.
Moderator: moderatorzy
Re: rozmowy z dziećmi...
Ja chroniłam dzieci przed wiadomością, że się leczę. Leki można brać na różne dolegliwości, ból głowy, antykoncepcyjne. Zawsze można to jakoś wytłumaczyć. Ja mówiłam, że biorę je na dobry sen i są tylko dla dorosłych. O moim leczeniu córki dowiedziały się już jak mi się pogorszyło, i należało wytłumaczyć co się tak naprawdę dzieje. Przy rozmowie była psycholog w szpitalu i tłumaczyła na czym polega choroba i wspierała mnie w rozmowie, bo płakałam jak sobie to mówiłyśmy. To była dobra decyzja, bo potem córka jeszcze raz poszła do tej samej psycholog razem ze mną, gdy miała pytania. Nigdy nie usłyszałam od dzieci ''mamo weź się w garść'' tylko troskę. Na pewno to przeżyły, bo widziałam jak szukały na internecie wiadomości o tej chorobie i nagle mama przestała być wesoła i energiczna. Pod choinkę kupiły mi kredki i blok, żebym malowała, żebym nie leżała tak dużo. Wyciągały mnie na spacery i cieszyły się że powoli, ale jest coraz lepiej. Bardzo chcą odzyskać dawną mamę.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: rozmowy z dziećmi...
Ja mówię, że to tabletki na nerwy. Takie tłumaczenie dziecko uznaje za wystarczające. Może jak będzie starszy, to z nim porozmawiam poważniej i szczerzej.
Pozdrawiam.m.
Pozdrawiam.m.
Re: rozmowy z dziećmi...
.
Ostatnio zmieniony ndz sty 03, 2016 12:18 pm przez Gehenna, łącznie zmieniany 1 raz.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: rozmowy z dziećmi...
Mnie dziecko też pytało o to forum. Powiedziałam, że to po prostu taka nazwa, że tu się spotykają ludzie, którzy chcą ze sobą porozmawiać.
Pozdrawiam.m.
Pozdrawiam.m.
Re: rozmowy z dziećmi...
.
Ostatnio zmieniony ndz sty 03, 2016 12:18 pm przez Gehenna, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: rozmowy z dziećmi...
Tak, teraz są dorosłe, a jak były nastolatkami to je chroniłam i nie mówiłam, że choruję. Na szczęście nie miałam jeszcze wtedy epizodu, objawy dopiero postępowały. Ale wydaje mi się, że jeżeli choroba robi się widoczna, to lepiej żeby informacji udzielili rodzice niż dzieci z podwórka.Gehenna pisze: Lawendo, Twoje córki są dorosłe prawda? Więc ta rozmowa wygląda inaczej niż z dzieckiem np 11 letnim.
Re: rozmowy z dziećmi...
.
Ostatnio zmieniony ndz sty 03, 2016 12:17 pm przez Gehenna, łącznie zmieniany 1 raz.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: rozmowy z dziećmi...
O depresji była książka dla dzieci. O schizofrenii jeszcze nie ma.
Pozdrawiam.m.
Pozdrawiam.m.
Re: rozmowy z dziećmi...
Mamy tylko siebie i nasze doświadczenia możemy przekładać i dopasowywać do własnej sytuacji. Na pewno nie powinno się opowiadać o objawach tej choroby, postronna osoba nie zrozumie a co dopiero umysł i wrażliwość dziecka. Można potraktować schizofrenię jak depresję i tak o niej opowiadać, dokładając z roku na rok jakieś szczegóły. Ja tak robiłam. Nie było niebezpieczeństwa wycieku na zewnątrz bo depresja jest powszechna. Teraz swoim córkom mogłam już opowiedzieć jak wyglądała psychoza, ale tylko dlatego bo pytały. I wydaje mi się że dziecku nie trzeba mówić o nazwie, nieopatrznie pochwali się koledze, kolega swojej mamie i bajeczka gotowa.
- japalach
- zaufany użytkownik
- Posty: 204
- Rejestracja: czw mar 29, 2007 1:26 am
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: 3City
- Kontakt:
Re: rozmowy z dziećmi...
Ja obecnie mam synka 5,5 letniego i coreczke 7 miesieczna. Moze raz sie zdazylo jak synek zapytal mnie mniej wiecej w wieku 4 lata na co biore te lekarstwa - odpowiedzialem, ze na glowe. Ale to dlatego, ze spieszylem sie do pracy i synek jednak byl troszeczke za maly aby zrozumiec trudne pojecha (choroby psychicznej, schizofrenii, neuroleptykow, synaps itd)
Jednak widze, ze wiekszosc z Was ma moim zdaniem zle podejscie do problemu i tych trudnych pytan dzieci.
Ja jak synek juz teraz w wieku 5,5 roku zapyta mnie na co choruje powiem splycona prawde. To znaczy, ze powiem w latwych pojeciach o schizofrenii mojej.
Jak zapyta za 4 lata powiem mu w trudniejszych pojecicach i bede go powoli przygotowywal do tego, ze tez moze zachorowac jak bedzie mial tak burzliwa mlodosc jak ja (alkohol,nakortyki,duzo podrozy w nieznane, ekstremalnie stresujace studia, brak odpowiedniej ilosci snu, trauma z dziecinstwa)
Chce aby moje dzieci wiedzialy jak najwiecej o mojej chorobie, wtedy mam nadzieje, ze nie zachoruja bo beda wiedziec czym ryzykujac biorac pierwszego sztacha np. marihuaby, idac na pierwsza w zyciu gruba libacje z kolegami z gimnazjum, itd.
Poza tym z dziecmi trzeba rozmawiac jak z doroslymi, albo choc sie starac.
Wezmy przyklad mama,tata znika na 3 miesiaca (jest w szpitalu) drugi partner, rodzina mowi tata wyjechal i nie wiadomo kiedy wroci. Albo jest w szpitalu - dziecko od razu mysli ze tata/mama nie kocha go bo wyjezdza na tak dlugo i nawet nie mowi kiedy wroci, albo w drugim przypadku jest ciezko chora, bo np. koleza z przedszkola mial rozbita glowe albo zlamana reke a byt wszpitalu dzien a nie 3 miesiace ... !
Jak choroba pscychiczna nie ma byc tematem tabu, szczegolnie w Polsce jak nawet wsrod najblizszych, bliskich osob godnych zaufania - robimy/robicie temat tabu...
Pozdrawiam,
JaPalach
Jednak widze, ze wiekszosc z Was ma moim zdaniem zle podejscie do problemu i tych trudnych pytan dzieci.
Ja jak synek juz teraz w wieku 5,5 roku zapyta mnie na co choruje powiem splycona prawde. To znaczy, ze powiem w latwych pojeciach o schizofrenii mojej.
Jak zapyta za 4 lata powiem mu w trudniejszych pojecicach i bede go powoli przygotowywal do tego, ze tez moze zachorowac jak bedzie mial tak burzliwa mlodosc jak ja (alkohol,nakortyki,duzo podrozy w nieznane, ekstremalnie stresujace studia, brak odpowiedniej ilosci snu, trauma z dziecinstwa)
Chce aby moje dzieci wiedzialy jak najwiecej o mojej chorobie, wtedy mam nadzieje, ze nie zachoruja bo beda wiedziec czym ryzykujac biorac pierwszego sztacha np. marihuaby, idac na pierwsza w zyciu gruba libacje z kolegami z gimnazjum, itd.
Poza tym z dziecmi trzeba rozmawiac jak z doroslymi, albo choc sie starac.
Wezmy przyklad mama,tata znika na 3 miesiaca (jest w szpitalu) drugi partner, rodzina mowi tata wyjechal i nie wiadomo kiedy wroci. Albo jest w szpitalu - dziecko od razu mysli ze tata/mama nie kocha go bo wyjezdza na tak dlugo i nawet nie mowi kiedy wroci, albo w drugim przypadku jest ciezko chora, bo np. koleza z przedszkola mial rozbita glowe albo zlamana reke a byt wszpitalu dzien a nie 3 miesiace ... !
Jak choroba pscychiczna nie ma byc tematem tabu, szczegolnie w Polsce jak nawet wsrod najblizszych, bliskich osob godnych zaufania - robimy/robicie temat tabu...
Pozdrawiam,
JaPalach
"Patrząc z rynsztoka do gwiazd. " [M.T.]
Zapraszam na https://web.puczat.pl/wp/
Zapraszam na https://web.puczat.pl/wp/
Re: rozmowy z dziećmi...
.
Ostatnio zmieniony ndz sty 03, 2016 12:18 pm przez Gehenna, łącznie zmieniany 1 raz.
- japalach
- zaufany użytkownik
- Posty: 204
- Rejestracja: czw mar 29, 2007 1:26 am
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: 3City
- Kontakt:
Re: rozmowy z dziećmi...
Lepszy ostracyzm jak dziecko wie wiecej a nie taka sytuacja.
Nagle rowiesnik mowi mojemu synowi : Wspolczuje Ci - Twoj ojciec to wariat, byl w psychiatryku - moi rodzice mowili.... Nagle syn dostaje w twarza bo nie zdawal sobie z tego - w domu bylo zupelnie normalnie, no fakt tata byl na delegecji 3 miesiecznej rok wczensiej. Ale przeciez jest cieplym czlowiekiem, bawimy sie klockami, gramy w pilke i tata jest bardzo madrym czlowiekiem i zachowuje sie zupelnie normalnie... kocha mame i nas wszystkich
A druga sytuacja
Na takie stwierdzenie rowiesnika syn mowi:
Wiem, ze jest chory, ale w domu nie odczuwamy tego, bo tata kontroluje ta ciezka chorobe i to nie jego wina ze zachorowal, poza tym ja tez moge i musze uwazac. Poza tym moj tata jest swietnym tata - bawi sie ze mna klockami, gramy w pilke i tata jest bardzo madrym czlowiekiem i zachowuje sie zupelnie normalnie... kocha mame i nas.
Na to rowiesnik mowi do mojego synka: Wiesz zazdrosze CI, bo moj tata nie jest swirem ale wiecznie go nie ma w domu i caly dzien gramw gry komputerowe...
Pozdrawiam,
JaPalach
Nagle rowiesnik mowi mojemu synowi : Wspolczuje Ci - Twoj ojciec to wariat, byl w psychiatryku - moi rodzice mowili.... Nagle syn dostaje w twarza bo nie zdawal sobie z tego - w domu bylo zupelnie normalnie, no fakt tata byl na delegecji 3 miesiecznej rok wczensiej. Ale przeciez jest cieplym czlowiekiem, bawimy sie klockami, gramy w pilke i tata jest bardzo madrym czlowiekiem i zachowuje sie zupelnie normalnie... kocha mame i nas wszystkich
A druga sytuacja
Na takie stwierdzenie rowiesnika syn mowi:
Wiem, ze jest chory, ale w domu nie odczuwamy tego, bo tata kontroluje ta ciezka chorobe i to nie jego wina ze zachorowal, poza tym ja tez moge i musze uwazac. Poza tym moj tata jest swietnym tata - bawi sie ze mna klockami, gramy w pilke i tata jest bardzo madrym czlowiekiem i zachowuje sie zupelnie normalnie... kocha mame i nas.
Na to rowiesnik mowi do mojego synka: Wiesz zazdrosze CI, bo moj tata nie jest swirem ale wiecznie go nie ma w domu i caly dzien gramw gry komputerowe...
Pozdrawiam,
JaPalach
"Patrząc z rynsztoka do gwiazd. " [M.T.]
Zapraszam na https://web.puczat.pl/wp/
Zapraszam na https://web.puczat.pl/wp/
Re: rozmowy z dziećmi...
.
Ostatnio zmieniony ndz sty 03, 2016 12:18 pm przez Gehenna, łącznie zmieniany 1 raz.
- japalach
- zaufany użytkownik
- Posty: 204
- Rejestracja: czw mar 29, 2007 1:26 am
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: 3City
- Kontakt:
Re: rozmowy z dziećmi...
No jest sporo rodzicow - fajnie ze ktos ten temat w koncu podjal...
Na pewno do tej rozmowy trzeba sie solidnie przygotowac - nie mozna po prostu zaczac i improwizowac... To musi byc bardzo dobrze przygotowane moim zdaniem.
Tak rowiesnicy sa bardzo wazni, nawet dla 4 latka, nie mowiac juz 9 latku i nastolatkach... Niestety nawet jak my wychowamy dobrze dziecko - i to pomimo naszej choroby - zdrowi rodzice moga odwalic wychowanie swoich dzieci bardzo zle sam widze po sasiadach moich i rodzicach w przedszkolu mojego synka...
Po drugie ja tak pisze, bo ja dobrze radze sobie z moja choroba, nawet bardzo. Jednak nie wszyscy tak sobie radza- bo np. maja wieksze natezenie, itd.
Czesto rodzice nie biora lekow - bo np mowia ze za duzo skutkow ubocznych one niosa i je odstawiaja.
Wola robic z domu poligon - wieczne hustawki nastrojow, jazdy, gadanie do siebie, wyzwiska i maltretowanie bliskich pscychicznie a czasem fizycznie - niestety to podejscie samolubne moim zdaniem.
Leki niosa mase ksutkow ubocznych, ale pomimo dla dobra rodziny kazdy powinien je brac - nawet jak nie do konca ma swiadomosc rodziny, nie do konca akceptuje jeszcze spaprane zycie choroba, nie do konca jest wyspany czy ma poped seksualny jaki by chcial/jaki mial bez lekow
Pomimo tego wszystkiego powiwnien brac leki dla dobra swoich partnerow i dzieci - a glownie dla dzieci, aby zapewnic im jak najmniej tokstyczny dom - aby je uchronic od choroby i ulozenia sobie zycia z sukcesem w "zdrowym" spoleczenstwie.
Pozdrawiam,
JaPalach
Na pewno do tej rozmowy trzeba sie solidnie przygotowac - nie mozna po prostu zaczac i improwizowac... To musi byc bardzo dobrze przygotowane moim zdaniem.
Tak rowiesnicy sa bardzo wazni, nawet dla 4 latka, nie mowiac juz 9 latku i nastolatkach... Niestety nawet jak my wychowamy dobrze dziecko - i to pomimo naszej choroby - zdrowi rodzice moga odwalic wychowanie swoich dzieci bardzo zle sam widze po sasiadach moich i rodzicach w przedszkolu mojego synka...
Po drugie ja tak pisze, bo ja dobrze radze sobie z moja choroba, nawet bardzo. Jednak nie wszyscy tak sobie radza- bo np. maja wieksze natezenie, itd.
Czesto rodzice nie biora lekow - bo np mowia ze za duzo skutkow ubocznych one niosa i je odstawiaja.
Wola robic z domu poligon - wieczne hustawki nastrojow, jazdy, gadanie do siebie, wyzwiska i maltretowanie bliskich pscychicznie a czasem fizycznie - niestety to podejscie samolubne moim zdaniem.
Leki niosa mase ksutkow ubocznych, ale pomimo dla dobra rodziny kazdy powinien je brac - nawet jak nie do konca ma swiadomosc rodziny, nie do konca akceptuje jeszcze spaprane zycie choroba, nie do konca jest wyspany czy ma poped seksualny jaki by chcial/jaki mial bez lekow
Pomimo tego wszystkiego powiwnien brac leki dla dobra swoich partnerow i dzieci - a glownie dla dzieci, aby zapewnic im jak najmniej tokstyczny dom - aby je uchronic od choroby i ulozenia sobie zycia z sukcesem w "zdrowym" spoleczenstwie.
Pozdrawiam,
JaPalach
"Patrząc z rynsztoka do gwiazd. " [M.T.]
Zapraszam na https://web.puczat.pl/wp/
Zapraszam na https://web.puczat.pl/wp/
Re: rozmowy z dziećmi...
.
Ostatnio zmieniony ndz sty 03, 2016 12:19 pm przez Gehenna, łącznie zmieniany 1 raz.
- japalach
- zaufany użytkownik
- Posty: 204
- Rejestracja: czw mar 29, 2007 1:26 am
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: 3City
- Kontakt:
Re: rozmowy z dziećmi...
Mnie sie najlepiej rozmawia z dzieckiem jak sami zostajemy w domu i czytam mu bajki na dobranoc - czesto zadaje pytania zwiazane z bajka lub tak po prostu o wiedze np. o kosmosie, albo relacje z ludzmi. Czesto jeszcze dlugo rozmawiamy jak czytanie sie skonczy na rozne tematy.
Albo jak ide z nim na spacer np doparku lub jedziemy gdzies sami samochodem...
Pozdrawiam,
//JP
Albo jak ide z nim na spacer np doparku lub jedziemy gdzies sami samochodem...
Pozdrawiam,
//JP
"Patrząc z rynsztoka do gwiazd. " [M.T.]
Zapraszam na https://web.puczat.pl/wp/
Zapraszam na https://web.puczat.pl/wp/