Z czego sie bierze moje pisanie
Moderator: moderatorzy
Z czego sie bierze moje pisanie
Ja mam nieustanne mysli bolu w moim umysle, mysli ktore mnie drecza, mysli o przeszlosci i przyszlosci, ktore domagaja potepienia mojej duszy. Kiedy pisze, zakuwam moje mysli w slowa, przyozdabiam w litery, ktore maja znaczenie. Pisanie sprawia mi ulge, ukazuje mysli w innym wymiarze, tak ze sa mniej bolesne, jakby czastka tego bolu zostala uwieziona na zawsze w slowach. Czlowiek sam sobie narzuca granice, ktorych nie moze przekroczyc. A ja chce zyc bez granic. Nie chce byc uwieziona za kratami wlasnego zycia. Chce mysec i czuc wiecej kazdego dnia. A najbardziej, chce zeby ktos na tym swiecie mnie zrozumial i zaakceptowal tym, kim jestem. Jest we mnie duzo smutku i cierpienia, ale dla innych chce tylko dobra. Ale czasem mam wrazenie, ze ja nic dobrego nie moge z siebie wykrzesac i wszystko to tylko pozory. Uciekam we wlasna samotnosc, ktora jest moja wieczna i wierna towarzyszka. To w niej mam przystan i ona nie ma granic. To przed nia stoi moja naga dusza-w calej okazalosci, ze wszystkimi bliznami zycia. Czukam wybaczenia, ale to poszukiwanie skazane jest na kleske, a jednak nie poddaje sie i robie co tylko w mych silach zeby zasluzyc na odkupienie. Kiedys moim marzeniem bylo bycie dobrym czlowiekiem. Tak proste, a tak dla mnie nieosiagalne. Teraz marze tylko o spokoju duszy, co jest jeszcze bardziej nieosiagalne. Mam wokol siebie tak wiele, a jednak nie moge z tego cieszyc sie tak do konca, bo jest we mnie wieczne poczucie winy, ze na nic nie zasluguje, ze powinnam byc na zawsze potepiona i obdarta ze wszelakiego szczescia. Czy jest dla mnie nadzieja? Wciaz jej szukam w mgle mojego istnienia. A wiec chce zyc bez granic-a jednak jestem uwieziona w poczuciu winy. Czuje ze nosze w sobie winy calego swiata i nie jestem w stanie ich z siebie zmyc... Dlatego pisze, zeby ulzyc wlasnej duszy, zeby zrozumiec wlasne cieprienie i zeby ukoic zmacone mysli.
Ostatnio zmieniony ndz wrz 16, 2012 8:02 pm przez Kid17, łącznie zmieniany 1 raz.
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 3573
- Rejestracja: pn paź 24, 2011 11:02 am
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Po_za_granicami_wszech-świata_
Re: Z czego sie bierze moje pisanie
Ból świata przechodzi przez nas na kimś to się musiało odbić wiem co czujesz identycznie tak mam skrupulatnie wydostać się z tond.... ból duszy ból istnienia za dużo w życiu doświadczenia... odbija sięto w pryzmacie to nasze pisanie przesłanie naszych dusz Boże jeśli istniejesz pomóż by być zdrowym znowu... ale to nie takie proste więc słowa wiąże jak sznurówki w butach życie pogrążone w smutkach liter to nie jest mitem....
"_To_co_dla_mnie_jest_podłogą_dla_innych_jest_sufitem_"
Re: Z czego sie bierze moje pisanie
Czasem mysle ze moje pisanie skonczy sie kiedy wyczerpia sie tematy, ale to raczej niemozliwe bo mam w sobie tyle nieskonczonego cierpienia, ze pisac bede dopoki zyje... Najczesciej tworze moje wiersze w bezsenne noce, pojawiaja sie wtedy pomysly i zarysy, a kiedy sie budze maja one juz cala postac i tylko je spisuje z karty mojego umyslu. Pisze o tym co jest we mnie, co mna kieruje, to jak widze swiat i wlasne zycie, to co czuje i czego sie obawiam. Pisze tu, na tym Forum, bo tu czuje sie bezpiecznie...
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
Re: Z czego sie bierze moje pisanie
Pamietam jak w czasie pobytu w szpitalu mialam robione rozne testy osobowosci i moja terapeutka oznajmila mi ze nie mam w sobie kreatywnosci! Nie pamietam co jeszcze mi mowila ale to bardzo zabolalo! Mam nadzieje ze sie mylila... Bycie skazanym na zwyczajnosc boli. Uwierzenie w opinie innych-tych ktorzy mnie nie znaja- moze spowodowac rozpacz. Ale ja nie poddalam sie tej opinii i daze do odkrywania swojej unikalnosci! Bo wierze ze kazdy czlowiek jest kims specjalnym, i tylko od niego samego zalezy czy ta specjalnosc ukaze sie swiatu.
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
Re: Z czego sie bierze moje pisanie
Wiecej wiary w siebie, jestes bardzo wartosciowa dziewczyna, Ja mam nadzieje, ze bedziesz pisac wiecznie. Trzymam kciuki.
:: https://mojelinki.pl - Kreator stron ::::: https://schizo.pl - Forum Schizofrenia :: https://randki.cc - Randki
Re: Z czego sie bierze moje pisanie
Kiedy pisze-odslaniam swoja dusze-odslaniam ja przed sama soba i przed tymi ktorzy czytaja moje mysli zakute w slowa. Pisanie pozwala mi na wylanie z siebie tej nieskonczonej rozpaczy, tego bolu i tych natretnych mysli o potepieniu mojej duszy. Najczesciej pisze kiedy bol jest silniejszy, kiedy rozpacz jest ciemniejsza i kiedy mysli ciaza w mojej glowie. Pisze z nadzieje na zrozumienie-samej siebie przez sama siebie-i przez innych tez.
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
Re: Z czego sie bierze moje pisanie
Moje zycie jest ukladanka. Tak jak puzzle skladam je w spojna calosc. Ale to nie takie proste-poniewaz ja nie wiem jak ten oststeczny obrazek powinien wygladac. Nikt nie daje mi wskazowek, a ci co chca mi pomoc, tylko burza to co dotychczas osiagnelam. Chce pomocy, takiej ktora nie zabiera mi kontroli nad wlasnym zyciem, pomocy ktora jest pomocna dlonia-a nie dlonia dyktatora. Wiec mecze sie nad moja ukladanka, raz udaje mi sie ulozyc calkiem pokazna czesc-a gdy na drugi dzien na to patrze-wszystko jest pomieszane i niespojne. Bo wizerunek mojego zycia nieustannie sie zmienia, nabiera innej, nowej formy, przeksztalca sie kazdego dnia...Wiec burze i ukladam na nowo, wiedzac ze to gra mojego zycia.
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
Re: Z czego sie bierze moje pisanie
Na nowo smutek zagoscil w moim zyciu. Gdy jestem slaba on rosnie w sile. Gdy nie mam sil zeby przebic mur na mojej drodze-on jest moimi lancuchami-ktore trzymaj mnie na uwiezi. Czasem mysle czy jest ktos kto moglby przezwyciezyc moj smutek.. Ale czy tak sie da? Smutek to czastka mnie i usmiercajac ja usmierce czesc samej siebie. Smutku nikt mi nie odbierze ale moze go zlagodzi... Pozwoli zapomniec na chwile i zobaczyc swiat oczami niewinnego dziecka, cieszyc sie blaskiem slonca i zobaczyc w oczach innych ludzi zrozumienie.
Gdy jestem slaba-glosy, mysli i uczucia sie nasilaja-oblegaja mnie swoimi mocami i odbieraja te resztki sil, ktore sa niewystarczajace na walke z nimi. Potrzeba mi sil... Ale kto mi ich doda? Moze znajde zapomnienie-choc na krotka chwile-ale kiedy?
Czasem gubie sie w samej sobie... Czasem nie poznaje samej siebie... Czasem jestem zaskoczona-swym zyciem... Tak jakbym zyla w dwoch swiatach-ktore sa niezalezne i ktore chca zdobyc wladze nade mna.
Gdy jestem slaba-glosy, mysli i uczucia sie nasilaja-oblegaja mnie swoimi mocami i odbieraja te resztki sil, ktore sa niewystarczajace na walke z nimi. Potrzeba mi sil... Ale kto mi ich doda? Moze znajde zapomnienie-choc na krotka chwile-ale kiedy?
Czasem gubie sie w samej sobie... Czasem nie poznaje samej siebie... Czasem jestem zaskoczona-swym zyciem... Tak jakbym zyla w dwoch swiatach-ktore sa niezalezne i ktore chca zdobyc wladze nade mna.
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
- Lisner27
- zaufany użytkownik
- Posty: 382
- Rejestracja: pn wrz 06, 2010 7:55 am
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 45426550
- Lokalizacja: lubelskie
- Kontakt:
Re: Z czego sie bierze moje pisanie
Każde cierpienie uszlachetnia prowadzi do pełni życia i nadaje mu sens, bowiem jesteśmy wystawiani na próbę przez Boga i mimo że jest bardzo ciężko w chorobach schizofrenicznych to trzeba mieć nadzieję która jest według niektórych matką głupich a dla innych kroplą że źródła na społeczne słońcem usta.
Życie się toczy, choć czas się zatrzymał. Modlę się do Boga, abym wytrzymał. Droga której część w głowie się nie mieści. Przecież każdy z nas stanie w obliczu śmierci...
Re: Z czego sie bierze moje pisanie
Tak, masz racje, ale czaseami tego jest tak duzo ze ten cien nadziei calkowicie niknie... A te proby dobrego Boga-nigdy sie nie koncza-jakby igral z moim zyciem-wiecznie...wiedzac ze kiedys moje sily sie skoncza-i co wtedy? Dobry Bog wybaczy mi moje porazki, bladzenia i utrate wiary???
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
Re: Z czego sie bierze moje pisanie
Mam juz dosyc...czuje ze wszystko sie konczy-ze wlasciwie wszystko sie juz skonczylo-a tylko ja jeszcze o tym nie wiem... Czuje bol-ktory promieniuje w mym umysle... Nie moge sie uwolniec o krzyku wlasnych mysli... Nawet pisanie stalo sie bolem.. Kazde slowo tylko pograza mnie w rozpaczy... Bo zadne slowo nie pomiesci w sobie mojego cierpienia... Wiecej lekow, wiecej otumienia, wiecej zniewolenia... Daze do wolnosci-a dokladniej do mojej idei wolnosci...i gine gdzies po drodze...trace poczucie rzeczywistosci, gubie sie w ciemnosciach mojego umyslu... Jak radzic sobie z bolem-juz mam dosyc, juz nie mam sil... Kazdy oddech jest jak wdychanie gazu-nie czuje go-a jednak on mnie usmierca... Pisze-bo boje sie zapomnienia...bo wiem ze pograze sie w ciemnosci i nic po mnie nie pozostanie... Bol jest tak nieznosny.. Kazde bicie serca jest jak ukaszenie weza.. Trucizna rozplywa sie w moich zylach... a ja nadal nie wiem...
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
Re: Z czego sie bierze moje pisanie
Lisner27 pisze:Każde cierpienie uszlachetnia prowadzi do pełni życia i nadaje mu sens
Nie mogę się z tym zgodzić, przynajmniej nie odnosi się to do mnie. Mnie cierpienie, wszelkie wystawianie na próbę, ciosy od życia upodlają czyniąc moje trwanie jeszcze bardziej nic nie wartym i podsyca pragnienie skończenia z nim. Ocieranie się o śmiertelność sprawia, iż w przypływie wewnętrznej rozpaczy i niezgody na to łapczywie pragnę żyć, to jednak jest odruchem, atawizmem, nawarstwiające się schody w drodze po życie czynią mnie nienawistnym wobec tej drogi i siebie żałośnie się wspinającego po nie. I po cóż to i na o co to, mówię sobie. To czepianie się szponami życia. To nieważne, tak n i e w a ż n e . Po krótkim zrywie żywotności wracam do swojego normalnego stanu wegetacji.
Re: Z czego sie bierze moje pisanie
Żadne cierpienie samo w sobie nie ma sensu. Pozytywne jest tylko to, czego uczymy się na jego podstawie i jakie wnioski wyciągamy na przyszłość. Celem człowieka jest szczęście - nie cierpienie.
Re: Z czego sie bierze moje pisanie
Ostatnio nie moge zebrac sie do pisania. Wciaz naplywaja mysli ktore chca ozyc na papierze-ale brak we mnie sily na to przemienienie. Pustka rozprzestrzenia sie we mnie i pochlania wszystko jak pozar... Nie chce znow zyc z wypalona dusza, nie chce blagac o krople ukojenia... Przez kilka miesiecy byl spokoj - demony zapadly w sen - niestety ten sen nie jest wiecznym spoczynkiem - a chwilowa regeneracja sil wroga... Mam w sobie poczucie ze znow bede w stanie wojny - z wlasnymi myslami, z pustka i poczuciem ze nie wladam wlasnym zyciem. Boje sie tej chwili kiedy obudze sie w ciele ktore nie jest mym, z myslami ktore nie sa mymi, z bolem ktory jest moim przeznaczeniem... Nie chce znow cierpiec - a jednak wiem ze to moje jedyne przeznaczenie... Nie chce juz czekac - bo ten czas jest zluda, jest tylko mara za ktora bede tak tesknic kiedy czas bolu nadejdzie... Wiem ze zbliza sie ciezki czas - bo coraz czesciej zjawia sie Smierc i szepta do mego serca "nalezysz do mnie"...i czuje bol i przerazenie - bo dla mnie koniec jest koncem wszystkiego - nie ma dla mnie nadziei...a jedyna prawda-to slowa Smierci. Jestem sama - sama w sobie i ze soba-i nikt nie jest w stanie pomoc... Lekarz zwiekszyl dawke lekow - ale nikt nie da mi wiekszej dawki spokoju, ukojenia duszy...
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
Re: Z czego sie bierze moje pisanie
"Przestrzenia ducha, gdzie moze on rozwinac skrzydla, jest cisza".
Placze, wyplakuje smutek z mego serca... Czuje, ze ja zaginelo gdzies po drodze i juz nigdy nie odnajde siebie... Chocbym nie wiem jak dlugo szukala, przeszlosc nie wroci, nie zmieni biegu zdarzen, nie zmarze win, nie odwroci cierpienia... Czy mozna wrocic do przeszlosci, znalesc wygodne miejsce w jej objeciach i poczuc to to czulo sie tak dawno temu... I zadac pytania, czy to wszysko bylo prawda..??? Czy ja naprawde stracilam skrzydla normalnosci i bylam uwieziona w glebi rozpaczy... A jednak cos tak silnie ciagnie mnie do przeszlosci - do mnie prawdziwej, bez tych tlumiacych prawde lekow - do mnie wolnej i cierpiacej, do mnie pelnej mocy i czujacej bol kazdej sekundy... Bol bym znaczeniem mojego zycia, a bez bolu wszystko jest mdle i bez znaczenia... Cierpienie wyostrzalo widzenie swiata, cierpienie bylo moca - i jak tak silna - tak pelna sprzecznosci - zrezygnowalam z tego zycia... A po probie odejscia - juz nigdy nie bylo tak samo...
Placze, wyplakuje smutek z mego serca... Czuje, ze ja zaginelo gdzies po drodze i juz nigdy nie odnajde siebie... Chocbym nie wiem jak dlugo szukala, przeszlosc nie wroci, nie zmieni biegu zdarzen, nie zmarze win, nie odwroci cierpienia... Czy mozna wrocic do przeszlosci, znalesc wygodne miejsce w jej objeciach i poczuc to to czulo sie tak dawno temu... I zadac pytania, czy to wszysko bylo prawda..??? Czy ja naprawde stracilam skrzydla normalnosci i bylam uwieziona w glebi rozpaczy... A jednak cos tak silnie ciagnie mnie do przeszlosci - do mnie prawdziwej, bez tych tlumiacych prawde lekow - do mnie wolnej i cierpiacej, do mnie pelnej mocy i czujacej bol kazdej sekundy... Bol bym znaczeniem mojego zycia, a bez bolu wszystko jest mdle i bez znaczenia... Cierpienie wyostrzalo widzenie swiata, cierpienie bylo moca - i jak tak silna - tak pelna sprzecznosci - zrezygnowalam z tego zycia... A po probie odejscia - juz nigdy nie bylo tak samo...
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
-
- zbanowany
- Posty: 855
- Rejestracja: sob cze 29, 2013 8:02 am
Re: Z czego sie bierze moje pisanie
Glosy ozyly na nowo.. Smierc rozgoscila sie w mym umysle. Wciaz o sobie przypomina i twierdzi ze jest moja nierozlaczna czescia. Bol i strach zatrzymuja moje serce... Smierc mowi "nigdy cie nie opuszcze" a ja wciaz uciekam... Tak ciezko... Smierc mowi - "nie ciesz sie chwila " a ja tylko przytakuje. Zamykam oczy i czuje ja pod powiekami. Ona pokazuje mi tym czym jest - pustke - taka bezgraniczna ze az boli. Staram sie o tym zapomniec, ale gdy na mych ustach zawita usmiech - ona zalewa go krwiozercza zazdroscia. Boli.. moje serce i moj umysl... Cierpie - za te wszystkie winy, za te wszystkie cierpienia... Jestem winowajca i moja dusza nie dozna ukojenia...
Moze w innym zyciu bedzie lepiej.. Ale w to nie wierze bo Smierc pokazala mi ze nigdy innego zycia nie bedzie... Jestem tu i teraz a potem tylko.. pustka. Boje sie.. Kazdej chwili zastanawiam sie - czy to teraz, czy to moj czas teraz??? Smierc sie smieje, igra moim cierpieniem... Wypija ostatnie krople zrodla mojego szczescia... Wysycha.. wysycha zrodlo mojej nadziei. Jak zyc, gdy zycie jest nieustanna agonia? Biore leki, grzecznie przyjmuje tabletke rano i wieczorem.. A Smierc tylko szyderczo mnie wysmiewa - "to ci nie pomoze uciec ode mnie"... Uciekam w zlo, a ona sie cieszy... Uciekam w dobro a ona tylko kiwa glowa.. Uciekam w pustke - a ona roztwiera ramiona...
Moja glowa ciezka jak skala... Moje serce wyschniete z nadziei... Oczy sa tylko odbiciem pustki. Kiedys widzialam w nich raj.. teraz pustke piekiel... Jak opuscic smierc... Czemu przyszla tak wczesnie, tak bardzo za wczesnie...
Czy rozgoscila sie w moim zyciu wtedy gdy o nia blagalam... Czy zapuscila korzenie coraz glebiej z kazda polknieta trucizna? Czy wlasnie wtedy zawladnela mym zyciem... Tak, ja chcialam jej wtedy.. teraz szukam od niej ucieczki... Ona mowi "za pozna moja duszo"... Za pozno moja duszo na zbawienie. Pogodz sie z tym.. Pogodz sie z wiecznym strachem... Przyjmij bol z pokora i czekaj...
Moze w innym zyciu bedzie lepiej.. Ale w to nie wierze bo Smierc pokazala mi ze nigdy innego zycia nie bedzie... Jestem tu i teraz a potem tylko.. pustka. Boje sie.. Kazdej chwili zastanawiam sie - czy to teraz, czy to moj czas teraz??? Smierc sie smieje, igra moim cierpieniem... Wypija ostatnie krople zrodla mojego szczescia... Wysycha.. wysycha zrodlo mojej nadziei. Jak zyc, gdy zycie jest nieustanna agonia? Biore leki, grzecznie przyjmuje tabletke rano i wieczorem.. A Smierc tylko szyderczo mnie wysmiewa - "to ci nie pomoze uciec ode mnie"... Uciekam w zlo, a ona sie cieszy... Uciekam w dobro a ona tylko kiwa glowa.. Uciekam w pustke - a ona roztwiera ramiona...
Moja glowa ciezka jak skala... Moje serce wyschniete z nadziei... Oczy sa tylko odbiciem pustki. Kiedys widzialam w nich raj.. teraz pustke piekiel... Jak opuscic smierc... Czemu przyszla tak wczesnie, tak bardzo za wczesnie...
Czy rozgoscila sie w moim zyciu wtedy gdy o nia blagalam... Czy zapuscila korzenie coraz glebiej z kazda polknieta trucizna? Czy wlasnie wtedy zawladnela mym zyciem... Tak, ja chcialam jej wtedy.. teraz szukam od niej ucieczki... Ona mowi "za pozna moja duszo"... Za pozno moja duszo na zbawienie. Pogodz sie z tym.. Pogodz sie z wiecznym strachem... Przyjmij bol z pokora i czekaj...
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
Re: Z czego sie bierze moje pisanie
Smierc, znow sie pojawila.. Jak nieproszony gosc - przyszla z nienacka... Szczerzy do mnie swe zeby, wlewa trucizne w me serce! Gdy mnie naiwedza - czuje pustke przemieszana z przerazeniem.. Patrze w niebo - i wolam i krzycze i placze - gdzie jestes!!!??? Czy jestes tam? Gdzie mam Cie szukac?! Czy czlowiek obdarzony jest dusza tylko wtedy gdy w Ciebie wierzy? Czy ja nie mam duszy? Gdzie szukac Boga ktory da ukojenie? Gdy Smierc sie pojawia - wtedy nic nie ma sensu... To tak jakby moje zycie zostalo wymazane z tej planety... Z planety wlasnego istnienia... Nie bedzie mnie, moich uczuc i mysli... Jutro, za rok za 10 lat - nie bedzie mnie i nic po mnie nie pozostanie! Obroce sie w proch - a poniewaz nie mam duszy - nie bedzie po mnie zadnego sladu... Nie umiem wierzyc.. Czy jest gdzies szkola wiary? Boje sie, ale niegdzie nie widze ucieczki.. To tak jakby z kazda sekunda bylo mnie coraz mniej... Nikne - powoli ale skutecznie... Moje zycie coraz bardziej niewyrazne... Patrze w niebo - gdzie jestes???
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
Re: Z czego sie bierze moje pisanie
I tak uplynelo kila dobrych miesiecy, miesiecy przepelnionych sila i nadzieja, bez leku ze jutro bedzie przeslonione ciemnoscia... Zylam beztrosko, z usmiechem na twarzy witalam poranki, z czystym sumieniem zegnalam wieczory...
A jednak moje demony o mnie nie zapomnialy... Wciaz mam w sobie sily na walke z nimi.. Tylko ze teraz pojawil sie strach ze znow zostane pokonana, ze znow zebrac bede o promyk nadziei, ze plakac bede lzami cierpienia i ze nikt nie uslyszy szeptu mej umierajacej duszy...
Ale jeszcze brne przed siebie, juz w polmroku ale jeszcze na tyle jasno by szukac ucieczki.... Ale jeszcze nie czuje bolu, tylko lek przed nim...
Czego ode mnie chca? Na co im moja dusza? Czego jest ona warta? Dlaczego ja..???
A jednak moje demony o mnie nie zapomnialy... Wciaz mam w sobie sily na walke z nimi.. Tylko ze teraz pojawil sie strach ze znow zostane pokonana, ze znow zebrac bede o promyk nadziei, ze plakac bede lzami cierpienia i ze nikt nie uslyszy szeptu mej umierajacej duszy...
Ale jeszcze brne przed siebie, juz w polmroku ale jeszcze na tyle jasno by szukac ucieczki.... Ale jeszcze nie czuje bolu, tylko lek przed nim...
Czego ode mnie chca? Na co im moja dusza? Czego jest ona warta? Dlaczego ja..???
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
Re: Z czego sie bierze moje pisanie
Cisza moze byc zbawienna, moze pozwolic zlym uczuciam po prostu zgasnac... Cisza moze byc katorga - mysli jak jadowite zmije wija sie w umysle - dlaczego, jak, kto, kiedy... Kiedy to wszystko sie skonczy?
Cisza moze byc ucieczka lub udreka dla wszystkiego - dla Ciebie, dla milosci, dla pracy, dla zycia, dla choroby...
Trzeba nauczyc sie koegzystowac z cisza - z cisza wlasnych uczuc, z cisza uczuc innych. Cisza umyslu moze pozwolic na refleksje, na znalezienia punktu odniesienia.. Moze tez byc pulapka i zamiast walczyc sprawia ze sie poddaje..
Cisza jest jak dwolicowy przyjaciel - kiedy jest obecna wydaje sie tak piekna, tak pomocna, ze nie chce sie z niej wyjsc... A za moimi plecami oddala mnie od tego co najwazniejsze - od wlasnego zycia w szczesciu...
Dlatego krzycze - ale w ciszy nawet krzyk jest utopiony - i Ty tego nie slyszysz...
Cisza moze byc ucieczka lub udreka dla wszystkiego - dla Ciebie, dla milosci, dla pracy, dla zycia, dla choroby...
Trzeba nauczyc sie koegzystowac z cisza - z cisza wlasnych uczuc, z cisza uczuc innych. Cisza umyslu moze pozwolic na refleksje, na znalezienia punktu odniesienia.. Moze tez byc pulapka i zamiast walczyc sprawia ze sie poddaje..
Cisza jest jak dwolicowy przyjaciel - kiedy jest obecna wydaje sie tak piekna, tak pomocna, ze nie chce sie z niej wyjsc... A za moimi plecami oddala mnie od tego co najwazniejsze - od wlasnego zycia w szczesciu...
Dlatego krzycze - ale w ciszy nawet krzyk jest utopiony - i Ty tego nie slyszysz...
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.