forum dla osób dotkniętych schizofrenią, ich rodzin oraz zainteresowanych ''Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką, jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga.'' Antoni Kępiński
Pojutrze - czyli 15 listopada w niedzielę o godz. 18:00 na kanale Romance Tv będzie leciał film niemiecki o kobiecie, która cierpi na zespół Aspergera, pt: "Lato na Mazurach". Na uwagę zasługuje fakt, że film był kręcony m.in. w moim mieście w Kętrzynie, a dokładnie na dworcu PKP .
A tu opis filmu:
To historia Sabiny (Christina Große), która cierpi na zespół Aspergera. Doskonale radzi sobie z zapamiętywaniem liczb, lecz ma spore problemy z relacjami międzyludzkimi. Sabina wyjeżdża na Mazury, gdzie jej matka i brat prowadzą gospodarstwo agroturystyczne. Na miejscu poznaje przyjaznych ludzi, którzy pomagają jej nie tylko uporządkować relacje rodzinne, lecz także uwierzyć w miłość.
Fajnie się zapowiada. Ciekawe jak czy to będzie coś głębokiego i wyczerpująco przedstawiać temat czy skończy się na schemacie jakiegoś romansidła a główny problem będzie tylko na smak.
Jeżeli już Is obejrzała, bo ktoś jej podesłał, to mogę zdradzić puentę i napisać coś.
Film bardzo dobry.
Oczywiście można wszystko cynicznie sprowadzić do zderzenia interesów i odkryć to, co tak naprawdę tam się działo i wtedy historia staje się banalna.
Sabine dała się jednak im wszystkim zrobić w ....
No, ale przynajmniej zrozumiała, że ludzie całują się nie tylko z powodu zbliżającego się seksu.
Fajny moment, kiedy Marek mówi swojej byłej, że już nie potrafi jej kochać i nie daje się manipulacji i odwracaniu kota ogonem, że to przez nową miłość. Tak jakby byli kwita i jednakowo winni. Niestety miłości nie da się oszukać.
Siostra Marka okazała się największą cwaniarą. "Nie możesz przeciwnika zwyciężyć, to się do niego przyłącz".
Nie wiadomo jak zwabili bogatego Niemca - ojca dziewczyny, nie wiadomo jak przekabacili go tak, żeby zainwestował w gospodarstwo ale wiadomo było, że potrzebują kasy.
Niemiec zmarł, zostawił spadek - młody gospodarz może się ustawić. Znajdzie sobie pracowitą partnerkę i można hulać.
Pomocnica gospodarstwa też już czyha na dobrą partię, zwłaszcza, że właściciele ją lubią.
Ja prawdziwej miłości w tej historii nie dostrzegłem. Fajnie było naigrywać się z ułomniej i zachwycać się jak w pamięci oblicza algorytm stuletniego kalendarza, fajnie było zafundować jej weryfikację miłości i przekonać, że zauroczenie Marka i oddźwięk w jej sercu jest owym szczęściem, którego aspergerowcy szukają na próżno, ale dlaczego za tę cenę?
Sprzedali jej miłość, umiejętność kochania i spalili ją jednocześnie od razu. Dlaczego akurat na tego konkretnego mężczyznę?
Zakochanego chłopaka biegnącego za odjeżdżającą w siną dal ukochaną widziałem i to nawet na żywo niedawno przy pewnej okazji. Przyszło mi na myśl, że to żałosne.
Miałem ochotę nim potrząsnąć.
Czy stopniowe przekonywanie się uprzedzonej wiejskiej rodziny do tego, że ta walnięta prawdziwa spadkobierczyni jest mądrzejsza niż się wydawało i może być pomocna i przysłużyć się do rozwoju i wzbogacenia firmy to miłość?
Czy dobroduszność i naiwność Sabiny, która nie potrafiła kłamać i kiedy otrzymała na piśmie stwierdzenie, że nigdy nie zostanie okłamana przez swojego mężczyznę to już wspólne szczęście i powód do skoku w miłość?
Dziwię się, że nie zalgorytmizowała w tym momencie paradoksu kłamcy.
Kiedyś wmawiali nam, dzieciom, że za oceanem, za górami żyli sobie uczciwi, szlachetni Indianie, którzy też nie potrafili kłamać. Dlatego dawali się nabierać przebiegłym bladym twarzom. Jak coś się nie zgadzało, nawinie wołali: "powiedziałeś chyba rzecz-której-nie-ma", bo nie mieli w słowniku odpowiednika pojęcia oszustwo, kłamstwo.
A może też mieli Aspergera.
Sabina zmienia plany i poczciwie tak dochodzi swoich praw, żeby nie zaszkodzić przyszłości gospodarstwa, a nawet załatwia mu świetlaną przyszłość.
Potem bierze się za robotę ze swoim mężczyzną i żyją długo i szczęśliwie.
Historia po prostu zostawia nas z pytaniem czy rzeczywiście coś prawdziwego może się narodziło w sercu którejś strony.
Fajny kanał "Romance Tv" ale miłości w tych historiach nie dostrzegam, nawet gdybym siedział dzień i noc na tych filmach. Wbrew reklamie: "czas na uczucia".
Życie jest bardziej wymagające.