - w skrócie, bo nie chce mi się pisać - i tak, wiem, że mnie zrozumiecie.
Miałem atak schizofrenii - być może jest objaw nazwijmy to - przebudzenia. Są to przykre przeżycia - omamy, urojenia, wielkie cierpienie... Zanim Ci to przejdzie, a na pewno by przeszło - proszę bardzo - fundują Ci leki, które niby pomagają, ale zakłócają proces przebudzenia - z matrixa takiego jakby (na inny temat)... Wszystko po to, byś robił to co inni - czyli spokojnie spał.... I nie wiem co o tym myśleć.... Prawda, nie prawda..?
Miałem atak schizofrenii - być może jest objaw nazwijmy to - przebudzenia. Są to przykre przeżycia - omamy, urojenia, wielkie cierpienie... Zanim Ci to przejdzie, a na pewno by przeszło - proszę bardzo - fundują Ci leki, które niby pomagają, ale zakłócają proces przebudzenia - z matrixa takiego jakby (na inny temat)... Wszystko po to, byś robił to co inni - czyli spokojnie spał.... I nie wiem co o tym myśleć.... Prawda, nie prawda..?
Jak głęboko sięga królicza nora?
- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1312
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Początki schizofrenii, a'la 'matrix', leki-uciszenie
Z Twojego opisu ataku schizofrenii wynika, że był on odmianą twórczości, nazwałeś to przebudzeniem.
Leki Cię otępiły i czujesz, że straciłeś coś przez nie.
Tak Cię zrozumiałem.
Mam inne doświadczenie i podzielę się nim.
Moje ataki choroby nie były twórcze, czułem jedynie cierpienie, poczucie winy i lęk - takie były treści urojeń, że nic dobrego w tym nie widzę i nie widziałem wtedy.
Innym razem lęk przed prześladowaniem, znów z powodu urojeń. Żadne przebudzenie, tylko strach i zaszywanie się w domu, gdy nie musiałem nigdzie wychodzić. Problemy z nauką spowodowane zmęczeniem chorobą też nie jawią mi się jako skutek przebudzenia.
Leki usypiały, ale pomagały w tym natłoku niszczących myśli.
Ale z drugiej strony utraciłem zainteresowania, które miałem przed chorobą, wszystko mi zobojętniało.
Teraz szukam nowej drogi dla siebie. Zauważyłem, że w życiu "pochorobowym", po kilku rzutach ostrej choroby, po przezwyciężeniu całkowitego zaniku uczuć, jestem bardziej skłonny do zainteresowań artystycznych, a wcześniej byłem tym odludkiem od matmy i fizy.
A czy Tobie też zmieniły się zainteresowania po wspomnianym ataku schizofrenii?
Bierzesz leki? Chcesz się leczyć?
Leki Cię otępiły i czujesz, że straciłeś coś przez nie.
Tak Cię zrozumiałem.
Mam inne doświadczenie i podzielę się nim.
Moje ataki choroby nie były twórcze, czułem jedynie cierpienie, poczucie winy i lęk - takie były treści urojeń, że nic dobrego w tym nie widzę i nie widziałem wtedy.
Innym razem lęk przed prześladowaniem, znów z powodu urojeń. Żadne przebudzenie, tylko strach i zaszywanie się w domu, gdy nie musiałem nigdzie wychodzić. Problemy z nauką spowodowane zmęczeniem chorobą też nie jawią mi się jako skutek przebudzenia.
Leki usypiały, ale pomagały w tym natłoku niszczących myśli.
Ale z drugiej strony utraciłem zainteresowania, które miałem przed chorobą, wszystko mi zobojętniało.
Teraz szukam nowej drogi dla siebie. Zauważyłem, że w życiu "pochorobowym", po kilku rzutach ostrej choroby, po przezwyciężeniu całkowitego zaniku uczuć, jestem bardziej skłonny do zainteresowań artystycznych, a wcześniej byłem tym odludkiem od matmy i fizy.
A czy Tobie też zmieniły się zainteresowania po wspomnianym ataku schizofrenii?
Bierzesz leki? Chcesz się leczyć?
Każdy dźwiga własny schiz.
- oder-wany
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 20
- Rejestracja: czw lis 03, 2016 7:41 pm
- Status: Zawód egzystencjalny...
- płeć: mężczyzna
Re: Początki schizofrenii, a'la 'matrix', leki-uciszenie
Rozumiem Cię. U mnie wcale, że też nie było tak wesoło. Wyobraź sobie, że wszyscy w otoczeniu znają Twoje myśli, a do tego w głowie pojawiały się myśli natrętne, jakby kogoś innego... Dodajmy jeszcze urojenia ksobne, wielkościowe i mamy piekło. Najgorzej to właśnie z tym odsłonięciem myśli... Zero prywatności, w samej głowie!
Ale od jakiegoś czasu, rok, dwa, trzy jest poprawa. Przyzwyczaiłem się też do pewnych rzeczy.
Zainteresowania mi się zmieniły, owszem. Zacząłem trochę poważniej interesować się przede wszystkim muzyką, ale i wszelką sztuką.
Przebudzenie nazwijmy to, jeśli jest, to jest bolesne, wiadomo. Żeby było jasne - to tylko taka mała teoria.
Możliwe, że mój tylko sposób bycia, po schizofrenii, zmienia świat na lepsze. Mam nadzieję, że na lepsze...
Czy Ty też tak masz, że czujesz się jak czarna dziura, która wsysa wszystko? Która niszczy miłość i inne uczucia? Czy zostawiasz za sobą zniszczenie? Nie chcący?
Może ludzie między innymi chorzy na schizofrenię definiują nowy świat, albo są jego cichym napędem...
Ale od jakiegoś czasu, rok, dwa, trzy jest poprawa. Przyzwyczaiłem się też do pewnych rzeczy.
Zainteresowania mi się zmieniły, owszem. Zacząłem trochę poważniej interesować się przede wszystkim muzyką, ale i wszelką sztuką.
Przebudzenie nazwijmy to, jeśli jest, to jest bolesne, wiadomo. Żeby było jasne - to tylko taka mała teoria.
Możliwe, że mój tylko sposób bycia, po schizofrenii, zmienia świat na lepsze. Mam nadzieję, że na lepsze...
Czy Ty też tak masz, że czujesz się jak czarna dziura, która wsysa wszystko? Która niszczy miłość i inne uczucia? Czy zostawiasz za sobą zniszczenie? Nie chcący?
Może ludzie między innymi chorzy na schizofrenię definiują nowy świat, albo są jego cichym napędem...
Jak głęboko sięga królicza nora?
- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1312
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Początki schizofrenii, a'la 'matrix', leki-uciszenie
Nie, nie czuję się tak. Jako nastolatek, gdy zaczęła się moja choroba i jeszcze trochę wcześniej, czułem, jakbym wszystko "brudził" sobą i był to brud nie fizyczny, lecz moralny. Może to masz na myśli? To nie były jakieś omamy, tylko odczucia odrazy do siebie. Czasem jak czegoś dotknąłem, to potem wycierałem czymś to "zabrudzenie". Czasem czułem nawet, że samym wzrokiem coś bezczeszczę. Miałem takie niby tiki nerwowe, bo tak to dla otoczenia wyglądało, ale one miały swoje własne "magiczne" znaczenie jakby odczynienia zła, które miałem spowodować wzrokiem, myślą, itp. Nikomu o tym nie powiedziałem, nawet lekarzom - bo nie uznałem tego za objaw choroby, lecz za własną winę.oder-wany pisze:
Czy Ty też tak masz, że czujesz się jak czarna dziura, która wsysa wszystko? Która niszczy miłość i inne uczucia? Czy zostawiasz za sobą zniszczenie? Nie chcący?
Może ludzie między innymi chorzy na schizofrenię definiują nowy świat, albo są jego cichym napędem...
Czasem jeszcze mam ślady takich rzeczy. Myślałem, że już jestem zdrowy - od kilku lat nie biorę leków i czułem się nieźle bez nich. Ostatnio dopadają mnie resztkowe, czy też początkowe, objawy.
Co do stwierdzenia, że chorzy na schizofrenię definiują nowy świat itd. - pewnie tak, ale nasze wycofanie w siebie, nieumiejętność przetłumaczenia naszych pomysłów na zwykłe, społeczne kategorie wpędza nas w tę chorobę.
To moja mała teoria.
Ciekawe, czy wszyscy chorzy na schizofrenię mają przed zachorowaniem bogaty świat wewnętrzny.
Każdy dźwiga własny schiz.
Re: Początki schizofrenii, a'la 'matrix', leki-uciszenie
Bo tak jest - budujemy nowy porzadek swiata, ale niestety obraca sie to przeciwko nam. Tylko to, ze my w nim cierpimy jest problemem. Nie to, ze mamy "urojenia". Mysle, ze wiele, wiele osob zyje w jakims stopniu w urojeniach, tylko nie powoduja one u nich problemow.dzwonkowy pisze: Co do stwierdzenia, że chorzy na schizofrenię definiują nowy świat itd. - pewnie tak, ale nasze wycofanie w siebie, nieumiejętność przetłumaczenia naszych pomysłów na zwykłe, społeczne kategorie wpędza nas w tę chorobę.
To moja mała teoria.
Ciekawe, czy wszyscy chorzy na schizofrenię mają przed zachorowaniem bogaty świat wewnętrzny.
We barely remember what came before this precious moment
Choosing to be here right now
Hold on, stay inside
This body holding me, reminding me that I am not alone in
This body makes me feel eternal
All this pain is an illusion
Choosing to be here right now
Hold on, stay inside
This body holding me, reminding me that I am not alone in
This body makes me feel eternal
All this pain is an illusion
- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1312
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Początki schizofrenii, a'la 'matrix', leki-uciszenie
To smutne, ale chyba nigdy niczego nie zbudowałem...bogdan pisze: Bo tak jest - budujemy nowy porzadek swiata, ale niestety obraca sie to przeciwko nam. Tylko to, ze my w nim cierpimy jest problemem. Nie to, ze mamy "urojenia".
Każdy dźwiga własny schiz.
Re: Początki schizofrenii, a'la 'matrix', leki-uciszenie
Masz jungowskie podejście do schizofrenii . Ono nie jest jednak w ogóle podzielane przez naszych psychiatrów.oder-wany pisze: ↑wt lis 08, 2016 1:24 pm Tytuł mówi chyba właściwie wszystko, ale postaram się rozszerzyć temat - w skrócie, bo nie chce mi się pisać - i tak, wiem, że mnie zrozumiecie.
Miałem atak schizofrenii - być może jest objaw nazwijmy to - przebudzenia. Są to przykre przeżycia - omamy, urojenia, wielkie cierpienie... Zanim Ci to przejdzie, a na pewno by przeszło - proszę bardzo - fundują Ci leki, które niby pomagają, ale zakłócają proces przebudzenia - z matrixa takiego jakby (na inny temat)... Wszystko po to, byś robił to co inni - czyli spokojnie spał.... I nie wiem co o tym myśleć.... Prawda, nie prawda..?
Re: Początki schizofrenii, a'la 'matrix', leki-uciszenie
Jung obchodził się z ludźmi delikatnie, przynajmniej na mnie robi takie wrażenie. Psychika jako filigranowa struktura...
Re: Początki schizofrenii, a'la 'matrix', leki-uciszenie
Porcelana kontra żel-beton, masowy napływ ludności do miast, industrializacja...