tough _luck pisze:Ale prawdopodobieństwo, że osoba chora psychicznie wychowa zdrowego człowieka nie istnieje.
Jestem osobą z diagnozą i mam zdrowe dziecko. Wychowuję je najlepiej jak umiem. Owszem, są problemy, ale syn mieści się w normie. Świadectwa przynosi z czerwonym paskiem, trenuje pływanie i coraz lepiej mówi po angielsku. Ma kolegów i zainteresowania. Jest osobą współczującą - jako jedyny wystąpił w obronie nowego kolegi w klasie, kiedy inni go linczowali (jest nieśmiały, klasa go odrzuciła).
To efekt pracy nad nim. Pracy każdego dnia. Interesuję się jego życiem i biorę w nim udział. Wożę go na treningi i zajęcia dodatkowe. Dużo rozmawiamy. Ufa mi i jak tylko coś się złego dzieje, od razu do mnie dzwoni lub mnie, jako pierwszej, o tym mówi. Żeby być kimś takim w jego życiu i mieć wpływ na to, jaki się staje, dbam o siebie: biorę leki, regularnie odwiedzam lekarza. Choć mam sporo objawów, z którymi nie radzą sobie leki, normalnie pracuję (i zawsze pracowałam, nigdy nie miałam renty - raz skorzystałam z dodatku pielęgnacyjnego, to było 153 złote przez rok) i zarabiam, żeby mógł jeździć na obozy, chodzić na dodatkowy angielski, żeby miał kieszonkowe i od czasu do czasu jakiś prezent. Jednym słowem - staram się być odpowiedzialna. Staram się też dawać synowi przykład swoim życiem - gdy pokłócimy się z mężem, dążę do pojednania i udowadniam, że oprócz przykrych słów, można też okazywać sobie dobre uczucia.
Tych cech zabrakło Twojemu byłemu mężowi. Tylko częściowo winą można za nie obarczyć chorobę. Wożenie dzieci w stanie upojenia alkoholowego jest zwykła głupotą, a nie objawem schizofrenii.
Nie wiem, jak wyglądały Twoje relacje z mężem wcześniej, czy zawsze taki był, czy zmieniał się z czasem. Jakieś czynniki spowodowały, że nie widział potrzeby wzięcia odpowiedzialności za życie swoje i innych. Jednak nie tyle to wina choroby, co raczej jego cech charakterologicznych.
Autyzm i homoseksualizm nie są chorobami związanymi ze schizofrenią. Szczególnie homoseksualizm nie jest chorobą i nie ma ze schizofrenią rodzica żadnego związku. Autyzm - może pośrednio, ale jest to nie do udowodnienia. Równie dobrze syna homoseksualistę i autystyka miałabyś w związku ze zdrowym partnerem. Niepotrzebnie obwiniasz za wszystkie problemy z dziećmi chorobę męża i robisz to w sposób kategoryczny. Rozliczaj go z jego błędów, ale nie obwiniaj go za homoseksualizm syna!
Najważniejsze, że uwolniłaś się od męża. Z pewnością nie zasługiwał na Twoje uczucia i to nie dlatego, że był chory, ale dlatego, że nie dbał o Ciebie i dzieci. Dlatego, że dręczył Ciebie i dzieci. Nie czytałam całego wątku, ale sądzę, że po prostu nie brał leków, lub brał je niesystematycznie. Tym samym pozwolił chorobie zapanować nad swoim życiem. Jeśli nie dba się o siebie, nie dba się także o najbliższych. Myślę, że wielokrotnie próbowałaś go wyciągać z trudnych sytuacji. Pomóc komuś choremu można tylko wtedy, gdy chory sam rozumie sens leczenia. Naprawdę, przypadki lekoopornej schizofrenii i takie, w których pomóc lekami nie można, zdarzają się bardzo rzadko. Najczęściej przyczyną nawracających psychoz jest zaprzestanie leczenia.
Nie mogłaś pomóc swojemu mężowi i dobrze, że się od niego uwolniłaś. Nie twierdź jednak, że życie z osobą chorą jest pasmem klęsk i udręk. Można być chorym i prowadzić normalne, satysfakcjonujące życie.
Pozdrawiam.m.