forum dla osób dotkniętych schizofrenią, ich rodzin oraz zainteresowanych ''Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką, jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga.'' Antoni Kępiński
Daje glowe, ze nie. Nie zalegalizuja! Moze, nie jestesmy najmadrzejsi, moze jako Narod mamy sporo wad, moze sie czasem swiat z nas smieje, ale nigdy, przenigdy, nie zalozymy petli od stryczka na szyje naszym dzieciom. Uwierz mi, u nas to nie nastapi.
Ja nikogo nie chce namawiać do złego. Mam schizofrenie i anhedonie .. nie czuje praktycznie nic <prawdopodobnie przez marichuanę właśnie> Jednak ostatnio przypaliłem troszkę od takie tam dwa maszki sam nie wiem czemu :p . Co się okazało że paradoksalnie to co wywołało chorobę też ją uśmierzyło. Ogień zwalczać ogniem jest takie powiedzenie. W sumie to nikt mi nie daje gwarancji ze kiedykolwiek wyjde z tej choroby wiec carpe diem czy jak to tam . Nie bedę wiecznie błagał o okruchy życia jekie mi leki fundują, wole przez chwile jeszcze być sobą przez chwile niż nikim do grobowej deski. CIAO xD
Jatotetamen pisze:Ja nikogo nie chce namawiać do złego. Mam schizofrenie i anhedonie .. nie czuje praktycznie nic <prawdopodobnie przez marichuanę właśnie> Jednak ostatnio przypaliłem troszkę od takie tam dwa maszki sam nie wiem czemu :p . Co się okazało że paradoksalnie to co wywołało chorobę też ją uśmierzyło. Ogień zwalczać ogniem jest takie powiedzenie. W sumie to nikt mi nie daje gwarancji ze kiedykolwiek wyjde z tej choroby wiec carpe diem czy jak to tam . Nie bedę wiecznie błagał o okruchy życia jekie mi leki fundują, wole przez chwile jeszcze być sobą przez chwile niż nikim do grobowej deski. CIAO xD
Tylko jak Ci calkiem banke rozsadzi, ta grobowa deska moze sie okazac blizej niz sie Tobie teraz wydaje. A przed smiercia czlowiek, bywa tak, ze i za okruchami zateskini, byle by zyc.
Anton daj na luz trochę, kiedyś wszyscy umrzemy ,raz się żyję ,nie da się zniszczyć czegoś co już jest powalone a w moim przypadku jest tak. Wole sobie przywalić złoty strzał z hery teraz niż żyć bez nadziei i w beznadziei . Jeżeli mi pisane skończyć w tworkach pod Warszawą za to że walczę o życie o własną tożsamość w sposób zakazany, widocznie Bóg mnie tam potrzebuje xd!! A co do kontroli myśli hmm z tym się zgodzę , dyscyplina umysłu się przyda <dyscyplinę się ceni ale nic poza tym >mniej myślenia więcej działania.Pzdr dla wszystkich pragnących światła <3
Ja na luz, a Ty cos taki pogrzebowy? Zle lek dziala, to trzeba go zmienic na lepszy, a nie zaczynac cpac na powrot! W obecnych czasach nic nie jest tak zwalone, by nie dalo sie tego zrestaurowac, za niedlugo konczyny beda nam odrastac po zazyciu cudownej pigulki.
Jednak wiadomo, cpun zawsze znajdzie wymowke, aby przycpac. Nie obrazaj sie, nie koniecznie Ciebie mam na mysli, choc mi to przez mysl przeszlo
Moj Ojciec zwykl powtarzac: urodzony by pelzac, latal nie bedzie. Urodziles sie by pelzac? Jak nie, wstan i pokaz, ze jestes godzien by zyc!
Abilify moje ukochane co ja bym bez niego zrobił <3. Chyba zapadł pod ziemię. A grobowy jestem przez anhedonię właśnie , i nie bardzo mi się widzi takim być. Ciekawa choroba .... gdy dostajesz coś od życia ty tym zaczynasz gardzić z nie wiadomego powodu. To jest jak klątwa ..odwoływałem się do pamięci o miłości do świata.. teraz odwołuje się do pamięci o pamięci tamtych dni ... a jutro pokaże światu faka i goła pupe Nie żebym miał zabijać broń Boże ..
Ja dostałem psychozy przez zioło po trzech razach zażywania. Ten trzeci raz to dużo zjarałem zioła, właściwie przez niewiedze, ponieważ nigdy nie sądziłem że trawka może być tak silna. Niektórzy mówili, że ganji nie da się przedawkować, że od zioła nikt nie umarł. Ja miałem koszmarną jazdę i minęło już 9 lat i nie mogę się pozbierać. Nigdy potem nie paliłem tego ścierwa ani nie piłem alkoholu i cały czas mam to przed oczami, że tak zniszczyłem sobie życie. Dostałem zespołu paranoidalnego zaraz po 4 miechach od tej tragicznej ganji, leżałem w świrowni 3 miechy w stanie daleko przypominającym życie, trudno było mnie z tego wyciągnąć. Potem po lekach po wyjściu ze szpitala zachowywałem się jak typowy głupek na haju, przez co przyciągałem uwagę gapiów i plotkarzy. Dopiero druga hospitalizacja pomogła, jakoś funkcjonowałem, po czym po latach znowu mam nawrót, zacząłem brać solian i qurwa będzie się to za mną ciągnęło całe życie. Nie mogę pracować, jeździć autem, zupełnie nic nie mogę. Dostałem psychozy po trzech razach jarania a nawet nie wiem jaki zapach ma to gówienko. Przestrzegam wszystkich przed paleniem tego syfu, gdyż czasem można stracić kontrole nad sobą i zniszczyć zupełnie sobie życie. Jedynym wyjściem w mojej sytuacji jest samobój, ponieważ nie mogę się pogodzić że mogłem być tak niedojrzały emocjonalnie by bawić się jak dziecko 10letnie w trawkę. Trawę palą osoby już wcześniej chore psychiczne dlatego wychodzą z tego takie schizy, bo osoba zdrowa psychicznie nie sięgnie po ten shit, ma w głowie inne wartości a nie lot po upośledzenie.
Życie się toczy, choć czas się zatrzymał. Modlę się do Boga, abym wytrzymał. Droga której część w głowie się nie mieści. Przecież każdy z nas stanie w obliczu śmierci...
Nie tylko Ty tak masz, nie Ty jeden spaprales swoje zycie tym syfem. Fajnie, ze o tym napisales, niech poczytaja de.k.le ktorzy twierdza, ze to nie narkotyk, ze to bezpieczna zabawa jezeli stosowana z umiarem i warto zalegalizowac.
Na lekach da sie dobrze zyc. Wszedzie i zawsze polecam solian, jest obecnie najlepszy na te sprawy. Na efekty tak jak wspominalem trzeba poczekac, czasem dluzej, czasem krocej. Badz dobrej mysli. Musisz tez sie czyms zajac, czyms co lubisz, znalezc sobie pasje, nie mozna siedziec bezczynnie i czekac na ozdrowienie. Moze byc sport, fotografia, rysunek, niewiem gry komputerowe, poszperaj nawet tu na forum, mozna znalezc sporo inspiracji. Pamietaj leki to nie wszystko, musisz odnalezc tez sile wenatrz siebie by walczyc z tym demonem.
Doskonale ubrales w slowa ta kwestie oglupienia, jaka zielsko powoduje bardzo czesto u palaczy. Mozna to porownac jedynie z totalnym resetem systemu, gdy nawet najprostsze gesty czy ruchy przerastaja umiejetnosci/mozliwosci czlowieka. Jest sie wtedy tak bezradnym, ze chce sie plakac.
Co do schizofrenii, to moze siedziec w kazdym i nigdy sie nie ujawnic. Czlowiek moze przezyc cale zycie i nic zero oznak choroby, nawet jak byly przypadki wsrod najblizszej rodziny. Ziolo jest katalizatorem, ktore wyciaga na chama na wierzch wszytsko co zle, wlacznie z chorobami psychicznymi, potegujac to do potegi setnej. Jak ktos ma chocby kompleksy, nie wspominajac juz o fobiach jest po nim. Banka sie rozpryskuje na milion kawalkow. Calkowicie zdrowych to rowniez niestety dotyczy, czesto tez siegaja po ten syf z glupoty, badz nie wiedzy, no i przeplacaja to rozchwiana chemia wewnatrz mozgowa.
Na koniec dodam, ze my swiata nie zmienimy, niestety, ale warto mowic o tym, tym bardziej, ze i tak wiecej jest amatorow tego gow...a ktorym nie sposob przemowic do rozsadku. To ich wybor i ich zycie. Kiedys sam dokonalem takich wyborow. Kazdy po prostu placi za swoje i uczy sie na wlasnych bledach najlepiej. Oby jednak cena nie byla za wysoka.
AntonPawlowicz pisze:Mozna to porownac jedynie z totalnym resetem systemu, gdy nawet najprostsze gesty czy ruchy przerastaja umiejetnosci/mozliwosci czlowieka.
Antuan, no proszę Cię ... Ile razy paliłeś zanim Ci zrobiło?
Osoba z rodziny, dalszej, jeden raz. Odlecial na dobre. Myslalem, ze umrze, nigdy bym sobie tego nie darowal. Smierci ktora spowodowalbym wlasnorecznie. Najpierw zsinialy wargi, potem cala twarz, ciocia wcisnela nitro mu do ust, zaczal odtajac. Dochodzil do siebie kilka miesiecy - psychicznie, fizycznie juz po 2h jak zawiezlismy go do domu bylo w miare ok. Nigdy nie chorowal na nic powaznego wczesniej, jakby co ze sercem dobrze ma wszystko.
Piszesz o czyimś ataku paniki. Znam takie przypadki. Jeden taki całkiem zdrowy pewny siebie osobnik. Zapalił i myślał, że umiera na zawał. Pierwszy i ostatni raz. Nie dla niego. Nie o to pytałem.
To nie byla panika, ziomus sie zresetowal, na maxa, mowie przeciez, ze dochodzil do siebie w psychiatryku prawie miesiac, potem okolo 2 na zwolnieniu.
Nie odzywa sie juz do mnie, ale ciesze sie, ze zyje, ze przezyl, tylko tyle. Mialbym wieksze wyrzuty sumienia, ale sam chcial. Jak doszedl do siebie w miare, to tez bardzo sie zmienil, malo z kim z rodziny wogule utrzymuje kontakt. Zaszywa sie gdzies i znika na dluzsze okresy. Szajba mu plumknela po jednym razie.
Marihuana leczy schizofrenię i psychozy! Marihuana uspokaja! Marihuana jest mniej groźna od alkoholu! Alkohol trzeba zdelegalizować, a narkotyki zalegalizować! Zakaz płodzenia głupich dzieci trzeba wprowadzić i wywalić imigrantów i emigrantów wszystkich z kraju! Resocjalizacja jest za słaba! Wypłaty und reant and emeruturi i zapomogi są za wysokie! Trzeba je zmniejszyć! Za dobrze się wszystkim teraz żyje! Trzeba ludziom ukrócić dobrobyt za wielki, bo się im w głowach przewraca!
Nawet goście z pfki nawijali: "ganja zostawia ślady jak sanek płoza, a pamięć jest niezawodna jak prognoza".
Albo Abradab z Gutkiem "dla jednych trutką a dla innych karmą, jednym błogosławi a innym przyszłość wróży marną".
Zresztą prawie wszyscy raperzy z polskim hip hopie siedzą w ganji po uszy i dają małolatom negatywny przykład.
Życie się toczy, choć czas się zatrzymał. Modlę się do Boga, abym wytrzymał. Droga której część w głowie się nie mieści. Przecież każdy z nas stanie w obliczu śmierci...