schizo lav czyli jak kocha schizofrenik
Moderator: moderatorzy
Re: schizo lav czyli jak kocha schizofrenik
Jak ucieka to niech ucieka. Jeszcze można jej w tym pomóc
Re: schizo lav czyli jak kocha schizofrenik
no moze to te wykorzystywaczki na mnie trafiały - miałem ogromnego pecha. :/
A jak tym dziewczynom można pomoc bo nie rozumiem Twego ostatniego zdania?
Jak ja kocham to całym sercem a nie 1/3 jak moje poprzednie "miłostki", które już następnego dnia zapominały albo byłem dla nich obojętny jak ktoś pisał.
A jak tym dziewczynom można pomoc bo nie rozumiem Twego ostatniego zdania?
Jak ja kocham to całym sercem a nie 1/3 jak moje poprzednie "miłostki", które już następnego dnia zapominały albo byłem dla nich obojętny jak ktoś pisał.
"Żyjemy w świecie przyjemności pozbawionych radości"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
Re: schizo lav czyli jak kocha schizofrenik
Nie pchać im się w szpony.Ralf pisze: A jak tym dziewczynom można pomoc bo nie rozumiem Twego ostatniego zdania?
Re: Re:
Jak żyjesz schizofrenią na co dzień, to się w sumie nie dziwię.Ralf pisze:u mnie na odwrot, to dziewczyna uciekała (((
Miłość polega na wzajemności, a jak bardziej skupiasz się na chorobie, to dziewczyna przegrywa walkę z nią i odchodzi, chociaż może nie chcieć. Bo też potrzebuje twojej uwagi, miłości.
Re: schizo lav czyli jak kocha schizofrenik
Nie wiem o co chodzi ale są dwie możliwości
albo kobieta myśli o Was poważnie i testuje, czy pasujecie do niej na zawsze i ma pełne prawo się wycofać
jeśli uzna, że nie
albo druga możliwość nie myśli o Was poważnie i wtedy mamy mówiły naszym prababkom,
w czasach Jane Austen że nie należy wtedy zachęcać i robić nadziei
i zabierać lata sobie i chłopakowi z którym nie wiąże się żadnych nadziei
chyba że jasno postawi się sprawę na każdym etapie
że to jeszcze nie miłość itd
albo kobieta myśli o Was poważnie i testuje, czy pasujecie do niej na zawsze i ma pełne prawo się wycofać
jeśli uzna, że nie
albo druga możliwość nie myśli o Was poważnie i wtedy mamy mówiły naszym prababkom,
w czasach Jane Austen że nie należy wtedy zachęcać i robić nadziei
i zabierać lata sobie i chłopakowi z którym nie wiąże się żadnych nadziei
chyba że jasno postawi się sprawę na każdym etapie
że to jeszcze nie miłość itd
Re: schizo lav czyli jak kocha schizofrenik
Babki dobrze, wg mnie, gadały.
Re: schizo lav czyli jak kocha schizofrenik
A ojcowie powinni swoich naiwnych synów uczyć jak w porę dostrzec czy kobiecie zależy, czy nie.
Re: schizo lav czyli jak kocha schizofrenik
Wg mnie nie ma znaczenia płeć - to samo powinno się wymagać od obu stron.
- Mickey
- zaufany użytkownik
- Posty: 1618
- Rejestracja: śr sty 04, 2012 6:48 am
- Status: pracuję
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Poznań
Re: schizo lav czyli jak kocha schizofrenik
Myślę że na początku znajomości "zakochiwanie się" może kogoś odstraszyć. To zależy czy taka osoba czuje że za bardzo napierasz.
Re: schizo lav czyli jak kocha schizofrenik
Zakochiwanie zawsze odstrasza o ile druga strona się pierwsza nie zakocha. Jeżeli kocha i podoba się jej ktoś, to wtedy powita coś takiego wyczekiwanego z wytęsknieniem jak cud, miód i spełnienie.
Ja czuję, że za późno się prawdziwie zakochałem. Ona już poleciała do innych.
Ja czuję, że za późno się prawdziwie zakochałem. Ona już poleciała do innych.
Re: schizo lav czyli jak kocha schizofrenik
Pewnie, że zakochiwanie się odstrasza, bo to przechodzi. I jednej stronie i drugiej. A każdy chciał by oprócz przelotnych znajomości, żeby ktoś był na zawsze. Żeby miłość się rozwijała do końca życia.
Nie dotyczy to singli i singielek oczywiście.
Nie dotyczy to singli i singielek oczywiście.
- Mickey
- zaufany użytkownik
- Posty: 1618
- Rejestracja: śr sty 04, 2012 6:48 am
- Status: pracuję
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Poznań
Re: schizo lav czyli jak kocha schizofrenik
Ja miałem na myśli to że na początku kiedy ludzie się poznają chcą mieć trochę wolności i dystansu, myślę że zwłaszcza kobiety. Jeśli facet się błyskawicznie zakocha, druga strona w naturalny sposób odskakuje żeby ten dystans zachować. I to w cale nie znaczy że jest złą kobietą. wykorzystuje itp. Gdyby jakaś dziewczyna na pierwszej randce powiedziała mi że się we mnie zakochała, to bym dał na wstrzymanie, nawet gdyby mi się podobała. Czułbym się dziwnie.
Re: schizo lav czyli jak kocha schizofrenik
Myślę, że kwestia miłości zależy od osoby. Bo nawet jeśli w moim zachowaniu dominuje postawa wycofania się z życia, to swojego faceta kocham bardziej niż wszystko inne. Nawet jeśli nie chce mi się żyć dla siebie to wiem, że dla niego zawsze jest sens. Wiem, że nawet kiedy ja już nie daję sobie rady, on zrobi dla mnie wszystko, "przeniesie mnie na rękach" przez kałużę tego, co złe i bolesne. I co z tego, że praktycznie nie mogę znieść "troski" rodziny i odcinam się od nich, co z tego, że mam problem z utrzymywaniem kilku relacji naraz, skoro wiem, że ten jeden człowiek po prostu mnie kocha i nie zostawi.
Re: schizo lav czyli jak kocha schizofrenik
Pamiętam, że kiedy byłem w związku z pewną dziewczyną: powiedziała mi że to koniec!(ojejku:() jesteś ch&66 sk*87yn itd. po czym wykonała namiętny pocałunek mojej spitej tanim wińskiem, przepalonej ruskimi szlugami, nienormalnej już(bo długo po diagnozie) mordy.
Przypominam sobie też, że przed tym tragicznym końcem w każdym jej zdaniu widziałem tylko fałsz i oszukiwanie mnie - nie skrywałem tych myśli przed nią, bo innych nie miałem, a jeśli mogłem się powstrzymać, mogłem jedynie na tyle, żeby milczeć, co oczywiście powodowało próby podjęcia rozmowy ze mną typu:
- Dlaczego jesteś smutny?
Tyle pamiętam. Reszta zdań kierowanych do mnie, to pewnie też jakieś zachowanie normalnej osoby.
Kochałem ją, myślę że nadal kocham, ale, powiedzmy - moja podświadomość odpychała ją ode mnie - twierdzę że słusznie i idąc tym tropem schizofrenia zrodziła się przez tę dziewczynę - nienawidzę jej.
To było kiedyś, powiem co jest dziś.
Dziś jestem zakochany w dziewczynie z innym imieniem, nazwiskiem i datą urodzin. Też jest piękna.
Z racji tego, że nie chcę jej znienawidzić (a może nie dlatego, kto wie) nie robię nic, co znaczyło by moją chęć na związek z nią. Można śmiało uznać, że boję się przyszłości, a jak czegoś nie masz, to tego nie stracisz.
No i dziś jestem jeszcze z pewną miłą koleżanką, która wie o mojej chorobie i poznała mnie na tyle że pozwala się ch&873wo zachować.
Jedno wiem na pewno: miłość to nie słowa.
Pokój.
Przypominam sobie też, że przed tym tragicznym końcem w każdym jej zdaniu widziałem tylko fałsz i oszukiwanie mnie - nie skrywałem tych myśli przed nią, bo innych nie miałem, a jeśli mogłem się powstrzymać, mogłem jedynie na tyle, żeby milczeć, co oczywiście powodowało próby podjęcia rozmowy ze mną typu:
- Dlaczego jesteś smutny?
Tyle pamiętam. Reszta zdań kierowanych do mnie, to pewnie też jakieś zachowanie normalnej osoby.
Kochałem ją, myślę że nadal kocham, ale, powiedzmy - moja podświadomość odpychała ją ode mnie - twierdzę że słusznie i idąc tym tropem schizofrenia zrodziła się przez tę dziewczynę - nienawidzę jej.
To było kiedyś, powiem co jest dziś.
Dziś jestem zakochany w dziewczynie z innym imieniem, nazwiskiem i datą urodzin. Też jest piękna.
Z racji tego, że nie chcę jej znienawidzić (a może nie dlatego, kto wie) nie robię nic, co znaczyło by moją chęć na związek z nią. Można śmiało uznać, że boję się przyszłości, a jak czegoś nie masz, to tego nie stracisz.
No i dziś jestem jeszcze z pewną miłą koleżanką, która wie o mojej chorobie i poznała mnie na tyle że pozwala się ch&873wo zachować.
Jedno wiem na pewno: miłość to nie słowa.
Pokój.
Jedni są głusi, inni słyszą głosy.
Re: schizo lav czyli jak kocha schizofrenik
a jak ja kocham ? Wydawaloby sie ze bardzo, tylko 2 osoba mnie nie kocha, wiec trzeba o niej zapomniec.
I udalo mi sie, wydaje mi sie ze juz go nie kocham i nigdy bym juz nie byla w stanie go pokochac, chociaz nic do niego nie mam i czasem mi tam napisze co u niego slychac. JUZ MI PRZESZLO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A trwalo to kilka lat, tylko ze to byla chyba milosc urojona i jednostronna. Wiec dobrze ze sie skonczyla, uff
A teraz mi sie wydaje ze juz nikogo nie kocham, nawet, jak kogos lubie, lubie z kims rozmawiacm to trudno mi sie chyba bedzie zakochac w przyszlosci. Moze to przez leki ? Wszystkie uczucia, ktore odczuwam sa takie splycone, nie to co wtedy , gdy sie odstawialo leki. Moze bym sie zakochala jakbym znowu je odstawila ?
Ale tego nie zrobie
I udalo mi sie, wydaje mi sie ze juz go nie kocham i nigdy bym juz nie byla w stanie go pokochac, chociaz nic do niego nie mam i czasem mi tam napisze co u niego slychac. JUZ MI PRZESZLO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A trwalo to kilka lat, tylko ze to byla chyba milosc urojona i jednostronna. Wiec dobrze ze sie skonczyla, uff
A teraz mi sie wydaje ze juz nikogo nie kocham, nawet, jak kogos lubie, lubie z kims rozmawiacm to trudno mi sie chyba bedzie zakochac w przyszlosci. Moze to przez leki ? Wszystkie uczucia, ktore odczuwam sa takie splycone, nie to co wtedy , gdy sie odstawialo leki. Moze bym sie zakochala jakbym znowu je odstawila ?
Ale tego nie zrobie
:: https://mojelinki.pl - Kreator stron ::::: https://schizo.pl - Forum Schizofrenia :: https://randki.cc - Randki