Choroba a rozwód

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: Choroba a rozwód

Post autor: Kamil Kończak »

Moje stwierdzenie odnosiło się do Twojego cytatu w ramce więc nie wiem dlaczego tak nadinterpretujesz moją wypowiedź.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
emka73
zarejestrowany użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: śr lis 09, 2011 4:59 pm

Re: Choroba a rozwód

Post autor: emka73 »

Tak Salydusie, a każda z nas ma na ścianie motto:"Samiec Twój wróg". :wink: Świat nie jest czarno- biały. Jest w nim wiele odcieni szarosci. Nie wrzucaj wszystkich do jednego wora.
lancuch
zarejestrowany użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: pt wrz 24, 2010 9:59 pm

Re: Choroba a rozwód

Post autor: lancuch »

Ja z chęcią utrzymywałbym kobietę i dzieci. Co więcej, uważam, że przy odpowiednim poziomie zaradności, chęci i szczęścia jest to możliwe. Dobre samopoczucie również jest niezbędne. Niestety nie wszyscy chorzy są w stanie je osiągnąć. Wegetując w domu pogrążają się w marazmie. Moim zdaniem w wielu przypadkach można by z tego wyjść, ale chory nie jest w stanie w to uwierzyć. Sam miewam momenty kiedy wszystko widzę w najczarniejszych barwach,na całe szczęśćie tylko momenty, odkąd biorę stabilizator nastroju jest ich mało. Drogie żony chorych, bardzo wam współczuję. Nie śmiem wam czegokoliwek doradzać bo nie jestem kompetentny. Zwrócę się jeszcze do salydusa: mógłbyś okazać choć trochę empatii.
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: Choroba a rozwód

Post autor: Kamil Kończak »

SięSzłoSkrajemDrogi pisze:
salydus pisze:
mężczyzna jest od zarabiania pieniędzy
kobieta ma prawo do pracy, ale nie jego obowiązek
Widzę,że nie za bardzo rozumiesz więc jeszcze raz wkleiłem Twój cytat i jeszcze raz napiszę,że tylko wyłącznie do niego się odnoszę.Taki porządek ustalili mężczyźni więc nie dziwne,że wiele kobiet dalej sądzi,że mężczyźni są od zarabiania pieniędzy.Nie odnoszę się teraz do sytuacji kiedy kobieta zarabia,albo jeden z małżonków jest chory.Amen
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
emka73
zarejestrowany użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: śr lis 09, 2011 4:59 pm

Re: Choroba a rozwód

Post autor: emka73 »

Agnieszka06 pisze: Bynajmniej nie czuję przewagi z tego powodu, że jestem zdrowa. Nie wiem nawet, czy jestem.
Nie jesteś zdrowa. Depresja to bardzo poważna choroba i potrzebujesz opieki tak jak on, no i oczywiście nie masz żadnej przewagi.
Agnieszka06 pisze: Żadne z nas nie może nawet iść do lekarza, bo nie jesteśmy ubezpieczeni, byliśmy dopóki jak pracowałam.
SięSzłoSkrajemDrogi ma rację. Zarejstrujcie się nawet jeżeli nie macie prawa do zasiłku,bo wtedy Wy i dzieci będziecie ubezpieczeni. Mój właśnie po to się zarejstrował i ma ubezpieczenie. Zrób to bo jeżeli któreś z was trafi do szpitala będziecie płacić za szpital.
Agnieszka06 pisze: A teraz złożyłabym wniosek, ale nie mam nawet tej stówy, którą trzeba wpłacić.
Słusznie, jak będziesz mogła składaj. Jeżeli naprawdę mu na Was zależy to może to go pobudzi do działania. Chorzy na schizofrenię też pracują. U Twojego męża to może być kwestia doboru leków. Mąż też zachowywał się dzwine. Był strasznie obojętny, nie reagował na dziecko płaczące obok(kiedyś reagował). Psychiatra dodała mu leki antydepresanty i jest trochę lepiej.
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: Choroba a rozwód

Post autor: Kamil Kończak »

Problem tkwi w tym,że Ty cały czas odnosisz wszystkie wypowiedzi do siebie.Kiedy Agnieszka i inne osoby piszą o swoim mężach nie odnoszę tego do siebie a Ty z tego co widzę tak.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Awatar użytkownika
kaka386
zarejestrowany użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: ndz gru 11, 2011 10:33 pm

Re: Choroba a rozwód

Post autor: kaka386 »

Z tym utrzymywaniem w malzenstwie to chyba dotyczy obydwy stron tak samo.Zalezy od sytuacji.Jak jedno nie ma pracy to drugie pracuje i odwrotnie.Znam wiele par gdzie zona tylko pracuje,ale faceci z ogolu szybko szukaja zajecia,pracy oby tylko nie obowiazki domowe.Jak pytalam mojego czy chcialby chociaz jeden dzien w tygodniu miec wolny od pracy zeby siedziec w domu z dzieckiem,to odrazu powiedzial ,ze to kobieta siedzi w domu z dzieckiem a facet pracuje.Wydaje mi sie ,ze dla wiekszosci polskich facetow jest to stereotyp przyjety.Ale np.Holender chetnie zostanie w domu i przejmie obowiazki kobiety t.j.prasowanie,opieka nad dzieckiem,gotowanie.
W Polsce jest inna mentalnosc.Takie jest moje spostrzezenie w porownaniu z Holendrami.Polscy mezczyzni poprostu wola uciec w prace niz obowiazki domowe ,dzieci.
emka73
zarejestrowany użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: śr lis 09, 2011 4:59 pm

Re: Choroba a rozwód

Post autor: emka73 »

Nie ma co popadać w sereotypy. Znam polskie małżeństwo gdzie on był na urlopie wychowawczym a ona pracowała, bo lepiej zarabiala od niego. I żadnej ze stron to nie przeszkadzało.
Awatar użytkownika
Petruccio
zaufany użytkownik
Posty: 12674
Rejestracja: pn gru 01, 2008 1:53 pm
płeć: mężczyzna

Re: Choroba a rozwód

Post autor: Petruccio »

Salydus, czy ciebie jakaś kobieta zostawiła z powodu choroby?
Obrazek
tough _luck
zaufany użytkownik
Posty: 277
Rejestracja: śr paź 19, 2011 9:28 pm

Re: Choroba a rozwód

Post autor: tough _luck »

salydus pisze:[
kiedy kobieta ma problem z mężem, powinna się go pozbyć
kiedy mężczyzna ma taki sam problem z żoną, powinien być dla niej wsparciem
mężczyzna jest od zarabiania pieniędzy
kobieta ma prawo do pracy, ale nie jego obowiązek
mężczyzna ma obowiązek, jeśli tego chce kobieta, utrzymywać ją i ich dzieci
kobieta nie ma obowiązku utrzymywanie swojego męża, nawet jeśli jest on chory
pieniądze zarobione przez mężczyznę są tak samo jego jak jego żony
pieniądze zarobione przez kobietę - są jej wyłączną własnością.
.
I jeszcze:
Mężczyzna ma prawo kobietę tłuc bo jest silniejszy,
póki co mąż uszkodził mi kręgosłup,( twierdząc nawet, że to moja wina, bp go sprowokowałam), może powinien mi jeszcze połamać ręce i nogi?
Czy takim obrotem spraw Salydus byłby usatysfakcjonowany?
tough _luck
zaufany użytkownik
Posty: 277
Rejestracja: śr paź 19, 2011 9:28 pm

Re: Choroba a rozwód

Post autor: tough _luck »

salydus pisze:Dlaczego insynuujesz coś, czego nigdy nie napisałem ani nawet nie zasugerowałem?

Gdzie napisałem, że jedna osoba może bić drugą osobę - bez względu
na płeć, wiek, zdrowie?
Usiłujesz wtłoczyć mi do głowy, że chorym, bezbronnym mężem żona powinna się opiekować bez względu na wszystko. A mój mąż jest chory i bezbronny. Nie ma najmniejszych szans, że poradzi sobie sam w życiu. Nie mamy się czym podzielić, bo mamy tylko długi ( do powstania których bardzo się przyczynił), nie ma rodziny, więc nie ma gdzie mieszkać, nie jest w stanie pracować.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Choroba a rozwód

Post autor: cezary123 »

Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Ale tutaj akurat takie pragmatyczne myślenie jest wskazane. Będą renty, będą jakieś pieniądze to i ze sprawami rodzinnymi jakoś łatwiej będzie sobie poradzić.
Podobno jest szansa aby mąż Agnieszki dostał rentę socjalną ( to chyba trzeba udowodnić , że niepełnosprawność powstała przed 18 rokiem życia) i jak tu z tego nie skorzystać?
A emocje , rozwody i żale zostawić na później.
Słusznie tu ktoś wcześniej napisał , że chociaż będzie separacja to niekoniecznie zerwanie wszystkich więzów i przyjaźni.
Całkowity rozwód bym odradzał , bo nie wiadomo co przyszłość przyniesie, a wiadomo na pewno ,że dzieci szybko rosną, i wcześniej ,czy później wyfruną z rodzinnego gniazda w świat.
Ostatnio zmieniony pn sty 02, 2012 8:38 pm przez cezary123, łącznie zmieniany 1 raz.
emka73
zarejestrowany użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: śr lis 09, 2011 4:59 pm

Re: Choroba a rozwód

Post autor: emka73 »

Póki co żadna z nas nie wyrzuciła męża, bo to było by tak jakby wyrzucić z domu dziecko i chociaż nas to męczy i denerwuje poczucie przyzwoitości nie pozwala nam tego zrobić, ale dla Salydusa i tak jesteśmy złymi kobietami. Tak, jestem złą kobietą,bo przed dobrem dzieci postawiłam dobro męża a w pierwszej kolejności powinnam myśleć o dzieciach. Mój mąż mógłby mieszkać ze swoją matką,ale to skończyłoby się tym,że przerwałby leczenie. Teściowa nie przyjmuje do wiadomości,że jej syn ma schizofrenie. Jej zdaniem on udaje. Wciąż namawia go by odstawił leki. Gdyby z nią zamieszkał, musiałby je brać po kryjomu, ona pewnie przeszukałaby jego rzeczy, znalazła leki i je wyrzuciła(jest do tego zdolna).
aniawaw
zarejestrowany użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: pt gru 30, 2011 11:35 am

Re: Choroba a rozwód

Post autor: aniawaw »

Agnieszko06 postaraj się walczyć o dobro dzieci, walcz o rentę. Na pewno będzie Ci łatwiej mając jakieś pieniądze.
Gdy czytam Twoje posty zaczynam dziękować za to jakiego mam męża. Mimo to iż jest chory, pracuje, dobrze zarabia i niczego ani mnie ani dzieciom nie brakuje. Nigdy nawet w czasie nasilania objawów chorobowych nie podnosi na nas ręki ani głosu. Owszem zawsze gdy wiozę go do szpitala ma żal i jest na mnie bardzo zły ale po paru dniach rozumie, że to dla jego dobra. Wie, że nie poradziła bym sobie z dwójką jeszcze małych dzieci i nim chorym w jednym domu.
Jednak mimo wszystko czasami przychodzą do mnie myśli o rozwodzie. Podejrzewam, że te myśli mam z bezsilności, czasami brakuje mi sił. Dwójka dzieci mąż w szpitalu, codziennie to samo szkoła dom szpital i tak przez 6 tygodni. Wiele osób by się poddało ale ja cały czas walczę o męża i o rodzinę.
Gosa
zaufany użytkownik
Posty: 637
Rejestracja: sob kwie 16, 2011 6:03 pm
płeć: mężczyzna

Re: Choroba a rozwód

Post autor: Gosa »

Agnieszka06 pisze:
goslavg pisze: Z tego co tu napisałaś uważam, że bardzo mało wiesz o schizofrenii, sorry.
Jak się domyślam sama jesteś zdrowa...
Mało wiem , przyznaję się. Ale dużo wiem o odpowiedzialności - od 20lat jestem matką i ojcem dla dzieci oraz matką dla męża. Dużo też wiem o lęku, tym racjonalnym, że odetną mi energię, gaz, zabiorą dzieci. O depresji, kiedy mimo tego, że jestem zdrowa, budziłam się co noc zlana potem z zaciśniętymi pięściami...Wyszłam z tego przy pomocy determinacji i siły woli bo nie miałam kasy na antydepresanty. I dużo wiem o zmęczeniu, które teraz odczuwam.
Każdy z nas wie dużo lub mało o czym innym.
Współczuję Ci Agnieszko, mam nadzieję, że wybrniecie jakoś z tych problemów finansowych, czego Ci ogromnie życzę.
ika
bywalec
Posty: 46
Rejestracja: pt sty 19, 2007 1:48 pm

Re: Choroba a rozwód

Post autor: ika »

Największe co mamy,to bagaż doświadczen...żeby nadzieja była tak wielka jak on. I zeby siły nam starczało....
Agnieszko,na początek złóz wniosek o zasiłek w MOPS ,przy braku dochodow i chorobie nie mogą Ci odmówić.Powodzenia i SIŁY zycze. Mi juz odszedł problem ochrony dzieci,ale sama czuje sie jak bezsilne dziecko...Pomaga mi świadomość,że inni też walcza-i zwyciężają :)
Jesli kazdy z nas zbuduje brzeg z milosci swej...
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: Choroba a rozwód

Post autor: Kamil Kończak »

aniawaw pisze: Jednak mimo wszystko czasami przychodzą do mnie myśli o rozwodzie. Podejrzewam, że te myśli mam z bezsilności, czasami brakuje mi sił. Dwójka dzieci mąż w szpitalu, codziennie to samo szkoła dom szpital i tak przez 6 tygodni. Wiele osób by się poddało ale ja cały czas walczę o męża i o rodzinę.

Piszesz,że czasami myślisz o rozwodzie kiedy Ci ciężko.Nie za bardzo to rozumiem.I co by to dało?Byłoby lżej?
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
tough _luck
zaufany użytkownik
Posty: 277
Rejestracja: śr paź 19, 2011 9:28 pm

Re: Choroba a rozwód

Post autor: tough _luck »

SięSzłoSkrajemDrogi pisze: Piszesz,że czasami myślisz o rozwodzie kiedy Ci ciężko.Nie za bardzo to rozumiem.I co by to dało?Byłoby lżej?
Nie wiem co Ci Ania na to odpowie ale ja odpowiem Ci tak - tak, wydaje mi się, że byłoby mi łatwiej, wszystko byłoby dla mnie bardziej przewidywalne. Odcięłabym się od przeszłości, energię traconą na jej rozpamiętywanie spożytkowałabym na coś innego. I nie obawiałabym się co mój mąż może "wywinąć" w przyszłości. Życie może mi przynieść różne niespodzianki - i miłe i niemiłe, natomiast mąż tylko niemiłe. Nie kupi mi kwiatów i nie roześmieje się promiennym uśmiechem. Co złego może zrobić to aż pomyśleć...Robił rzeczy, w które ludzie mi nie wierzą. I myślę, że pomimo tego, że to przeszłość, dopóki go widzę, trudno mi się z tego wyzwolić. Teraz pod wpływem leków jest spokojny, ale taki na wpół martwy, nie wiem jak to opisać. Nie sądzę, żeby to się zmieniło. Nie sądzę, że leki to skorygują. To jest coś, co dostał w dzieciństwie od rodziców - brak wiary w siebie, niska samoocena, co w połączeniu z wrodzoną za......cie głęboką wrażliwością jest do skorygowania psychoterapią ( jakiej w PL być może nawet nie ma, a na pewno nie w ramach NFZ ), potem pracą i odnoszonymi w niej sukcesami.
Razem będzie nam tylko gorzej. Jak poddam się ja - zabiorą nam dzieci i umrzemy z głodu. Jak ja sobie poradzę - przybije tym jego. Jak radziłam sobie z pracą i mieliśmy pieniądze to pił, niszczył rzeczy, nie bardzo mógł się z tym pogodzić, że to ja sobie radziłam, i chyba podświadomie dążył do tego, żeby to zniszczyć.
Tak,samej byłoby mi łatwiej, dzieciom lepiej. Co z nim - tego nie wiem. Pomijając wszystko inne mój mąż ma wyraz twarzy taki, jak na awatarze Salydusa.
To nie motywuje do działania, naprawdę nie.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Choroba a rozwód

Post autor: cezary123 »

Jak ja jestem szczęśliwy nie mając żony... :D
Agnieszko jak byś pomogła temu człowiekowi , gdyby nie był Twoim mężem a jakimś krewnym , bratem ,szwagrem lub zaprzyjaźnionym sąsiadem?
tough _luck
zaufany użytkownik
Posty: 277
Rejestracja: śr paź 19, 2011 9:28 pm

Re: Choroba a rozwód

Post autor: tough _luck »

Nie bardzo zrozumiałam, dlaczego jesteś szczęśliwy nie mając żony...

Jak bym pomogła? Nie jestem psychologiem, nie wiem jak daje się ludziom wiarę, pewność siebie, czy siłę do życia. Pomogłabym tak samo, jak pomagam mężowi - staram się spowodować aby chciał pracować, odniósł jakiś sukces zawodowy. Zainwestowałam zarobione przez siebie pieniądze w materiały i sprzedawałam witraże, które zrobił ( sam robił z przekonaniem, że i tak nikt nie kupi, klientów wręcz odstraszał). Zwykle sporo na tym traciliśmy ale było z nim wtedy lepiej, jak gdyby wierzył, że ma jakąś wartość, jak już ktoś kupił. Teraz robię to samo , coś tam niby z kamienną twarzą robi, a potem stwierdza, że to i tak tylko moja 'mżonka'. Jak ktoś ma przekonanie, że sam jest do d... i wszystko inne tez jest do d... to trudno to z niego wyplenić. Mnie postawiło na nogi parę książek, min. zarekomendowana tutaj przez Izkę. Mój mąż stwierdził, że ta książka tez jest do d..., jak wszystko inne.
ODPOWIEDZ

Wróć do „mój partner jest chory”