Tak sobię myślę, że to niesamowite co Ci księża robią i bardzo odpowiedzialnej funkcji się powzięli. Niewyobrażalnie ciężkiej. Wyobraźcie sobie, że siedzicie przez 12 godz. przy telefonie i non stop macie lamentujące osoby, które chcą targnąć na swoje życie i mają same problemy... Nie mają gdzie mieszkać, co jeść, same awantury, choroby, jakieś raki nowotwory... Co taki człowiek ma powiedzieć takiemu w słuchawce?? Ile ten ksiądz musi mieć w sobie pokładów wiary w Boga, wytrwałości, empatii itd. Ludzie są tacy ,że jak się do nich pisze czy mówi z jakimś problemem to już po 5 min mają dość, a tacy Księża mają tak np 8 godz. A następną rzeczą pochwały jest odwaga i odpowidzialność. Oni nie mogą już tak łatwo zrezygnować z tej funkcji, tyle potrzebujących na nich czeka i liczy... To może być bardziej obciążające niż praca psychiatry, który tylko zapisuje recepty

"Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Dobrze się widzi tylko sercem."
Antoine de Saint-Exupéry