Kochani,potrzebuję Waszego doświadczenia w rozmowie z chorym
Moderator: moderatorzy
Kochani,potrzebuję Waszego doświadczenia w rozmowie z chorym
Mam do Was ogromną prośbę o sugestie, porady, uwagi dotyczące rozmowy z chorym. Mój braciszek jest podczas badań. Prawdopodobnie ma schizofrenię. Bardzo go kocham i chcę go odwiedzać w szpitalu jak najczęściej, ale nie wiem jak mam poruszać się.Bardzo Was proszę o informację na temat tego czego Wy potrzebowaliście w trudnych momentach rozwoju choroby. Czego pragnęliście od najbliższych, jakich rozmów, jakich uczuć? Jak chcieliście by Wam okazywano miłość? Czego nie chcieliście? Czego unikaliście? Wasze doświadczenie jest dla mnie nieocenioną wskazówką. Proszę podzielcie się ze mną tym. Tak bardzo chcę mu pomóc. Tak bardzo jest zagubiony i smutny. Ma wyrzuty sumienia odnośnie tego co się stało, co doprowadziło do pobytu w szpitalu. Myślał, że juz go nie chcemy w swoim życiu, ale to nieprawda. Ja chcę żeby był zawsze ze mną. Przecież go kocham! Proszę Was nauczcie mnie tego czego potrzebowaliście. Tak bardzo chcę mu dać to co najlepsze, a on tego mi nie mówi.
No właśnie. Jakoś mi tak raźniej jak tak gadam z Wami. Pragnę rozumieć co Kubuś czuje. Podobno ludzie schi to wyjątkowi ludzie. O wyjątkowej wrażliwości. Od pewnego czasu kiedy Kuba z nienawiścią i podejrzliwością do mnie i rodziców mówił, to tak sobie myślałam, że to on nie jest niedobry, że to coś innego, że coś się dzieje, bo zawsze odkąd pamiętam był niezwykle wrażliwy. Płakaliśmy obydwoje nad każdą krzywdą dziejącą się ptaszkom, pieskom, kotkom. Przynosiliśmy do domu zwierzątka bezdomne. Kuba lubi bardzo małe dzieci. Jakoś wyjątkowo dobrze rozumieją go. Ma ogromną cierpliwość, kiedy łazi po nim jakiś brzdąc. Tak ładnie umie się śmiać, a tak dawno tego nie robił. Wiecie, że w szpitalu dwa tygodnie temu w Walentynki, zobaczyłam u mojego brata uśmiech pierwszy raz od ok.5 lat. Myślicie, że wróci mu uśmiech? On zasługuje na prawdziwe życie.ikik pisze:Aga dokladnie tak,lekarz sie zajmie leczeniem,tak dlugo jak dlugo bedzie konieczne i o ile bedzie konieczne,a siostra bedzie siostra.
Wiecie jakie to dziwne uczucie...cztery miesiące temu zaczęłam pracę w biurowcu obok szpitala. I kiedy patrzę przez okno, to zawsze myślę o tych ludziach w budynku z czerwonej cegły. Dziś już wiem, jaki to szpital...mój braciszek za parę dni zostanie tam przeniesiony...Ale przynajmniej w przerwach na obiadek będę ganiać do niego:)
Re: Kochani,potrzebuję Waszego doświadczenia w rozmowie z ch
ago on nie potrzebuje niczego innego tylko abys go traktowała tak samo jak przed epizodem, to chyba ty raczej masz problem z zaakceptowaniem nowej sytuacji, rada doswiadczonego schizola traktuj go jak swojego ukochanego brata a wszystko bedzie o'key
Re: Kochani,potrzebuję Waszego doświadczenia w rozmowie z ch
Podpisuje się obiema rękami. Czemu Ago napisałaś - w rozmowie z "chorym" a nie bratem? Niedawno powiedzialam komus bliskiemu o swoich problemach i chyba przez ten pryzmat mnie postrzega... TO wlaśnie najbardziej boli. Ja bym chciała usłyszeć, że nic to, że przjedzie i będzie OK. Wystrzegaj się też nadopiekuńczości, tak myślę a jeśli chcesz poprawić swoje relacje z bratem, to chyba najlepiej zrobić to delikatnie i stopniowo, żeby nie pomyślał, że jest kochany, bo chory...bobo_kasz pisze:ago on nie potrzebuje niczego innego tylko abys go traktowała tak samo jak przed epizodem, to chyba ty raczej masz problem z zaakceptowaniem nowej sytuacji, rada doswiadczonego schizola traktuj go jak swojego ukochanego brata a wszystko bedzie o'key
Ale rozumiem Twoje zagubienie, to trzeba przeżyć, żeby wiedzieć jak jest, hmmm
pozdrawam serdecznie
Aga jeśli mogę ci coś doradzić to zachowuj się poprostu normalnie. Ukazuj mu uczucia, powiedz, że ci na nim zależy. Ofiaruj pomoc. Wysłuchaj jeśli ma ochote porozmawiać i do niczego nie zmuszaj i nie zrażaj się jeśli na początku cię odtrąci. Ale przede wszystkim na Boga nie traktuj go z góry i jak osobę nie umiejącą somodzielnie myśleć. Nie wiem ile lat ma twój brat, ale traktownie go jak biednego 5 letniego dziecka napewno mu nie pomoże. Dodawaj mu otuchy, wspieraj a nie ubezwłasnowolniaj - jeśli rozumiesz o co mi chodzi ;-). Powodzenia! Napewno mu się poprawi...
"Life is like a box of chocolate, you never know what you get"