mam kochającą rodzine

relacje rodzinne i ogólnie interpersonalne

Moderator: moderatorzy

judi
zarejestrowany użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: ndz maja 28, 2006 9:28 am

mam kochającą rodzine

Post autor: judi »

mam kochającą rodzine którzy mnie wspierają .Nie wiem co spowodowało że zachorowałem na schizofrenie może czynniki pozaśrodkowe wiecie jak to jest może mój mózg jest uszkodzony nie wiem tego.Ale mimo to chce walczyć nie poddawać walczyć o prawo do godności o prawo do życia wg mojego zdania wg mojego widzimisie.Pozdrowienia.Przemek Radecki
Awatar użytkownika
Darius
moderator
moderator
Posty: 2331
Rejestracja: wt maja 16, 2006 11:19 am
Lokalizacja: 3miasto

Post autor: Darius »

Masz rację - walcz o to bo to prawo każdego człowieka. Trzymam kciuki za Ciebie.
Pozdrawiam
Kocham życie - ale czy życie kocha mnie???
tynasob22
zarejestrowany użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: czw wrz 07, 2006 4:25 pm

Re: mam kochającą rodzine

Post autor: tynasob22 »

może czynniki pozaśrodkowe wiecie jak to jest może mój mózg jest uszkodzony nie wiem tego



pojawienie się choroby nie jest od nas zależne; nie wiem czy wiesz że trwają badania by potwierdzić, że z całą pewnością odpowiadają za to czynniki genetyczne, lecz ja uważam że całej pewności nigdy miec nie można. za to można mieć wpływ na chorobę na wzbudzenie woli walki; ta choroba nikogo nie przekreśla, często mija bezpowrotnie i nie zostawia śladów
tynasob
nora
zarejestrowany użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: pn lis 20, 2006 10:45 pm
Lokalizacja: Kalisz

kochająca rodzina

Post autor: nora »

Jestem żoną która chce taką rodzinę choremu stworzyć już od 12 lat. Mam nadzieję że już nie będzie nawrotów choroby mojego męża. Czy jest ktoś kto przeżył 3-4 nawroty w ciągu 12 lat i czym sie leczy. Ufajcie swoim bliskim ale tym którzy wymagają od Was normalności. Dajcie im szansę na wspólne życie - choć trudne.
Jeżeli jakaś kobiet przechodzi to samo co ja to prosze o kontakt na forum.
Trzymajcie się Nora
Lora
zarejestrowany użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: czw paź 26, 2006 7:45 pm

Post autor: Lora »

Czesc Noro,moja sytuacja rozni sie od Twojej tym, ze jestem na poczatku tej wielkiej niewiadomej jaka jest schizofrenia mojego meza.On choruje dopiero od 3lat,po trzech miesiacach w szpitalu wrocil do pracy.Od czasu kiedy zachorowal mam nerwice zyje w podsiwadomym leku przed nawrotem.Jak Ty dajesz sobie rade z nawrotami skad bierzesz dalsza sile do walki?czy macie dzieci?
nora
zarejestrowany użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: pn lis 20, 2006 10:45 pm
Lokalizacja: Kalisz

Post autor: nora »

Cześć Lora,

Nasze pierwsze 3 lata małżeństwa to była wielka naiwnośc że to tylko jednorazowy fakt. Mąż zachorował 2 miesiące po ślubie nagle pomiędzy nawrotami były lepsze chwile ale ostatnie 8 lat było cudowne i znów nawrót . Daję sobie radę bo go kocham i naszego syna 7 letniego. Z myślą o kolejnym dzicku które bardzo pragnę, ale i wacham się wierzę , że może być dobrze. I będzie dobrze. Trzyma za ciebei kciuki , do tej choroby potrzena jest miłość ale i rodzina która będzie Was wspierać . Tego Ci życzę . Aha Jak się leczy mąż? jakie leki przyjmuje. Na mojego bardzo dobrze działała prenazyna i amitriptilina / jeżeli dobrze napisałam/.
Nora
Lora
zarejestrowany użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: czw paź 26, 2006 7:45 pm

Post autor: Lora »

Z tego co piszesz wnioskuje,ze mieszkasz blisko rodziny,ktora Was wspiera.My z mezem mieszkamy kilkaset km od domu rodzinnego.Z bliskimi spotykamy sie tylko w swieta.Moi rodzice wogole nie wiedza o jego chorobie.Kilkakrotnie slyszalam jaka rodzice maja opinie o osobach chorych psychicznie wiec nie chcialam psuc wizerunku meza.niemniej jednak jest mi czasem ciezko,bo nie mowie im calej prawdy.Rodzina meza jest wspaniala,jak moga wspieraja nas psychicznie ale sami tez nie do konca rozumieja tej choroby i zmian ,ktore po niej zaszly.Dziwia sie,ze ich syn oprocz pracy nie moze sobie znalezc jakiegos hobby,sadza,ze to kwestia lenistwa.Po prostu trudno im sie pogodzic ze zmianami...Kocham mojego mezusia i mam nadzieje,ze dzieki Bogu i mojej milosci bedzie dobrze.On zazywa rano fluoksetyna[przeciwdeprpres] a wieczorem zolafren 10mg.Slyszalam tez o lekach nowej generacji:solian,seroguell u nas b.drogie 800zl za miesieczna dawke,moze wiesz w jakich krajach sa tansze,czy sa w USA?Pozdrawiam.L.
nora
zarejestrowany użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: pn lis 20, 2006 10:45 pm
Lokalizacja: Kalisz

rodzina

Post autor: nora »

Cześć Lora , dzięki za odpisanie. Wiesz nasza rodzina jest całkiem normalna i też nie przystosowana do tego co się dzieje. Męża mama pomimo, że już tyle lat ,nadal niedowierza ,że to się dzieje z jej synem ale jest kiedy nie może zostać sam w domu. Przynajmniej tak było ostatnio . ja moge pracować i zająć się synem. Poprostu jest babcia która zajmuje się wnukiem i synem do puki jej starczy sił. A co późnie zobaczymy może te leki nowej generacji. Też o nich słyszałam , w Polsce to do kogo się zgłosić , skąd o nich wiesz ? My po 8 latach zmieniamy lekarza może on będzie wiedział .
Jeżeli w stanach jest tanie to trzeba szukać. tera mój mąż też bierze Zolafren ale większą dawkę , po pracy śpi " to jak w tym filmie , Ja cię kocham a ty śpisz" :D .
Jeżeli sie w przyszłym tygodniu coś dowiem to napiszę.

Pozdrawiam
Nora
1albert1
zaufany użytkownik
Posty: 481
Rejestracja: czw wrz 28, 2006 1:57 pm

Post autor: 1albert1 »

Rzeczywiście historia jak z filmu , muszę przyznac że podobne rzeczy mnie dotyczą. Miłość i siła są bardzo potrzebne zwłaszcza że ma sie do czynienia z warzywkiem które trzeba pielęgnować a nie można go zjeść...
Pozdrawiam i życzę wytrwałości.
nora
zarejestrowany użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: pn lis 20, 2006 10:45 pm
Lokalizacja: Kalisz

rodzina i otoczenie

Post autor: nora »

To do Heńka , życzę ci tak wytrwałych ludzi wokół siebie jakim ja też staram się być - bo to wymaga pracy- dzięki temu że na swojego męża patrzę oczami tego pierwszego zauroczenia to mi to wychodzi. I nie jest to Hollywood - skie love story, ale nie trakturj mojego męża jak zbędnej wegetującej rośliny. Złoszczę się , mobilizuje do mycia się jeżęli jest tak potrzba, przerwywam sen jeżeli śpi po pracy już 3 godzinę, był i płacz gdy pojawiają sie nawroty i urojenia które ja nie rozumiem . Ale Ale Ale Od niego czerpię siłę to on zna , moje sekrety itd "jak to love" Nie jest zawsze różowo ale jak mawia mój tato bardzo ważny cytat TO MOJE MAŁPY I MÓJ CYRK i każdemu go życzę bo w nim znalazłam drugą połowem ze wzajemnością.
Nora
kikutek
zarejestrowany użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: śr lis 29, 2006 3:50 pm

Re: rodzina i otoczenie

Post autor: kikutek »

Mam narzyczonego kilka miesięcy przed ślubem stwierdzono u niego zespół paranoidalny. Nie mam pojęcia czy sobie poradzę, gdyz wczesniej miałam chorego na depresję tatę.
nora
zarejestrowany użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: pn lis 20, 2006 10:45 pm
Lokalizacja: Kalisz

Post autor: nora »

Cześć Kikutek, sypatyczna ksywka,
Ja też jak ty do dziś dnia rzucam pytaniami w eter, kto nam może pomóc, czy wytrzymam, czy się kryzys powtórzy........ Ale póżniej powracam do pytania ,czy ja go potrzebuję , on mnie napewno i ... ja jego napewno. Jemu powierzam sekrety i on mnie zna najlepiej, chociaż w chorobie nie rozumiem jego świata , ale i on po wszystkim go nie rozumie. I dalej siebie pytam , czy gdyby był chory na raka lub inną chorbę ciężką to czy bym sobie poradziła , tak.
Nora
kikutek
zarejestrowany użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: śr lis 29, 2006 3:50 pm

Post autor: kikutek »

nora pisze:Cześć Kikutek, sypatyczna ksywka,
Ja też jak ty do dziś dnia rzucam pytaniami w eter, kto nam może pomóc, czy wytrzymam, czy się kryzys powtórzy........ Ale póżniej powracam do pytania ,czy ja go potrzebuję , on mnie napewno i ... ja jego napewno. Jemu powierzam sekrety i on mnie zna najlepiej, chociaż w chorobie nie rozumiem jego świata , ale i on po wszystkim go nie rozumie. I dalej siebie pytam , czy gdyby był chory na raka lub inną chorbę ciężką to czy bym sobie poradziła , tak.
Nora
Cześć nora cieszę się,że jest w Tobie tyle ciepła i optymizmu. Ja tez bardzo chcę patrzeć optymistycznie ale narazie musze to jakos przebolec. Nie mam pojęcia jak sobie radzić, gdy na moja głowa jest ciężka jak betonowy słup telegraficzny :wink: Bardzo bym chciala zrobić coś sama znależć jakąś prace wynając mieszkanie i tam żyć z moim narzeczonym a nie na jednej kupce z rodzicami i to chyba najbardziej mnie przygniata!!!!!!!!!!!!!pozdraowionka
ODPOWIEDZ

Wróć do „rodzina i otoczenie”