UWAGA!!! ZUSOWSKA KOMISJA ZACZĘŁA ŹLE TRAKTOWAC LUDZI Z F 20
Moderator: moderatorzy
jak?
chciałabym,żebyście mi powiedzieli jak wygląda taka komisja,jakie są pytania.mam 18 lat i musze radzić sobie bez rodziców,w mojej sytułacji renta socjalna bardzo mi pomoże,mam zaburzenia schizoafektywne,1,5 miesiąca temu wyszłam ze szpitala i za parę dni mam komisję,boje sie że nie przyznadzą mi renty bo czuje sie dobrze,poradzcie mi cos jak mozecie
foli
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1707
- Rejestracja: śr wrz 20, 2006 12:15 pm
- Lokalizacja: United States of Love
- Kontakt:
u mnie komisja wyglądała nieciekawie, musiałem opowiadać o swej chorobie od początku do końca,wymienić wszystkie objawy, powiedzieć czym się zajmuję, nie byłem w szpitalu i kobieta stwierdziła że słabo zdiagnozowany jestem :lol:Była niesympatyczna, traktowała mnie jakbym ściemniał i wogóle co ja tu robię... Wywnioskowała z mojej wypowiedzi że mi po lekach lepiej. Ale rentę dostałem
Myślę że masz szansę dostać rentę, mile widziany jest u nich szpital, mam tą samą chorobę co ty. Jakoś poszło.
Choć niemiło to wspominam.

W moim przypadku komisja wyglądała znośnie, choć trwało to chyba pół godziny. Na początku musiałam oczywiście opowiedzieć o swojej chorobie, jej przebiegu i pobycie w szpitalu.
Powiedziałam, że źle się czuję wśród ludzi, czuję że mnie obserwują, podsłuchują i że sama nie wychodzę z domu (tak rzeczywiście było). Trafiłam chyba na ,,ludzką'' panią doktor bo dalszy ciąg komisji wyglądał tak, że ona wymianiała przerózne objawy, a ja jedynie miałam odpowiadać czy te objawy u mnie występują czy nie. Wszystko zapisywała. Żadnych uszczypliwości, złośliwości czy politowania.
Generalnie nie było tak źle.
Rentę doatałam na dwa lata.
Powiedziałam, że źle się czuję wśród ludzi, czuję że mnie obserwują, podsłuchują i że sama nie wychodzę z domu (tak rzeczywiście było). Trafiłam chyba na ,,ludzką'' panią doktor bo dalszy ciąg komisji wyglądał tak, że ona wymianiała przerózne objawy, a ja jedynie miałam odpowiadać czy te objawy u mnie występują czy nie. Wszystko zapisywała. Żadnych uszczypliwości, złośliwości czy politowania.
Generalnie nie było tak źle.
Rentę doatałam na dwa lata.
W moim przypadku komisja wyglądała znośnie, choć trwało to chyba pół godziny. Na początku musiałam oczywiście opowiedzieć o swojej chorobie, jej przebiegu i pobycie w szpitalu.
Powiedziałam, że źle się czuję wśród ludzi, czuję że mnie obserwują, podsłuchują i że sama nie wychodzę z domu (tak rzeczywiście było). Trafiłam chyba na ,,ludzką'' panią doktor bo dalszy ciąg komisji wyglądał tak, że ona wymianiała przerózne objawy, a ja jedynie miałam odpowiadać czy te objawy u mnie występują czy nie. Wszystko zapisywała. Żadnych uszczypliwości, złośliwości czy politowania.
Generalnie nie było tak źle.
Rentę doatałam na dwa lata.
Powiedziałam, że źle się czuję wśród ludzi, czuję że mnie obserwują, podsłuchują i że sama nie wychodzę z domu (tak rzeczywiście było). Trafiłam chyba na ,,ludzką'' panią doktor bo dalszy ciąg komisji wyglądał tak, że ona wymianiała przerózne objawy, a ja jedynie miałam odpowiadać czy te objawy u mnie występują czy nie. Wszystko zapisywała. Żadnych uszczypliwości, złośliwości czy politowania.
Generalnie nie było tak źle.
Rentę doatałam na dwa lata.
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 13
- Rejestracja: pn sty 15, 2007 3:15 pm