Rozmowy z Bogiem – Neale Walsh

duchowość, etyka, religia

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
Awatar użytkownika
Catastrophique
bywalec
Posty: 17079
Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Wawa <3

Rozmowy z Bogiem – Neale Walsh

Post autor: Catastrophique »

Czytał to ktoś z Was? Co o tym sądzicie? Ta książka (a właściwie trylogia książkowa, ja zdążyłem przeczytać jedynie księgę pierwszą), potwierdziła moje przemyślenia i przypuszczenia na temat wiary.
Neale Walsch uważa, że (nie pamiętam wszystkiego, więc pozwoliłem sobie zaczerpnąć ten tekst z Wiki):
- Bóg jest wszystkim
- Bóg tworzy własne doświadczenie
- Dobro i zło obiektywnie nie istnieją
- Rzeczywistość jest tworzona przez wolę
- Nikt świadomie nie pragnie być zły
- W Bożej naturze nie leży osądzanie lub karanie ludzi, dlatego nie ma piekła
- Człowiek składa się z umysłu, ciała i duszy
- Bóg jest kreatywną, samoświadomą jaźnią [człowiek jest stworzony na jego podobieństwo].

Walsch twierdzi też, że to wszystko dyktował mu sam Bóg.
Fragmenty które zaciekawiły mnie najbardziej:
Jeśli wyobrażasz sobie Boga jako wszechmogącą istotę, która słucha wszystkich modlitw, jedne przyjmuje, inne odrzuca, a jeszcze inne odkłada na bardziej sprzyjający czas, jesteś w błędzie. Jakimi zasadami by się przy tym kierował? Jeśli sądzisz, że to Bóg jest twórcą i sprawcą wszystkiego, co się w twoim życiu dzieje, grubo się mylisz. Bóg nie tworzy, lecz się przygląda twojemu życiu. Chętnie ci pomoże, ale nie w sposób zgodny z twoimi oczekiwaniami. Nie jest zadaniem Boga wpływać na warunki czy okoliczności twojego życia. Bóg stworzył ciebie na obraz i podobieństwo Boga. Ty dokonałeś reszty, za sprawa mocy, jaka nadał ci Bóg. Bóg puścił w ruch proces życia, lecz wyposażył cię w wolną wolę, abyś mógł postępować w życiu, jak uznasz za stosowne. Pod tym względem twoja wola jest dla ciebie wolą Boga. Robisz ze swoim życiem to, co ci się podoba, a ja to akceptuję. Oto pierwsze wielkie złudzenie, w jakie popadliście: że Boga obchodzą wasze poczynania. Mnie jest wszystko jedno, co robicie, i trudno wam się z tym pogodzić. Ale czy ty przejmujesz się tym, co robią twoje dzieci, kiedy wysyłasz je, aby się pobawiły? Czy to ma znaczenie, czy bawią się w berka czy chowanego? Nie, ponieważ wiesz, że nic im nie grozi. Umieściłeś je w otoczeniu, które uznałeś za przyjazne i bezpieczne. Oczywiście, zawsze będziesz miał nadzieje, że nie zrobią sobie krzywdy. A jeśli spotka je coś złego, zadbasz o ich uleczenie, zapewnisz im na powrót poczucie bezpieczeństwa, postarasz się, aby były szczęśliwe, i pozwolisz im znowu wyjść się pobawić. Ale będzie dla ciebie bez różnicy, jaka wybiorą zabawę. Powiesz im jednak, jakie zabawy są niebezpieczne. Ale nie możesz ich od tego powstrzymać. Na zawsze. Przez całe życie aż do śmierci. To nie w twojej mocy; wie o tym każdy mądry rodzic. Mimo to obchodzi go wynik końcowy.
Wszystkie ludzkie postępki w gruncie rzeczy wynikają ze strachu lub z miłości. Tak naprawdę istnieją tylko te dwa uczucia – dwa słowa w mowie duszy. Stanowią one przeciwne bieguny całego Mego stworzenia, a także świata, w jakim żyjesz. Rozpiętość między tymi dwoma punktami, Alfa i Omega, pozwala zaistnieć systemowi zwanemu przez ciebie rzeczywistością względną. Bez nich, bez tych dwóch idei, niemożliwa jest żadna inna idea. Każda ludzka myśl, każde działanie, zakorzenione są albo w strachu, albo w miłości. Nie ma innej motywacji, a wszelkie inne pojęcia to tylko pochodne tych dwóch biegunowo różnych idei. To po prostu różne wersje, różne ujęcia tego samego tematu.
Piekło jest przeciwieństwem radości, niespełnieniem. To znajomość prawdziwej własnej istoty i niemożność jej doświadczenia. To bycie nie w pełni. Oto czym jest piekło i nie ma straszniejszej rzeczy dla twej duszy.
Ale piekło nie istnieje w postaci miejsca, o którym snuje się przeróżne fantazje, gdzie płoniesz w wiecznym ogniu, ani też jako stan nigdy nie kończącej się udręki. Jaki miałbym w tym cel? Nawet gdybym powziął te jawnie nie-Boska myśl, że ty “nie zasługujesz" na niebo, czy szukałbym tego rodzaju wymyślnej zemsty czy kary za to, że nie stanąłeś na wysokości zadania? Czy nie byłoby dla Mnie prościej pozbyć się ciebie? Skąd to mściwe dążenie do poddania cię cierpieniu przekraczającemu wszelkie wyobrażenie? Jeśli powiesz, że z potrzeby sprawiedliwości, to czy nie zadośćuczyniłoby jej zwykłe wyłączenie ciebie ze wspólnoty ze Mną w niebie? Czy konieczne byłyby jeszcze innego rodzaju męki? Oświadczam ci, że nie spotka cię po śmierci nic z tych rzeczy, które tak barwnie malują wasze teologie oparte na strachu. Lecz dusza twoja może doświadczyć takiego smutku, takiej niepełności, takiego braku, takiego oddzielenia od Boskiej radości, że wyda jej się to piekłem. Powiadam jednak, że to nie Ja jestem tego sprawca. Ty sam stwarzasz to doświadczenie, ilekroć pozwolisz umknąć swej najwyższej myśli o sobie, ilekroć wypierasz się własnej Jaźni; ilekroć odrzucasz to, Czym W Istocie Jesteś. Lecz nawet to nie trwa wiecznie. Nie może, ponieważ mój plan wobec ciebie nie przewiduje, abyś pozostał odłączony ode Mnie po wsze czasy. Coś takiego jest w ogóle niemożliwe – gdyż aby do tego doszło, nie tylko ty musiałbyś wyprzeć się swej prawdziwej istoty, ale Ja również. A tego nigdy nie zrobię. Dopóki jeden z nas zachowywać będzie prawdę o tobie, prawda o tobie ostatecznie zwycięży.
Myśl jest czysty energia. Raz pomyślana, myśl powstaje na zawsze twórcza. Jej energia nigdy nie-zanika. Nigdy. Oddziela się od twej istoty i mknie w kosmos, w nieskończoność. Myśl nie ma końca. Myśli lgną do siebie, zbiegają się ze sobą, przecinając się wzajemnie w zadziwiającym labiryncie energii, przybierając coraz to inny wzór, niewymownie piękny i niewiarygodnie zawiły. Energia lgnie do energii pokrewnej i w ten sposób tworzą się skupiska podobnej energii. Skupiska te łączą się ze sobą, zaś do powstania materii potrzeba niewyobrażalnie wielkiej ilości zbliżonej energii. Ale mimo to materia powstaje z czystej energii; właściwie, tylko w ten sposób może powstać. Kiedy energia zamieni się już w materie, pozostaje nią na długo – chyba że zaburzy jej strukturę jakaś przeciwstawna forma energii. Oddziaływując na materie, ta odmienna forma energii w istocie ją rozbija, uwalniając pierwotną energie, z której się składała.
Tik tak tik tak ;) | "To boldly go where no one has gone before"
Awatar użytkownika
Wspaniale
zaufany użytkownik
Posty: 5581
Rejestracja: pt paź 26, 2012 6:59 pm

Re: Rozmowy z Bogiem – Neale Walsh

Post autor: Wspaniale »

Nie wiem, po co się takimi głupotami zajmować. Rozumiem tych, którzy robią zawodowo, jak księża, ale zamiast żyć marnotrawić swój uciekający czas na teoretyzowanie mrówki, co tam na tym słońcu żyć może, bóg jaki pewnie...
To ucieczka przed życiem, nie życie. Przez życie nie rozumiem obowiązków -
kierat też nie jest życiem. Przyjemność jest życiem. Ale mnie osobiście trawienie życia na przykład na oglądaniu życia innych na ekranie wydaje się ułomne. Jest tym samym, co przyglądanie się głodnego stojącego za szybą restauracji, w której inni naprawdę jedzą. Tak takie filozofowanie czy pseudo rozkminy tym są. Dywagacjami na tematy nieistotne.
the end
zaufany użytkownik
Posty: 18813
Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: bla bla
Lokalizacja: Brak

Re: Rozmowy z Bogiem – Neale Walsh

Post autor: the end »


Dobry tekst:
coś w stylu <czy nienawiść jest jest naszą naturą? czy chodzi o seks, złoto?>< Czy bóg istnieje: odpowiedź w autorefleksji>

Bóg jest wszystkim... Dla mnie to uogólnienie i ciężko tu o logikę na temat tego wymiaru... Jeśli jest wszystkim jest też nienawiścią, pożądaniem i głupotą.
Może to że jest miłością?

Nie wiem i tak co napisać, idę się do nory schować. :?
nic
Awatar użytkownika
pawel534
zaufany użytkownik
Posty: 3666
Rejestracja: sob lut 18, 2012 11:32 am
płeć: mężczyzna

Re: Rozmowy z Bogiem – Neale Walsh

Post autor: pawel534 »

Czytałem te książki, wszystkie 3 części bo chyba tyle jest. Na początku byłem nimi zafascynowany ale wiele rzeczy nie dawało mi spokoju. Po pierwsze jeśli dobrze pamiętam te książki propagują reinkarnację, po drugie jest w nich chyba mowa o tym że wszystko jest dozwolone jeśli nie krzywdzi się drugiego człowieka czyli nawet wszelkie grzechy nieczyste jeśli oboje partnerów się na nie zgadza. Poza tym mowa tam jest chyba o tym jeśli dobrze pamiętam że dzieci powinny być przyzwyczajane do seksu od najmłodszych lat czyli nie ma w tym nic złego jak widzą rodziców nago albo kochających się. Wiele złych treści w tych książkach jest w pozornie ładnym opakowaniu. Moim zdaniem autor tych książek albo miał kontakt z demonami albo sam jest schizofrenikiem. Nie polecam tych książek. Jeśli ktoś na spokojnie porówna ich treści z wartościami chrześcijańskimi to zauważy że w wielu kwestiach są sprzeczne. Nawet mowa chyba była w tych książkach o tym że nawet samobójstwo człowieka jest dozwolone i nie ma w tym nic złego.
Robisz ze swoim życiem to, co ci się podoba, a ja to akceptuję.
Czyli człowiek może zabijać, kraść, gwałcić a Bóg to akceptuje ? Jakim trzeba być naiwnym aby w to uwierzyć. Skoro Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo a inny człowiek nie zaakceptował by takich poczynań to jak Bóg podobny do człowieka może to akceptować ?

Co do roli stwórczej myśli to tylko myśl Boża ma czy może mieć moc stwórczą moim zdaniem. Człowiek choćby myślał 1000 lat to swoją myślą nie stworzy nawet źdźbła trawy.

O piekle nie będę się rozwodził. Jak ktoś jest chrześcijaninem to wierzy w piekło a jak ktoś jest innej wiary to nie chce mi się go tu na forum nawracać.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Rozmowy z Bogiem – Neale Walsh

Post autor: cezary123 »

Catastrophique pisze: Walsch twierdzi też, że to wszystko dyktował mu sam Bóg.
Fragmenty które zaciekawiły mnie najbardziej:


Piekło jest przeciwieństwem radości, niespełnieniem. To znajomość prawdziwej własnej istoty i niemożność jej doświadczenia. To bycie nie w pełni. Oto czym jest piekło i nie ma straszniejszej rzeczy dla twej duszy.
Ale piekło nie istnieje w postaci miejsca, o którym snuje się przeróżne fantazje, gdzie płoniesz w wiecznym ogniu, ani też jako stan nigdy nie kończącej się udręki. Jaki miałbym w tym cel? Nawet gdybym powziął te jawnie nie-Boska myśl, że ty “nie zasługujesz" na niebo, czy szukałbym tego rodzaju wymyślnej zemsty czy kary za to, że nie stanąłeś na wysokości zadania? Czy nie byłoby dla Mnie prościej pozbyć się ciebie? Skąd to mściwe dążenie do poddania cię cierpieniu przekraczającemu wszelkie wyobrażenie? Jeśli powiesz, że z potrzeby sprawiedliwości, to czy nie zadośćuczyniłoby jej zwykłe wyłączenie ciebie ze wspólnoty ze Mną w niebie?

Piekło w chrześcijańskim rozumieniu nie jest tym.
To, co wyżej napisane, to zwykłe granie na ludzkich frustracjach.
A z racjonalistycznego punktu widzenia niemożność osiągnięcia pełni, absolutu, po prostu jest, bo nie ma ideałów.
Nauka jest stopniowym rezygnowaniem z absolutnych rzeczy. Można tylko z określonym prawdopodobieństwem i wysiłkiem w dobrych warunkach osiągnąć stan bliski optymalnemu, z dużo większym prawdopodobieństwem stan przeciętny, no i znowu z niewielkim prawdopodobieństwem stan poniżej przeciętnej. Krzywa Gaussa. I tyle.

Piekło w chrześcijańskim rozumieniu to nie może też być wyłączenie, unicestwienie. (tak jest tylko u świadków Jehowy) :)
Piekło, to świadome i dobrowolne odrzucenie Boga i Jego miłosierdzia, a nie pieklenie się we własnych statystycznych błędach i pomyłkach.
Poza tym istnieje tylko dla tej osoby, bo obiektywnie Bóg wszystkim potępionym daje to samo co zbawionym, tylko dla potępionych takie dobro jest nie do zniesienia. Uciekają w zło i pieklą się sami.

To, że Walsh twierdzi, że książka napisała się sama pismem automatycznym, to ukłon w stronę docelowego rynku, gadanie o energii i mieszanie do wszystkiego "Boga" itd, to New Age, a fakt, że zarobił na tym interesie dosyć dużo, świadczy tylko o klientach. (dużo też naprawdę wierzących w Boga złapie się na to hasło, albo "powinno", jak widać po niektórych reakcjach w tym wątku :) )
Widocznie mają takie potrzeby, a ktoś wyskoczył i trafił.
Nie czytałem, ale chyba nie mam takich potrzeb. Bóg to zupełnie Ktoś inny, od problemów jest psychologia, a taka mieszanka to nie dla mnie.

Gdybyś Catastrofique coś takiego napisał, byłbyś drugim Walshem i żył już jak król. :)
Bardo
moderator
moderator
Posty: 3856
Rejestracja: pn lut 06, 2006 9:32 am
płeć: mężczyzna

Re: Rozmowy z Bogiem – Neale Walsh

Post autor: Bardo »

Posty nie na temat oraz przytyki osobiste zostały przeniesione do niechcianych. Starajcie się trzymać tematu, w innym przypadku robi się straszny bajzel.

Co do samych książek, czytałem kiedyś całą trylogię, niektóre rozważania były nawet interesujące ale całość sprawiała wrażenie, jakby autor starał się forsować swoje poglądy podpisując je nie swoim imieniem (w domyśle boskim), żeby nadać im większy autorytet.
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: Rozmowy z Bogiem – Neale Walsh

Post autor: Kamil Kończak »

karuna pisze:
Dobry tekst:
coś w stylu <czy nienawiść jest jest naszą naturą? czy chodzi o seks, złoto?>< Czy bóg istnieje: odpowiedź w autorefleksji>

Jeśli jest wszystkim jest też nienawiścią, pożądaniem i głupotą.

Masz na myśli człowieka :) Czyli upadłego króla. Cechy, które wymieniłeś istnieją w wymiarze zawężonej świadomości - kiedy człowiek działa z poziomu ego, kiedy szaleją w nim wszystkie trucizny umysłu. Bóg za ta jest poza umysłem.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
ODPOWIEDZ

Wróć do „filozofia”