Niestety spotkałem się z niezrozumieniem i lekceważeniem przez personel pielęgniarski problemu chorego, np. kiedy pacjent ma lęki, to naturalnym by było, żeby jak najszybciej podać mu leki i ten czas jak najbardziej ukrócić. Ewentualnie podtrzymać na duchu, że wszystko będzie dobrze. Spotkałem się niestety w takim przypadku z odpowiedzią, że za 20 minut jest zmiana pielęgniarska. Kiedy cierpliwie czekam na zmianę okazuje się jeszcze, że muszę poczekać kolejne 20 minut, gdyż pielęgniarki muszą zdać raport następnej zmianie - i oczywiście nie ma tu nigdzie mojej potrzeby i problemu. Dopiero po tym zostaje mój problem "rozpatrzony". Lek działa oczywiście dopiero po 45-60 minutach. A w międzyczasie pielęgniarki wysyłają mnie na salę telewizyjną, gdzie jest tłum ludzi, których się boję
