dlaczego nie chca powiedziec?
Moderator: moderatorzy
dlaczego nie chca powiedziec?
no wlasnie? dlaczego niechca mi powiedziec co mi jest??
ja tu juz pisalem jakis czas temu jeszcze przed wakacjami chyba. Bylem juz u kilku psychiatrow ale zaden niechce mnie zdiagnozowac.
ja wiem ze dobrze gram, ok ale to sa lekarze czy nie?
wizyty wygladaly tak, ze dostawalem leki (sulpiryd, rispolept, depakine chrono, pernazinum) i bylem testowany.. a moze ten zadziala a moze nie? itak dalej i tak dalej... teraz ostatnio bylem u lekarza to kazal mi sie na oddzial zglosic zaburzen osobowosci.
Teraz to ja juz ich mam w pupie!
jak ja mam sie zglosic??? oni sa niemili, aroganccy i zarozumiali!
ja tu juz pisalem jakis czas temu jeszcze przed wakacjami chyba. Bylem juz u kilku psychiatrow ale zaden niechce mnie zdiagnozowac.
ja wiem ze dobrze gram, ok ale to sa lekarze czy nie?
wizyty wygladaly tak, ze dostawalem leki (sulpiryd, rispolept, depakine chrono, pernazinum) i bylem testowany.. a moze ten zadziala a moze nie? itak dalej i tak dalej... teraz ostatnio bylem u lekarza to kazal mi sie na oddzial zglosic zaburzen osobowosci.
Teraz to ja juz ich mam w pupie!
jak ja mam sie zglosic??? oni sa niemili, aroganccy i zarozumiali!
tak wiecej narozrabialem troche i teraz tkwie w domu, mam wyrzuty sumienia to raz a dwa ze boje sie isc bo mnie ci wstretni ludzie przesladuja! jest coraz gorzej a lekarze to sobie olewaja wszystko jeden mi powiedzial: "moze panu z wiekiem przejdzie". To co ja mam sie zastrzelic bo wcale mi nic nie przechodzi a jest gorzej wszyscy mnie przesladuja, wszyscy chca tylko na zlosc zrobic
mi też to mialo z wiekiem przejść tyle ze według moich rodziców , tylko ze jakos mi nieprzechodzi a juz piąty rok schizuje . A najsmieszniejsze jest to ze oni nadal tak sądzą . Widocznie trafiasz na głupich lekarzy , mnie zdiagnozowali po 2 latach choroby a i tak musialem to na lekarzu praktycznie wymusić . próbuj moze wkońcu trafisz na kogoś normalnego
Re: dlaczego nie chca powiedziec?
Szkoda, że ci nie mówia co ci jest. Może to wcale nie schizo. Skoro mówią cos o zaburzeniach osobowości, to możliwe że masz bpd, borderline. Zobacz tu: http://bpd.szybkanauka.net/dan_krak pisze:no wlasnie? dlaczego niechca mi powiedziec co mi jest??
ja tu juz pisalem jakis czas temu jeszcze przed wakacjami chyba. Bylem juz u kilku psychiatrow ale zaden niechce mnie zdiagnozowac.
ja wiem ze dobrze gram, ok ale to sa lekarze czy nie?
wizyty wygladaly tak, ze dostawalem leki (sulpiryd, rispolept, depakine chrono, pernazinum) i bylem testowany.. a moze ten zadziala a moze nie? itak dalej i tak dalej... teraz ostatnio bylem u lekarza to kazal mi sie na oddzial zglosic zaburzen osobowosci.
Teraz to ja juz ich mam w pupie!
jak ja mam sie zglosic??? oni sa niemili, aroganccy i zarozumiali!
bylem, widzialem i rozpoznalem... i chyba sie pomylilem
bo tak to jest ze kiedy tylko lekarz uslyszy ze podejrzewam usiebie bpd odrazu stara sie mnie zbyc i wyslac na oddzial
a stad podejrzenie o schizo, ze do niedawna nawet by mi to do glowy nie przyszlo a jednak dzieje sie coraz gorzej, po pierwsze swiat robi sie coraz bardziej dziwny znaczy ze widze go dziwnie (juz od dawna) po drugie boje sie ludzi i wreszcie po 3 ludzie mnie przesladuja gdziekolwiek jestem wszyscy sie patrza.. jak z kims rozmawiam mysli mi uciekaja z glowy i pozniej rozmowca sie smieje jak niemoge nic powiedziec, niepanuje nad tym co mysle
niewiem co jest prawda a co sobie ubzduralem.. - teraz to zaczynam zauwazac kiedy wszyscy moi znajomi sie odsuneli.. podobno ciagle ich podejrzewalem i jestem agresywny. Nie wiem co to jest ale jesli nie zaczne z tym nic robic to skoncze marnie. teraz juz przerwalem szkole (6 miesiecy temu) bo nie bylem w stanie przejsc przez korytarz... ludzie - tak jakbym slyszal co mysla. Nie! ja wtedy dokladnie wiedzialem co mysla i czuje wszedzie podstep wszyscy sa wrogami! niemam sily na nic, nic mnie nie interesuje, mialem duzo zainteresowan a teraz siedze w domu i nie robie praktycznie nic. uwazam ze swiat to jest sprawdzian to tylko taki etap i wszyscy ludzie robia za egzaminatorow, kontroluja i robia wszystko zebym tego nie zdal. Teraz nawet z domu mam problem zeby wyjsc mam takie mysli dziwne.
ja chce tylko normalnie zyc
bo tak to jest ze kiedy tylko lekarz uslyszy ze podejrzewam usiebie bpd odrazu stara sie mnie zbyc i wyslac na oddzial
a stad podejrzenie o schizo, ze do niedawna nawet by mi to do glowy nie przyszlo a jednak dzieje sie coraz gorzej, po pierwsze swiat robi sie coraz bardziej dziwny znaczy ze widze go dziwnie (juz od dawna) po drugie boje sie ludzi i wreszcie po 3 ludzie mnie przesladuja gdziekolwiek jestem wszyscy sie patrza.. jak z kims rozmawiam mysli mi uciekaja z glowy i pozniej rozmowca sie smieje jak niemoge nic powiedziec, niepanuje nad tym co mysle
niewiem co jest prawda a co sobie ubzduralem.. - teraz to zaczynam zauwazac kiedy wszyscy moi znajomi sie odsuneli.. podobno ciagle ich podejrzewalem i jestem agresywny. Nie wiem co to jest ale jesli nie zaczne z tym nic robic to skoncze marnie. teraz juz przerwalem szkole (6 miesiecy temu) bo nie bylem w stanie przejsc przez korytarz... ludzie - tak jakbym slyszal co mysla. Nie! ja wtedy dokladnie wiedzialem co mysla i czuje wszedzie podstep wszyscy sa wrogami! niemam sily na nic, nic mnie nie interesuje, mialem duzo zainteresowan a teraz siedze w domu i nie robie praktycznie nic. uwazam ze swiat to jest sprawdzian to tylko taki etap i wszyscy ludzie robia za egzaminatorow, kontroluja i robia wszystko zebym tego nie zdal. Teraz nawet z domu mam problem zeby wyjsc mam takie mysli dziwne.
ja chce tylko normalnie zyc
taka reguła
lekarze nie mówią co jest jego pacjentowi bo jeżeli powiedzą,że podejrzewają schizofrenie to taka osoba czuje piętno takiej choroby(niestety tak to jest w naszej rzeczywistości i naszym społeczeństwie)i trudno jest jej to znieść,często popełnia samobójstwo,oczywiście zależy to od pacjenta i jego psychiki
foli
wiesz ja bylam po raz pierwszy
w szpitalu dosyc dlugo i tez wyszłam bez diagnozy..Mialam napisane tylko podejrzenie schizy.Dopiero jak trafilam ponownie do szpitala to mnie zdjagnozowali>I co ciekawe pierwszy epizod okreslili jako schize prosta a drugi jako schizeafektywny
olałem to wszystko w końcu w pewnym momencie, zostawiłem sprawy same sobie
no i kiedy w końcu wpadłem w taki stan w którym mi już wszystko było obojętne
trafiłem do szpitala. Na wypisie mam napisane "zespół paranoidalny, F20.0" co było
lekkim szokiem dla mnie bo sądziłem, że najwyżej mi stwierdzą depresję
(choć z początku byłem skłonny uznać że mogę być chory na schizofrenię)
jednak z czasem wciągnąłem się w ten świat i z tego co mi rodzina mówi to
prawie nie było ze mną kontaktu. teraz jestem kilka miesięcy po
hospitalizacji i mam się całkiem nieźle
pozdrawiam
no i kiedy w końcu wpadłem w taki stan w którym mi już wszystko było obojętne
trafiłem do szpitala. Na wypisie mam napisane "zespół paranoidalny, F20.0" co było
lekkim szokiem dla mnie bo sądziłem, że najwyżej mi stwierdzą depresję
(choć z początku byłem skłonny uznać że mogę być chory na schizofrenię)
jednak z czasem wciągnąłem się w ten świat i z tego co mi rodzina mówi to
prawie nie było ze mną kontaktu. teraz jestem kilka miesięcy po
hospitalizacji i mam się całkiem nieźle
pozdrawiam
tak przyznałem się.
masz rację - właśnie stres jest u mnie głównym czynnikiem wyzwalającym (co jednoznacznie wynika z rozmów na psychoterapii). wobec tego lekarka odradza mi powrót na studia i będę musiał zmienić kierunek na mniej stresujący.
A trawa na pewno przyczyniła się do moich problemów psychicznych (choć już od kilku lat nie pale)
Mam teraz psychoterapię, na której bardzo duży nacisk kładziemy na szukanie przyczyn, które spowodowały, że byłem w takim stanie. Na pewno jestem nadwrażliwy i uczę się teraz "olewać" niektóre rzeczy (ponieważ zawsze przejmowałem się bardzo wszystkim... za bardzo, potrafiłem nie spać kilka nocy z rzędu przez jakąś błahostkę). Przyczyn może być bardzo wiele.
pozdrawiam
masz rację - właśnie stres jest u mnie głównym czynnikiem wyzwalającym (co jednoznacznie wynika z rozmów na psychoterapii). wobec tego lekarka odradza mi powrót na studia i będę musiał zmienić kierunek na mniej stresujący.
A trawa na pewno przyczyniła się do moich problemów psychicznych (choć już od kilku lat nie pale)
Mam teraz psychoterapię, na której bardzo duży nacisk kładziemy na szukanie przyczyn, które spowodowały, że byłem w takim stanie. Na pewno jestem nadwrażliwy i uczę się teraz "olewać" niektóre rzeczy (ponieważ zawsze przejmowałem się bardzo wszystkim... za bardzo, potrafiłem nie spać kilka nocy z rzędu przez jakąś błahostkę). Przyczyn może być bardzo wiele.
pozdrawiam
ależ ja się wcale nie obrażambez obrazy Dana
też sądzę, że gdybym nie próbował używek tego typu co np. popularna trawka to prawdopodobnie bym się jeszcze trzymał bez psychiatrów, leczenia i diagnozy.
Nie chciałbym bym być też zrozumiany jako ktoś kto się szczyci tym, że np. stwierdzono u niego takie czy inne zaburzenie (a co z trwogą obserwuje u nie których - najczęściej młodszych od siebie osób [czyżby moda na nienormalność?]) broń Boże. Myślisz, że ja nie mam wątpliwości co do całej tej mojej rzekomej choroby? Myślę, że jest w tym dużo prawdy co piszesz. Owszem przyczyny są ważne, dlatego dociekam jak to było, że tak sie to skończyło. Jak chodzi o moje zdanie na temat tego czy jestem chory czy też nie, to osobiście jestem skłonny uważać, że nie mam schizofrenii lecz przebyty pewien kryzys psychiczny. Z tej opinii odwodzą mnie zarówno lekarz jak i psycholog. Właśnie przez szacunek dla osób, które są naprawdę chore i niema tam wątpliwości co do przyczyn choroby (tzn. jest wiadomo, że nie wywołały swojego stanu np. narkotykami a co u mnie być może ma miejsce) przyjmuję takie stanowisko co do mojej diagnozy. Jednak kolejne wątpliwości wychodzą przyglądając się mojej tolerancji na stres, czy to aby nie dlatego sięgnąłem po narkotyki żeby uciec od realności, z którą sobie nie radziłem? W końcu wszystkie te problemy zaczęły się w domu gdzie codziennie były awantury. Może sobie z tym nie radziłem. Wszystkie te brudy teraz wychodzą na psychoterapii. Wcale, nie chcę się usprawiedliwiać i sam dokładnie nie wiem co doprowadziło do obecnej sytuacji, w której się znalazłem i wcale nie jestem z tego dumny.
Dokładnie.na dodatek jeszcze się czegoś nauczysz o życiu.
Uważam, że każde doświadczenie czemuś służy pod warunkiem, że wyciągnie się z niego jakieś wnioski na przyszłość (i to przekonanie trzyma mnie "na powierzchni", inaczej bym się znów załamał).
Jeśli chodzi o ten wątek to sam dokładnie nie pamiętam swoich intencji, na pewno uważałem, że wszyscy mi działają na szkodę.
Reasumując - wolałbym niemieć problemów psychicznych i też nie do końca jeszcze dotarło do mnie, że takowe mam.
P.S. Wiem, że treść tego posta nie sięga wyżyn intelektualnych - napisałem tak jak na chwilę obecną potrafiłem, to dla mnie trudny temat.
pewnie chodziło mi o to, że oszukuje, że jestem kim innym niż w rzeczywistości (i tak - patrząc teraz na trzeźwo - zmienionej) wszystko żeby zmylić. A to się wiązało z moją głupią teorią o wielkim eksperymencie... uff ciężko to wyjaśnić, dużo emocji mnie to kosztowało a i tak jakbym tego nie opisał to nie oddam w pełni co wtedy czułem.dan pisze:ja wiem ze dobrze gram
dzięki i na wzajemmifredo pisze:Życzę dużo zdrowia