Neale Walsch uważa, że (nie pamiętam wszystkiego, więc pozwoliłem sobie zaczerpnąć ten tekst z Wiki):
- Bóg jest wszystkim
- Bóg tworzy własne doświadczenie
- Dobro i zło obiektywnie nie istnieją
- Rzeczywistość jest tworzona przez wolę
- Nikt świadomie nie pragnie być zły
- W Bożej naturze nie leży osądzanie lub karanie ludzi, dlatego nie ma piekła
- Człowiek składa się z umysłu, ciała i duszy
- Bóg jest kreatywną, samoświadomą jaźnią [człowiek jest stworzony na jego podobieństwo].
Walsch twierdzi też, że to wszystko dyktował mu sam Bóg.
Fragmenty które zaciekawiły mnie najbardziej:
Jeśli wyobrażasz sobie Boga jako wszechmogącą istotę, która słucha wszystkich modlitw, jedne przyjmuje, inne odrzuca, a jeszcze inne odkłada na bardziej sprzyjający czas, jesteś w błędzie. Jakimi zasadami by się przy tym kierował? Jeśli sądzisz, że to Bóg jest twórcą i sprawcą wszystkiego, co się w twoim życiu dzieje, grubo się mylisz. Bóg nie tworzy, lecz się przygląda twojemu życiu. Chętnie ci pomoże, ale nie w sposób zgodny z twoimi oczekiwaniami. Nie jest zadaniem Boga wpływać na warunki czy okoliczności twojego życia. Bóg stworzył ciebie na obraz i podobieństwo Boga. Ty dokonałeś reszty, za sprawa mocy, jaka nadał ci Bóg. Bóg puścił w ruch proces życia, lecz wyposażył cię w wolną wolę, abyś mógł postępować w życiu, jak uznasz za stosowne. Pod tym względem twoja wola jest dla ciebie wolą Boga. Robisz ze swoim życiem to, co ci się podoba, a ja to akceptuję. Oto pierwsze wielkie złudzenie, w jakie popadliście: że Boga obchodzą wasze poczynania. Mnie jest wszystko jedno, co robicie, i trudno wam się z tym pogodzić. Ale czy ty przejmujesz się tym, co robią twoje dzieci, kiedy wysyłasz je, aby się pobawiły? Czy to ma znaczenie, czy bawią się w berka czy chowanego? Nie, ponieważ wiesz, że nic im nie grozi. Umieściłeś je w otoczeniu, które uznałeś za przyjazne i bezpieczne. Oczywiście, zawsze będziesz miał nadzieje, że nie zrobią sobie krzywdy. A jeśli spotka je coś złego, zadbasz o ich uleczenie, zapewnisz im na powrót poczucie bezpieczeństwa, postarasz się, aby były szczęśliwe, i pozwolisz im znowu wyjść się pobawić. Ale będzie dla ciebie bez różnicy, jaka wybiorą zabawę. Powiesz im jednak, jakie zabawy są niebezpieczne. Ale nie możesz ich od tego powstrzymać. Na zawsze. Przez całe życie aż do śmierci. To nie w twojej mocy; wie o tym każdy mądry rodzic. Mimo to obchodzi go wynik końcowy.
Wszystkie ludzkie postępki w gruncie rzeczy wynikają ze strachu lub z miłości. Tak naprawdę istnieją tylko te dwa uczucia – dwa słowa w mowie duszy. Stanowią one przeciwne bieguny całego Mego stworzenia, a także świata, w jakim żyjesz. Rozpiętość między tymi dwoma punktami, Alfa i Omega, pozwala zaistnieć systemowi zwanemu przez ciebie rzeczywistością względną. Bez nich, bez tych dwóch idei, niemożliwa jest żadna inna idea. Każda ludzka myśl, każde działanie, zakorzenione są albo w strachu, albo w miłości. Nie ma innej motywacji, a wszelkie inne pojęcia to tylko pochodne tych dwóch biegunowo różnych idei. To po prostu różne wersje, różne ujęcia tego samego tematu.
Piekło jest przeciwieństwem radości, niespełnieniem. To znajomość prawdziwej własnej istoty i niemożność jej doświadczenia. To bycie nie w pełni. Oto czym jest piekło i nie ma straszniejszej rzeczy dla twej duszy.
Ale piekło nie istnieje w postaci miejsca, o którym snuje się przeróżne fantazje, gdzie płoniesz w wiecznym ogniu, ani też jako stan nigdy nie kończącej się udręki. Jaki miałbym w tym cel? Nawet gdybym powziął te jawnie nie-Boska myśl, że ty “nie zasługujesz" na niebo, czy szukałbym tego rodzaju wymyślnej zemsty czy kary za to, że nie stanąłeś na wysokości zadania? Czy nie byłoby dla Mnie prościej pozbyć się ciebie? Skąd to mściwe dążenie do poddania cię cierpieniu przekraczającemu wszelkie wyobrażenie? Jeśli powiesz, że z potrzeby sprawiedliwości, to czy nie zadośćuczyniłoby jej zwykłe wyłączenie ciebie ze wspólnoty ze Mną w niebie? Czy konieczne byłyby jeszcze innego rodzaju męki? Oświadczam ci, że nie spotka cię po śmierci nic z tych rzeczy, które tak barwnie malują wasze teologie oparte na strachu. Lecz dusza twoja może doświadczyć takiego smutku, takiej niepełności, takiego braku, takiego oddzielenia od Boskiej radości, że wyda jej się to piekłem. Powiadam jednak, że to nie Ja jestem tego sprawca. Ty sam stwarzasz to doświadczenie, ilekroć pozwolisz umknąć swej najwyższej myśli o sobie, ilekroć wypierasz się własnej Jaźni; ilekroć odrzucasz to, Czym W Istocie Jesteś. Lecz nawet to nie trwa wiecznie. Nie może, ponieważ mój plan wobec ciebie nie przewiduje, abyś pozostał odłączony ode Mnie po wsze czasy. Coś takiego jest w ogóle niemożliwe – gdyż aby do tego doszło, nie tylko ty musiałbyś wyprzeć się swej prawdziwej istoty, ale Ja również. A tego nigdy nie zrobię. Dopóki jeden z nas zachowywać będzie prawdę o tobie, prawda o tobie ostatecznie zwycięży.
Myśl jest czysty energia. Raz pomyślana, myśl powstaje na zawsze twórcza. Jej energia nigdy nie-zanika. Nigdy. Oddziela się od twej istoty i mknie w kosmos, w nieskończoność. Myśl nie ma końca. Myśli lgną do siebie, zbiegają się ze sobą, przecinając się wzajemnie w zadziwiającym labiryncie energii, przybierając coraz to inny wzór, niewymownie piękny i niewiarygodnie zawiły. Energia lgnie do energii pokrewnej i w ten sposób tworzą się skupiska podobnej energii. Skupiska te łączą się ze sobą, zaś do powstania materii potrzeba niewyobrażalnie wielkiej ilości zbliżonej energii. Ale mimo to materia powstaje z czystej energii; właściwie, tylko w ten sposób może powstać. Kiedy energia zamieni się już w materie, pozostaje nią na długo – chyba że zaburzy jej strukturę jakaś przeciwstawna forma energii. Oddziaływując na materie, ta odmienna forma energii w istocie ją rozbija, uwalniając pierwotną energie, z której się składała.