Czy schizofrenia jest dziedziczna?

Proszę pisać w części ogólnej tego działu jeśli temat nie pasuje do żadnego z poddziałów.

Moderator: moderatorzy

ktos23

Czy schizofrenia jest dziedziczna?

Post autor: ktos23 »

Od pewnego czasu bije się z myslami, czy też będę chora. Moja mama ma schizofrenie. Z tego co wiem, nikt przed nią nie chorował w rodzinie. Ale ja mam jakieś dziwne przeczucia. za bardzo jestem do niej podbna. Jestem tak samo wrażliwa jak ona( przed chorobą, bo teraz ta wrażliwość ma oczywiście inny charakter) i od pewnego czasu mam jakieś dziwne stany. Nie mam żadnych omamów itp. ale za to czuję czasami totalne skołatanie myśli i dość silne, charakterystyczne bóle głowy Muszę zaznaczyć, że od pewnego czasu (dłuższego) przeżywałam, (bo teraz mi to przeszło) dość silny stres związany z pewnym rodzajem fobii społecznej. byłam u psychiatry, który zalecił odpowiednie leczenie, ale w związku z tą fobią. Kiedy powiedziałam mu o moich obawach związanych ze schizofrenią, powiedział, żebym się nie martwiła. Muszę zaznaczyć, że ten sam lekarz leczy moją mamę. Nie wiem, co mam robić, coraz częściej o tym myslę. Nie chcę być chora. Wiem jak straszna jest to choroba, bo jest z nami na co dzień od 8 lat. Pomocy!!! :(
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: zbyszek »

szansa na zachorowanie jest dla jednojajowych bliźniąt 30-60 %, dla córki odpowiednio mniejsza. powinna pani dotrzec, że nie da się odziedziczyć samej choroby, a jedynie skłonność do zapadnięcia na nią. żeby ze skłonności rozwinęła się choroba potrzeba innych czynników,
niestety są one nieznane !
można się jednak domyślać, że pojawiają się one, kiedy pani sytaucja emocjonalna zacznie panią przerastać. np niska samoświadomość + jakaś tragedia + sytuacja emocjonalnie bez wyjścia.
na przynajmniej jeden czynnik ma pani wpływ - na samoświadomość
Wiktoria

Post autor: Wiktoria »

Wiem Zbyszku,że jesteś założycielem tego forum.Wiem również że jesteś schizofrenikiem.Czy zanim zachorowałeś byłeś psychiatrą?
nadinka

Post autor: nadinka »

Dziedziczenie.
Genetycy nie ustają w poszukiwaniach „genu schizofrenii”. Jak na razie, nie odnieśli jeszcze w swych usiłowaniach spektakularnych sukcesów. Choć w lutym ubiegłego roku świat obiegła informacja, iż niemieckim naukowcom udało się odkryć gen odpowiadający za występowanie jednej z najcięższych chorób umysłowych – schizofrenii katatonicznej, do dziś nie mamy potwierdzenia dla tej zaskakującej informacji. Natomiast epidemiologiczne badania dziedziczności dostarczyły już w międzyczasie pewnych danych. Schizofrenia w rodzinach, w których ktoś cierpiał już na to schorzenie, pojawia się częściej niż w rodzinach, gdzie przypadków schizofrenii dotąd nie było. W obrębie całej populacji częstość zachorowań na schizofrenię wynosi 1%. Natomiast krewni osoby chorej na schizofrenię muszą liczyć się z następującym podwyższeniem ryzyka:
- rodzice chorego na schizofrenię: 2-10%
- rodzeństwo chorego na schizofrenię: 6-12%
- dzieci rodzica chorego na schizofrenię: 9-16%
- dzieci rodziców chorych na schizofrenię: 20-50%
- wnuki, siostrzeńcy itp.: 1-3%
Pomiędzy bliźniętami jednojajowymi zgodność częstotliwości zachorowania wynosi od około 20% do 80%. U bliźniąt dwujajowych wynosi ona tyle, co u „zwykłego” rodzeństwa. Schizofrenia nie może więc być chorobą uwarunkowaną czysto genetycznie, bo wówczas zgodność w przypadku bliźniąt jednojajowych wynosiłaby 100%, jako że pod względem genetycznym są one identyczne.
Awatar użytkownika
nadine
zarejestrowany użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: pt lut 11, 2005 5:59 pm
Kontakt:

Post autor: nadine »

to ja nadine tylko oczywiscie zapomnialam jaki mialam login ale juz oki pozdrawiam serdecznie
Być bohaterem przez minutę, godzinę jest o wiele łatwiej niż znosić trud codzienny w cichym heroizmie...
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: zbyszek »

Wiktoria pisze:Czy zanim zachorowałeś byłeś psychiatrą?
nie, nie byłem, ani nie jestem psychiatrą, skończyłem wydział fizyki i interesowałem się prawie wyłącznie naukami ścisłymi.
Gość

Re: Czy schizofrenia jest dziedziczna?

Post autor: Gość »

CD.
DO KTOSIA.
WIEM, ŻE TO CO NAPISAŁAM DO KOŃCA NIE USPAKAJA. MNOE USPOKOIŁA NIECO TERAPIA.OCZYWIŚCIE NIE CAŁKOWICIE. MOGŁAM SIĘ TAM DOWIEDZIEĆ DLACZEGO TAK BARDZO SIĘ TYM NIEPOKOJE, PODCZAS, GDY MOJE SZANSE SĄ NAPRAWDĘ NIE WIELKIE.USPAKAJA MNIE TAKŻE JEDEN SPOSÓB MYŚLENIA. nIE WIEM JAK TWOA MAM, ALE MOJA NIESPECJALNIE CHCE SIĘ LECZYĆ. BIERZE LEKI OWSZEM, ALE NIE'ROBI NIC PSYCHOLOGICZNIE Z SOBĄ'. JA SOBIE MÓWIĘ, ŻE GDYBYM NAWET ZACHOROWAŁA TO BYM O SIEBIE WALCZYŁA I BYM SIĘ NIE PODDAŁA.TO TAKIE MOJE SPOSOBY.MYŚLE TEŻ, ŻE WAŻNE JEST ŻEBY O SIEBIE DBAĆ.WIEM, ŻE TO TRUNE, MI TO BARDZO CZĘSTO NIE WYCHODZI-ALE NIE ZADRĘCZAĆ SIĘ TO TYLKO POGARSZA SPRAWĘ.JAK PISZĘ TEN LIST TO NIE WIEM DLACZEGO ALE MAM PRZECZUCIE, ŻE WSZYTKO U CIEBIE BĘDZIE O KEY.GŁOWA DO GÓRY !!!BARDZO SERDECZNIE CIĘ POZDRAWIAM
Gość

Re: Czy schizofrenia jest dziedziczna?

Post autor: Gość »

DO KTOSIA 23 CZĘŚC PIERWSZA.
NIE WIM CO SIĘ STAŁO Z PIERWSZĄ CZĘŚCIĄ LISTU, KTÓRĄ DO CIEBIE NAPISALAM. nIE MOGĘ JEJ ZNALEŹĆ NA FORUM.A WIEC OD POCZĄTKU. PISZĘ BO ESTEŚMY W TEJ SAMEJ SYTUACJI. MOJA MAMA TAKŻE CIERPI NA TĘ CHOROBĘ. A JA TAK JAK TY CHOLERNIE SIĘ BOJĘ ŻE ZADCHORUJE.BARDZO BYM CHCIAŁA NAPISAĆ COŚ CO MOGŁOBY CIĘ POCIESZYĆ.NA PEWNO ZAPOZNAŁAŚ SIĘ Z LITERATURĄ FACHOWĄ I WIESZ, ŻE ETIOLOGIA TEJ CHOROBY NIE JEST DO KOŃCA POZNANA. rZECZYWIŚCIE FAKTEM JEST ŻE WYSTĘPUJE RODZINNIE, ALE JEŚLI BRAĆ POD UWAGĘ DANE STATYSTYCZNE TO MASZ 85% SZANS , ŻE NIE ZACHORUJESZ. TO NIE JEST CHOROBA W KTÓREJ ISTNIEJE JAKIŚ SCHEMAT DZIEDZICZENIA, TAK AK W INNYCH CHOROBACH JAK NP. W HEMOFIILII.W GRĘ WCHODZĄ WIĘC NA PEWNO INNE CZYNNIKI. MAMA TWOJE MAMY NIE BYŁA PRZECIEŻ CHORA.
Gość

Post autor: Gość »

Nie wiem jak to jest do końca, bo znam rodzinę w której ta choroba wystepuje już w trzecim pokoleniu.
bmatu
zarejestrowany użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: pt wrz 16, 2005 10:03 pm

Post autor: bmatu »

zbyszek pisze:szansa na zachorowanie jest dla jednojajowych bliźniąt 30-60 %, dla córki odpowiednio mniejsza. powinna pani dotrzec, że nie da się odziedziczyć samej choroby, a jedynie skłonność do zapadnięcia na nią. żeby ze skłonności rozwinęła się choroba potrzeba innych czynników,
niestety są one nieznane !
można się jednak domyślać, że pojawiają się one, kiedy pani sytaucja emocjonalna zacznie panią przerastać. np niska samoświadomość + jakaś tragedia + sytuacja emocjonalnie bez wyjścia.
na przynajmniej jeden czynnik ma pani wpływ - na samoświadomość
przepraszam pisałem nie w tym miesjcu, choruje od 25 lat jestem tez fizykiem z wyksztalcenia i nie zgadzam sie z toba ten kto choruje i choc troche mysli o rodzinie wie jak postepowac z wlasnymi dziecmi by zminimalizowac szanse ich choroby,sam mam dwoje juz doroslych, wydaje mi sie iz przedewszystkim to stosunek rodzicow do choroby generuje nastepne pokolenia ciezko chorych ale to opowiesc na dlugie lata,wydaje mi sie iz twoje podejscie jest zle choroba to proces ciagly a nie epizodyczny, w zwiazku z czym nie powinnismy isc za lekarzami i ich epizodami,nawrotami itp.itd. tylko przez caly czas miec swiadomosc zycia z nia a jedyny sposob na jej oswojenia to uleglosc ,pokora i samokatrola
a takze maksymalna nieufnosc w stosunku do lekarzy ja jestem jeszcze z pokolenia leczonych elektrowstrzasami wioec wydaje mi sie iz wiem o czym mowie a tak pozatem to doskonala robota zbyszku
Awatar użytkownika
Paweł
zaufany użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: śr wrz 14, 2005 11:49 pm

Post autor: Paweł »

tak elektrowstrząsy to coś strasznego ja sam ich nie miałem ale niewiem czy wiesz w sytuacji kiedy nie pomagają zwykłe leki stosuje się nadal elektrowstrząsy
Gość

Post autor: Gość »

jak ktoś ma zapaść to elektrowstrząsy są dobrą ale nie najlepszą metodą. Widziałem taki przypadek. Starszy pan był w piekle swoich myśli. Przywieżli go na sale w pasach i po minucie wynieśli. Raz go widziałem i teraz czuje skruche na samą myśl bo moje cierpienie było dużo mniejsze. Czułem sie odosobniony w cierpieniu do tamtej pory. Oby potraktowali go wtedy elekrowstrząsami. to jest śmieszne ale nie widziałem wtedy innej metody
ODPOWIEDZ

Wróć do „dyskusja ogólna”