czy zdecydować się na dziecko?
Moderator: moderatorzy
Re: czy zdecydować się na dziecko?
.,
Ostatnio zmieniony wt cze 12, 2012 6:51 pm przez ______X, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: czy zdecydować się na dziecko?
Według opinii lekarza ze szpitala zolafren to jeden z lepszych leków. Na początku były problemy żeby go namówić w ogóle na leczenie i myślałam że w domu też będzie odmawiał leczenia. Na szczęście bierze i dlatego myślę że powoli osiąga pełny krytycyzm w stosunku do choroby. Obym się nie myliła.
Dziękuję za informację o lekach. Myślałam że wszystkie leki na tę chorobę są przytłumiające. Szczerze mówiąc wcale nie szukam informacji o tej chorobie w internecie, bo można w ten sposób wpędzić się w jakąś depresje. Już raz to przerobiłam gdy zachorowało nasze dziecko.
Dziękuję za informację o lekach. Myślałam że wszystkie leki na tę chorobę są przytłumiające. Szczerze mówiąc wcale nie szukam informacji o tej chorobie w internecie, bo można w ten sposób wpędzić się w jakąś depresje. Już raz to przerobiłam gdy zachorowało nasze dziecko.
Re: czy zdecydować się na dziecko?
Na mnie olanzapina działała pozytywnie, ale byłam bardzo senna i ciągle głodna.
Wasz świat nic mi nie dał, nic nie może mi zabrać
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: czy zdecydować się na dziecko?
Warto przypomnieć, że każdy na leki reaguje indywidualnie. To co służy jednemu, zaszkodzi drugiemu. U mnie solian wywołał depresję, a abilify spowodowały nawrót psychozy. Ale dobrze toleruję, nie wymieniony tutaj, zeldox. Nie ma innego sposobu, jak przetestowanie leku na sobie. Opinie innych mogą trochę pomóc przy wyborze, jednak najważniejszym czynnikiem jest to, jak chory sam reaguje na dany lek. A można reagować w sposób niespecyficzny.siligarf pisze:Olanzapina działa sedująco, tłumiąco i wyciszająco, a niektóre inne leki (np. Abilify czy Solian) mogą działać aktywizująco, pobudzająco, jest po nich bardziej klarowne myślenie, człowiek wydaje się taki bardziej żywszy.
Pozdrawiam.m.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: czy zdecydować się na dziecko?
Jak sam napisałeś, każdą, nawet dobrze płatną pracę, można z dnia na dzień stracić. Nie ma "pewnych" zabezpieczeń przed kryzysem (chyba, że ktoś wygra w lotto, albo odziedziczy, czy zaoszczędzi sporą sumę pieniędzy). A dzieci warto mieć.
Gdybyśmy myśleli jedynie o zabezpieczeniu się przed kryzysem, doszło by do absurdu i niemal nikt nie mógłby sobie pozwolić na dziecko. Na szczęście dzieci rodzą się i dobrze.
Tu mamy jednak inną sytuację: chorobę psychiczną, która nie została do końca opanowana. I dlatego radzę, by decyzję o dziecku odłożyć na później. Nie zaś z powodów ekonomicznych.
Pozdrawiam.m.
Gdybyśmy myśleli jedynie o zabezpieczeniu się przed kryzysem, doszło by do absurdu i niemal nikt nie mógłby sobie pozwolić na dziecko. Na szczęście dzieci rodzą się i dobrze.
Tu mamy jednak inną sytuację: chorobę psychiczną, która nie została do końca opanowana. I dlatego radzę, by decyzję o dziecku odłożyć na później. Nie zaś z powodów ekonomicznych.
Pozdrawiam.m.
Re: czy zdecydować się na dziecko?
Salydus, masz rodzinę?
Wasz świat nic mi nie dał, nic nie może mi zabrać
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: czy zdecydować się na dziecko?
Nie wiesz nic o utrzymaniu dziecka, bo go nie posiadasz. Twoje wywody są czysto teoretyczne i nie mają nic wspólnego z prawdziwym życiem.
Pozdrawiam.m.
Myślałam, że już to sobie wyjaśniliśmy: utrzymuję swoje dziecko w tym samym stopniu, co mój mąż. I proszę mi tu niczego nie imputować.salydus pisze: Poza tym, moi, tobie łatwo pisać o potrzebach kobiecych,
pragnieniach, kiedy twoje dziecko utrzymuje ojciec dziecka, nie ty.
Dlatego poradziłam autorce wątku, by odłożyła posiadanie drugiego dziecka na nieco później, aż mąż będzie w trwałej remisji. Nie wmawiałam jej, jak Ty, że jej na to nie stać. Skoro radzą sobie materialnie, to stać ich na dziecko. Problemem jest tylko choroba męża.salydus pisze: I ciekawe co byś napisała, gdyby
to kobieta:
była chora, ona utrzymywała niepracującego męża i ich dziecko
a mąż przyszedłby na forum i zaczął się rozckliwiać nad swoim pragnieniem
rozmnożenia się z chorą kobietą, która by go utrzymywała i żyła pod wpływem działania leków i choroby na pół gwizdka.
Pozdrawiam.m.
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: pn lut 06, 2012 4:30 pm
Re: czy zdecydować się na dziecko?
aga-la psychoza mojego meza rozpoczela sie kiedy bylam w ciazy ,bylo bardzo ciezko ,bardzo balam sie o dziecko ,najgorsze bylo to ,ze moj maz na poczatku leczony byl na depresje ,bo nie mowil lekarzowi o wszystkich objawach ,na antydepresantach uzyskalismy poprawe na 1.5 miesiaca ,aby 10 dni po porodzie psychoza powrocila ze zdwojona sila. trwa do dzis ,czyli 3.5 miesiaca.od wczoraj mam nadzieje ,bo maz zaczal brac tabletki w odpowiedniej dawce .
Coz ci moge doradzic ,jezeli sie zdecydujesz moze byc ciezko ,ja bym odczekala nawet dwa lata,pozwol mezowi wrocic do rownowagi ,czasami urodzenie dziecka moze wywolac duzy stres ,a stres psychoze. Zobacz jak maz bedzie sie zachowywac.dajcie sobie czas ,teraz zdrowie meza powinno byc dla was na miejscu pierwszym. jeszcze jedno ,zadbalabym tez o prace , zeby miec pewnosc ,ze w razie czego jestem w stanie utrzymac dziecko i chorego meza .
Pozdrawiam
Coz ci moge doradzic ,jezeli sie zdecydujesz moze byc ciezko ,ja bym odczekala nawet dwa lata,pozwol mezowi wrocic do rownowagi ,czasami urodzenie dziecka moze wywolac duzy stres ,a stres psychoze. Zobacz jak maz bedzie sie zachowywac.dajcie sobie czas ,teraz zdrowie meza powinno byc dla was na miejscu pierwszym. jeszcze jedno ,zadbalabym tez o prace , zeby miec pewnosc ,ze w razie czego jestem w stanie utrzymac dziecko i chorego meza .
Pozdrawiam
Re: czy zdecydować się na dziecko?
Franciszko cieszę się że napisałaś
musi ci być bardzo ciężko. Jak mój mąż (tak już będę pisać dla ułatwienia) trafił do szpitala było mi bardzo ciężko, na szczęście przyjaciele okazali się przyjaciółmi i miałam takie wsparcie że miałam chociaż z kim pogadać, a początkowo dzieckiem (tylko że 2-latkiem a nie noworodkiem) opiekowała się moja mama gdy ja jeździłam do szpitala. Mimo że dwulatek nie potrzebuje tyle uwagi co noworodek, to moje zachowanie wobec dziecka pozostawiało wiele do życzenia. Po dwóch tygodniach gdy mogłam już męża odwiedzać z dzieckiem, dawałam sobie radę sama.
Tak jak pisałam wcześniej, w czasie gdy planowaliśmy dziecko pojawiła choroba, a ja na szczęście wtedy nie zaszłam w ciąże, bo nie wiem czy bym w ogóle donosiła ciąże. Ciężki to był czas. Ale jest już lepiej, myślę że lekarze postawili prawidłową diagnozę, poza tym wiem że szpitalne leczenie było potrzebne. W domu by się to z pewnością nie udało. Nie wiem czy twój mąż leczy się w szpitalu?
Co do naszego planowania to postanowiliśmy poczekać co najmniej pół roku tak jak zalecił lekarz, chyba że już jestem w ciąży, ale chyba nie. Tak na przyszłość martwi mnie także to nawet jak już będzie dobrze, to ja po prostu w tę ciąże mogę nie zajść. Czas nie biegnie niestety na korzyść kobiety.
Żałuję teraz że wcześniej nie odezwałam się na forum, bo teraz bez żalu odkładam decyzję o dziecku.
Trzymaj się, trzeba mieć nadzieję że będzie jeszcze dobrze, ja w niej trwam, może naiwnie. I daj znać jak twój mąż.
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Tak jak pisałam wcześniej, w czasie gdy planowaliśmy dziecko pojawiła choroba, a ja na szczęście wtedy nie zaszłam w ciąże, bo nie wiem czy bym w ogóle donosiła ciąże. Ciężki to był czas. Ale jest już lepiej, myślę że lekarze postawili prawidłową diagnozę, poza tym wiem że szpitalne leczenie było potrzebne. W domu by się to z pewnością nie udało. Nie wiem czy twój mąż leczy się w szpitalu?
Co do naszego planowania to postanowiliśmy poczekać co najmniej pół roku tak jak zalecił lekarz, chyba że już jestem w ciąży, ale chyba nie. Tak na przyszłość martwi mnie także to nawet jak już będzie dobrze, to ja po prostu w tę ciąże mogę nie zajść. Czas nie biegnie niestety na korzyść kobiety.
Żałuję teraz że wcześniej nie odezwałam się na forum, bo teraz bez żalu odkładam decyzję o dziecku.
Trzymaj się, trzeba mieć nadzieję że będzie jeszcze dobrze, ja w niej trwam, może naiwnie. I daj znać jak twój mąż.
Re: czy zdecydować się na dziecko?
Moi a jak ty sobie radzisz z wychowaniem dziecka. Nie wiem czy urodziłaś dziecko jeszcze przed chorobą czy już w trakcie. Mój mąż jak widzę nie zmienił się w stosunku do dziecka, jest po prostu mniej spontaniczny w zabawie i może nie zauważa wszystkich fajnych sytuacji. Pozdrawiam
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: czy zdecydować się na dziecko?
Urodziłam dziecko w trakcie choroby. Przeżyłam też nawrót psychozy, gdy syn miał cztery lata, ale nie odbiło się to na nim. Wręcz przeciwnie: byłam jeszcze bardziej opiekuńcza w stosunku do niego, niż będąc w remisji. Ale czułam, że tracę z nim kontakt, bo pogrążam się w omamach (głosy, omamy cenestetyczne) i to było najgorsze. Nie straciłam jednak zainteresowania nim, ani nie zaniedbywałam swoich obowiązków względem niego (chodziłam też w tym czasie normalnie do pracy!). Był zawsze nakarmiony, czysto ubrany. Na czas odprowadzałam go i odbierałam z przedszkola. Ale nie potrafiłam się bawić z nim. Straciłam spontaniczność i zdolność do głębszego kontaktu z innymi.
Pozdrawiam.m.
Pozdrawiam.m.
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: pn lut 06, 2012 4:30 pm
Re: czy zdecydować się na dziecko?
aga_la trudno mi jeszcze powiedziec jak maz sie czuje ,jest od poniedzialku na 600mg Seroguel ,czekam na poprawe . Nie byl w szpitalu ,staralam sie uniknac takiej sytuacji , ,.narazie mamy zdjagnozowany zespol urojeniowy z paranoja -czyli diagnoza podobna do twojego meza.Od tygodnia jestesmy pod opieka psychiatryczna domowa , aby nie trafil do szpitala ,wybralismy taka opcje.
Najbardziej martwi mnie to ,ze w styczniu stracilam kompletnie kontakt z mezem. Nie chce ze mna rozmawiac ,bo twierdzi ,ze to nie ma sensu ,bo ja jestem i zawsze bede mama, nie widze w tym logiki ,ale tak powtarza . Staram sie jednak z nim rozmawiac ,zazwyczaj konczy sie to wyzwiskami w moim kierunku ,strasznie przy tym przeklina ,nigdy przed choroba tego nie robil .
Rozmawia tylko ze swoimi rodzicami ,twierdzac ,ze tylko im ufa . Najgorsz jest to ,ze oni byli u nas po porodzie w czasie kiedy meza stan byl naprawde zly ,a jednak wciaz watpia w jego chorobe .Uwazaja ,ze to stres i kaza mu sie leczyc u psychologa ,a nie u psychiatry.
Wiadomo zaden terapeuta nie podejmie sie teraz terapii mojego meza. W ogole nie dosc ,ze mam naprawde ciezko z mezem to jeszcze jego rodzice robia zamieszanie i psuja duzo rzeczy.
Ciesze sie ,ze Twoj maz juz dobrze sie czuje i tylko zaciskac kciuki za calkowity powrot do zdrowia. A uplywajacym czsem tak sie nie martw ,ja urodzilam jak mialam 40 .
moi tylko cie podziwiac ,ze tak sobie poradzilas z dzieckiem , matczynego instyktu nawet choroba nie zagluszy.
rozumie ,ze jak urodzilas dziecko bylas wlasnie chora i leczylas sie ,jak tabletki wplywaly na ciebie ,czy bylas w stanie np. obudzic sie w nocy do dziecka .
pozdrawiam
Najbardziej martwi mnie to ,ze w styczniu stracilam kompletnie kontakt z mezem. Nie chce ze mna rozmawiac ,bo twierdzi ,ze to nie ma sensu ,bo ja jestem i zawsze bede mama, nie widze w tym logiki ,ale tak powtarza . Staram sie jednak z nim rozmawiac ,zazwyczaj konczy sie to wyzwiskami w moim kierunku ,strasznie przy tym przeklina ,nigdy przed choroba tego nie robil .
Rozmawia tylko ze swoimi rodzicami ,twierdzac ,ze tylko im ufa . Najgorsz jest to ,ze oni byli u nas po porodzie w czasie kiedy meza stan byl naprawde zly ,a jednak wciaz watpia w jego chorobe .Uwazaja ,ze to stres i kaza mu sie leczyc u psychologa ,a nie u psychiatry.
Wiadomo zaden terapeuta nie podejmie sie teraz terapii mojego meza. W ogole nie dosc ,ze mam naprawde ciezko z mezem to jeszcze jego rodzice robia zamieszanie i psuja duzo rzeczy.
Ciesze sie ,ze Twoj maz juz dobrze sie czuje i tylko zaciskac kciuki za calkowity powrot do zdrowia. A uplywajacym czsem tak sie nie martw ,ja urodzilam jak mialam 40 .
moi tylko cie podziwiac ,ze tak sobie poradzilas z dzieckiem , matczynego instyktu nawet choroba nie zagluszy.
rozumie ,ze jak urodzilas dziecko bylas wlasnie chora i leczylas sie ,jak tabletki wplywaly na ciebie ,czy bylas w stanie np. obudzic sie w nocy do dziecka .
pozdrawiam
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: czy zdecydować się na dziecko?
Po wyjściu ze szpitala brałam leki przez jakiś czas, potem przerwałam leczenie. Próbowałam je kontynuować, ale -w moim odczuciu- nie przynosiło ono efektów, więc odstawiłam leki. Oczywiście, miałam nawroty psychozy, ale jakoś sobie radziłam. Kiedy zaszłam w ciążę byłam w psychozie, która jednak wyciszyła się na okres ciąży i połogu. Nie miałam nawrotów przez kilka lat. Dopiero jak syn miał cztery lata, miałam kolejny nawrót choroby. Wtedy też podjęłam decyzję o kontynuacji leczenia. Tym razem miałam dobrze dobrane leki, poprawa przyszła szybko. Leki biorę do dziś.franciszka pisze:
moi tylko cie podziwiac ,ze tak sobie poradzilas z dzieckiem , matczynego instyktu nawet choroba nie zagluszy.
rozumie ,ze jak urodzilas dziecko bylas wlasnie chora i leczylas sie ,jak tabletki wplywaly na ciebie ,czy bylas w stanie np. obudzic sie w nocy do dziecka .
Pozdrawiam.m.
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: pn lut 06, 2012 4:30 pm
Re: czy zdecydować się na dziecko?
moi czy przez ten caly czas mialas swiadomosc choroby ,przerywalas leczenie swiadomie ,czy jednak nie wierzylas ,ze jestes chora. przepraszam ,ze pytam ,ale wazne dla mnie sa opinie osob chorych ,
czyli u ciebie ta choroba tez sie slimaczyla kilka lat ,a teraz jest dobrze ,bo wszedzie czytalam ,ze najlepsze rokowania sa po jednym epizodzie, kiedy choroba sie kolysze nieleczona przez dlugi czas to rokowania nienajlepsze.
czyli u ciebie ta choroba tez sie slimaczyla kilka lat ,a teraz jest dobrze ,bo wszedzie czytalam ,ze najlepsze rokowania sa po jednym epizodzie, kiedy choroba sie kolysze nieleczona przez dlugi czas to rokowania nienajlepsze.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: czy zdecydować się na dziecko?
Przez długi czas symptomy choroby brałam za prawdę, za rzeczywistość. Tzn. wierzyłam w istnienie głosów i innych objawów wytwórczych, tym samym zaprzeczając chorobie. Dopiero, gdy moje funkcjonowanie stało się mocno utrudnione, bo do objawów wytwórczych dołączyły objawy negatywne, postanowiłam zwrócić się do lekarza o pomoc.
Pozdrawiam.m.
Pozdrawiam.m.
Re: czy zdecydować się na dziecko?
Franciszko u nas na szczęście nikt na razie nie psuje leczenia. Dowiedziałam się już na początku choroby że szpital jest najlepszym rozwiązaniem, dlatego robiliśmy trzy podejścia i dopiero za trzecim razem nas przyjęli. Mój maż jest bardzo łagodnym, wrażliwym i kochanym człowiekiem i na szczęście po prostu mnie słuchał i zgodził się na pobyt. Myślę że nie było mu tam tak źle. Ale były tam ciężkie chwile, kiedy po tygodniu leczenia chciał się wypisać i ze mną rozejść skoro nie uznawałam jego chorych racji. A po kilku dniach kiedy zaczął wracać do rzeczywistości było już dobrze. I po miesiącu kolejne ciężkie dni kiedy już mu się zwyczajnie nudziło i zaczęła mu przeszkadzać przebywanie z bardziej chorymi ludźmi. I znowu powiedział że jak wróci do domu to przestanie brać leki bo mu to nie potrzebne. Na szczęście przyjaciel wtedy przemówił mu rozsądku i chyba też powoli zaczynał uświadamiać sobie chorobę. Póki co jest dobrze. Ale np. wczoraj zapytał mnie, czy gdyby odstawił leki to psychoza by powróciła. Czyli mu coś tam po głowie na pewno chodzi i to chyba normalne.
Cieszę się że mi odpisaliście i że nawiązała się nasza rozmowa. pozdrawiam
P.S. Moi jestem także pod wrażeniem twojej walki z chorobą, mam nadzieję że mój kochany też tak sobie poradzi z moją pomocą.
Cieszę się że mi odpisaliście i że nawiązała się nasza rozmowa. pozdrawiam
P.S. Moi jestem także pod wrażeniem twojej walki z chorobą, mam nadzieję że mój kochany też tak sobie poradzi z moją pomocą.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: czy zdecydować się na dziecko?
Podstawą są dobrze dobrane leki. Ja swój lek dobierałam ponad rok. Warto było czekać.aga_la pisze: P.S. Moi jestem także pod wrażeniem twojej walki z chorobą, mam nadzieję że mój kochany też tak sobie poradzi z moją pomocą.
Pozdrawiam.m.
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: pn lut 06, 2012 4:30 pm
Re: czy zdecydować się na dziecko?
aga_la ja juz bym chyba nie dala rady przechodzic jeszcze raz te co dzialo sie w listopadzie i grudniu i pewnie gdyby zaczal sie kolejny ciezki epizod ,prosilabym o szpital . Narazie zyje nadzieja ,ze moze sie uda ,choc tak naprawde niewiele juz jej pozostalo.
Przezz kilka ostatnich lat zylam jak w jakims zlym snie ,bo ta choroba sie slimaczyla kilka lat ,teraz jestem tego pewna ,a wtedy nie wiedzialam o co chodzi ,domyslalam sie ,trzy lata temu zaczelam weszyc ,rozmawiac z mezem ,z jego rodzina ,tylko sie narazilam.
Juz wtedy opowiadal o mafii ,czytal rejestracje i napisy na samochodach ,nie moglismy sie smiac ,spiewac,izolowal sie od ludzi ,nikt mu nie pasowal ,to bylo bardzo delikatne ,zazwyczaj trwalo kilka dni ,a potem wszystko wracalo do normalnosci ,kiedy staralam sie z nim rozmawiac ,,mowil ,ze zartuje.Jego rodzina zarzucala mi ,ze go nie rozumie ,a moja ,ze on ma taki charakter. Prosilam abysmy poszli do psychologa ,ale to bylo jak grochem o sciane .
Meczylam sie z tym bo dla mnie bylo to nienormalne ,dla wszystkich innych normalne ,az doszlismy do ciezkiej psychozy .Teraz zaluje ,ze nie bylam stanowcza.
Chyba czuje sie wypalona bo nawet nie potrafie o tym pisac ,mysle o terapii dla siebie ,jakos musze sie nauczyc z tym zyc ,przewartosciowac cale zycie ,zaplanowac jeszcze raz ,zaakceptowac meza chorobe ,
Przezz kilka ostatnich lat zylam jak w jakims zlym snie ,bo ta choroba sie slimaczyla kilka lat ,teraz jestem tego pewna ,a wtedy nie wiedzialam o co chodzi ,domyslalam sie ,trzy lata temu zaczelam weszyc ,rozmawiac z mezem ,z jego rodzina ,tylko sie narazilam.
Juz wtedy opowiadal o mafii ,czytal rejestracje i napisy na samochodach ,nie moglismy sie smiac ,spiewac,izolowal sie od ludzi ,nikt mu nie pasowal ,to bylo bardzo delikatne ,zazwyczaj trwalo kilka dni ,a potem wszystko wracalo do normalnosci ,kiedy staralam sie z nim rozmawiac ,,mowil ,ze zartuje.Jego rodzina zarzucala mi ,ze go nie rozumie ,a moja ,ze on ma taki charakter. Prosilam abysmy poszli do psychologa ,ale to bylo jak grochem o sciane .
Meczylam sie z tym bo dla mnie bylo to nienormalne ,dla wszystkich innych normalne ,az doszlismy do ciezkiej psychozy .Teraz zaluje ,ze nie bylam stanowcza.
Chyba czuje sie wypalona bo nawet nie potrafie o tym pisac ,mysle o terapii dla siebie ,jakos musze sie nauczyc z tym zyc ,przewartosciowac cale zycie ,zaplanowac jeszcze raz ,zaakceptowac meza chorobe ,
Re: czy zdecydować się na dziecko?
aga_la sprawdź PW (: