zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
Ten dział dotyczy tylko związków seksualności ze schizofrenią lub ogólniej chorobą. O zdrowej seksualności proszę pisać w tematach dowolnych.
Awatar użytkownika
EB
bywalec
Posty: 196
Rejestracja: czw lis 06, 2014 3:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Post autor: EB »

nie wiem jak to na szybko opisać. chodzi oto żeby nie narzucała mi swojej woli, żeby była delikatna i wrażliwa. co nie znaczy że ja nie liczyłbym się z jej zdaniem
Mariii
zaufany użytkownik
Posty: 16395
Rejestracja: czw sie 19, 2010 7:24 pm

Re: zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Post autor: Mariii »

EB pisze:chodzi oto żeby nie narzucała mi swojej woli, żeby była delikatna i wrażliwa. co nie znaczy że ja nie liczyłbym się z jej zdaniem
a to ona miałby swoje zdanie!?
Jak podjąć decyzję żyjąc w związku!?
Nie zawsze chce się tego samego.
Kompromisy!?
Wasz świat nic mi nie dał, nic nie może mi zabrać
Awatar użytkownika
DZIECKO ZDROWIE
zaufany użytkownik
Posty: 1979
Rejestracja: sob wrz 10, 2005 7:56 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Polska

Re: zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Post autor: DZIECKO ZDROWIE »

EB, ... jak kobieta jest dobra albo kocha to chyba wszystko jest dobre z Taką.
Awatar użytkownika
AMerei
zaufany użytkownik
Posty: 1990
Rejestracja: czw mar 07, 2013 6:47 pm

Re: zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Post autor: AMerei »

kochać można np. zaborczą miłością i co wtedy?
"Wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. Wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą." Marek Aureliusz.
Mariii
zaufany użytkownik
Posty: 16395
Rejestracja: czw sie 19, 2010 7:24 pm

Re: zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Post autor: Mariii »

AMerei pisze:kochać można np. zaborczą miłością i co wtedy?
wtedy lipa, ale nie znaczy to, że nie powinno się szukać i próbować.
Zakładając czarne scenariusze nie będziemy robić nic.

A wracając do tematu można być dobrym i kochać, a jednocześnie być dominującym - walecznym...
Wasz świat nic mi nie dał, nic nie może mi zabrać
Awatar użytkownika
DZIECKO ZDROWIE
zaufany użytkownik
Posty: 1979
Rejestracja: sob wrz 10, 2005 7:56 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Polska

Re: zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Post autor: DZIECKO ZDROWIE »

Zaborcza miłość :roll: Coś jak w tej piosence ?
Ostatnio zmieniony pn gru 01, 2014 6:09 pm przez DZIECKO ZDROWIE, łącznie zmieniany 1 raz.
Mariii
zaufany użytkownik
Posty: 16395
Rejestracja: czw sie 19, 2010 7:24 pm

Re: zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Post autor: Mariii »

zazdrość też jest dobra, jeśli nie jest paranoiczna ;)
a ze słów na "z", to jeszcze ważne jest zaufanie
Wasz świat nic mi nie dał, nic nie może mi zabrać
Awatar użytkownika
bertha
zaufany użytkownik
Posty: 981
Rejestracja: ndz cze 16, 2013 7:38 pm

Re: zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Post autor: bertha »

Wspaniale pisze: Podobnie jak miłość. Ta prawdziwa bierze z zaskoku, nie chadza po prośbie.
Tak, ta prawdziwa przychodzi niespodziewanie, nieoczekiwanie, przychodzi i potrafi zawladnac nami bez reszty...
Jest taka sliczna piosenka J. Radek “ Dziekuje za milosc”

“...dziekuje za milosc, ze chcialas sie zjawic “
"Nadzieja przychodzi do czlowieka wraz z drugim czlowiekiem"
Awatar użytkownika
EB
bywalec
Posty: 196
Rejestracja: czw lis 06, 2014 3:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Post autor: EB »

wszytko zależy od gustu czy preferencji. jak facet lubi jak kobieta nim "potrząsa" to jego sprawa
Mariii
zaufany użytkownik
Posty: 16395
Rejestracja: czw sie 19, 2010 7:24 pm

Re: zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Post autor: Mariii »

EB pisze:jak facet lubi jak kobieta nim "potrząsa" to jego sprawa
Ze skrajności w skrajność przechodzimy...
Gdyby wszystkie Panie tutaj były jak Twój ideał, to nie miałbyś z kim prowadzić dyskusji :mrgreen:
Wasz świat nic mi nie dał, nic nie może mi zabrać
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Post autor: cezary123 »

Mariii pisze:
A wracając do tematu można być dobrym i kochać, a jednocześnie być dominującym - walecznym...
Oczywiście. Tylko wtedy najpierw, w okresie miłosnym obie jednostki muszą ustalić między sobą hierarchię.

I albo się uda i będą żyli długo i szczęśliwie, albo się pozjadają na miejscu. Kto nie ryzykuje... :lol:
Awatar użytkownika
EB
bywalec
Posty: 196
Rejestracja: czw lis 06, 2014 3:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Post autor: EB »

Mariii pisze: Ze skrajności w skrajność przechodzimy...
Gdyby wszystkie Panie tutaj były jak Twój ideał, to nie miałbyś z kim prowadzić dyskusji :mrgreen:
Gdy byłem na oddziale otwartym poznałem dziewczynę - rówieśniczkę. Chodziliśmy co 10 minut na palarnię zajarać :)
Ona była wrażliwa ale często też przeklinała, mi to jakoś nie przeszkadzało. Mile wspominam tę znajomość. Gdy odchodziłem z oddziału przytuliliśmy się na pożegnanie.
Mariii
zaufany użytkownik
Posty: 16395
Rejestracja: czw sie 19, 2010 7:24 pm

Re: zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Post autor: Mariii »

EB pisze:Mile wspominam tę znajomość.
To dlaczego nie chciałeś jej kontynuować w realu?
Wasz świat nic mi nie dał, nic nie może mi zabrać
Awatar użytkownika
AMerei
zaufany użytkownik
Posty: 1990
Rejestracja: czw mar 07, 2013 6:47 pm

Re: zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Post autor: AMerei »

Mniszek pisze:Zaborcza miłość :roll: Coś jak w tej piosence ?
to jest przerysowane, a zazdrośnicę/zazdrośnika przecież można nauczyć ufać, czyż nie?
mi się wydaje, bo nie mam doświadczenia w związkach, że najważniejsze jest dopasowanie, żeby nie trafić na kogoś z "garbem" w tym samym miejscu i się tymi garbami potem całe życie ocierać ;)
"Wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. Wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą." Marek Aureliusz.
Mariii
zaufany użytkownik
Posty: 16395
Rejestracja: czw sie 19, 2010 7:24 pm

Re: zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Post autor: Mariii »

AMerei pisze:zazdrośnicę/zazdrośnika przecież można nauczyć ufać, czyż nie?
Pewnych ludzi nie da się nauczyć niczego.
Tu potrzeba ogromu pracy, cierpliwości i samozaparcia.
Czy warto marnować swój czas, wiedząc, że szanse na powodzenie są znikome!?
Wasz świat nic mi nie dał, nic nie może mi zabrać
Awatar użytkownika
AMerei
zaufany użytkownik
Posty: 1990
Rejestracja: czw mar 07, 2013 6:47 pm

Re: zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Post autor: AMerei »

Marrii, mąż mojej koleżanki na początku ją kontrolował i nie dawał żyć, a ona mi powiedziała, że nauczyła go ufać i że to ona teraz "rządzi" w związku, wraca do domu o której chce, ma własne pieniądze, ogólnie to energiczna babka, więc może jednak się da? Tylko ona jednocześnie cały czas narzeka na męża, że ją wcześnie "zbrzuchacił" i nie zrobiła kariery... przestrzega mnie, żeby się pochopnie z kimś nie związać heh
"Wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. Wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą." Marek Aureliusz.
Mariii
zaufany użytkownik
Posty: 16395
Rejestracja: czw sie 19, 2010 7:24 pm

Re: zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Post autor: Mariii »

zawsze coś...
:roll:
Wasz świat nic mi nie dał, nic nie może mi zabrać
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Post autor: cezary123 »

AMerei pisze: Tylko ona jednocześnie cały czas narzeka na męża, że ją wcześnie "zbrzuchacił" i nie zrobiła kariery... przestrzega mnie, żeby się pochopnie z kimś nie związać heh
Albo ona wrobiła go w dziecko.
Jakim musiałbym być naiwnym, żeby mi kobieta wmówiła, że nie chciała własnego dziecka, a pozwoliła sobie go zrobić.
Matt
moderator
moderator
Posty: 2474
Rejestracja: wt cze 10, 2014 12:50 pm
płeć: mężczyzna

Re: zakochanie=odlot? kto się boi zakochać?

Post autor: Matt »

Problem w Polsce jest i to duży. Mamy chyba najniższy w całej UE współczynnik dzietności tak wynika ze statystyk.
Sam się kiedys zastanawiałem nad tym dla czego ludzie u nas mają takie problemy z zakochaniem się i stworzeniem związku (małżeństwa) i w czym tak naprawdę tkwi problem.
Co prawda ja sam nie szukam i nawet chyba nie mysle poważnie o związku z jakąś dziewczyną bo mając problemy z samym sobą nie chce być dodatkowym problemem jeszcze dla kogoś. No ale to wynika z mojej choroby .... ale w przypadku ludzi zdrowych to już nie wiem... chyba jest to jakis problem społeczny na dużą skale bo gdzie nie popatrzy to dużo ludzi jest po prostu samych. Moi kumple z dzieciństwa to samo jak połowa się chajtneła to wszystko a reszta ma problem ! czasami kogoś poznają ale ogólnie nie za ciekawie. To samo tyczy się oczywiście dziewczyn gdzie też jest im ciężko a może nawet i ciężej pod tym względem.
Nie wiem gdzie tkwi problem czy to wina naszego kraju a dokładnie polityki wewnętrznej, społecznej czy zmian jakiś kulturowych związanych z rozwojem cywilizacji ?
Ogólnie nie za ciekawie !
W całym chaosie jest kosmos
w całym nie porządku sekretny porządek.
ODPOWIEDZ

Wróć do „seks a choroba”