Moja siostra

relacje rodzinne i ogólnie interpersonalne

Moderator: moderatorzy

aga25
zaufany użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: pn sie 28, 2006 10:37 am

Moja siostra

Post autor: aga25 »

Kilka lat temu już tutaj byłam. Moja siostra jest chora.
Było zle. Trafiła do szpitala, później była w Wwie na diagnozie w instytucie na Sobieskiego przez 2 miesiące. Dostała leki. Rodzice godzili się na wszystko, nie było jej w domu.
Liczyliśmy chyba na cud. Jak była w domu to były awantury, agresja słowna, czasami fizyczna. Strach. Od około roku - tak przypuszczamy przestała brać leki.
Wróciła pół roku temu z bagażem kolejnych niepowodzeń w relacjach międzyludzkich. Całymi dniami leżała na łóżku albo spała.
Tata przestał się godzić na wszystko i ulegać. Zabrał jej telefon.
Zaczęło się. Agresja słowna. później fizyczna. Zdemolowała mieszkanie. W tatę rzuciła - trafiając w głowę ciężarkiem kilku kilogramowym. Cały czas powtarzała że go zaje.. dzisiaj/ Zadzwonił po pogotowie w końcu. Zareaogowała agresywnie w stosunku do lekarza. Wezwano policję. zarbrali ją ufffff.
To dla nas dramat.
Co dalej? Jak żyć ?
tata pojechał do szpitala. Ordynator wcinając czekoladę prowadzil z nim rozmwowę/wywiad. Prosił żeby tam została żeby mu pomogli. Odpowiedział że w tym tygodniu pewnie nie wyjdzie !!!!
Co dalej? czy ona tam zostanie?
Jakie kroki podjąć żeby ją ubezwłasnowolnić?
Jakie formalności podjąć żeby zacząć starania o rentę?

Boję się o tatę. O nas wszystkich. Ona jest do wszystkiego zdolna. Wczorajsze wydarzenie związane z morderstwem generała przez jego syna to może się zdarzyć w mojej rodzinie. Jak tego uniknąć kto nam pomoze ?
Mniejuzniema
zaufany użytkownik
Posty: 267
Rejestracja: pn kwie 04, 2011 6:18 am

Re: Moja siostra

Post autor: Mniejuzniema »

Witam Aga.
Trudno jest ubezwłasnowolnic osobe. Nalezy miec dokumenty potwierdzające o jej niepoczytalności. Dużo chodzenia. Mops. Policja, Zgłoszenia w PZP szpital, wywiady sąsiadów i bardzo dobry opis choroby przez lekarza prowadzacego.
Ale najlepiej jest dowiedzieć się w Sądzie-jakie macie prawo. W internecie powtarzamy to co usłyszymy ,przeczytamy. Nie jest to zbyt dokładne źródło wiedzy na temat ubezwłasnowolnienia.

Nawet nabardziej chorego Sąd nie ubezwłasnowalnia jezeli jest somowystarczalny.Czyli posiada dochody, potrafi sie umyc, sam załatwia swoje sprawy na zewnątrz. Nawet kiedy jest niebezpieczny. Kiedy jest gorzej przyznaje nakaz leczenia. Troszke wiem z przypadku mojej chorej cioci. Dopóki Aizhaimer nie posunął sie do stopnia kiedy przestała kojarzyc kim jest-nie ubezwłasnowolnił jej.
Rozumiem Was bardzo dobrze i ogromnie współczuje. Jednak zawsze jest nadzieja na to, kiedy siostra będzie sie agresywnie zachowywać,stanie sie niebezpieczna dla siebie lub otoczenia możecie wezwać karetkę i policje.
Pozdrawiam
Nie chcę przyjaciół, a z wrogiem sobie poradzę.
aga25
zaufany użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: pn sie 28, 2006 10:37 am

Re: Moja siostra

Post autor: aga25 »

dziękuję.
ja bardzo bym chciała żeby była w stanie sama funkcjonować ale nie jest. skończyła studia. próbowała pracować. z tego co mówi sama z tej pracy rezygnowała, zawsze coś było nie tak, albo ktoś był nie tak. nie wiem jak to wyglądało naprawdę. jest przepełniona agresją do ludzi którzy coś w życiu robią, dążą do czegoś i ma manię wielkości.
Wiem że nie była w stanie utrzymać się w pracy dłużej niż ok. 2 miesiące.
zawsze problemem były relacje międzyludzkie ale tak jak pisałam nie wiem jak to wyglądało naprawdę a tylko tyle co ona między słowami coś powiedziała.
Jest potwornie leniwa i egoistyczna.
Nie upieram się przy jej ubezwłasnawalnianiu zastanawiam się jaką obrać drogę, co dalej, jak żyć?
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: Moja siostra

Post autor: moi »

Podstawą jest leczenie - siostra powinna przyjmować leki, to przywróci jej zdrowie, przytomność i samokontrolę. Niektóre leki można brać w zastrzykach - może warto się o to dowiedzieć u lekarza prowadzącego.
Jeśli siostra nie chce się leczyć i nadal zachowuje się agresywnie, warto postarać się o sądowy nakaz leczenia.
aga25 pisze: Wczorajsze wydarzenie związane z morderstwem generała przez jego syna to może się zdarzyć w mojej rodzinie. Jak tego uniknąć kto nam pomoze ?
To stereotyp, że chorzy psychicznie są zdolni do wszystkiego. Bardzo niewielki procent chorych wykazuje agresję w psychozie. Niestety, dotyczy to także Twojej siostry. Jednak za jej agresją stoi choroba: jeśli uda się zlikwidować stan psychozy, agresja minie, a siostra złapie równowagę psychiczną.

Pozdrawiam.m.
vona
zarejestrowany użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: ndz mar 27, 2011 5:24 pm

Re: Moja siostra

Post autor: vona »

Aga25, czytam twoje posty jak swoje własne...
Moja siostra od 10 lat choruje na schizofrenię paranoidalną. Jej choroba wpływa na moją rodzinę, choć nie mieszkam z siostą, ale przede wszystkim niszczy zdrowie moich rodziców. Latem kolejny raz przez dwa miesiace była w szpitalu, wyszła z dobrze ustawonymi lekami, było w miarę normalnie... Od kilku tygodni zmniejszyła dawki leku, a tydzień temu całkowicie je odstawiła, uznajac że są jej niepotrzebnie. Znów wszystko wróciło : wyzwiska, krzyki, groźby i nie przespane noce. Ze mna wogóle nie chce rozmawić, dziś znów dzwoniłam ...usłyszałam tylko wyzwiska... Moi rodzice sa zupełnie bezradni, zapadaja sie w sobie... siedza zamknięci w pokoju i ... no właśnie... nic. Namawiam mamę żeby skonontaktowała sie z lekarzem prowadzącym i opowiedziała jaki jest stan siostry. Panicznie boja sie wezwania do domu psychiatry, karetki i policji. Ale i tak to nastąpi, bo tak jest za każdym razem....bardzo chciałabym pomóc i siostrze i moim rodzicom....są wykończeni psychicznie strachem, obwinianiem się i całkowita bezradnoscią....
Odlegly
bywalec
Posty: 46
Rejestracja: czw lip 09, 2009 9:25 pm
Lokalizacja: Londyn

Re: Moja siostra

Post autor: Odlegly »

Czytajac podobne posty i porownujac z doswiadczeniami z mojego domu, odnosze wrazenie ze osoby chorej nie powinno sie zostawiac wlasnemu losowi tzn. bez codziennej opieki najblizszych.
To ciezka i grozna choroba , to cos jak "nowotwor duszy", ale moim zdaniem uleczalny.
Czy z powodu innej ciezkiej choroby tez odstawilibysmy swoich bliskich na boczny tor?
Absolutnie rozumiem ciezar tego pytania. Sam mialem podobne "pomysly na chorobe" mojego dziecka. Dobrze ze tego nie zrobilem. Szukalem dlugo w tym "popapranym labiryncie choroby" i jak odnalazlem gdzies gleboko mojego syna to sprobowalem go powolutku zaprowadzic w strone rzeczywistosci.
Nie wiem jak dlugo przyjdzie mi sie nim opiekowac, ale napewno tak dlugo ile bedzie trzeba.
Absolutnie zareczam ze warto.
Pare lat temu przezywalem to co pewnie teraz doswiadcza twoj tato. Syn sie ode mnie odwrocil calkowicie. To sprawila choroba a ja jeszcze dolewalem oliwy do ognia. To tak jakbym spychal w przepasc czlowieka ktory ledwo trzyma sie na nogach.
Siostra jest chora. Koniec kropka.
W waszej sytuacji trzeba sie skupic na tym aby siostre leczyc i to jest jedyny powod ktory usprawiedliwia odebranie jej niektorych praw.
W naszym przypadku sad zmusil naszego syna do pobytu w szpitalu wbrew jego woli na wniosek lekarza prowadzacego. Syn zostal uznany za niebezpiecznego ze sklonnoscia do samookaleczen.
6 miesiecy w szpitalu. Mimo ze w tym czasie rzadko mielismy okazje cokolwiek porozmawiac to bylismy u niego z wizyta codziennie. I kto tu jest crazy ? :wink:
Przede wszystkim nie dac wiary ze jak siostra opuszcza szpital to juz jest "prawie zdrowa".
To jest ten moment, ze taka osoba trzeba sie zajac z wyjatkowa troska. To po prostu rekonwalescencja.
Czy nie chodzimy na rehabilitacje po np. zlamaniu nogi.?

Pomoc jej porzadkowac mysli, zachecac, prosic, zwrocic szczegolna uwage, pytac , odpowiadac ot takie tam. To jest zadanie najblizszych. Nikt tego nie zrobi lepiej.

Przekonalismy syna aby ponownie u nas zamieszkal. (Niemalze wygnalem go z domu przed pierwszym i mam nadzieje ostatnim epizodzie psychotycznym).
Nasza sypialnie zamienilismy w jego nowy pokoj. Sami przenieslismy sie do wypoczynkowego i spimy od tego czasu na rozkladanej prowizorce. :(
Na naszej glowie sa codzienne (regularne (o tych samych porach) dawki lekow.
Zaangarzowalismy cala rodzine: babcie, dziadka, ciotki, wojkow i innych kuzynow, Po to by zawsze ktos byl przy nim w domu gdy my jestesmy w pracy. Podporzadkowalismy cale zycie domu , nie jego chorobie jak niektorzy sadza, ale procesowi wyzdrowienia.

Czego i wam serdecznie zycze bo warto.

Syn jest teraz kompletnie, o niebo lepszym, nowym czlowiekiem. Sprawia mi tyle radosci, dumy i wzruszen ze pare lat temu bym w to kompletnie nie uwierzyl. Musicie sprobowac. Jestescie rodzina. Grupa ludzi. Chora jest tylko jedna. Rozluzcie obowiazki, zrobcie plany, szukajcie rozwiazan i uzbrojcie sie w mnostwo cierpliwosci.
Agresja siostry wynika z jej zagubienia, z niezdolnosci do wyciagania logicznych wnioskow, moze z samotnosci w tlumie, traumatycznych przezyc z przeszlosci, cokolwiek to jest to zwiazane jest z choroba. Milosc rodzi milosc.
Mój pierwszy(nieco za długi)post opisujący historię mojego syna napisałem w dziale - KTO POMOŻE - w wątku ŚWIERZAK POZDRAWIA. Umiesciłem w nim moment ujawnienia się choroby. Nie zauważyliśmy wcześniej jej obecności w naszym życiu. Zdarza się.
aga25
zaufany użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: pn sie 28, 2006 10:37 am

Re: Moja siostra

Post autor: aga25 »

jak to dobrze, że jesteście. dziękuję.
nie zaglądałam tutaj od kilku dni.
Odległy - dziękuję, Twój post jest drogowskazem.
vona - na podstawie moich/naszych doświadczeń - im szybciej, tym lepiej. Gdybyśmy wcześniej zadzwonili po karetkę to może nie byłoby tak krytycznego stanu.

Co u nas ostatnio.
mam wrażenie że wszyscy pogrążamy się w depresji. Pretensje wzajemne, kłótnie.

Siostra chciała wyjść na własne żądanie ze szpitala.
Lekarz prowadzący na wniosek taty i po rozmowie z nim przedłużyl pobyt o kolejne dwa tygodnie. Ale to tylko w sumie miesiąc. Mamy wystąpić do sądu o nakaz leczenia w przyszłym tygodniu. No i zobaczymy co z tego będzie. Ona ma się lepiej. Wyrzuca wszystko z pamięci, zaprzecza całemu wydarzeniu. Na tatę reaguje pozytywnie o dziwo.

Boję się strachu życia z nią. Ja wiem, jestem o tym przekonana, że nie będzie brała leków i ze to wszystko wróci. Ona nie chce rozmawiać, nawiązać konatktu, jest tak przekonana do swoich chorych urojeń że trafienie do niej jest - raczej niemożliwe. I bardzo źle mówi o mamie. Mimo że to tata wezwał karetkę. Boję się o ich życie.
Ale muszę być dobrej mysli i pozytywnie oddziaływać na rodziców. Będzie dobrze, prawda?
Awatar użytkownika
fuKs
bywalec
Posty: 1894
Rejestracja: sob maja 12, 2012 3:44 am
płeć: mężczyzna

Re: Moja siostra

Post autor: fuKs »

Zastanówcie się lepiej co spowodowało tę jak to nazywacie "chorobę" u niej. Zapytaj się siostry czego najbardziej chce od Ciebie.
Jedni są głusi, inni słyszą głosy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „rodzina i otoczenie”