Bardzo prosze o radę. Będę zmuszony do opieku na chorym na schizofrenię (zmarł jej opiekun ) a osoba ta została ubezwłasnowolniona ze względu na poważny stan zdrowia. Mam być prawnym opiekunem takiej osoby. Chory nie chce się leczyć nie chce przyjmować leków. Zdarza sie ze pije alkochol kilka razy w tygodniu a leki podaje sie mu pokryjomu do biadu (innej możliwości nie ma) Opiekunem mam zostać do końca życia więc tak naprawde chciałbym wiedzieć jakie są moje prawa a jakie obowiązki. Chory nie chce iść do zakładu opieki . Ma to być opieka bezinteresowna ( jest to osoba z rodziny). Co jednak się stanie kiedy chory będzie obłoznie leżał w łózku. Czy w tej sytuacji mam poświęcić własne życie rodzinne choć nie mam takiego obowiązku, czy też wolno mi taką osobę umieścić w zakładzie opieki? Kto udzieli mi porady prawnej.
Bedę wdzięczny za każdą informacje.
Martwię się też tym że3 środków z renty nie starczy mu na życie a niechciałbym bym był prócz obciązenia psychicznego miła również obciążenie finansowe. Jest na to jakaś rada i mądre rozwiązanie ?
Opieka na ubezwłasnowolnionym ........
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
SPrawa ma sie tak że chory uważa się za zdrowego a jego stan naprawde jest fatalny. Do zakładu nie chce pójść i nie pójdzie. Ze szpitala ucieka. Leczyć sie nie chce i brać leków nie zamierza bo powiedział że jest zdrowy i nie będzie się truł. Wiem że leki i alkochol to najgorsza mieszanka ale on tak funkcjonuje już ponad 10 lat czyli pije a leki dostaje pokryjomu do zupy lub herbarty. On ma 40 lat i naprawde nic nie da sobie powiedzieć. Wystarczy ze nie dostanie leków 3-4 dni i wówczas zaczyna sie horror. Wzywana jest policja karetka potem kaftan i szpital i tak cały czas. Problem w tym że rozmawiając z nim 5 minut można już zauważyć że nie jest chory. Ma wizje i cały czas o nich mówi. Są to bezsensowne rzeczy ale on tak to widzi i taki ma świat.