.

Moderator: moderatorzy

F20
bywalec
Posty: 9915
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
Status: Elektrotechnik
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 63718896

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: F20 »

jakotako pisze:Po prostu zrezygnuj.
Ja nie widzę problemu.
Zrezygnuj a jak to za trudne albo nie przyjmują Twojej rezygnacji to przestań tam chodzić i tyle.
Ten problem jest bardzo łatwy do rozwiązania.
Nie musisz tam chodzić.
Proste chcialbym zeby moj problem byl tak prosty do rozwiazania po prostu powiedziec schizofrenii SPIER..
jakotako
zaufany użytkownik
Posty: 1613
Rejestracja: pt paź 17, 2008 11:11 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Mielec (podkarpacie)
Kontakt:

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: jakotako »

Ale nie o tym piszemy F20
F20
bywalec
Posty: 9915
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
Status: Elektrotechnik
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 63718896

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: F20 »

!tos tu jewt niewolnikiem i nie potrafi zrezygnowac a ja jestem niewolnikiem i nie moge zrezygnowac. Na szybko mi sie porownqlo po mojej dzisiejszej psychozie.
A tak wracajwc do wqtku jak cos niedaje skutkow i meczy to trzeba z tego isc masochizm nie jest potrzebny.
F20
bywalec
Posty: 9915
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
Status: Elektrotechnik
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 63718896

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: F20 »

Gehenna jest jak zona alkoholika ktora nie potrafi odejsc a moze
jakotako
zaufany użytkownik
Posty: 1613
Rejestracja: pt paź 17, 2008 11:11 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Mielec (podkarpacie)
Kontakt:

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: jakotako »

Ot co
Gehenna
zaufany użytkownik
Posty: 9559
Rejestracja: sob lip 17, 2010 8:24 am

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: Gehenna »

x
Ostatnio zmieniony pn sie 04, 2014 9:46 pm przez Gehenna, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
mei
zaufany użytkownik
Posty: 7518
Rejestracja: ndz cze 10, 2007 8:12 pm

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: mei »

Gehenno, to jest psychodynamiczna terapia?
Kochajcie tych, których chcecie kochać, żyjcie tak, jak chcecie żyć i nigdy nie pozwólcie by ktokolwiek przeszkodził wam w zmienianiu waszych marzeń w rzeczywistość.
Jared Leto, 13.04.2014.
F20
bywalec
Posty: 9915
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
Status: Elektrotechnik
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 63718896

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: F20 »

A istnieje wogole psychopatyczna terapia ?
F20
bywalec
Posty: 9915
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
Status: Elektrotechnik
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 63718896

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: F20 »

Mei zmien sobie tego awatara w tych pordietach wyglada jqk aniol smierci sle mi sie kojarzy jeszcze mi mei w paranoje popadniesz
Gehenna
zaufany użytkownik
Posty: 9559
Rejestracja: sob lip 17, 2010 8:24 am

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: Gehenna »

x
Ostatnio zmieniony pn sie 04, 2014 9:47 pm przez Gehenna, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
mei
zaufany użytkownik
Posty: 7518
Rejestracja: ndz cze 10, 2007 8:12 pm

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: mei »

F20 pisze:Mei zmien sobie tego awatara w tych pordietach wyglada jqk aniol smierci sle mi sie kojarzy jeszcze mi mei w paranoje popadniesz
Ja się Twoich awatarów nie czepiałam. :)
Kochajcie tych, których chcecie kochać, żyjcie tak, jak chcecie żyć i nigdy nie pozwólcie by ktokolwiek przeszkodził wam w zmienianiu waszych marzeń w rzeczywistość.
Jared Leto, 13.04.2014.
F20
bywalec
Posty: 9915
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
Status: Elektrotechnik
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 63718896

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: F20 »

44 pisze:Nie ma złych tematów w psychoterapii, jeżeli tylko mówi się o sobie. Dobry psycholog wyciągnie słuszne wnioski z wszystkiego, co mówimy. Poza tym, paradoksalnie, pogorszenia stanu jest spowodowane tym, że psychoterapia pomaga. Najpierw jest pogorszenie, a potem poprawa.
SWIETA RACJA!
Widze ze podkradasz mi pomysl na moja therapy
viewtopic.php?f=17&t=16829
F20
bywalec
Posty: 9915
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
Status: Elektrotechnik
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 63718896

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: F20 »

Gehenna pisze:dodam jeszcze
chciałabym aby terapeuta pomógł mi uwierzyć w siebie w moje możliwości
natomiast
mój psychoterapeuta pracę ze mną widzi w ten sposób
"ona czuje się jak gówno, moją rolą jest aby pogodziła się z tym,że faktycznie tym gównem jest"
Hahaha moja psychoza dzialala nieraz tak samo w dodatku jeszcze mi sponsorowala pogodzenie sie z zmarnowanym i uciekajacym zyciem zamiast go zmienic. Dzisiaj jak mi sie trafi jakis ochlap to hede sie czul jakbym pana bBoga za piety chwycil.
F20
bywalec
Posty: 9915
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
Status: Elektrotechnik
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 63718896

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: F20 »

Wspaniale pisze:
Gehenna pisze:dodam jeszczechciałabym aby terapeuta pomógł mi uwierzyć w siebie w moje możliwości natomiast mój psychoterapeuta pracę ze mną widzi w ten sposób "ona czuje się jak gówno, moją rolą jest aby pogodziła się z tym,że faktycznie tym gównem jest"
Powinnaś mimo swojej lojalności zmienić psychoterapeutę, ponieważ ten nie daje
ci tego, czego pragniesz - nauczyć dostrzegać w sobie siłę, wartość. Ten wychodzi
z założenia, że im prędzej zaakceptujesz siebie taką jaką postrzegasz (jako kogoś bezwartościowego), to będzie tobie lżej. Jak kalectwo, którego nie można uleczyć.
Bo to jest terapia dynamiczna generujaca depresje, nerwice i poczucie zrezygnowania z zycia kiedy zycie okazuje sie byc bezwartosciowe.
F20
bywalec
Posty: 9915
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
Status: Elektrotechnik
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 63718896

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: F20 »

dan pisze:
Gehenna pisze: rejestratorka zerwała ze mną kontakt wzrokowy i stracilam odwagę, uznałam,że ona sobie nie życzy.
Gehenna, przecież umawianie na wizyty i kontakt z pacjentami to jest zawodowy obowiązek rejestratorek! :)

Odnośnie psychoterapeuty tak sobie pomyślałem, że może nie lubisz go, ponieważ w jakiś sposób wywiera na Ciebie nacisk, co może być elementem terapii.
Psychoterapia, to proces żmudny ale i często całkiem nieprzyjemny (jeśli ma być skuteczny). Zwykle dopiero po latach człowiek zaczyna sobie zdawać sprawę, co dzięki niej zyskał i że bez bólu nie byłoby takiej poprawy. I nie mam na myśli akurat samopoczucia. Efekty psychoterapii w pierwszej kolejności dotyczą sprawności funkcjonowania w społeczeństwie. Samopoczucie to raczej drugorzędna sprawa i zdecydowanie związana z tą pierwszą. Trudno bowiem czuć się dobrze, kiedy ma się trudności w codziennych sytuacjach, jak na przykład wizyta w sklepie.
Czy to normalne ze terapeuta podwaza wiare w wlasne sily kiedy one juz sa nadwatlone ? Jaka psychoterapia oprocz mojej opiera sie na dzialaniach destruktywnych !?
F20
bywalec
Posty: 9915
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
Status: Elektrotechnik
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 63718896

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: F20 »

cezary123 pisze:
dan pisze: Efekty psychoterapii w pierwszej kolejności dotyczą sprawności funkcjonowania w społeczeństwie.
Najgorzej, kiedy pacjent nie zostawi sobie ani kawałka swojego ja, swojego charakteru i swojego zdania i wprawdzie będzie sprawnie funkcjonował w społeczeństwie ale automatycznie jak robot.
Albo nie bedzie mogl bo go beda stany schizoidalne zaduszac.
F20
bywalec
Posty: 9915
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
Status: Elektrotechnik
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 63718896

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: F20 »

dan pisze:
Gehenna pisze:co jest "pierwszorzędne"?
Przede wszystkim funkcjonowanie. Czyli radzenie sobie w życiu.
Wiesz, z samopoczuciem bywa różnie. Mnóstwo ludzi czuje się źle. Mówi się nawet, że to teraz problem cywilizacyjny.
Poważny problem jest jednak wtedy, gdy codzienne sytuacje sprawiają komuś na tyle duży kłopot, że nie jest w stanie sam o siebie zadbać. Wyjść do sklepu, czy zarobić na swoje utrzymanie.
To jest takie trochę zamknięte koło. Ktoś się czuje źle, dlatego nie funkcjonuje ale w efekcie czuje się źle, bo nie funkcjonuje, z trudnością radzi sobie w życiu z prostymi dla większości ludzi czynnościami.
W takiej sytuacji trudno zbudować poczucie zadowolenia z siebie, które jest podstawą dobrego samopoczucia. Oczywiście, mam na myśli takie zdrowe dobre samopoczucie, które ma podstawy w rzeczywistości.
Mam rowniez bledne kolo bo czuje sie zle bo mi schizofrenia zaprzepaszcza marzenia od lat! Sypie sienod tego i zle funkcjonuje. Matko gdybym poszedl do psychoterapeuty to by mnie uczyl funkcjonowac w tym gownie od ktorego sie sypie! Umialbym wtedy nie miec marzen ani celow w zyciu.
F20
bywalec
Posty: 9915
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
Status: Elektrotechnik
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 63718896

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: F20 »

cezary123 pisze:
dan pisze:Myślę, że można potraktować, jako duży sukces (miejmy nadzieję, jeden z wielu kolejnych... i do tego trzeba dążyć), że pomimo takich trudności z funkcjonowaniem ktoś zaczyna sobie radzić.
No właśnie. Chodzi o to, aby wydobyć wszystkie możliwości człowieka.
Psychoterapia to tylko taka "obróbka" człowieka. Tylko narzędzie.
Chodzi mi o to jednak, że pacjent też musi wiedzieć, gdzie są jego osobiste granice, których nie wolno terapeucie ruszyć. Sam musi je chronić i stawiać bariery. Może pozwalać świadomie jedynie na dostęp do formy i jakości a nie do treści swojego życia i raczej powinien kierować psychoterapeutą a nie na odwrót. ( Inaczej nie będzie żył swoim życiem, lecz poprawnym ale obcym schematem)
Sam ma kierować swoim życiem a terapeuta może najwyżej uzdolnić go do tego, aby mógl realnie wszystko osiągnąć.
No a jezeli psychoterapeuta to jakis guru sekty ?
F20
bywalec
Posty: 9915
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
Status: Elektrotechnik
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 63718896

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: F20 »

dan pisze:
cezary123 pisze:Psychoterapia to tylko taka "obróbka" człowiehttp://schizofrenia.evot.org/viewtopic.php?f=17&t=16829a. Tylko narzędzie.
Powiedziałbym nawet, że taki back-up sprzed "awarii" a nawet z jakimś upgrade'm. Jeśli już tak technicznie sprawę bierzemy ;)
cezary123 pisze:Chodzi mi o to jednak, że pacjent też musi wiedzieć, gdzie są jego osobiste granice, których nie wolno terapeucie ruszyć. Sam musi je chronić i stawiać bariery. Może pozwalać świadomie jedynie na dostęp do formy i jakości a nie do treści swojego życia i raczej powinien kierować psychoterapeutą a nie na odwrót. ( Inaczej nie będzie żył swoim życiem, lecz poprawnym ale obcym schematem)
Masz zupełną rację. Co więcej, to nawet nie tyle pacjent powinien chronić swoich granic co psycholog powinien je respektować i nie przekraczać ich bez pozwolenia. To jest wpisane w etykę zawodu, którą każdy psycholog zobowiązany jest się kierować i jej zasad przestrzegać.
Madrze prawisz ale moze zainteresuje Cie moja metoda jest tam tez ten back up viewtopic.php?f=17&t=16829
F20
bywalec
Posty: 9915
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
Status: Elektrotechnik
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 63718896

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: F20 »

Schizo pisze:
dan pisze:Jednak życie jest brutalne i funkcjonować trzeba żeby przeżyć. Trzeba zdobywać środki na jedzenie i mieszkanie, które pozwolą zaspokoić te podstawowe potrzeby. Myślę, że można potraktować, jako duży sukces (miejmy nadzieję, jeden z wielu kolejnych... i do tego trzeba dążyć), że pomimo takich trudności z funkcjonowaniem ktoś zaczyna sobie radzić.
Można też odnieść sukces poprzez np. założenie nowego związku wyznaniowego - schizofrenik nie powinien mieć z tym problemu, wtedy to on/a będzie ustalać jak powinni funkcjonować "spece" od umysłu (a raczej mózgu) czczący jego urojenia i jeszcze będą płacić by móc sobie poradzić z tymi wszystkimi problemami stworzonymi przez "chorego" specjalnie dla nich (i ich pacjentów). :D A jeżeli się to nie uda, to zawsze mogą wszyscy razem, jednocześnie wziąć sobie leki. :wink:
Grzmisz jak moja schizofrenia ktora narozrabiala poczym zaslania sie komfabulantami.
Swoja droga miec schizofrenika jakos dondyspozycji to mozna zrobic z nim doslownie wszysciuchno bo zawsze mozna powiedziec to nie ja.
ODPOWIEDZ

Wróć do „psychoterapia”