Chciałbym mieć Boga, przyjaciela. Marzenie.

duchowość, etyka, religia

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
the end
zaufany użytkownik
Posty: 18813
Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: bla bla
Lokalizacja: Brak

Chciałbym mieć Boga, przyjaciela. Marzenie.

Post autor: the end »

Już nie jestem w stanie uwierzyć w żadną cudowną moc sprawczą umysłu, Świata, ludzi, zwierząt, natury, kosmosu, którą kieruje Stwórca. Ochrzciłem się, nie czuję się jakoś źle z tego powodu, jedynie szkoda mi chrzestnych, bo być może się zawiedli. Wierzę, że istoty mają w sobie coś co czyni nas szczęśliwymi, i do końca towarzyszyć może nam szczęście i dobry byt. Dbanie o innych, jak i postępowanie, dzięki któremu na nikogo cierpienie nie spada. Nie neguję szczęścia jakie może dać wielbienie Boga, czy wiara w Wielkiego Ducha oraz inne podejścia. Wierzę jednak, że kiedyś skończy się nasza niedola którą wykorzystuje niewinny niewytrenowany umysł, którym szargają negatywne emocje we wszystkie strony Świata. Czasem miałem chęć na to by nie istnieć i nigdy nie czuć, po prostu niebyt. Nie istnieć w jakiejkolwiek formie. Jednak wiem, że to nie jest możliwe i jakoś się z tym powoli godzę. Jednak moim warunkiem jest pokój. Taka zgoda panująca wśród istot. Gdyby była to jestem zdania, że jakakolwiek definicja zła by nie powstała a sama negatywność wypaliła by się. Dziwna ta Ziemia, kiedyś myślałem, że to nienormalne, że taka jest mała a ja wyolbrzymiam swoje problemy a one z kolei przesłaniają mi życie. Teraz uważam, że to nienormalne, że ktokolwiek podnosi ręką czy gniewa się na drugiego człowieka, sam muszę nad sobą pracować, ale już wiem, że to nienormalne, nieprawdopodobne. Taka mała planeta, a tyle tu wojen, ataków, sporów i kłótni, że to niebywałe jest. Winni jesteśmy my i nasze emocje. Jakoś czuję, że muszę nad sobą pracować, ale nie wiem jak z siłą na to, z tym, że powoli do przodu. Czuję, że potrzebuję gruntownej i nagłej zmiany, dużej w swym wymiarze. Również marzę, że ludzie się również przestaną zabijać i niszczyć. Jakieś żarty i przekomarzanie się to nie jest coś czego należy się specjalnie wystrzegać myślę, ale agresji już tak.
nic
the end
zaufany użytkownik
Posty: 18813
Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: bla bla
Lokalizacja: Brak

Re: Chciałbym mieć Boga, przyjaciela. Marzenie.

Post autor: the end »

:(
nic
the end
zaufany użytkownik
Posty: 18813
Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: bla bla
Lokalizacja: Brak

Re: Chciałbym mieć Boga, przyjaciela. Marzenie.

Post autor: the end »

Matka Teresa:
Cisza serca jest konieczna do tego aby słyszeć Boga wszędzie -- zamykając drzwi, w osobie która Cię potrzebuje, w ptaku który śpiewa, w kwiatach, w zwierzętach ... W ciszy On nas słucha; w ciszy mówi On do naszych dusz. W ciszy mamy gwarancję łaski słuchania Jego głosu.
św. Jan od Krzyża
Bóg mieszka i jest namacalnie obecny w każdej duszy, nawet w duszy największego grzesznika Świata ... kiedy dusza odrzuca wszystko to co jest odrażające przed Wolą Boską i żyje z nią, jest wtedy przeobrażana w Boga poprzez Miłość (ASMC V) ... ucz się by być trwałym w ciszy w Bogu ... (ASMC XV) ...
Medytacja z ojcem Serafinem

Kiedy się modlisz, bądź jak góra
Nieruchomo osadzona w ciszy.
Jej myśli zakorzenione są w wieczności.
Nie rób niczego, siedź, bądź,
a poznasz owoce płynące z modlitwy.



Kiedy się modlisz, bądź jak kwiat,
Zawsze skierowany ku słońcu.
Jego łodyga jak kręgosłup, zawsze jest prosta.
Bądź otwarty, gotowy przyjąć wszystko bez lęku,
a nie zabraknie ci światła w drodze



Kiedy się modlisz bądź jak ocean,
W swej głębi zawsze nieporuszony.
Jego fale przypływają i odpływają.
Bądź spokojny w swym wnętrzu,
a złe myśli same odejdą.



Kiedy się modlisz, pamiętaj o oddechu,
Dzięki niemu człowiek stał się istotą żyjącą,
Oddech od Boga pochodzi i do Boga wraca.
Zjednocz słowo modlitwy ze strumieniem życia,
a nic od Dawcy życia cię nie odłączy.

Kiedy się modlisz bądź jak ptak,
Śpiewający bez wytchnienia przed obliczem Stwórcy.
Jego pieśń wznosi się jak dym kadzidła.
Niech i twoja modlitwa będzie jak gruchanie gołębia
a nie poddasz się zniechęceniu.

Kiedy się modlisz, bądź jak Abraham
Składający swego syna w ofierze.
Był to znak, że gotów jest oddać wszystko.
I ty pozostaw wszystko,
a w opuszczeniu Bóg napełni cię swą obecnością.

Kiedy się modlisz, to Jezus
Modli się w tobie do Ojca w Duchu.
Jesteś niesiony żarem Jego miłości.
Bądź jak rzeka służąca każdemu,
a przyjdzie czas, że przemienisz się w Miłość.

Góra uczy sensu wieczności,
Kwiat, gdy więdnie uczy przemijania,
Ocean uczy spokoju wśród przeciwności,
a miłość uczy zawsze Miłości.

Nawet cały wszechświat w dziesięciu kierunkach jest jedynie małą cząstką najwyższej prawdy
Bóg nie istnieje i jest zawsze z tobą
nic
the end
zaufany użytkownik
Posty: 18813
Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: bla bla
Lokalizacja: Brak

Re: Chciałbym mieć Boga, przyjaciela. Marzenie.

Post autor: the end »

Nici
Obrazek
nic
the end
zaufany użytkownik
Posty: 18813
Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: bla bla
Lokalizacja: Brak

Re: Chciałbym mieć Boga, przyjaciela. Marzenie.

Post autor: the end »

Pokój na Świecie? Nie było i się nie zapowiada, na razie.
nic
the end
zaufany użytkownik
Posty: 18813
Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: bla bla
Lokalizacja: Brak

Re: Chciałbym mieć Boga, przyjaciela. Marzenie.

Post autor: the end »

Dzień, w którym pozbędę się serca - Thích Nhất Hạnh
Mój brat, ten o brązowej skórze, jest głodny. Piekło jest właśnie tutaj.
Nie uważałem, i zabrałeś mi moją porcję befsztyka.

Mój brat, ten o żółtej skórze, jest nędzarzem. Jego synek zasłabł dziś w szkole,
bo zabrakło nawet małego słodkiego ziemniaka, który mógłby włożyć do ust.
Ja byłem zajęty walką z właścicielem, chcącym podnieść mi czynsz. Wyposażyłeś firmę w nowe maszyny, i straciłem pracę.

Mój brat, ten o czarnej skórze, nie może wyżywić swych dzieci, lecz żona wciąż rodzi mu nowe. – Jak mogłaś? – mówi. – Co ja teraz zrobię? – Mleka brak,
ryżu brak, ziemniaków brak. Kobieta zostawia niemowlę przy drodze, z nadzieją, że je przygarnie ktoś o dobrym sercu. A ja jestem tak zajęty walką o lepsze zarobki, dniem i nocą zmagam się z kosztami utrzymania; jak mogę znaleźć czas, by przyjść i pomóc?

Mój brat, ten o białej skórze, tyra na trzy etaty.
Nie dojada, i nie wysypia się jak reszta rodziny. Jest tak nerwowy, że bije żonę i terroryzuje dzieci. Oto jest piekło. Oto nasza walka. Jakże możemy wyciągnąć dłoń do brata daleko stąd?

Powiedziałeś: – Ze względu na interesy narodu nie możemy hamować rozwoju. Wiedząc, że jestem bez pracy, proponujesz mi posadę w firmie produkującej bomby i karabiny na sprzedaż do dalekich krajów. Moje dzieci są głodne, moja żona płacze, i prawie już uległem. Ale przecież nasi bracia tam potrzebują żywności. Dlaczego więc posyłasz im bomby i karabiny, którymi się zabijają?

Przez moją nieuwagę zabrałeś mój befsztyk. Przez moje zaniedbanie zabrałeś mi kolorowy telewizor, "Mustanga" i letni domek nad morzem. Mówisz mi, że łatwo mogę mieć samochód i telewizor, wystarczy, że podpiszę ten papier i będę dla ciebie pracować. A ja już jestem spętany przez tyle rzeczy – nie chcę wchodzić w jeszcze jeden labirynt. Mówisz, że oszalałem, że jestem ślimakiem, który nie umie udźwignąć nawet własnej muszli, a myśli o ruszeniu Himalajów.

Ziarno, które mogło żywić mojego brata, zużyłeś by wyprodukować swój befsztyk, a góra tych befsztyków zasłania już słońce. Nie widzę już twarzy moich ukochanych. Garść ziarna, która mogła ocalić życie głodującego dziecka w Ugandzie, posłużyła do produkcji alkoholu. Polewasz nim swoją górę befsztyków, podczas gdy naszą planetę oblewa krew. Jak mogę rozwiązać własne problemy, skoro wciąż myślę o moich braciach? Dzień, w którym pozbędę się serca, będzie – zapewniam cię – dniem mego zwycięstwa.

Ten wiersz napisałem po spotkaniu wielu ludzi, którzy szczerze pragnęli zrobić coś dla swoich braci i sióstr na świecie, ale byli tak zajęci codziennymi rzeczami – na przykład, jedzeniem steków czy piciem wina – że nie byli w stanie zrobić nic nawet dla braci i sióstr w swoim najbliższym otoczeniu, nie mówiąc o tych w Trzecim Świecie.
nic
rafka
zaufany użytkownik
Posty: 3349
Rejestracja: czw lis 22, 2012 1:20 pm

Re: Chciałbym mieć Boga, przyjaciela. Marzenie.

Post autor: rafka »


Jezu przyjacielu mój
ODPOWIEDZ

Wróć do „filozofia”