gdy osoba chora nie chce się leczyć

relacje rodzinne i ogólnie interpersonalne

Moderator: moderatorzy

moon

gdy osoba chora nie chce się leczyć

Post autor: moon »

moja mama od dawna choruje na schizofremię.nie chce słyszeć o leczeniu bo uważa że jest zdrowa,jesteśmy u kresu sił ,gdzie mamy szukać pomocy?proszę o odpowiedż.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: gdy osoba chora nie chce się leczyć

Post autor: zbyszek »

nie jestem lekarzem, ale moje doświadczenie mówi mi, że silny nieracjonalny opór przed leczeniem, można uznać za symptom choroby ! tzn. niestety nawet, że kiedy chory zacznie godzić się na leczenie nie będzie go już byćmoże tak bardzo potrzebował jak przytdem, gdy go odrzucał ! dlatego nigdy nie iść na kompromis z brakiem leczenia.

też taki byłem i te własne doświadczenie podszptują mi, że przecież jakoś dało się mnie przekonać, ... tylko należało to robić delikatnie z szcunkiem i z argumantami, nie natarczywie, ale stanowczo. ja potrzebowałem 10 lat.

wydaje mi się, że do chorego należy odnosić się z dużym, może większym nawet niż do zdrowego szacunkiem !, bo namowa do uznania własnej choroby jest trakowana jako coś strasznie poniżającego, poniżającego i to bez powodu ! więc nie należy poniżać (nie iść na łatwiznę w przekonywaniu, nie napiętnować, nie denerwować się, nie reagować agresją), a jednocześnie podawać drugzocące (jasne i klarowne) argumenty.

oprócz apelu do logiki dobrze jest apelować do zaufania. należy podtrzymywać dobrą atmosferę na ile to się da, podejść na luzie, nawet z uśmiechem ! (jakkolwiek to strasznie trudne), ale nie rezygnować przy tym z własnej pozycji konieczności leczenia ani na ksztę.
chyba zaufanie jest najlepsze

najpierw jasny argument, a zaraz potem zaufanie, żeby ona jakiś czas trzymał.

ps oczwiście konieczne mogą być czasami środki przymusu - za namową lekarza
moon

Post autor: moon »

drogi Zbyszku!Dziękuję za odpowiedż.to wszystko prawda co piszesz ale....Mama zaczęła chorować kiedy miałam ok. 12 lat czyli 20 lat temu .Sytuacja ciągle się powtażała-mama oszukiwała nas że zażywa tabletki,była głucha na nasze prośby,choroba się pogłębiała-nie potrafię tego opisać ale proszę wierzyć żeto byłostraszne.Mama trafiała do szpitala potem wracała,jakiś czas było w miarę dobrze a póżniej wszystko zaczynało się od nowa.Sytuacja powtarzała się wiele razy.W końcu zaczęłam wątpić że to się kiedyś skończy.Choroba mamy trwa do dziś a my jesteśmy naprawdę u kresu sił.Sporo mówi się ostatnio o ludziach chorujących na schizofremię-to dobrze ale gdzie mają szukać pomocy i wsparcia rodziny chorych?CZujemy się bezsilni i pozostawieni samym sobie.Okazuje się że jeżeli osoba chora nie wyraża zgody na leczenie -nie można nic zrobić!Rozmawialiśmy na ten temat z psychiatrą.Pani doktor powiedziała nam że jedyne co możemy zrobić to wystąpić do sądu o przymusowe leczenie.Czy naprawdę to jedyne wyjście?To dla nas trudna decyzja ale wydaje się że będziemy musieli ją podjąć.Może ktoś miał podobne problemy i mógłby mi coś doradzić?
Arti

Post autor: Arti »

Istnieje możliwość przymusowego leczenia chorego, ale tylko w sytuacji gdy zagraża on bezpieczeństwu swojemu lub innych lub jest niezdolny do zaspakajania swoich podstawowych potrzeb. Tak mówi nasze prawo i chyba jedyne co można zrobić to je zaakceptować. Jeśli rzeczywiście któryś z tych warunków będzie spełniony to możliwe będzie zastosowanie pomocy psychiatry bez jej zgody. Lepiej jednak zdecydowanie zrobić tak, jak mówi Zbyzek. Przede wszystkim próbować z nią dużo rozmawiać i - jeśli już zaczyna brać leki - pilnować by ich nie odstawiała. Wiem że to trudne, ale to chyba najsensowniejsze wyjście. Zwłaszcza ważne jest to w okresach gdy mama czuje się lepiej. Aby też nie ulec wtedy wrażeniu że skoro jest już dobrze, to nie ma potrzeby przypominania mamie o lekach. Właśnie wtedy szczególnie powinno się mówić jej że to właśnie dzięki nim tak fajnie funkcjonuje tak aby uwierzyła w sensowność ich nieodstawiania. Mam nadzieję i wierzę że uda Ci się to bez koieczności starania się o nakaz sądowy. :-) Pozdrawiam!
Marta

Post autor: Marta »

Moja mama zachorowała kiedy ja miałam 17 lat, czyli choruje od 13 lat.
Raz tylko udało mi się ją przekonać aby zażywała leki. Poza tym wyjątkiem za każdym razem musiała być hospitalizowana. Niestety muszę za każdym razem sprawę kierować do Sądu, co też nie było rzeczą łatwą dla mnie. Sprawa w sądzie toczy się zazwyczaj przez kilka miesięcy, a stan chorego w ciągu tego czasu nieustannie się pogarsza, dlatego moja rada, że rodzina musi szybko się zorientować o stanie zdrowia chorego i odpowiednio szybko nadać bieg sprawie. Ja ostatnio czekałam pół roku na wydanie postanowienia sądowego, a mama czuła się coraz gorzej.[quote][/quote]
Gość

Post autor: Gość »

wiem ze to co napisze jest szokujace ale...moze podawac takiej osobie leki bez jej wiedzy, i w momencie poprawy porozmawiac z nia .
wowczas mozna by miec nadzieje na spokojne przemyslenie swojej sytuacji przez chorego.
wiem ze z punktu moralnosci jest to wstretne ale..nie jest gorsze -moim zdaniem ,od wizyty w sądzie.
ciekawy jestem waszych komentarzy

pozdrawiam
ODPOWIEDZ

Wróć do „rodzina i otoczenie”