Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
Uwaga: zamieszczone tu ogłoszenia są widoczne w całym internecie.
Uwaga: zamieszczone tu ogłoszenia są widoczne w całym internecie.
Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
Cześć
Czuję się samotny. Chodzę do klubu wsparcia dla osób po przebytym kryzysie psychotycznym. nie ma w nim kobiet które by mi się podobały.
Większość jest ode mnie dużo starsza. W klubie tym powstało kilka małżeństw. Osoby po prostu przebywały razem w klubie, zakochiwały się a potem brały ślub.
Przez jakiś czas do tego klubu przychodziła taka jedna kobieta starsza ode mnie o 3 lata. Nawet zacząłem się w niej podkochiwać ale przestała przychodzić do klubu zanim jej o tym powiedziałem. Zrozumiałem że w ten sposób nikogo nie znajdę. Do klubu nikt nowy nie doszedł, a nie będę szukał kobiety na imprezie wśród zdrowych osób. Nawet wolałbym Kobietę ze schizofrenią lub zaburzeniem osobowości, bo tylko taka by mnie zrozumiała.
Uznałem że spróbuję przedstawić się anonimowo w internecie, na jakimś forum gdzie jest dużo osób.
Tak więc chciałbym napisać coś o sobie i na razie tak hipotetycznie sprawdzić czy znalazła by się jakaś zainteresowana kobieta.
Mam 31 lat. Kilka lat temu leczyłem się prywatnie i moja lekarz psychiatra bez żadnych testów stwierdziła u mnie schizofrenię
Jakiś czas później byłem na oddziale na diagnostyce i tam stwierdzono u mnie unikające zaburzenie osobowości
http://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo%C5 ... aj%C4%85ca
Jakoś poradziłem sobie w jakimś stopniu z tym zaburzeniem
Po tej diagnozie ucieszyłem się, bo zaburzenie osobowości nie jest chorobą psychiczną, pomyślałem że mam zdrowe geny
Na tym samym oddziale na którym przeprowadzana była diagnostyka, była kobieta starsza ode mnie o kilka lat, która wynajmowała mieszkanie w koszalinie i mówiła wszystkim że szuka drugiej osoby, która dorzuciła by się do czynszu. Gdybym się wtedy do niej zgłosił, może teraz mieszkalibyśmy razem.
Rok później zmieniono mi diagnozę na schizofrenia i wtedy zacząłem otrzymywać rentę w wysokości 600 zł
nie zgadzam się z tą ostatnią diagnozą - to długa historia jak do tego doszło.
W każdym razie samotność mnie dobija. Wychodzę na ulicę i widzę pary trzymające się za ręce i to mnie przygnębia. Za długo w tym trwam, uważam że życie w samotności nie ma sensu.
Kiedy miałem 29 lat uważałem, że jeżeli nie znajdę sobie kogoś przed 30stką to popełnię samobójstwo
ale potem zmądrzałem - przez to że nie wieże w życie po śmierci, uważam że trzeba zrobić wszystko żeby być szczęśliwym za życia, dbać oto żeby nie zostać inwalidą albo żeby nie umrzeć przedwcześnie, bo drugiej szansy już nie będzie.
Co mogę napisać o sobie?.
Jestem brunetem
Wzrost 186 cm
Nie piję
Palenie byłbym w stanie rzucić gdyby kobieta tego ode mnie wymagała
Nie mam pracy, więc poświęcam czas na swoje hobby - komponowanie muzyki
Jestem ateistą, wiec najlepiej gdyby moja kobieta też była ateistką ale właściwie mogłaby być jakiegokolwiek wyznania, jeżeli akceptowała by to że ja nie jestem religijny
Jestem opanowany i tolerancyjny - nie jestem rasistą ani antyantysemitą. Spotkałem w życiu lesbijki i gejów i nie miałem problemu z zaakceptowaniem ich.
Marzę o wspólnym spędzaniu czasu i czułym i namiętnym kochaniu się
Idealną kobietą dla mnie byłaby osoba wrażliwa i czuła
Jeśli chodzi o wygląd to najbardziej podobają mi się brązowookie brunetki ale z tej samotności pewnie spodobałaby mi też każda inna
Jeżeli miałbym wybierać pomiędzy kobietą, która ma niedowagę i kobietą która ma trochę więcej ciałka, to wybrałbym tę drugą
ale tak jak już mówiłem, to nie jest aż takie ważne - samotność robi swoje
Nienawidzę mojego miasta. Nic mnie tu nie trzyma. Równie dobrze mógłbym mieszkać gdziekolwiek indziej
Przed napisałem tego tematu, przeczytałem kilka innych tematów i ktoś napisał tam, że kobieta lub facet bez pracy to porażka.
No nie wiem. W tym klubie do którego chodzę wszyscy mają rentę i nikt nie nazywa tam nikogo nieudacznikiem.
Niektórzy wzięli ślub i mieszkają razem, z dwóch rent stać ich na opłacenie rachunków - tak też można żyć
Może ten post wyda się Wam wyznaniem desperata ... i może tak jest... ale co mi szkodzi napisać anonimowo coś o sobie i dowiedzieć się co o tym myślicie
W nazwie tematu napisałem "wersja hipotetyczna" bo na razie chcę tylko zobaczyć co kobiety z tego forum odpiszą po przeczytaniu mojego postu.
Czuję się samotny. Chodzę do klubu wsparcia dla osób po przebytym kryzysie psychotycznym. nie ma w nim kobiet które by mi się podobały.
Większość jest ode mnie dużo starsza. W klubie tym powstało kilka małżeństw. Osoby po prostu przebywały razem w klubie, zakochiwały się a potem brały ślub.
Przez jakiś czas do tego klubu przychodziła taka jedna kobieta starsza ode mnie o 3 lata. Nawet zacząłem się w niej podkochiwać ale przestała przychodzić do klubu zanim jej o tym powiedziałem. Zrozumiałem że w ten sposób nikogo nie znajdę. Do klubu nikt nowy nie doszedł, a nie będę szukał kobiety na imprezie wśród zdrowych osób. Nawet wolałbym Kobietę ze schizofrenią lub zaburzeniem osobowości, bo tylko taka by mnie zrozumiała.
Uznałem że spróbuję przedstawić się anonimowo w internecie, na jakimś forum gdzie jest dużo osób.
Tak więc chciałbym napisać coś o sobie i na razie tak hipotetycznie sprawdzić czy znalazła by się jakaś zainteresowana kobieta.
Mam 31 lat. Kilka lat temu leczyłem się prywatnie i moja lekarz psychiatra bez żadnych testów stwierdziła u mnie schizofrenię
Jakiś czas później byłem na oddziale na diagnostyce i tam stwierdzono u mnie unikające zaburzenie osobowości
http://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo%C5 ... aj%C4%85ca
Jakoś poradziłem sobie w jakimś stopniu z tym zaburzeniem
Po tej diagnozie ucieszyłem się, bo zaburzenie osobowości nie jest chorobą psychiczną, pomyślałem że mam zdrowe geny
Na tym samym oddziale na którym przeprowadzana była diagnostyka, była kobieta starsza ode mnie o kilka lat, która wynajmowała mieszkanie w koszalinie i mówiła wszystkim że szuka drugiej osoby, która dorzuciła by się do czynszu. Gdybym się wtedy do niej zgłosił, może teraz mieszkalibyśmy razem.
Rok później zmieniono mi diagnozę na schizofrenia i wtedy zacząłem otrzymywać rentę w wysokości 600 zł
nie zgadzam się z tą ostatnią diagnozą - to długa historia jak do tego doszło.
W każdym razie samotność mnie dobija. Wychodzę na ulicę i widzę pary trzymające się za ręce i to mnie przygnębia. Za długo w tym trwam, uważam że życie w samotności nie ma sensu.
Kiedy miałem 29 lat uważałem, że jeżeli nie znajdę sobie kogoś przed 30stką to popełnię samobójstwo
ale potem zmądrzałem - przez to że nie wieże w życie po śmierci, uważam że trzeba zrobić wszystko żeby być szczęśliwym za życia, dbać oto żeby nie zostać inwalidą albo żeby nie umrzeć przedwcześnie, bo drugiej szansy już nie będzie.
Co mogę napisać o sobie?.
Jestem brunetem
Wzrost 186 cm
Nie piję
Palenie byłbym w stanie rzucić gdyby kobieta tego ode mnie wymagała
Nie mam pracy, więc poświęcam czas na swoje hobby - komponowanie muzyki
Jestem ateistą, wiec najlepiej gdyby moja kobieta też była ateistką ale właściwie mogłaby być jakiegokolwiek wyznania, jeżeli akceptowała by to że ja nie jestem religijny
Jestem opanowany i tolerancyjny - nie jestem rasistą ani antyantysemitą. Spotkałem w życiu lesbijki i gejów i nie miałem problemu z zaakceptowaniem ich.
Marzę o wspólnym spędzaniu czasu i czułym i namiętnym kochaniu się
Idealną kobietą dla mnie byłaby osoba wrażliwa i czuła
Jeśli chodzi o wygląd to najbardziej podobają mi się brązowookie brunetki ale z tej samotności pewnie spodobałaby mi też każda inna
Jeżeli miałbym wybierać pomiędzy kobietą, która ma niedowagę i kobietą która ma trochę więcej ciałka, to wybrałbym tę drugą
ale tak jak już mówiłem, to nie jest aż takie ważne - samotność robi swoje
Nienawidzę mojego miasta. Nic mnie tu nie trzyma. Równie dobrze mógłbym mieszkać gdziekolwiek indziej
Przed napisałem tego tematu, przeczytałem kilka innych tematów i ktoś napisał tam, że kobieta lub facet bez pracy to porażka.
No nie wiem. W tym klubie do którego chodzę wszyscy mają rentę i nikt nie nazywa tam nikogo nieudacznikiem.
Niektórzy wzięli ślub i mieszkają razem, z dwóch rent stać ich na opłacenie rachunków - tak też można żyć
Może ten post wyda się Wam wyznaniem desperata ... i może tak jest... ale co mi szkodzi napisać anonimowo coś o sobie i dowiedzieć się co o tym myślicie
W nazwie tematu napisałem "wersja hipotetyczna" bo na razie chcę tylko zobaczyć co kobiety z tego forum odpiszą po przeczytaniu mojego postu.
Ostatnio zmieniony śr sie 14, 2013 2:11 pm przez Samotny, łącznie zmieniany 3 razy.
Re: Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
nie pijesz?Samotny pisze:Nie piję
z dwóch rent stać ich na opłacenie rachunków - tak też można żyć

No tak, mozna sie utrzymac ale co to za zycie za 1400 zł w 2 osoby...

"Żyjemy w świecie przyjemności pozbawionych radości"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
Re: Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
Szukaj zdrowych kobiet ale nie na imprezie tylko w ogóle w życiu.Samotny pisze:Przez jakiś czas do tego klubu przychodziła taka jedna kobieta starsza ode mnie o 3 lata. Nawet zacząłem się w niej podkochiwać ale przestała przychodzić do klubu zanim jej o tym powiedziałem. Zrozumiałem że w ten sposób nikogo nie znajdę. Do klubu nikt nowy nie doszedł, a nie będę szukał kobiety na imprezie wśród zdrowych osób. Nawet wolałbym Kobietę ze schizofrenią lub zaburzeniem osobowości, bo tylko taka by mnie zrozumiała.
Jak będziesz taki zdesperowany, to ominie Cię najlepsze. Ja już to przerabiałem.
Uważasz, że jak jakaś dziewczyna ma schizofrenię albo zaburzenia, to automatycznie gwarantuje to akceptację Ciebie i miłość?
A może wtedy stajesz się łakomym kąskiem dla wykorzystywaczek emocjonalno-finansowych. Zaakceptują pozornie dla zysku albo czegoś tam. I mówię tu też o zdrowych kobietach

Re: Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
wiec co radzisz cezary123 jak sie uwolnic i nie zwieść tym wykorzystywaczkom?
"Żyjemy w świecie przyjemności pozbawionych radości"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
Re: Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
Samotny - wiesz, nie udzielam się tutaj za bardzo - dałem posta również w tym dziale, ponieważ - podobnie jak Ty - szukam; przyjaźni, docelowo kogoś bliskiego...
Poruszył mnie Twój wpis. Nie będę Ci niczego radził, ponieważ nie czuję człowiekiem będącym w pozycji do udzielania rad. Mam od Ciebie więcej lat (40), żyję samotnie i ... nic to złego!
Po Twojej wypowiedzi problem widziałbym niekoniecznie w samotności - sądzę (mogę się mylić), że nie jesteś człowiekiem szczęśliwym i szukasz kogoś aby - tak się mówi - wypełnić pustkę w życiu (bo "źle żyć w samotności"). Subiektywnie bardziej czuję, że to jest tylko pretekst. Mam wielu znajomych, spotykałem zdrowe (ale stan zdrowia nie ma znaczenia) kobiety, które właśnie nie były w życiu szczęśliwe i myślały, że życiowy partner spadnie im z nieba a ich los zupełnie się odmieni (on cudownie spowoduje, że staną się szczęśliwe). Praktyka pokazała, że tak się nie dzieje.
Powiem Ci, jak ja postępuję; uważam, że poczucie szczęścia pochodzi z naszych wnętrz a nie z zewnątrz. To oznacza, że - pomimo tego, że przyjęło się rozumować - "ach, jest taki piękny dzień, słońce ładnie świeci i jestem szczęśliwa" - to nie słońce jest tak naprawdę przyczyną tego samopoczucia - przynajmniej powinno tak być (przecież jeśli spadnie deszcz taka osoba szczęśliwa już nie będzie). Sam, od wielu miesięcy, pracuję nad tym aby być osobą szczęśliwą niezależnie od okoliczności - to jest praca, wymaga zmiany nawyków (zwłaszcza myślenia) i nie przychodzi to łatwo. Efekt jest taki, że ... jestem osobą szczęśliwą.
Jestem samotny, niewielu ludzi mam wokół i nie bardzo mam okazję do poznania kogoś, na moje ogłoszenie odpowiedziały zaledwie dwie osoby (z czego z jedną aktualnie nie mam kontaktu) - mało tego, mam "zawrotne" około 700 zł renty - po wielu latach pracy, mieszkam z rodzicami. Powinienem już tylko tym być załamany - przecież tak żyje niewiele osób. Nic bardziej mylnego - mam plany, pasje, ambicje i cele - widzę sposób ich osiągnięcia. Moje życie ma sens (mimo mojej sytuacji) i - co jest tutaj najważniejsze - zupełnie nie jest mi źle z powodu samotności (kiedyś bardzo z tego powodu cierpiałem, podobnie jak Ty). Po prostu podjąłem wysiłek pracy nad sobą w celu zmiany samopoczucia - obecnie jestem zawsze co najmniej zadowolony (jeśli nie szczęśliwy). Mało tego - wszystko mi się układa i zamierzone cele zamierzam osiągnąć (wszystko zależy ode mnie).
Chwilowymi trudnościami zupełnie się nie przejmuję.
Mogę więc jedynie zaproponować pracę nad sobą - kiedy zmienia się sposób postrzegania świata to zmienia się wszystko wokół Ciebie (niekoniecznie od razu fizycznie).
Wtedy samotność już nie będzie żadnym problemem, szczęście będzie w Tobie i będziesz się nim dzielił pomagając innym (sam staram się tak postępować, bliską osobę również znajdę, chociaż specjalnie wcale jej nie szukam).
Przepraszam, że o tym napisałem - to nie jest na temat - jednak Twój wpis poruszył mnie na tyle, że zdecydowałem się to zrobić. Po prostu poczułem Twój smutek, nawet rozpacz - może nie mam racji i nieco się wygłupiłem....
Mamy wspólne pasje - też komponuję muzykę. Jak Ci z tym idzie?
Bardzo fajne hobby, rozwijające i także zyskowne, jeśli się postarać.
Widzę, że szukasz kobiety, jednak chętnie porozmawiam na GG o wszystkim, jeśli będziesz miał ochotę na rozmowę.
Często bywam w Słupsku (namierzyłem tam nawet studio nagrań).
Mój numerek podawałem w wątku w tym dziale, ewentualnie odezwij się na priv.
Pozdrawiam serdecznie.
Poruszył mnie Twój wpis. Nie będę Ci niczego radził, ponieważ nie czuję człowiekiem będącym w pozycji do udzielania rad. Mam od Ciebie więcej lat (40), żyję samotnie i ... nic to złego!
Po Twojej wypowiedzi problem widziałbym niekoniecznie w samotności - sądzę (mogę się mylić), że nie jesteś człowiekiem szczęśliwym i szukasz kogoś aby - tak się mówi - wypełnić pustkę w życiu (bo "źle żyć w samotności"). Subiektywnie bardziej czuję, że to jest tylko pretekst. Mam wielu znajomych, spotykałem zdrowe (ale stan zdrowia nie ma znaczenia) kobiety, które właśnie nie były w życiu szczęśliwe i myślały, że życiowy partner spadnie im z nieba a ich los zupełnie się odmieni (on cudownie spowoduje, że staną się szczęśliwe). Praktyka pokazała, że tak się nie dzieje.
Powiem Ci, jak ja postępuję; uważam, że poczucie szczęścia pochodzi z naszych wnętrz a nie z zewnątrz. To oznacza, że - pomimo tego, że przyjęło się rozumować - "ach, jest taki piękny dzień, słońce ładnie świeci i jestem szczęśliwa" - to nie słońce jest tak naprawdę przyczyną tego samopoczucia - przynajmniej powinno tak być (przecież jeśli spadnie deszcz taka osoba szczęśliwa już nie będzie). Sam, od wielu miesięcy, pracuję nad tym aby być osobą szczęśliwą niezależnie od okoliczności - to jest praca, wymaga zmiany nawyków (zwłaszcza myślenia) i nie przychodzi to łatwo. Efekt jest taki, że ... jestem osobą szczęśliwą.
Jestem samotny, niewielu ludzi mam wokół i nie bardzo mam okazję do poznania kogoś, na moje ogłoszenie odpowiedziały zaledwie dwie osoby (z czego z jedną aktualnie nie mam kontaktu) - mało tego, mam "zawrotne" około 700 zł renty - po wielu latach pracy, mieszkam z rodzicami. Powinienem już tylko tym być załamany - przecież tak żyje niewiele osób. Nic bardziej mylnego - mam plany, pasje, ambicje i cele - widzę sposób ich osiągnięcia. Moje życie ma sens (mimo mojej sytuacji) i - co jest tutaj najważniejsze - zupełnie nie jest mi źle z powodu samotności (kiedyś bardzo z tego powodu cierpiałem, podobnie jak Ty). Po prostu podjąłem wysiłek pracy nad sobą w celu zmiany samopoczucia - obecnie jestem zawsze co najmniej zadowolony (jeśli nie szczęśliwy). Mało tego - wszystko mi się układa i zamierzone cele zamierzam osiągnąć (wszystko zależy ode mnie).
Chwilowymi trudnościami zupełnie się nie przejmuję.
Mogę więc jedynie zaproponować pracę nad sobą - kiedy zmienia się sposób postrzegania świata to zmienia się wszystko wokół Ciebie (niekoniecznie od razu fizycznie).
Wtedy samotność już nie będzie żadnym problemem, szczęście będzie w Tobie i będziesz się nim dzielił pomagając innym (sam staram się tak postępować, bliską osobę również znajdę, chociaż specjalnie wcale jej nie szukam).
Przepraszam, że o tym napisałem - to nie jest na temat - jednak Twój wpis poruszył mnie na tyle, że zdecydowałem się to zrobić. Po prostu poczułem Twój smutek, nawet rozpacz - może nie mam racji i nieco się wygłupiłem....
Mamy wspólne pasje - też komponuję muzykę. Jak Ci z tym idzie?
Bardzo fajne hobby, rozwijające i także zyskowne, jeśli się postarać.
Widzę, że szukasz kobiety, jednak chętnie porozmawiam na GG o wszystkim, jeśli będziesz miał ochotę na rozmowę.
Często bywam w Słupsku (namierzyłem tam nawet studio nagrań).
Mój numerek podawałem w wątku w tym dziale, ewentualnie odezwij się na priv.
Pozdrawiam serdecznie.
Re: Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
Nie być naiwnym i rozpoznawać od razu czy to uczciwa miłość czy nie.Ralf pisze:wiec co radzisz cezary123 jak sie uwolnic i nie zwieść tym wykorzystywaczkom?
Jeżeli nie, to nie brnąć dalej ze strachu przed samotnością, kierowaniu się pożądaniem seksualnym, czy dlatego, że wydaje się, że ona akceptuje schizofrenię i z wdzięczności.
Trzeba podwyższyć do maksimum swoje wymagania a nie obniżać. I wtedy natrafi się dopiero na odpowiednią osobę.
I nie wolno wchodzić w związek z obcą niekochaną osobą "z rozsądku" ...
Re: Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
nie mam wysokich wymagań, a i tak jak na razie żadna kobieta z tego forum nie odpisała
Re: Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
Samotny pisze:nie mam wysokich wymagań, a i tak jak na razie żadna kobieta z tego forum nie odpisała
Wręcz przeciwnie. Masz niesamowicie wysokie wymagania. I bardzo dobrze.Samotny pisze:Marzę o wspólnym spędzaniu czasu i czułym i namiętnym kochaniu się
Idealną kobietą dla mnie byłaby osoba wrażliwa i czuła
Re: Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
Też myśle że masz bardzo duże wymagania. Nie wiem czy to dobrze. Tekst o kochaniu się dla mnie odpada 

"Żyjemy w świecie przyjemności pozbawionych radości"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 8049
- Rejestracja: pn lis 08, 2010 6:15 pm
Re: Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
A to dlaczego? To całkiem normalne, że się marzy o udanym seksie.Ralf pisze:Tekst o kochaniu się dla mnie odpada
Re: Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
Samotny - wysłałem Ci wiadomość prywatną, tylko ona u mnie siedzi w katalogu "do wysłania" - czy dotarła do Ciebie?
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 8049
- Rejestracja: pn lis 08, 2010 6:15 pm
Re: Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
Samotny musi otworzyć tą wiadomość. Wtedy pojawi się ona u Ciebie jako wysłana.
Re: Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
Odebrałem wiadomość
Re: Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
wiec skoro Tak to pisz Zagubiona na portalach ze pragniesz m.in. udanego seksu. Zapewniam ze wiele osób się do Ciebie odezwie. 

"Żyjemy w świecie przyjemności pozbawionych radości"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 8049
- Rejestracja: pn lis 08, 2010 6:15 pm
Re: Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
Ralf, już nie musisz wszystkiego spłycać. Nie chodzi o to, żeby z byle kim zaraz do łóżka iść. Mówimy o seksie w dalszej perspektywie jako czymś normalnym istniejącym w relacji między kobietą a mężczyzną. Seks nie jest celem samym w sobie.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 100
- Rejestracja: ndz gru 30, 2012 8:37 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
.
Ostatnio zmieniony pt lis 29, 2019 11:16 pm przez Misanthrop, łącznie zmieniany 1 raz.
- Mickey
- zaufany użytkownik
- Posty: 1618
- Rejestracja: śr sty 04, 2012 6:48 am
- Status: pracuję
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Poznań
Re: Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
Z kobietami im wyższe wymagania tym więcej chętnych - to są moje doświadczenia.
Pisanie że zaakceptujesz jakikolwiek wygląd kobiety bo jesteś samotny to raczej jest zniechęcające dla kobiet wg mnie.
Pisanie że zaakceptujesz jakikolwiek wygląd kobiety bo jesteś samotny to raczej jest zniechęcające dla kobiet wg mnie.
- Mickey
- zaufany użytkownik
- Posty: 1618
- Rejestracja: śr sty 04, 2012 6:48 am
- Status: pracuję
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Poznań
Re: Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
Z kobietami im wyższe wymagania tym więcej chętnych - to są moje doświadczenia.
Pisanie że zaakceptujesz jakikolwiek wygląd kobiety bo jesteś samotny to raczej jest zniechęcające dla kobiet wg mnie.
Załóż sobie konto na jakichś randkach online, tylko nie pisz że jesteś samotny, czy zdesperowany, bo to zniechęca.
Pisanie że zaakceptujesz jakikolwiek wygląd kobiety bo jesteś samotny to raczej jest zniechęcające dla kobiet wg mnie.
Załóż sobie konto na jakichś randkach online, tylko nie pisz że jesteś samotny, czy zdesperowany, bo to zniechęca.
Re: Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
Na portalach randkowych kobiety mają duże wymagania
Miałbym kogoś oszukiwać że nigdy się nie leczyłem i że mam prace i zarabiam więcej niż 600 zł miesięcznie?
Nawet gdyby hipotetycznie doszło do spotkania to i tak prawda wyszła by na jaw
Miałbym kogoś oszukiwać że nigdy się nie leczyłem i że mam prace i zarabiam więcej niż 600 zł miesięcznie?
Nawet gdyby hipotetycznie doszło do spotkania to i tak prawda wyszła by na jaw
Re: Szukam kobiety (wersja hipotetyczna)
Samotny - co to złego, że się leczysz? Jasne, nie mówi się tego od razu, jednak dla ludzi na poziomie nie jest to żaden problem.
Jeśli chodzi o strony randkowe; mała strata, że tam nie próbujesz - ludzie są na niskim poziomie, kłamią, wstawiają wyretuszowane zdjęcia, mają fałszywe mniemanie o sobie. Mężczyźni w większości to lenie, lowelasi i do tego intelektualne kaleki, kobiety mało interesujące, na niewiele wyższym poziomie (co z tego, że ładne na zdjęciach?). Oczywiście nie można generalizować, jednak poznałem tam trochę osób obu płci (ale nie jestem gejem, czy bi - pomagałem kobiecie w znalezieniu miłości), nawet sporo osób - do dzisiaj z nikim kontaktu nie utrzymuję, nie są dla mnie odpowiednimi osobami. Szkoda po prostu czasu.
Z doświadczenia powiem, że najbardziej wartościowych ludzi poznałem z naszego środowiska, z nimi warto kontakt utrzymywać.
Są bardzo inteligentni, na poziomie, do tego mają zakodowane wartości moralne - oczywiście nie wszyscy, jednak tacy stanowią większość z tej grupy (jednocześnie będąc na marginesie "ogółu" randkowiczów).
Jedyna przeszkoda, jaką u Ciebie widzę to te 600 zł. Nie oszukujmy się, za to się nie utrzymasz, tym bardziej nie zbudujesz rodziny. Nie masz jednak co desperować - masz atuty i pasje - jesteś w uprzywilejowanej sytuacji. Robisz muzykę, dobrą. Jeśli poświęcisz jej więcej pracy i zrobisz to z głową - zarobisz na tym lekko, I nie mówię o 600 zł miesięcznie
. Masz możliwość wygodnego życia ze swojej pracy. Jest wielu w Polsce kompozytorów, zarabiających powyżej 1 mln zł rocznie (słyszałem o tym), którzy są na rentach i nawet o tym mówią (rentach minimalnych zresztą). Nie piszę tego bezpodstawnie - znam Twoją twórczość.
Pozdrawiam i nie ma co się załamywać.
Jeśli chodzi o strony randkowe; mała strata, że tam nie próbujesz - ludzie są na niskim poziomie, kłamią, wstawiają wyretuszowane zdjęcia, mają fałszywe mniemanie o sobie. Mężczyźni w większości to lenie, lowelasi i do tego intelektualne kaleki, kobiety mało interesujące, na niewiele wyższym poziomie (co z tego, że ładne na zdjęciach?). Oczywiście nie można generalizować, jednak poznałem tam trochę osób obu płci (ale nie jestem gejem, czy bi - pomagałem kobiecie w znalezieniu miłości), nawet sporo osób - do dzisiaj z nikim kontaktu nie utrzymuję, nie są dla mnie odpowiednimi osobami. Szkoda po prostu czasu.
Z doświadczenia powiem, że najbardziej wartościowych ludzi poznałem z naszego środowiska, z nimi warto kontakt utrzymywać.
Są bardzo inteligentni, na poziomie, do tego mają zakodowane wartości moralne - oczywiście nie wszyscy, jednak tacy stanowią większość z tej grupy (jednocześnie będąc na marginesie "ogółu" randkowiczów).
Jedyna przeszkoda, jaką u Ciebie widzę to te 600 zł. Nie oszukujmy się, za to się nie utrzymasz, tym bardziej nie zbudujesz rodziny. Nie masz jednak co desperować - masz atuty i pasje - jesteś w uprzywilejowanej sytuacji. Robisz muzykę, dobrą. Jeśli poświęcisz jej więcej pracy i zrobisz to z głową - zarobisz na tym lekko, I nie mówię o 600 zł miesięcznie

Pozdrawiam i nie ma co się załamywać.